Eee...a mnie chyba niczego.Ot,nie umiem rozmawiać o uczuciach ale na co mi to,teraz jest dobrze i nic więcej mi do szczęścia nie trza (no,może matura by się przydała;P).
Offline
Mnie nauczył tego, że nic nie jest wieczne. Tylko tyle, a jaka przydatna lekcja.
Offline
Moi rodzice szczęściem są razem i nie wygląda na to, by chcieli się rozstawać, choć kiedyś coś podobnego miałem nieprzyjemność usłyszeć.
Uprzedzam, że to tragedia osobista, typowa dla wrażliwców, do których należę. 8 grudnia 2010 roku. Od tego się zaczęło. Napisałem pozdrowienia na nk do jakiejś nieznanej osoby (nigdy tego nie robiłem, więc może Przeznaczenie?). Dominika miała 15 lat, ja wtedy 16, zaczęliśmy korespondencję, później codziennie Skype, albowiem mieszkaliśmy blisko 200km od siebie. Aż w końcu pierwsze spotkanie 6 stycznia 2011 (pamiętam do dziś, iż było to święto Trzech Króli, czwartek). Wtedy przeżyłem pierwszy pocałunek i już zaprzysięgłem sobie miłować tą kobietę do końca życia. Spotkania odbywały się co 2-3 tygodnie, były cudowne. W wakacje pojechałem do Niej na tydzień, to był niesamowity czas. Ale potem wyjechała do senatorium. Zaczęła usuwać pinezki ze zdjęć z nk, pytałem się o co chodzi, w końcu mi powiedziała, że nie możemy już być razem. 27 sierpień 2011. Zasrany dzień, pełen płaczu, cierpień, gryzienia łóżka, innych bólów. Po jakimś czasie sięgnąłem po scyzoryk, tępy był, więc aby uzyskać odpowiedni efekt musiałem się nieźle napracować, co dawało dużo więcej przyjemnego bólu. Dodawała zdjęcia jak jest uśmiechnięta w towarzystwie jakiegoś je%anego frajera, patrzy mu w oczy i się uśmiecha. KURRR%WA! Zacząłem pić, nawet palić, mimo, że nie lubię, spotykałem się z jakimiś dziewczynami, zacząłem przeklinać. Spadłem na dno. Nawet umawiałem się z jakąś, żeby mi sprowadziła prochy, bo chciałem się zabić, ale się nie pojawiła. Umówiliśmy się na cmentarzu. Wypiłem piwo, wku&wiłem się, że nie przyszła i poszedłem do domu. Po jakimś czasie Ona się odezwała, Ta, którą kochałem. Zaczęliśmy rozmawiać, wybaczać, wróciliśmy do siebie, ale coś się psuje, nawet chce mnie wysłać do psychologa. Za Jej prośbą obiecałem, że sobie nic nie zrobię, ale jak sytuacja się powtórzy, ja wiem jaki będzie mój finał.
Offline
Opowiedz o tym Thera Santoryn, z chęcią poczytamy.
Nie powinno Ci być przykro. Ucz się, że nie powinno się kochać bez opamiętania z kompletnym zatraceniem.
Offline
To dopiero wstrząsająca historia.
Co czułaś kiedy chciałaś to zrobić i jak czujesz się teraz?
Offline
Spec od zadawania męczących pytań i przepalania grzałek do e-petów
Thera Santoryn napisał:
Właściwie czułam nic, taką pustkę, byłam jakby nieprzytomna. A teraz czuje właściwie prawie to samo, tyle, że już mi się nie chce tego robić bo wiem, że tym razem nikt już mnie nie uratuje.
Brzmi tak jakbyś przez to wszystko tylko i wyłącznie chciała, by ktoś Cię uratował.
Może jest inaczej, nie wiem. Ale to wszystko brzmi dziwnie.
Offline
Dusza
Nadal tutaj jest moja historia ; o, sądziłam że już dawno zostałą usunięta...
Offline
To Ty BloodyAngel? Dawno Cię nie było. Miło, że jesteś.
