╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-25 20:23:38

Chodzi mi o jakieś zdarzenie w rodzinie lub (coś innego) ... mnie na pewno zmienił ojciec ... a to moja historia .

Moja mama jest Polką ojciec Francuzem , poznał matkę i ją zabrał do Francji aby służyła u niego w domu (mama była w ciąży) ojciec kazał jej usunąć mnie ale ta się nie zgodziła (miał syna i córkę teraz mają po 50 lat jego żona .. no właśnie) musiał sprzedać statek , dom , stracił kolegów (polowania bo był myśliwym) aby uregulować rachunki swojej żony – wzięli rozwód i tata ożenił się z moją mamą i teraz zaczyna się scena z filmu : Wyobraź sobie 5 letnią dziewczynke która wstaje w nocy na boso tylko w koszulce zostaje wypchana na dwór – zamknięto jej drzwi i ma szukać matki bo ojciec się z nia pokłócił .. (rano obudziłam się w łóżku ale nadal było mi zimno) z tego względu że mieszkam na wsi prawie co noc spałam w stodole bo się bałam co on mi zrobi – raz mnie dusił tylko przytuliłam się do niego i chyba nie miał serca mi tego zrobić , uciekałam z mamą przez pola bo miał siekierę i chciał nas zabić (uciekłyśmy) bił matkę , kopał w brzuch że lała się krew – gdy ja nie jadłam nożem i widelcem rzucał talerzami , Jak szłam do szkoły -1-2 klasa mówił : Natalia masz nienawidzić Ty musisz być zawsze najlepsza a co robi dziecko które nie wie nic o świecie ? Słucha ojca , chcieli mnie nawet wyrzucić .. chodziłam głodna .. ospała … bo matka  uciekała przed ojcem (dawniej piła ale już od 10 lat tego nie robi) kiedyś ojciec jej powiedział że on odda jej dom ale ona podpisze że oddaje mnie jemu oczywiście się nie zgodziła – codziennie mu coś nie pasuje że ja cos robie źle – zawsze było Natalia napisałaś wierszyk ? No mogłaś się bardziej postarać , zrobiłaś szpagat ? Ale mało efektywnie , wczoraj złapał mnie za reke krzyczał w twarz że mnie nienawidzi że stracił wszystko a matka inteligentna – ona stoi od nas 20 m i mówi do mnie : no mów mu , broń nas – jak ja mam to robić ? Kiedy ona może uciec a mi grozi uderzenie ? Płakałam na polu – Oo teraz słysze w kuchni że znów się kłócą – chodziłam dawniej do naszej Pani Pedagog powiedziała że ja nie jestem chora – że to jego wina że to on znęcał się na de mną psychicznie (matka mnie nie wspiera – zostawia mnie lub ona chce abym ja ja pocieszyła ale nie daje sama to ogarnąć rady i jeszcze z nią być kiedy ja jej nie czuje jestem w życiu na prawdę sama , bo przyjaciół nie mam tak na prawdę) , mówiła mi ze lubi ze mną rozmawiać że szybciej dorosłam , że na pewno nie znajdę osoby takiej jak ja w  moim wieku – jestem silna i mam się nie poddać tak za rok idę do tej szkoły z internatem więc będę mieć trochę spokoju – nie dość że w domu źle to jeszcze mnie w szkole nienawidzili – mówili że jestem rozpieszczona wszystko mam idealna córeczka z idealnego domu , wiesz jak to mnie bolało ? Jak się czułam ? Że tak mówią a o mnie nic nie wiedza i dobrze w SP była jedna laska i teraz tez jest , na maxa rozpieszczona tak mnie nienawidziła że raz wzięła moja głowę i uderzyła o mur – może tez  tego powodu uczyłam się karate ale ojciec  mi to zabrał . Nie jestem chora po prostu miałam i mam takie Zycie że słyszę że byłam nie chciana , byłam „wpadką”  on jest co raz gorszy , wczoraj w sklepie układam wszystko w koszyku przy kasie a on krzyczy że to nie tak i wgl i podchodzi płacić i mówi – bardzo miłym głosem do kasjerki – oo jakie ładne ma Pani piersi – sądziłam że nie wytrzymam …  Na pewno jeszcze bym coś do mojej historii dodała ale znów słyszę to samo i nie ma wyjścia z tej sytuacji – nikt nas nie przyjmie – mam nie pracuje – tata ma kupę kasy jak tylko cos grozi że weźnie mecenasa i mnie zabierze i wgl . Oho .. matka właśnie wyszła na pole – znów to samo … Mi osobiście czasami puszczaja nerwy z tego wszystkiego i płacze , (matka wyznała tera zojcu że się powiesi za chwile przyjdzie ojciec i powie że mam iść za nią) nie chce się zabijać tylko z tego powodu ale ona … nie wiem co chce tym osiągnąć , Wczoraj gdy o 23 czy którejś tam siedziałam na schodach i płakałam , byłam sama .. patrzyłam się w niebo i pytałam Boga gdzie jest – matka gdzies się schowała i nie raczyła wyjść – wyszedł ojciec znów mnie złapał i cos mówił potem wyrwałam się i mówiłam mu jak bardzo mam tego dość a on prawie się roześmiał .. Brakuje mi wsparcia drugiej osoby to na pewno tylko kto tego nie przezywa to nie zrozumie  Czasami sądzimy że problemy niektóre są mega poważne ale żyć tak jak ja – i jeszcze jest ode mnie wiele wymagane jest chyba trudniejsze …

Właśnie dlatego jestem taka .. trudno mi być crazy girl gdy przypomne sobie wszystko i spojrzę na jego twarz .
Dlatego jestem taka ... jak widać ..

Scarlett - 2010-09-25 20:58:17

Ja jestem taka przez odrzucenie które poczułam ponad rok temu.
Poza tym ja wciąż się zmieniam... Co jakiś czas staję się innym człowiekiem.

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-25 21:10:51

My się Kasiu znamy *,*

DeathBoy - 2010-09-25 21:29:39

Wzruszyła mnie Twoja historia. Są osoby, które nie mają lekko. Dlatego często znajomi ich nie akceptują, a to prowadzi do zamknięcia się danej osoby. Mam nadzieję, że Ty jesteś na tyle silna, by móc wytrzymać presję. Musisz taka być. Ale co robisz kiedy jednak jesteś w chwili zwątpienia?

Scarlett - 2010-09-25 21:59:10

BloodAngel napisał:

My się Kasiu znamy *,*

Wiem kochanie ale tak dla informacji ogólnej napisałam ^^

Johana_MarieXIII - 2010-09-25 22:21:10

To, jak traktowali mnie rodzice, czyli że nie podobałam im się taka, jaka byłam, chcieli, żebym była taka jak... (i tu wstawić imię najładniejszej, najgrzeczniejszej i najlepiej uczącej sie z moich koleżanek), sprawiło, że teraz muszę słyszeć potwierdzenia tego, że jestem ładna, zdolna itd. od innych osób (nie od rodziców).
Poza tym zmieniło mnie parę prób gwałtu i molestowania seksualnego, które przeżyłam... Z każdą kolejną taką sytuacją myślę, że skoro tak często się z tym spotykam, to musi być coś ze mną nie tak. Po każdy takim wydarzeniu noszę jak najbardziej zakrywające ciało ubrania, żeby tylko taka sytuacja się nie powtórzyła. I z powodu tych sytuacji też nieraz myślę, że jestem doceniana (co to za docenienie :/) tylko za wygląd, że nikt nie zauważa we mnie nic poza wyglądem...

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 06:56:05

johanaXIII napisał:

To, jak traktowali mnie rodzice, czyli że nie podobałam im się taka, jaka byłam, chcieli, żebym była taka jak... (i tu wstawić imię najładniejszej, najgrzeczniejszej i najlepiej uczącej sie z moich koleżanek), sprawiło, że teraz muszę słyszeć potwierdzenia tego, że jestem ładna, zdolna itd. od innych osób (nie od rodziców).
Poza tym zmieniło mnie parę prób gwałtu i molestowania seksualnego, które przeżyłam... Z każdą kolejną taką sytuacją myślę, że skoro tak często się z tym spotykam, to musi być coś ze mną nie tak. Po każdy takim wydarzeniu noszę jak najbardziej zakrywające ciało ubrania, żeby tylko taka sytuacja się nie powtórzyła. I z powodu tych sytuacji też nieraz myślę, że jestem doceniana (co to za docenienie :/) tylko za wygląd, że nikt nie zauważa we mnie nic poza wyglądem...

