Przedwczoraj na TVN24 (wiem, że to żydowsko-masońska zakłamana stacja, plz oszczędźcie swoich poglądów na ten temat) widziałem reportaż o hindusce oblanej kwasem (wiecie, zwyczajowa kara za obojętność w Indiach), która post factum składała wniosek do sądu o możliwość eutanazji, ponieważ nie była w stanie znieść bólu, który towarzyszył jej dzień i noc. W Indiach eutanazja jest zakazana i sąd jej wniosek odrzucił. Rozumiem ją. Minęło trochę czasu, kobieta przeszła 27 operacji rekonstrukcji twarzy. I z tego co mówiła, wcale nie żałuje, że nie poddała się eutanazji np. gdzieś na zachodzie... Cierpienie może zagłuszyć instykt samozachowawczy, ale nie wiem czy w wielu przypadkach nie jest to po prostu impuls, który po jakimś czasie traci na znaczeniu...
Offline
Jestem za, ale
1)tylko dla osób w pełni świadomych i zdolnych wyrazić swoją wolę - nawet jeśli ktoś jest ciężko chory i wiadomo że cierpi, ale nie jest w stanie powiedzieć, lub przekazać, że pragnie śmierci, powinien żyć, bo nie wiadomo czy nie ma w nim woli do życia.
2)tylko dla osób nieuleczalnie chorych, dla których nie ma już żadnych szans - jeśli ktoś cierpi, bo czeka długo na przeszczep, czy zabieg, bo nie ma już siły dalej się leczyć itd, to o taką osobę nadal powinno się walczyć nawet wbrew jej woli
3) tylko dla osób w określonym wieku - pełnoletność nie powinna być kryterium. Nie oszukujmy się, osiemnasto- czy dziewiętnastolatek jest dojrzały fizycznie ale niekoniecznie psychicznie, emocjonalnie i społecznie. Mam 19 lat i nie uważam siebie za osobę dorosłą, choć ludzie mi często mówią, ze jak na swój wiek jestem raczej dojrzała. Dorosły człowiek to taki, który ma już te swoje 25-30 lat, jest już samodzielny i wie czego chce w życiu.
4) tylko w sytuacji gdy każdy przypadek jest rozważany indywidualnie - każda sytuacja jest inna i o możliwości eutanazji powinny decydować obiektywne, upoważnione osoby a nie sam pacjent. Albo sądy, albo lekarze, albo jakaś komisja czy powołana do tego instytucja.
Offline
Mam na oddziale pana, za którego oddycha respirator, frakcja wyrzutowa serca 5 (czyli prawie wcale), po kilku zatrzymaniach krążenia, uszkodzenie wielonarządowe. Leży na mnóstwie leków i tak sobie jeszcze poleży. Daliby człowiekowi przynajmniej w spokoju i z godnością odejść...
W szpitalu pogląd na pewne sprawy trochę się zmienia...
Offline
Gość
Myślę, że sztuczne przytrzymywanie człowieka przy życiu, jeśli ta osoba tego nie chce, jest głupotą. Tak samo jak głupotą jest prosić drugą osobę, żeby zadała jej śmierć.
Eutanazja - "zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej umotywowane skróceniem jej cierpień". - Jestem przeciw.
Jeśli jednak jakiś człowiek został odratowany np. z wypadku samochodowego, jest sparaliżowany, oddycha tylko dzięki maszynie itp. To moim zdaniem, jeśli ta osoba sobie tego nie życzy, nie powinna być podtrzymywana przy życiu sztucznie. Śmierć w tym przypadku będzie naturalną rzeczą, jako że człowiek w niektórych sytuacjach nie jest w stanie przeżyć, a inni ludzie nie wiadomo po co przedłużają jego cierpienia. Ludzie, jako istoty inteligentne powinni znaleźć granicę, której nie można przekroczyć. Ani zadawanie śmierci ani sztuczne przytrzymywanie przy życiu (tym bardziej bez zgody tej osoby!) nie uważam za normalne.
Ostatnio edytowany przez Despair (2014-03-26 18:46:15)
Powiem tylko tyle, że jeśli sam miałbym być ciężarem dla moich bliskich - chciałbym eutanazji. Jednak gdyby to ktoś mi bliski byłby w takiej sytuacji, nie miałbym serca go odłączyć i żyłbym nadzieją na poprawę stanu, gotów się taką osobą opiekować.
Offline
Gość
Zdzichu, masz sporo racji i zgadzam się z tym, co napisałeś. Tylko, że skoro sam chciałbyś eutanazji w takiej sytuacji, to postaw się na miejscu tej bliskiej Ci osoby która byłaby niesprawna. Ty mógłbyś się nią zająć, ale ona by cierpiała bardzo i czułaby się ciężarem. Tak naprawdę to jest bardzo duże obciążenie psychiczne dla opiekuna.