Offline
Gość
A ja napiszę kolejną chujową sytuację z mojego chujowego istnienia. Aczkolwiek nie w pierwszej osobie, bo nie chcę znowu zrobiż czegoś głupiego.
Była sobie mała, popieprzona dziewczyna. "Zakochała się" w głupim chłopcu, który później, nagle wyjechał do Kanady i zrobił innej głupiej dziewczynie dziecko. Wmawiał wszystkim ze to nie jego i ze ona to robi specjalnie i ze kocha pierwszą Darię (załóżmy ze miała na imię Daria). Daria mu wierzyła, bo chociaż go nie widzała na oczy, nie słyszała jego głosu, ani nigdy go nie dotknęł, to ufała mu bezgranicznie. Co za ufna, naiwna idiotka. Gościu po prostu przez internet ją omamił. Później okazało sie że najlepsza przyjaciółka Darii, Kamila, to siostra tego chłopaka. Kamila była cudowną dziewczyną, ale zmarla w wypadku. I teraz Daria chce ją pożegnać, ale zeby to zrobić, musi sę spotkać z tym chłopakiem, bo sama nie trafi na cmentarz.
Darię nawiedza pewien duch, niszczy jej życie. Mała dziewczynka o jasnych włosach imieniem "Łasica", której brata Daria przeprowadziła na drugą stronę, aby nie gnił pomiędzy światami.
Również Darii nie daje spokoju zbuntowany anioł, czy chuj co to jest. Łazi za nią, dręcz ją, prowokuje do samobójstwa.
Biedna Daria miała solidne, stalowe wsparcie w kilku osobach, ale te kilka osób nagle spierdoliło. Wszyscy duchowni, egzorcyści itd. uciekają od niej. Niegdyś przyjaciółki, obrzucają ją łajnem. Były dręczy. Ukochany coś odwala. Przyjaciel poszedł sie zabić. Koledzy wolą iśc na piwo niż z nią pogadać, koleżanki omijają ją szerokim łukiem. Na szczeście nie wszyscy.
Daria była bardzo silna, ale teraz już nie jest, bo wszystko się natłoczyło nagle. Tęskni za dawnymi czasami, czuje że chyba znowu sobie coś zrobi, swiadomie lub nie. Martwi się o innych, ma złe przeczucia,a oni się smieją, albo zrywają kontakt.
Daria, głupia, naiwna kretynka dalej kocha, lubi, chociaz reszta ma ja gdzies.
Jej rodzice chcą ją wysłać do psychiatry po tym jak usłyszeli, ze wyszła z ciała, bo nie rozumieją, ze to sprawa duchowa nie psychiczna.
Daria się samookalecza, drapie się do krwi, gryzie się, chociaż tego nie chce. Krew z nosa leci jej jak z kranu, bo przez stres ma w chuj wysokie ciśnienie. Ma ochotę sobie coś zrobić, bo jej plany, marzenia wzieły w łeb, ale nie moze sie zabić bo nie umie, bo dalej kocha, dalej jej zależy na kontaktach z ludzmi, ni chce stracić brata i chce żeby inni żyli, a wie ż jedna osoba nie wytrzyma jej śmierci, skoro tnie sie, kiedy tylko Daria mówi ze odchodzi i żenie chce już sie kontaktować.
Jest to dla niej ciężkie, chce wrócić do domu, chce przytulić mocno kochoś.
Jej najlepsza przyjaciółka, swego czasu jej ukochna, jej kochanka, okaza ła się dziwką, suką...
Po pijaku szwędała się z kim popadnie, Daria nie chciała z to wierzyć, ale to była prawda.
A jeśli z kimś innym podejrzenia też staną się prawdą?
Wtedy to Daria straci już nadzieję kompletnie.
Czytałam właśnie tą twoją ,,opowieść''. Wzruszająca choć ma jakieś skryte przesłanie. Czytając to nawet próbowałam wczuć się w sytuację jaką prówbowałaś choć niedosłownie nam opowiedzieć. Nie wyobrażam się w takiej roli szczerze. Ze mną była inna historia może nie tak mroczna ale jestem dalej zamknięta w sobie. A może taka już pozostanę.