Nie wiem co powiedzieć na prawdę jednakże  ja też teraz musze słyszeć od innych ciepłe słowa aby uwierzyć w siebie
ale pamiętaj masz nas :*

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 07:00:34

DeathBoy napisał:

Wzruszyła mnie Twoja historia. Są osoby, które nie mają lekko. Dlatego często znajomi ich nie akceptują, a to prowadzi do zamknięcia się danej osoby. Mam nadzieję, że Ty jesteś na tyle silna, by móc wytrzymać presję. Musisz taka być. Ale co robisz kiedy jednak jesteś w chwili zwątpienia?

Powiem tak silna nie byłam .. lecz , teraz jestem mimo to gdy słysze krzyk ojca płaczę .. wczoraj np jadłam obiad a on przynies gazetę a ja mogę po obiedzie ? A on co .. Ty szmato nie dośc że Cię karmie to jeszcze leniwa .. i jak tu sie nie popłakać gdy twój "stwórca" mówi takie rzeczy .. ?
Co robię ?
Słucham muzyki ... myślę co dalej robić ... czy to może moja wina ? Pisze wiersze ...
Zależy gdzie jestem .. gdy wychodze na dwór (mieszkam na wsi) siadam na drzewie w blasku książyca patrzę się na niebo i łzy mi kapią .. zawsze w tedy pytam się "Boże gdzie jesteś ?" Nigdy nie otrzymuje znaku ... nie odwracam się od niego ale chciałabym aby ojciec się zmienił .. mam sie uczuć na samych 5 i 6 ale ciężko mi co roku wypruwam sobie wnętrzności aby miec pasek czy wyróżnienie i usłyszę marne "Czemu z matematyki nie możesz mieć 5 !!!"
I od razu mi sie humor na wakacjach psuje ...

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 11:18:23

Niesprawiedliwe - zgodzę się ...

Trzeba sobie radzić , na pewno nie było by mi lepiej gdybym sie załamała na tym podłożu iż wisiałabym na drzewie w lesie .

Johana_MarieXIII - 2010-09-26 11:23:45

BloodAngel, bardzo smutne jest to co piszesz... I potwierdza moją teorię: "Ludzie są dobrzy tylko wtedy, kiedy śpią"...

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 11:26:44

Cieszy mnie fakt iż tutaj ludzie mnie zrozumieli ..
osoby u mnie wie o tej historii tylko moja niby "koleżanka" mówią yhym no ta będzie dobrze .. nastia co jest na obiad ?
Nie chce pocieszenie ale zrozumienia ... właśnie jak tu .
Dziękuję ;*
Czy ja wiem on nawet gdy śpi to chrapie i przeszkadza mojej mamie spać xD

DeathBoy - 2010-09-26 11:57:38

To go skuj i zrób wycieczkę na Wyspy Karaibskie :)

Edit: żeby nie pisać jednego wyrazu w następnym poście: żartowałem

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 12:04:50

Eh ... nie no co Ty xd
Wiesz on ma juz 70 lat jest bardzo ale to bardzo słaby i z nama i lekarzem wiemy że długo juz nie pociągnie lecz , nie wyobrażam sobie jego pogrzebu .. mimo wszystko .. kocham go ..

Scarlett - 2010-09-26 13:04:51

BloodAngel napisał:

DeathBoy napisał:

Wzruszyła mnie Twoja historia. Są osoby, które nie mają lekko. Dlatego często znajomi ich nie akceptują, a to prowadzi do zamknięcia się danej osoby. Mam nadzieję, że Ty jesteś na tyle silna, by móc wytrzymać presję. Musisz taka być. Ale co robisz kiedy jednak jesteś w chwili zwątpienia?

Powiem tak silna nie byłam .. lecz , teraz jestem mimo to gdy słysze krzyk ojca płaczę .. wczoraj np jadłam obiad a on przynies gazetę a ja mogę po obiedzie ? A on co .. Ty szmato nie dośc że Cię karmie to jeszcze leniwa .. i jak tu sie nie popłakać gdy twój "stwórca" mówi takie rzeczy .. ?
Co robię ?
Słucham muzyki ... myślę co dalej robić ... czy to może moja wina ? Pisze wiersze ...
Zależy gdzie jestem .. gdy wychodze na dwór (mieszkam na wsi) siadam na drzewie w blasku książyca patrzę się na niebo i łzy mi kapią .. zawsze w tedy pytam się "Boże gdzie jesteś ?" Nigdy nie otrzymuje znaku ... nie odwracam się od niego ale chciałabym aby ojciec się zmienił .. mam sie uczuć na samych 5 i 6 ale ciężko mi co roku wypruwam sobie wnętrzności aby miec pasek czy wyróżnienie i usłyszę marne "Czemu z matematyki nie możesz mieć 5 !!!"
I od razu mi sie humor na wakacjach psuje ...

No a co ja mam powiedzieć? Oboje rodziców to alkoholicy...

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 13:08:04

Masz nas , 3 ..
Wiem jakie to trudne matka przestała pic 10 lat temu ale gdy miałam 5 lat to on z nią leżeli zapici w domu czasami ...

DeathBoy - 2010-09-26 13:08:46

O cholera. Nie chwaliłaś się, albo nie czytałem dokładnie...

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 13:31:21

No tak nie chwaliłam sie bo miałam czym ?
Matka pijana kieruje rowerem .. jest 36 stopni w cieniu ja cała czerwona prawie mdleje a ona jedzie ze mna do sklepu po wódke tylko ojciec nas zatrzymał że bym prawie umarła a ja tak pobił że krew leciała się niesamowicie .. mimo iz to było gdy byłam mała mam doskonała pamięć ..

Mishia - 2010-09-26 16:41:58

BloodAngel, w sumie to nie wiem co powiedzieć. To na prawdę przykre że dzieją się takie rzeczy...
Nie wiem, nie chcę robić za terapeutę czy coś,a le czy z Twoim tatą da się normalnie porozmawiać, wyrazić co się czuje bez awantury?

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 16:45:12

Kiedys próbowałam ale wolę nie opowiadać jak kto sie skończyło , dobrze ?

Johana_MarieXIII - 2010-09-26 17:02:31

Mój ojciec przez parę lat (gdzieś tak ja byłam w gimnazjum) sporo pił, ale nie tak, żeby był codziennie totalnie naj****y, jednak tak naprawdę trzeźwy też rzadko bywał. Teraz ma zbyt słabe zdrowie, żeby sie upijać i bywa głównie w szpitalach, za to jak czasami bywa w domu to zwykle sie z nim nie widuję, bo mieszkam ok. 250 km od rodziców...

Scarlett - 2010-09-26 18:05:08

BloodAngel napisał:

Masz nas , 3 ..
Wiem jakie to trudne matka przestała pic 10 lat temu ale gdy miałam 5 lat to on z nią leżeli zapici w domu czasami ...

Ja tak mam teraz -_-

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 19:51:27

Oj , wiem co czujesz ... ale nie wiem co mam Ci doradzić .

Scarlett - 2010-09-26 20:07:56

Mi nie trzeba rady. Ja potrzebuję zapomnienia które już odnalazłam :)

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-09-26 21:27:05

O to fajnie , ja nie potrafie zapomnieć ..

Scarlett - 2010-09-26 23:03:35

Wystarczyłoby, że znalazłabyś osobę z którą jesteś blisko.

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-10-13 20:47:51

Ja jej nigdy nie znajdę .

DeathBoy - 2010-10-13 22:16:08

Szkoda, że tak myślisz... (dopatrzyłaś się aluzji?)  :)

Fantasmagoria - 2010-10-14 11:40:39

BlackQueen, możesz rozwinąć tą myśl...

Bo jak na razie ten temat pomału zaczyna przeradzać się w "Poużalajmy się trochę nad Noelią" A chyba nie o to tu chodzi. Swoją drogą to naprawdę podziwiam Cie za odwagę, żeby pisać o tak prywatnych rzeczach na forum, które może przeczytać KAŻDY, a może to właśnie jest największą przyczyną dla której miała bym ci współczuć lub czuć wobec Ciebie litość.

Scarlett - 2010-10-14 12:58:07

Właśnie... temat nie powinien dotyczyć użalania się nad życiem Noelii i jej współczucia. Tylko na opowiadaniu o swoich sytuacjach.