Czytałam akurat ostatnio książkę na faktach "Proszę o prawo do śmierci". Czasami lepiej dać komuś odejść, pomimo że jest to bardzo dla nas trudne.
Wygnany
Przeciw - nie jestem panem niczyjego życia i nie ja o tym decyduję...
Offline
Black_Rose_Lady napisał:
Przeciw - nie jestem panem niczyjego życia i nie ja o tym decyduję...
Ale eutanazja polega na decyzji o sobie samym ,a nie o innych xD
Offline
Wygnany
Darext, ale ktoś to musi wykonać, tak? Co innego jak osoba, która chce się unicestwić dokona tego sama, ale nie wolno obarczać tym innych ludzi, to jest tez dla mnie swego rodzaju brak odpowiedzialności i przemyślenia sprawy....
Offline
Black_Rose_Lady napisał:
Darext, ale ktoś to musi wykonać, tak? Co innego jak osoba, która chce się unicestwić dokona tego sama, ale nie wolno obarczać tym innych ludzi, to jest tez dla mnie swego rodzaju brak odpowiedzialności i przemyślenia sprawy....
Ten kto to wykonuje, nie jest tym który o tym decyduje I owszem, nie można obarczać tym ludzi, ale dla niektórych taka swoista pomoc, nie jest żadnym obarczaniem Poza tym jak osoba która jest np sparaliżowana, może dokonać tego sama?;_:
Offline
Wygnany
Myślę, że wtedy odpowiedzialność leży po dwóch stronach, osobiście bym tego nie zrobiła nikomu, ani jako osoba, którą się o to prosi, ani jako osoba chora, poza tym, ja jako istota wierząca, uważam, że nic nie dzieje się przez przypadek i człowiek dla swojego dobra nie powinien ingerować w odwieczne prawa życia i śmierci - takie jest moje zdanie .
Ostatnio edytowany przez Black_Rose_Lady (2014-03-30 22:33:45)
Offline
Ja uważam za moralnie nieuczciwą postawę w stylu "nie ingerujmy, bo wszystkie cierpienia zostanią mu wynagrodzone po śmierci"albo "bóg tak chciał, więc musisz wytrzymać".
Nie wyobrażam sobie powiedziec coś takiego osobie cierpiącej na śmiertelną chorobę czy sparaliżowanej w twarz.
Ostatnio edytowany przez Darxet (2014-03-31 15:34:20)
Offline
Wygnany
O takich rzeczach się nie mówi Darext. Nikomu bym tak nie powiedziała. Chodziło mi o to, że nie wiemy, dlaczego pewne rzeczy się dzieją i wiem, że kiedy człowiek wcina się w dziedzinę, w którą nie powinien, to dzieją się potem rzeczy bardzo złe i tyle. Szanuję Twój pogląd, każdy ma prawo mieć własne zdanie na ten temat, w końcu każdy z nas jest istotą indywidualną i niepowtarzalną
Offline
Wygnany
Problem eutanazji stanął przed ludzkością w wyniku rozwoju nauk medycznych. (w średniowieczu z przyczyn oczywistych, nikt nie musiał odpowiadać na pytania w stylu: odłączyć dziadka od aparatury czy może jeszcze nie? ). Eutanazja jest poważnym dylematem etycznym i moralnym, który jest najczęściej całkiem niepoważnie traktowany.
Humanitaryści wszystkich krajów chcący ulżyć ludzkości w cierpieniu, zwykle byli (i są) jej największym zagrożeniem.
W krajach w których eutanazja została prawem dopuszczona, szybko doszło do nadużyć, oraz do nadinterpretacji samego pojęcia eutanazji. Rozszerzono to prawo na osoby niepełnoletnie, a w tej chwili trwa dyskusja nad objęciem prawem do eutanazji osób cierpiących psychicznie (np. w głębokiej depresji), oraz w podeszłym wieku. W ten sposób eutanazja staje się normą kulturową. Wszystko w imię szczytnych idei humanitaryzmu.
Jan Paweł II ostrzegał przed cywilizacją śmierci i to jest właśnie cywilizacja śmierci (a właściwie jeden z jej elementów).
Niestety nasz świat zaczyna pogrążać się w moralnej kloace, niektóre indywidua próbujące uchodzić za autorytety, usiłują zakwestionować wszelkie normy etyczne, strojąc się przy tym w szaty liberalnych progresistów.
Nie można od tak, legalizować eutanazji na życzenie, co nie oznacza że jestem jej konsekwentnym przeciwnikiem.
Każdy taki przypadek musi być traktowany indywidualnie i z całą powagą, a każda decyzja w takiej sprawie musi tylko i wyłącznie dotyczyć tej jednej sprawy.
Ostatnio edytowany przez Dr. Hackenbush (2014-04-18 12:13:43)
Offline