Offline
Wiem coś o naiwności. Rozumiem. To boli. Zaskakujące jak to potrafi zmienić człowieka... przynajmniej w moim przypadku. Ale pozwólcie, że tej żałosnej historyjki o nędznym, kłamliwym, naiwnym bachorze nie opowiem.
Offline
Spec od zadawania męczących pytań i przepalania grzałek do e-petów
Jeśli nie masz ochoty, to nie opowiadaj, chociaż myślę że niektórzy by posłuchali.
Offline
Może kiedyś opowiem, ale nie teraz.
Kali napisał:
Mi za to po tym jak mój brat mi powiedział dlaczego jest ostatnio taki ponury mam same koszmary. I raz mi się śniło, że właśnie byłam tą dziewczyną... Była dziewczyna mojego brata próbowała się zabić, ale jej się nie udało i zapadła w śpiączkę (a mój brat dowiedział się o tym w swoje urodziny) potem były jakieś komplikacje i nie moła samodzielnie oddychać więc podłączyli ją do aparatury. Lekarze dawali jej dwa miesiące życia i ten termin minął przedwczoraj. Koszmar, dosłownie koszmar.
Wiem, że to był mój post z marzeń sennych, ale... ostatnio zdarzyło się coś niezwykłego. Coś przez, co zaczynam wierzyć w cuda. Otóż co do tej dziewczyny, niedawno mój brat dowiedział się, że ona żyje. Jej przyjaciele zamknęli się w pokoju na protest by jej nie odłączali. W dzień kiedy mieli już ją odłączyć policja wpadła do mieszkania i zażegnała protest (byli tam sześć dni i nic nie jedli). Kidy w ostatnich minutach lekarze chcieli już ją odłączyć od aparatury... ona nagle otworzyła oczy. W ostatnich minutach przebudziła się z śpiączki. Mój brat nie mógł w to uwierzyć, sama nie mogłam, chciał do niej jechać, ale ona jest w Tokio, a on nie może w tej chwili wyjechać. Okazało się, że ma amnezję i nikogo nie pamięta. Mój brat wysłał jej książkę. Książkę, którą sam napisał dawno temu. Główna bohaterka była wzorowana właśnie na niej. Kiedy ona ją przeczytała stwierdziła, że jedna postać wydaje jej się znajoma. Ale nie wskazała głównej bohaterki. Wskazała postać wzorowaną na moim bracie. Aby przypomnieć jej więcej, jej przyjaciele postanowili przeczytać jej dziennik... ale jest jeden problem. Dziennik prowadziła w trzech językach. Polskim, japońskim i angielskim. Część japońską i angielską postanowiła przeczytać jej przyjaciółka, ale najważniejsza część ostatnia część zapisana przed jej próbą samobójczą jest napisana po polsku. Za to najbliższą jej osobą, która zna polski i może przeczytać resztę dziennika jest właśnie mój brat. Ale on odmówił. Nie chce wiedzieć, co tam napisała. Stwierdził, że jeżeli ona zawarła coś w tym dzienniku na jego temat to powinna sama mu to powiedzieć. Pisze teraz dla niej ksiażkę. Kolejną część tej którą dał jej do przeczytania. Może coś więcej sobie przypomni. To wszystko wydawało mi się jak z jakiegoś filmu, czy bajki. Naprawdę zaczynam wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Ostatnio edytowany przez Kali (2012-03-10 15:04:02)
Offline
Moi starzy są po rozwodzie, jakieś 3 lata prawie, ale jakoś mnie to omineło. Byłem tak zajęty pracą i układaniem na siłe własnego życia, że zapomniałem o tym zupełnie Dopiero po 5- 6 tyg jak tak rozmawiałem z siostrą, to ona mnie oświeciła w tym stanie. Ale nawet się tym nie przejąłem. Przeszło bokiem i lepiej to było dla mnie.
Offline
Gość
Mnie zmieniło to że w mojej rodzinie co roku ktoś umiera a zwłaszcza najbliższe mi osoby ....