EternalVampire - 2010-10-14 17:14:37

Hmm... Moi rodzice to też alkoholicy. Szukanie ojca po wsi to dla mnie chleb powszedni... Ostatnio wysłali mnie do psychiatry bo według nich zwariowałam

Fantasmagoria - 2010-10-15 10:43:50

Uuu, to przykre, ja mogę powiedzieć że chyba nigdy(a przynajmniej tego nie pamiętam)nie widziałam moich rodziców kompletnie pijanych i bardzo mnie to cieszy.

Scarlett - 2010-10-15 13:43:11

EternalVampire napisał:

Hmm... Moi rodzice to też alkoholicy. Szukanie ojca po wsi to dla mnie chleb powszedni... Ostatnio wysłali mnie do psychiatry bo według nich zwariowałam

Rozumiem Cię doskonale. Mam to samo.

Cneajna - 2010-10-16 08:29:45

Mnie zmienił obóz w wakacje 2009 roku i koleżanka, którą tam poznałam.
Do tamtego czasu byłam zupełnie inna... Jeszcze bardziej nieśmiała, niepewna siebie, jakieś teksty typu 'przepraszam, że żyję' itd... Po tych dwóch tygodniach dużo się zmieniło: stałam się bardziej odważna, spontaniczna, nie pozwalam sobą pomiatać, umiem walczyć o swoje, nie wstydzę się mówić ludziom prosto w oczy co mnie w nich irytuje, potrafię odpowiedzieć na zaczepki... Może troszeczkę wredna się zrobiłam, ale i tak uważam, że była to zdecydowanie pozytywna zmiana ^^

Mishia - 2010-10-16 09:51:41

Hmm moja zmiana. Półmetek w II klasie gimnazjum. Absolutny punkt kulminacyjny w moim życiu kulturalnym. Do tego czasu: Rihanna, High School Musical, Zac Efron, kolorowe ciuchy, pstrokaty makijaż, nie wiadomo co jeszcze. Mój tata organizował i prowadził nasz półmetek a jako że jest fanem ciężkiego brzmienia postanowił całą imprezę zrobić w stylu rockowym. Zebraliśmy paru fajnych ludzi i zrobiliśmy taki jakby koncert, ja się przebrałam za Amy Lee, mój kumpel za Angusa Yanga (tak się to pisze?), albo za Kissów. Nie wypaliło, ale myśmy się świetnie bawili.

W każdym razie ja od tamtego czasu sięgnęłam po muzykę Evanescence. Słuchałam na okrągło, aż poznałam inne zespoły. I tak właśnie znalazłam się w klimacie :D

Ta wypowiedź bardziej by pasowała do tematu "Od czego to się zaczęło", ale skoro mamy mówić o wydarzeniu które nas zmieniło, to ta dam.

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-10-18 20:32:30

Hm .. jestem trochę zła, napisałam tu o tym abyście się właśnie wypowiadali o was , skoro to forum to chyba można być szczerym , nigdy od nikogo nie chciałam współczucia czy litości .. Pf .

Scarlett - 2010-10-18 21:16:22

I czego tu się bulwersować?

╬ Dama ╬ Apokalipsy - 2010-10-19 06:43:14

Oj nie nie, tylko chodzi mi o zasugerowanie że to wątek o użalaniu sie na de mną ...
A po prostu to mnie troszeczkę zaskoczyło .

Lover of Death - 2010-10-19 15:55:44

Mnie chyba nic nie zmieniło...

DarkMonic - 2010-10-22 07:03:37

Ja w domu miałam dobrze... tylko w domu. W szkole dobrze się uczyłam i codziennie słyszałam takie słowa od dziewczyn jak kujonica czy pupilek. Nie zwracałam na to uwagi, ale po dłuższym czasie zaczęły mnie nawet bić. Nie miałam szans, bo ich było kilka, a ja tylko jedna. Siedziałam skulona w kabinie czytając książkę i z wielką nadzieją, że mnie nie znajdą. Potem usiadłam w ławce z Irkiem i się z nim zakumplowałam. I dlatego wpuścił mnie do swojej paczki. Teraz już się nie bałam. Chłopacy mnie bronili, grali ze mną w siatkówkę, a ja odrabiałam za nich zadania domowe z matmy ;) . Potem zaprzyjaźniłam się z Martyną. A gdy w naszej szkole pojawiła się Edyta to ona także mi pomagała.

damiank000 - 2010-11-02 13:56:45

Jeśli chodzi o mnie, to kilka lat temu miałem aż 3 razy pęknięte płuco, ale nie będę wchodził w szczegóły...W każdym bądź razie w przeciągu 1,5 miesiąca zaliczyłem 3 szpitale i kilka razy cud chciał, że dzisiaj tutaj jestem. Raz mi przedawkowano morfinę, leżąc później w śpiączce, podczas drugiego pęknięcia płuca dostałem Namaszczenie Chorych i wiem, co to znaczy oglądać świat spoza własnej osoby, kolejnym razem miałem mieć robioną tomografię z kontrastem dożylnym, ale jakimś cudem zjadłem śniadanie (choć wiedziałem, że mam nie jeść) i za ok 2 tygodnie powiedziano mi w innym szpitalu, że kiedy bym wziął kontrast dożylny, to moje żyły rozpuściłyby się z prostej przyczyny...Przeszło 30 RTG`ów miałem w przeciągu miesiąca, leżąc w szpitalu moi rodzice mieli wypadek samochodowy, na całe szczęście żyją i nic wielkiego im się nie stało... Los tak chciał i z czasem pogodziłem się...Dzisiaj jestem osobą bardzo mocno stąpającą po ziemi. Znam swoje wartości, wiem co jest dla mnie ważne, a co mniej, umiem cieszyć się tym, na co inni nie zwróciliby nawet uwagi i wiem, że nadzieja istnieje i daje nam szansę. Trzeba tylko wierzyć w to, że się uda osiągnąć zamierzony cel...

Gotka004 - 2011-01-19 21:44:09

Widziałam śmierć i męczarnie zwierzęcia. Zmieniło mnie to miałam 9 lat ocknełam się z snu że wszystko w porządku. Z tego powodu nie umiem się do nikogo niczego przywiązać jestem zamknięta w sobie i nie obecna w szkole nie odzywam się prawie.

Mishia - 2011-01-19 23:35:05

Przeżyłeś śmierć kliniczną? Ojaaa... mnie to od dawna interesuje.
Sorry za brak taktu.

Scarlett - 2011-01-20 01:13:41

Oj z tego co on mi mówił to nie chciałabyś.
Ja tylko do tematu mogę wrzucić że miałam różne odloty na haju... Rożniaste...

Mishia - 2011-01-20 12:43:22

No, chodziło mi o to że miałeś takie doświadczenie w swoim życiu, a nie konkretne "przeżycie".

dark_Vampire - 2011-04-06 18:01:06

O jaa... niezwykłe te Wasze historie... moja zmieniła mój pogląd na ludzki ból.
A stało się to dziś. Zostałam powiadomiona, że moja mama zdradzała mojego tatę przez 2 lata!
Dzisiaj się rozstali. Mama będzie mieszkać z "nim". Dodam, że znam go, i to osoba, której z całego serca, przez cały czas jak go znam, nienawidzę.
I muszę wybierać, z kim chcę zostać: z tatą, czy z mamą i z "nim".
Wybrałam tatę... Zostaję u niego z bratem. To było trudne, ale musiałam wytłumaczyć mamie to wszystko. Nadal jest trudno, bo w końcu dzisiaj sie rozstali :( :( . To zdarzenie było najgorszym wydarzeniem, w moim życiu :(

Fantasmagoria - 2011-04-06 19:18:38

O jacie, to strasznie przykre kiedy rodzice się rozstają. Moi postanowili sie rozwieść kiedy miałam 7 lat, sprawy rozwodowe trwały 3 lata. W tym czasie mój tata wyprowadził sie do Wilna i pare miesięcy po rozwodzie wrócił do Polski, teraz spotykam się z nim raz w miesiącu, mieszkam z mamą i bratem. Oby dwoje moi rodzice mają juz innych partnerów, jednego miałam okazje nawet poznać. Teraz nie wyobrażam sobie jak by to było gdyby nadal mieli być małżeństwem, kiedy przypominam sobie ich relacje kiedy ze soba mieszkali(ąz tak duzo to tez znowu nie pamietam;)), nawet cieszę sie że to juz się skonczyło.

dark_Vampire - 2011-04-06 19:35:04

Najbardziej przeżył to rozstanie mój tata. On naprawdę kochał mamę, starał się. Naprawdę, kiedyś się nie starał, potem mieli kryzys i
zaczął się starać. Jednak było coś przykrejszego od samego rozstania. To był widok mojego brata, i taty przytulającego go, i
oboje płakali. Pierwszy raz widziałam, żeby mój tata płakał :(
Zawsze był silny emocjonalnie, a teraz się tak po prostu popłakał... To było dzisiaj więc to, co się stało jeszcze nie dochodzi do mnie...
Moją jedyną pociechą jest teraz mój największy skarb- mój pies-Łatek... Rozumiemy się bez słów... W końcu psy nie mówią...

Czarny_Lis - 2011-04-21 22:52:07

Jak bylem maly to widzialem pijana kobiete ktora wjebala sie w krzaki a ja myslalem ze ona slimakow szuka. Potem mama mnie wyslal do sklepu a ja poszedlem na parking a potem dosklepu i widzialem klauna w stroju batmana ktory tak naprawde byl policjantem przebranym za strazaka i byl on na sluzbie w anbulansie....taaak. to zmienilo mnie doglebnie

Mishia - 2011-07-16 17:27:55

Ok, myślę że mogę to tu zamieścić. Co mnie zmieniło? Na pewno pewna książka. Książki.
Już o tym wspominałam, że serią która mnie ukształtowała, która zawsze ze mną była i do której zawsze będę wracać, bez względu na wiek czy okoliczności jest Harry.
No, co ja mogę za to, że tak strasznie przywiązuję się do różnych historii. HP jest jedną z dwóch historii, o których zapomnieć za Chiny i Japonię nie mogę. Zawsze po skończeniu serii czuję się taka oderwana, jakby to świat realny był fikcją a nie na odwrót. Czasem staje się to uciążliwe, bo nie dostrzegam niczego ważniejszego niż przeżywana fabuła.
Przeżywam wewnętrzne rozdarcie, dramat i poczucie nierzeczywistości. No, może teraz jeszcze nie, ale za parę dni... bedę chodzić jak zombie. Właśnie wróciłam z IMAXU, oczywiście Harry Potter. Jeśli ktoś myślał, ze nie posiadam kanalików łzowych (a może kilku by się znalazło), musiałby mnie zobaczyć na sali kinowej. Ryczałam jak głupia -_-'

Mona - 2011-07-22 19:31:46

Z Harrym też tak mam. Jak kończę ostatnią część to czuje jakby we mnie również się coś skończyło.

Mona - 2011-10-09 21:02:28

Nigdy mi się nie zdarzyło płakać przy książce. Miałam kilka razy łzy w oczach tylko.

““shou“““† - 2011-10-09 21:10:19

mój światopogląd zmieniła ostatnio muzyka, której słucham. Bardzo, bardzo mocno się na mnie odbiła

EternalVampire - 2011-10-10 16:20:44

Jesli chodzi o muzykę, też tak mam;)

““shou“““† - 2011-10-10 17:30:09

Chodzi o tekst piosenek, ich konkretne znaczenie, niektóry były tak kontrowersyjne i zimne, że zaczęłam się dokładnie przyglądać niektórym rzeczą. I jak się okazało - było zupełnie inaczej, niż na początku to sobie wyobrażałam.

EternalVampire - 2011-10-11 15:04:32

Dla mnie ogólnie w muzyce tekst jest jedną z bardzo ważnych rzeczy... A co do wyobrażeniem często tak bywa

““shou“““† - 2011-10-11 17:44:37

to co boli w J-rocku to chyba to, że go nie rozumiem, i musze sprawdzać tekst... no, ale czego się z zamiłowania nie robi

Kali - 2011-11-08 15:57:16

Hm... doświadczenie, które mnie zmieniło. Więc... kiedy miałam 12 lat i chciałam kupić mamie prezent na dzień matki (jechałam na rowerze) potrącił mnie samochód. Jechał chyba ze sto na godzinę i normalnie powinnam już nie żyć, ale podczas, gdy samochód we mnie uderzył (wolałabym tego nie pamiętać) wyleciałam z roweru i mnie uratowało. Co prawda wybiłam głową przednia szybę samochodu, rozbiłam lusterko i wgniotłam nieco maskę, ale zawsze byłam wytrzymała. A muszę powiedzieć, że rano to był mój najlepszy dzień w życiu. Po raz pierwszy raz się pocałowałam, dostałam dwie szóstki (nie byłam za dobrym uczniem) i w ogóle miałam dobry humor. Do tej pory nie mam odwagi wsiąść na rower i zdaję sobie sprawę,że w jednej chwili jesteśmy, ale w drugiej może nas już nie być.

Lúthien Nemezys Grandin - 2011-11-13 17:53:39

Przeżycia... Jakby ich było mało ;/

Najbardziej zmieniło mnie pierwsze zobaczenie ducha. No właściwie dwóch na raz... Byli to mała dziewczynka i mały chłopiec, którzy przechodzili przez jezdnię. Szli wystraszeni trzymając się za ręce i przejechał ich samochód. Właściwie przez nich ;/ Oboje krzyknęli bo myśleli że w nich uderzy, a ja chciałam rzucić sie na pomoc, ale byłam w sklepie i widziałam to przez szybę. Szybko wybiegłam i zobaczyłam że już przeszli i płaczą. Nie mogli znaleźć cioci która wyszła na chwilę z domu. Byłam zdruzgotana, ale nie powiedziałąm nikomu. Kilka dni późnej szperałam w gazecie i zobaczyłam ich zdjęcia... Ich ciotka wyszła na chwilę z domu kiedy oni spali i wybuchł pożar. Kiedy kobieta wróciła do domu dzieci były na tyle poparzone że nie dało ich sie uratować.

Zmienił się także mój pogląd na świat kiedy zauważyłam, że wszystkim rządzą pieniądze...
Zmienił mnie pierwszy pocałunek (w tych sprawach zawsze byłąm do tyłu, a teraz wiem aż za dużo ^_^).
Zmienia mnie muzyka której słucham.
I zmienia mnie to, ze dowiaduje się coraz więcej o sobie i o moich upodobaniach...

Deionarra - 2011-11-13 18:12:54

Może to nie jakieś wielkie przeżycie, ale rozwód rodziców bardzo wpłynął na moją psychikę. Zaczęłam się zastanawiać, jak dwójka ludzi przysięgających sobie wieczną miłość po 13 latach może tak po prostu złamać tę przysięgę. Ja tego nie rozumiem...

““shou“““† - 2011-11-13 21:23:16

mnie rozwód rodziców nauczył chyba tylko większego dystansu, nic poza tym

Elspeth - 2011-11-13 23:17:07

Eee...a mnie chyba niczego.Ot,nie umiem rozmawiać o uczuciach ale na co mi to,teraz jest dobrze i nic więcej mi do szczęścia nie trza (no,może matura by się przydała;P).

Mina - 2011-11-14 17:46:28

Mnie nauczył tego, że nic nie jest wieczne. Tylko tyle, a jaka przydatna lekcja.

DeathBoy - 2012-01-21 12:21:02

Moi rodzice szczęściem są razem i nie wygląda na to, by chcieli się rozstawać, choć kiedyś coś podobnego miałem nieprzyjemność usłyszeć.
Uprzedzam, że to tragedia osobista, typowa dla wrażliwców, do których należę. 8 grudnia 2010 roku. Od tego się zaczęło. Napisałem pozdrowienia na nk do jakiejś nieznanej osoby (nigdy tego nie robiłem, więc może Przeznaczenie?). Dominika miała 15 lat, ja wtedy 16, zaczęliśmy korespondencję, później codziennie Skype, albowiem mieszkaliśmy blisko 200km od siebie. Aż w końcu pierwsze spotkanie 6 stycznia 2011 (pamiętam do dziś, iż było to święto Trzech Króli, czwartek). Wtedy przeżyłem pierwszy pocałunek i już zaprzysięgłem sobie miłować tą kobietę do końca życia. Spotkania odbywały się co 2-3 tygodnie, były cudowne. W wakacje pojechałem do Niej na tydzień, to był niesamowity czas. Ale potem wyjechała do senatorium. Zaczęła usuwać pinezki ze zdjęć z nk, pytałem się o co chodzi, w końcu mi powiedziała, że nie możemy już być razem. 27 sierpień 2011. Zasrany dzień, pełen płaczu, cierpień, gryzienia łóżka, innych bólów. Po jakimś czasie sięgnąłem po scyzoryk, tępy był, więc aby uzyskać odpowiedni efekt musiałem się nieźle napracować, co dawało dużo więcej przyjemnego bólu. Dodawała zdjęcia jak jest uśmiechnięta w towarzystwie jakiegoś je%anego frajera, patrzy mu w oczy i się uśmiecha. KURRR%WA!  Zacząłem pić, nawet palić, mimo, że nie lubię, spotykałem się z jakimiś dziewczynami, zacząłem przeklinać. Spadłem na dno. Nawet umawiałem się z jakąś, żeby mi sprowadziła prochy, bo chciałem się zabić, ale się nie pojawiła. Umówiliśmy się na cmentarzu. Wypiłem piwo, wku&wiłem się, że nie przyszła i poszedłem do domu. Po jakimś czasie Ona się odezwała, Ta, którą kochałem. Zaczęliśmy rozmawiać, wybaczać, wróciliśmy do siebie, ale coś się psuje, nawet chce mnie wysłać do psychologa. Za Jej prośbą obiecałem, że sobie nic nie zrobię, ale jak sytuacja się powtórzy, ja wiem jaki będzie mój finał.

DeathBoy - 2012-01-21 12:51:19

Opowiedz o tym Thera Santoryn, z chęcią poczytamy.
Nie powinno Ci być przykro. Ucz się, że nie powinno się kochać bez opamiętania z kompletnym zatraceniem.

DeathBoy - 2012-01-21 13:21:28

To dopiero wstrząsająca historia.
Co czułaś kiedy chciałaś to zrobić i jak czujesz się teraz?

““shou“““† - 2012-01-21 14:49:51

Thera Santoryn napisał:

Właściwie czułam nic, taką pustkę, byłam jakby nieprzytomna. A teraz czuje właściwie prawie to samo, tyle, że już mi się nie chce tego robić bo wiem, że tym razem nikt już mnie nie uratuje.

Brzmi tak jakbyś przez to wszystko tylko i wyłącznie chciała, by ktoś Cię uratował.
Może jest inaczej, nie wiem. Ale to wszystko brzmi dziwnie.

Dëstructiön - 2012-02-07 11:46:06

Nadal tutaj jest moja historia ;  o, sądziłam że już dawno zostałą usunięta...

DeathBoy - 2012-02-07 20:37:16

To Ty BloodyAngel? Dawno Cię nie było. Miło, że jesteś.

Lúthien Nemezys Grandin - 2012-02-08 11:20:38

A ja napiszę kolejną chujową sytuację z mojego chujowego istnienia. Aczkolwiek nie w pierwszej osobie, bo nie chcę znowu zrobiż czegoś głupiego.

Była sobie mała, popieprzona dziewczyna. "Zakochała się" w głupim chłopcu, który później, nagle wyjechał do Kanady i zrobił innej głupiej dziewczynie dziecko. Wmawiał wszystkim ze to nie jego i ze ona to robi specjalnie i ze kocha pierwszą Darię (załóżmy ze miała na imię Daria). Daria mu wierzyła, bo chociaż go nie widzała na oczy, nie słyszała jego głosu, ani nigdy go nie dotknęł, to ufała mu bezgranicznie. Co za ufna, naiwna idiotka. Gościu po prostu przez internet ją omamił. Później okazało sie że najlepsza przyjaciółka Darii, Kamila, to siostra tego chłopaka. Kamila była cudowną dziewczyną, ale zmarla w wypadku. I teraz Daria chce ją pożegnać, ale zeby to zrobić, musi sę spotkać z tym chłopakiem, bo sama nie trafi na cmentarz.

Darię nawiedza pewien duch, niszczy jej życie. Mała dziewczynka o jasnych włosach imieniem "Łasica", której brata Daria przeprowadziła na drugą stronę, aby nie gnił pomiędzy światami.

Również Darii nie daje spokoju zbuntowany anioł, czy chuj co to jest. Łazi za nią, dręcz ją, prowokuje do samobójstwa.

Biedna Daria miała solidne, stalowe wsparcie w kilku osobach, ale te kilka osób nagle spierdoliło. Wszyscy duchowni, egzorcyści itd. uciekają od niej. Niegdyś przyjaciółki, obrzucają ją łajnem. Były dręczy. Ukochany coś odwala. Przyjaciel poszedł sie zabić. Koledzy wolą iśc na piwo niż z nią pogadać, koleżanki omijają ją szerokim łukiem. Na szczeście nie wszyscy.

Daria była bardzo silna, ale teraz już nie jest, bo wszystko się natłoczyło nagle. Tęskni za dawnymi czasami, czuje że chyba znowu sobie coś zrobi, swiadomie lub nie. Martwi się o innych, ma złe przeczucia,a oni się smieją, albo zrywają kontakt.

Daria, głupia, naiwna kretynka dalej kocha, lubi, chociaz reszta ma ja gdzies.
Jej rodzice chcą ją wysłać do psychiatry po tym jak usłyszeli, ze wyszła z ciała, bo nie rozumieją, ze to sprawa duchowa nie psychiczna.

Daria się samookalecza, drapie się do krwi, gryzie się, chociaż tego nie chce. Krew z nosa leci jej jak z kranu, bo przez stres ma w chuj wysokie ciśnienie. Ma ochotę sobie coś zrobić, bo jej plany, marzenia wzieły w łeb, ale nie moze sie zabić bo nie umie, bo dalej kocha, dalej jej zależy na kontaktach z ludzmi, ni chce stracić brata i chce żeby inni żyli, a wie ż jedna osoba nie wytrzyma jej śmierci, skoro tnie sie, kiedy tylko Daria mówi ze odchodzi i żenie chce już sie kontaktować.

Jest to dla niej ciężkie, chce wrócić do domu, chce przytulić mocno kochoś.

Jej najlepsza przyjaciółka, swego czasu jej ukochna, jej kochanka, okaza ła się dziwką, suką...
Po pijaku szwędała się z kim popadnie, Daria nie chciała z to wierzyć, ale to była prawda.

A jeśli z kimś innym podejrzenia też staną się prawdą?
Wtedy to Daria straci już nadzieję kompletnie.

umbra19 - 2012-03-08 21:04:01

Czytałam właśnie tą twoją ,,opowieść''. Wzruszająca choć ma jakieś skryte przesłanie. Czytając to nawet próbowałam wczuć się w sytuację jaką prówbowałaś choć niedosłownie nam opowiedzieć. Nie wyobrażam się w takiej roli szczerze. Ze mną była inna historia może nie tak mroczna ale jestem dalej zamknięta w sobie. A może taka już pozostanę.

Kali - 2012-03-09 16:18:57

Wiem coś o naiwności. Rozumiem. To boli. Zaskakujące jak to potrafi zmienić człowieka... przynajmniej w moim przypadku. Ale pozwólcie, że tej żałosnej historyjki o nędznym, kłamliwym, naiwnym bachorze nie opowiem.

““shou“““† - 2012-03-10 11:27:59

Jeśli nie masz ochoty, to nie opowiadaj, chociaż myślę że niektórzy by posłuchali.

Kali - 2012-03-10 14:25:52

Może kiedyś opowiem, ale nie teraz.

Kali napisał:

Mi za to po tym jak mój brat mi powiedział dlaczego jest ostatnio taki ponury mam same koszmary. I raz mi się śniło, że właśnie byłam tą dziewczyną... ;/ Była dziewczyna mojego brata próbowała się zabić, ale jej się nie udało i zapadła w śpiączkę (a mój brat dowiedział się o tym w swoje urodziny) potem były jakieś komplikacje i nie moła samodzielnie oddychać więc podłączyli ją do aparatury. Lekarze dawali jej dwa miesiące życia i ten termin minął przedwczoraj. Koszmar, dosłownie koszmar.

Wiem, że to był mój post z marzeń sennych, ale... ostatnio zdarzyło się coś niezwykłego. Coś przez, co zaczynam wierzyć w cuda. Otóż co do tej dziewczyny, niedawno mój brat dowiedział się, że ona żyje. Jej przyjaciele zamknęli się w pokoju na protest by jej nie odłączali. W dzień kiedy mieli już ją odłączyć policja wpadła do mieszkania i zażegnała protest (byli tam sześć dni i nic nie jedli). Kidy w ostatnich minutach lekarze chcieli już ją odłączyć od aparatury... ona nagle otworzyła oczy. W ostatnich minutach przebudziła się z śpiączki. Mój brat nie mógł w to uwierzyć, sama nie mogłam, chciał do niej jechać, ale ona jest w Tokio, a on nie może w tej chwili wyjechać. Okazało się, że ma amnezję i nikogo nie pamięta. Mój brat wysłał jej książkę. Książkę, którą sam napisał dawno temu. Główna bohaterka była wzorowana właśnie na niej. Kiedy ona ją przeczytała stwierdziła, że jedna postać wydaje jej się znajoma. Ale nie wskazała głównej bohaterki. Wskazała postać wzorowaną na moim bracie. Aby przypomnieć jej więcej, jej przyjaciele postanowili przeczytać jej dziennik... ale jest jeden problem. Dziennik prowadziła w trzech językach. Polskim, japońskim i angielskim. Część japońską i angielską postanowiła przeczytać jej przyjaciółka, ale najważniejsza część ostatnia część zapisana przed jej próbą samobójczą jest napisana po polsku. Za to najbliższą jej osobą, która zna polski i może przeczytać resztę dziennika jest właśnie mój brat. Ale on odmówił. Nie chce wiedzieć, co tam napisała. Stwierdził, że jeżeli ona zawarła coś w tym dzienniku na jego temat to powinna sama mu to powiedzieć. Pisze teraz dla niej ksiażkę. Kolejną część tej którą dał jej do przeczytania. Może coś więcej sobie przypomni. To wszystko wydawało mi się jak z jakiegoś filmu, czy bajki. Naprawdę zaczynam wierzyć, że nie ma rzeczy niemożliwych.

KaMoL - 2012-03-10 15:37:51

Moi starzy są po rozwodzie, jakieś 3 lata prawie, ale jakoś mnie to omineło. Byłem tak zajęty pracą i układaniem na siłe własnego życia, że zapomniałem o tym zupełnie ;) Dopiero po  5- 6 tyg jak tak rozmawiałem z siostrą, to ona mnie oświeciła w tym stanie. Ale nawet się tym nie przejąłem. Przeszło bokiem i lepiej to było dla mnie.

BiteMyCat - 2012-03-12 14:18:20

Mnie zmieniło to że w mojej rodzinie co roku ktoś umiera a zwłaszcza najbliższe mi osoby ....

dark_Vampire - 2012-03-17 20:18:52

może mnie nie zmieniło to zdarzenie, ale dziś poczułam się jak ofiara gwałtu, kiedy przede mną i koleżanką ukazał się ekshibicjonista... to było NAJGORSZE zdarzenie w moim życiu :O

Lúthien Nemezys Grandin - 2012-03-17 20:58:55

Jak ofiara gwałtu? A wiesz jak taka osoba się czuje?

Kali - 2012-03-17 21:16:15

Trochę z tym gwałtem przesadziłaś. Ja dzisiaj z przyjaciółką o mało ofiarami gwałtu nie zostałyśmy. Trzech upitych facetów nas zaczepiało i się zaczęła szarpanina, co skończyło się tym, że my uciekałyśmy, a oni czołgali się po ziemi z uszkodzonymi... narządami.

dark_Vampire - 2012-03-17 22:06:42

może trochę przesadziłam, ale nie bardzo... nie chcę teraz do tego wracać, ale to nie było tylko okazywanie się w "pełnej okazałości"... sama gwałtu nie przeżyłam, ale moja kuzynka została zgwałcona i potrafię sobie to jakoś wyobrazić... oczywiście wyobrażenie sobie, a przeżycie tego to dwie różne sprawy.

Lady Vicca - 2012-05-21 21:20:27

hmmm... trochę tego będzie. Po pierwsze rozwód rodziców oraz zachowania mojego ojca. Zdecydowanie i na całe życie wiem jak obchodzić się z facetami. Po drugie bójki akie wyczyniał mój ojciec po rozwodzie. po trzecie 10 lat sądów o majątek, dom, konie, i pieniądze. Które zgotował nam oczywiście on. Po czwarte następny facet mamy który niestety również okazał się być debilem. Po piąte wieczna złośliwość i chamstwo jakiego doświadczałam i wciąż doświadczam w szkole. uodporniłam się na kretynów, dogryzki, i fizyczne ataki. Nikt nie jest w stanie mnie już uderzyć. po szóste diagnoza o nerwicy i skłonnościach autystycznych. Wtedy się dowiedziałam jak bardzo muszę uważać na swoje biedne nerwy. I tyle złego. A teraz dobre: pierwszy koncert. Potem odzyskałam jakąś taką radość bycia. po drugie to jak szybko załapałam jazdę konną. daje mi ona tyle satysfakcji z życia ile jestem w stanie wycisnąć. po trzecie znalezienie gotyku czyli subkultury którą tworzą ludzie z jakimi chciała bym się zadawać. (w większości). Po czwarte odnalezienie w sobie umiejętności takich jak stymulowanie mózgu do szybkiego zapamiętywania, łatwe wpadanie w trans coułatwia uspokojenie duszy i tak dalej.
No i to chyba tyle.87ik :)

““shou“““† - 2012-05-25 10:51:58

Nie wiem czy to już pisałam, pewnie tak.
Miłość mnie niezwykle zmieniła. Wyrzuciło mnie z gotyku i rozpuściło. Nie jestem już taką buntowniczką jak kiedyś ze względu na swoją dominującą dziewczynę. (Osobisty Kyo jak z obrazka jeśli mówmy o charakterze.) Tak samo pierwszy stosunek, który zawsze zmienia. Natarczywość emocji i poczucie bezpieczeństwa którego nie miałam wcześniej.

Meichna - 2012-07-22 20:27:56

Oto moja historia. Nie jest zbyt długa.
Kiedy 3 lata temu rozpoczynałam naukę w gimnazjum byłam miłą, grzeczną, mającą wiele przyjaciół dziewczyną. Ale już od pierwszego dnia w szkole zaczął się mną interesować pewien chłopak. Zakochałam się w nim. Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Ja zaczęłam słuchać metalu, Tak samo jak mój ex. Chodziliśmy ze sobą ponad rok. Przez ten czas straciłam wszystkich przyjaciół. Potem on ze mną zerwał. Tak okrutnie. I właśnie wtedy najbardziej się zmieniłam. Zamknęłam się w sobie. Byłam cały czas smutna. Wpadałam w obłęd. Moje ręce, nadgarstki bardzo wtedy ucierpiały. I własnie wtedy zostałam gotką.

Samael - 2012-07-22 21:10:27

Zacznę od tego, że po mojej pierwszej Komunii Św. pojawił się bunt, zerwałem z kościołem definitywnie, zmieniłem otoczenie na gorsze, już w podstawówce paliłem papierosy, później alkohol, narkotyki, imprezy, kradzieże, często nie wracałem do domu. Rozwód rodziców, mieszkam obecnie na blokach z matka i siostra, która mnie nie akceptuje.  Podstawówkę skończyłem tylko dzięki mojej mamie i wychowawcy, do bierzmowania nie przystąpiłem, zawodówkę też kulawo zdałem, i 6 lat temu wracałem sam podpity z imprezy, pamiętam tylko, że jechał dość szybko jakieś auto, poczułem uderzenie, i zrobiła mi się ciemność, po tygodniu lub dwóch zapadłem w śpiączkę farmakologiczna, ( już to gdzieś opisywałem ) kiedy byłem w jakieś otchłani czułem, że nie jestem tam sam, jest lub są tam jakieś osoby, istoty, było mi tam dobrze, ale coś mi kazało się obudzić. Od tamtego czasu nawróciłem się tak połowicznie tzn., chodziłem do kościoła ale jeszcze tak bez przekonania, zacząłem interesować śmiercią, mrokiem, raz włączyłem Vive, tam leciał teledysk Nigtwish Nemo, od tam tego czasu pociągał mnie gotyk i subkultura gotycka. Moje pełne nawrócenie nastąpiło w momencie kiedy byłem już prawie półtora roku w wspólnocie neokatechumenalnej, to tam poznałem bliżej Boga, pojednałem się z Bogiem, przyjęłem Bierzmowanie z rąk biskupa na jednej z mszy św., przyszła jeszcze fascynacja aniołami, będąc w wspólnocie jeździłem do Buku na msze św. uzdrawiające do Ducha Św., prowadzi je ojciec franciszkanin Teodor, na czym ona polega, otóż musisz być w stanie łaski uświęcającej i chciec samemu spotkać się z Duchem Św., ojciec franciszkanin odmawia nad tobą modlitwę i dotyka cię, po tym dotknięciu albo zasypiasz ,, w Duchu Św. " albo nie. Jeździłem na takie msze św. uzdrawiające kilka razy i nic się nie zmieniło ani nic się nie stało, pamiętam to dokładnie jak jechałem po raz 9 do Buku, pojednałem się z Bogiem, odmówiłem koronkę, podszedł do mnie ojciec franciszkanin, i od frunełem tzn. udałem się powtórnie na tamten świat, znów czułem, że jest lub są jakieś osoby koło mnie poczułem ciepło i jasny blask ale coś mi kazało wrócić tam z powrotem, ludzie którzy byli w kościele obok mnie opowiadali mi, że moje ciało było w bezdechu robiło się zimne i sztywne, musieli wezwać pogotowie by przywrócić mnie do życia i modlili się za mnie, i dzisiaj patrząc przez pryzmat mojego życia, nie żałuję, że tak się stało bo Bóg, taką a nie inną drogę mi wybrał, żebym go lepiej i głębiej poznał. I za to mu dziękuję.

Vilu - 2012-10-04 22:44:27

Moja historia będzie stosunkowo krótka, wielowątkowa, podzielona na dwa okresu. Na czas, gdy tkwiłem w bezsensie, acz szczęśliwy i czas po tamtym następujący, gdy stałem się wolny, jednak życie zaczęło sypać mi się na głowę.

Oto moja historia.

Od zawsze byłem nieśmiały. Z wiekiem to przechodziło. O nic jednak nie było łatwo, ani coś załatwić, ani się z towarzystwem dogadać, o kobietach nie mówiąc.
Jest 27 sierpnia 2008 roku, gdy poznaję ją. Roksana, nosi przezwisko Nemezis. Bogini przeznaczenia. Następnego dnia była już moją Boginią. 28 sierpnia 2008 roku, stał się początkiem mej szczęśliwej, acz wyboistej drogi. Miałem wszystko czego pragnę. Można by rzecz, szczęśliwiec. Miałem też jednak karmę, wszystkie te przykrości i krzywdy, które w swym życiu wcześniejszym wyrządziłem innym, wróciły do mnie, ze zdwojoną siła, w postaci tej kobiety. Kochałem ją, wszak była moim Przeznaczeniem. Znosiłem wszystko co najgorsze, obelgi, okrucieństwa, awantury. Poszło to i dalej, nie zapomnę dnia, gdy oświadczyła mi, że nie chce ode mnie odchodzić, jednak potrzeba jej przerwy, bo jestem jej pierwszym mężczyzną, a jej potrzeba się wyszumieć. Zgodziłem się, bojąc się straty. Znosiłem to, co zapragnęła czynić. Ten czas trwał 2 tygodnie. Owe koszmarnie mi się dłużyły, nie mogłem najgorszych myśli odpędzić. Przetrwałem. Zostałem przy niej, a ona wróciła. I ja byłem tym uradowany, mimo doznanej rany na psychice. 13 lipca 2010. Jej urodziny. W klubie Fou-fou w Łodzi. Oświadczyłem się jej. Przyjęła me pragnienie, radując się, rzuciła mi się na szyje. Były to chwile przecudowne, najpiękniejsze w życiu. Mimo tych ciosów, które zadawała mi każdego dnia, byłem szczęśliwy u jej boku, z dala trzymając kłopoty. Była przecież moim Przeznaczeniem. Nawet mi na myśl nie przyszło, aby odchodzić.
5 kwietnia 2011. To był ten dzień, który wspominam najgorzej w życiu, a który mi sam o sobie nieustannie przypomina. Usłyszałem z ust Roksany słowa ostatnie, rozstanie. Nie kocha mnie i była ze mną z litości, tak mi wtedy rzekła. Klęska, moja klęska. Myślałem wtedy, co ja pocznę bez niej...
Właśnie, znajomi podnosili mnie na duchu, chwała im za to, powstałem z kolan. Silniejszy po tragedii. Kilka dni później rozpoczęła się, trwająca po dziś dzień seria ciosów. Dręczą mnie tamte chwile rozstania.
10 kwietnia 2011. Mój, dom rodzinny, zostaje sprzedany na aukcji komorniczej, za długi rodziców. Rodzi się widmo bezdomności. Los dokazał jednak, pomocy mi stało, kupiłem mieszkanie, gdzie po dziś dzień mieszkam. Tragedia opuszczania miejsca, gdzie przeżyłem dzieciństwo, była aż nazbyt bolesna. Wszak, jestem na dokładkę domatorem i ciężko mi jest z domu, nawet i na wakacje wyjeżdżać, a teraz przyszło mi kawał życia zostawić za sobą.
Tak minął rok. Pierwszy rok bez niej. Jednak ta data ścigać mnie będzie bez końca. Jest 5 kwietnia 2012, rocznica rozstania. Tracę najbliższą mi w życiu kobietę, jaka mi bez Roksany, została. Umiera moja matka. Kolejny cios. Niczym kamieniem bity straceniec przykuty do skały, przyjmuję uderzenia. Po dziś dzień, wypomina mi wielu, nie uroniłem ni łzy jednej, na pogrzebie rodzicielki, wcześniej i później również. Od dnia rozstania z Roksaną, nie płaczę, nie mam już czym.
Ten ciąg zdarzeń jakie towarzyszą mi od 5 kwietnia 2011 począwszy, jest rzeźbiarzem mojej osobowości. Zmienił mnie nie do poznania. Dziś, z tym wszystkim co mam za sobą, walczy Rayne. Niech walczy, jest silna. Chwała jej za obecność.

Kali - 2012-10-05 16:42:15

Meichna napisał:

Zamknęłam się w sobie. Byłam cały czas smutna. Wpadałam w obłęd. Moje ręce, nadgarstki bardzo wtedy ucierpiały. I własnie wtedy zostałam gotką.

Meichna, rozumiem, że to było bolesne, jednak mam nadzieję, że nie utożsamiasz smutku, obłędu i cięcia się z gotykiem.

Upadły Anioł - 2012-10-19 19:35:09

.

orkov - 2012-10-19 20:12:03

Ja już kiedyś gdzieś tutaj napisałam, że 'gotka' to dla mnie nieosiągalny ideał, na którym się mogę wzorować, ale którego nigdy nie osiągnę. Ja mam w przeciwieństwie do chyba wszystkich/ większości z was, raczej pogodną historię. Otóż, zawsze podobały mi się kobiety będące gotkami, od dawna interesowałam się epoką wiktoriańską, ale nigdy nie miałam okazji chociaż troszkę się do owych pięknych kobiet upodobnić(moimi historycznymi ideałami były Wiktoria Hannover i Elżbieta Bawarska, natomiast ideałami z dzisiejszych czasów były Morgan Landner i Anja). Kiedy w gimnazjum przeszłam operację na płuco, niemalże z tygodnia na tydzień uznałam, że czas najwyższy spróbować tego nieco innego wyglądu. Wewnętrznie nie zmieniłam się prawie nic, chociaż troszkę zdelikatniałam, np zaczęłam słuchać więcej muzyki fortepianowej, a nieco mniej przesterowanych gitar. Dziś, po kilku latach, mam dosyć szerokie upodobania muzyczne. To, kim jestem dzisiaj, jest wynikiem tylko i wyłącznie mojego samozaparcia, i chęci bycia tym, kto kryje się gdzieś w jakimś kąciku mojej duszyczki. Nigdy nie popisywałam się pod żadna subkulurą- jestem po prostu sobą, staram się tworzyć coś całkowicie alternatywnego, na podstawie  pewnych wzorców.

““shou“““† - 2012-10-22 22:27:30

Samael - Twoja historia brzmi niewiarygodnie, ale nie mam potrzeby sprawdzania jej w rzeczywistości. Jeśli jest to prawda, to jest to doskonały przykład na nawrócenie się przez pewne doświadczenia. Sama nie jestem wierząca, ale jak dla mnie to było piękne, szczególnie cały ten opis, Twoje zaangażowanie. Jestem pod wrażeniem.

Vilu Nie znałam nigdy osoby tak bardzo komuś oddanej, jak Ty. Kolejny raz się przekonuję o okrucieństwie najbliższych nam osób. Wiesz, co mnie jeszcze przeraża? To, że pamiętasz każdą datę co do miesiąca i dnia. Zawsze uważałam, że jeśli ktoś ma pamięć do takich dat, musiały być naprawdę tragiczne i pamiętne. Przykro mi.

Upadły Anioł Niesprawiedliwość losu, gdy byłaś za mała by w ogóle coś począć na ciąg wydarzeń. To jedna z najgorszych krzywd, ta wychodząca od samej rodziny jeszcze w wieku dziecięcym. Potem to wszystko odbija się na naszym dalszym życiu. Mam nadzieję że już nieco między wami tam wybaczone. Że dajesz sobie z tym radę. Bardzo chciałabym w to wierzyć.

Chyba napisałam już wszystko, co sądzę. To naprawdę dla mnie zdumiewające, jakie historie mają użytkownicy tego forum...

Lewis - 2012-10-23 10:20:50

U mnie tez nie ma latwo, wiele przykrych momentów jest przed oczami, ciagle mam pod gorke, pech na kazdym kroku, nie mam kolorowo. Wszystko co robilem w zyciu okazalo sie wielka pomylka. Nie mam nawet ochoty opisywac tych przezyc, sa chyba zabardzo drastyczne a jednak nie zapomne ich/.

Lady Makbet - 2012-11-26 18:47:40

Chwilami mam wrażenie, że całe moje życie jest procesem, który mnie zmienia. Nieustatannie, niezmiennie, bezlitośnie zmienia. Jestem karykaturą, krzywym odbiciem siebie sprzed paru lat. I czasem się zastanawiam, czy mój pierwowzór nie był lepszy, czy dzisiejsza 'ja' nie straciła już dawno siebie.

Mortum - 2013-01-03 18:42:22

Ja zmieniłam się diametralnie po wielu rzeczach, ale najbardziej wpłynęło na moją psychikę otoczenie i śmierć mojej ukochanej babci. Zaczęłam szaleć. Rok temu stwierdzono u mnie chorobę psychiczną-BPD(Borderline Personality Disorder), wtedy wszystko zaczęło mi się składać do kupy. Dodatkowo mam odchyły w kierunku schizofrenii. Mój ojciec mnie zostawił, nawet go nie znałam. Moja matka mnie nie kocha. W rodzinie jestem czarną owcą. Ludzie mnie nienawidzą, chociaż ja tak bardzo staram się im pomóc. Wszyscy patrzą na mnie jak na potwora, jakbym nie miała istnieć.
"Byłaś wypadkiem, wcale cię z ojcem nie chcieliśmy!"
...

Smutno mi. Rodzice umieją mi zaoferować jedynie kasę.

Oto mój blog, tam wszystko może zrozumiecie: http://mortum13.blogg.pl/

Varuka - 2013-01-03 18:44:24

Mortum, odezwij się do mnie na prv

BPD to NIE choroba... to zbiór cech charakteru, nie wierz w to co Ci pierdolą tzw. wanna-be lekarze...

Elspeth - 2013-01-03 20:45:15

To typ osobowości. Nie tylko ten typ jest niezwykle problematyczny, wiem co mówię;)

Varuka - 2013-01-03 23:27:59

Elsie wie co mówi, zaufaj jej :) ona się właśnie z BPDowcem męczy :)

Subtelna - 2013-01-04 15:28:33

O rany! BPD (borderline) to na pewno nie jest choroba psychiczna a jedynie pograniczne zaburzenie odobowości - w skrócie osobowość chwiejna emocjonlanie ... Tak naprawdę połowa z nas na pierwszy rzut oka ma cechy osbowości borderline. Naprawdę bardzo trudno jest postawić diagnozę, szczególnie trafną...  A zatme MOrtum doradzam zmianę lekarza :)

Varuka - 2013-01-04 16:33:44

dziekuję... Es :)

Mortum - 2013-01-05 12:09:42

Zmieniam lekarza, generalnie nie chciałam już chodzić nigdzie, bo uważam, że sama sobie poradzę, ale chłopak mi kazał i dzięki Bogu,że go mam, bo bez niego stoczyła bym się na samo dno... jeśli już w nim nie tkwię.
Wiem, że każdy może to mieć, nie ja jedyna cierpię, lecz po prostu już wytrzymać nie mogę. Cech osobowości nie da się pozbyć, towarzyszą nam do końca życia i z jednej strony żałuję, że nie mogę być "normalna" (choć norma to pojęcie względne, zależy co i dla kogo nią jest), lecz z drugiej to nie wyobrażam sobie być inna. To część mnie.

umbra19 - 2013-01-06 00:35:46

Być ,,normalnym'' to trudna sztuka, bo inni mówią że jesteś ,,dziwny'', a dlaczego- bo nie jest się takim jak wszyscy inni ,,normalni''. Każdy jest inny. Jeśli o mnie chodzi też jestem dziwna czy nienormalna ale tylko w oczach tych, którzy mają wysoką samoocenę i są mało tolerancyjni.

Elspeth - 2013-01-06 11:01:40

Tak, wszyscy są poszkodowani bo nikt nie jest normalny.
Nie ma czegoś takiego jak normalność!
Nie tylko BPDowcy mają ciężej. Mówi wam to introwertyk z osobowością schizoidalną (co w sumie wynika jedno z drugiego). I co? Też można by mnie podejrzewać o schizofrenię. Ale nikt tego nie robi. Dlaczego? Bo to typ osobowości a nie żadne pierdzielone zaburzenie psychiczne i doskonale mieszczę się w granicach "normy". Żadnych poważnych omamów, urojeń, myśli natrętnych czy innych wyznaczników tej jakże uwielbianej przez małoletnich psycholi choroby. A to, że jest mi ciężko w życiu? Jak sama zauważyłaś Mortum, to część mnie. Nie da się tego pozbyć, trzeba po prostu sobie z tym radzić, tak czy inaczej.
Rozejrzyj się dokładnie dookoła. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ilu BPDowców masz w najbliższym otoczeniu, o innych typach już nie wspominając.

Varuka - 2013-01-06 12:00:04

tym bardziej, że tzw. osobowość borderline klasyfikuje się już po podpięciu pod 2(!) z bodajże 10 kryteriów, tak jak napisała piękna, każdego można podłączyć pod wspomniany typ. Psychologia przede wszystkim opiera się na dobrym marketingu :)

Subtelna - 2013-01-06 14:18:46

Nie ma to jak dobra diagnoza :) Jak człowiek wie, co mu  w głowie nie gra to od razu czuje się lepiej ;)

Mortum - 2013-01-06 18:29:02

Wiem, że być może w moim otoczeniu full jest takich, ale to nie na moje nerwy. Mam za słabą psychę.

Elspeth - 2013-01-06 19:13:48

Jak my wszyscy. Zauważ,że trafiłaś na forum, na którym większość ludzi ma takie problemy...

Varuka - 2013-01-06 21:05:27

Jesteś okrutna... :P

Elspeth - 2013-01-06 22:13:07

Nie jestem Tobą kochany. Ja tylko stwierdzam fakt. Szczerze, nie jest tak?

Mortum - 2013-01-07 21:10:14

To nic okrutnego.

Każdy i tak przez całe życie będzie sobie zadawał pytanie "Ale dlaczego ja?".

umbra19 - 2013-01-13 16:38:33

Jednak w takich chwilach i tak nic nie da się zrobić, takie jest przeznaczenie.

sol-aaa - 2013-02-14 21:08:41

czytając historię Damy Apokalipsy stwierdziłam że są tu ludzie tacy jak ja.  Dobrze że tu trafiłam. Czytając o Twoim ojcu, Droga Damo Apokalipsy jestem w szoku że bliscy mogą tak kogoś skrzywdzić ale co najgorsze twoja mama cię nie wspierała ale jesteś silna że wytrzymałaś takie piekło ja sama nie miałam lekko.
W wieku 12 lub 13 lat byłam molestowana seksualnie przez faceta swojej matki do dziś go nienawidzę a ona mówiła ze ja go prowokowałam. Dopiero gdy zrobiłam karczemna awanturę i piekło w domu padły pierwsze przekleństwa i obelgi to matka się opamiętała a on widząc nienawiść w moich oczach do dziś się boi zrobić jakikolwiek "odruch". i tak z grzecznej dziewczynki stałam się "tą najgorszą", "czarnym charakterem" i "czarownicą".

Murder_Leader - 2013-02-23 01:03:50

Zmienił mnie mój związek. Zaczęłam zauważać, że potrafię się chociaż trochę kimś zaopiekować.