Fanatyczka XIII. Století
Murde, ja też lubie śpiewać i kiedyś nawet umiałam growlować, ale mi przeszło Nie moę się doczekać, aż w końcu będzie ciepło, bo jak jest ciepło to stoję i śpiewam na ulicy i tak zbieram kasę (serio).
Offline
Wygnany
Ja gram od siedmiu lat na pianinie, ale i tak nie umiem nic wybitnego. Na początku grałam tylko ćwiczenia i etiudy, dopiero od jakichś dwóch lat gram to, co lubię. Chyba najbardziej lubię grać My Immortal i Boy and the Ghost Tarji.
Kupiłam jakiś rok temu gitarę akustyczną, ale prawie w ogóle nie gram, nigdy nie chodziłam na lekcje, uczy mnie tata, a już niedługo będzie mnie uczyła koleżanka. Umiem tylko Kiedy góral umiera i Zombie w bardzo prostej wersji akordowej.
Poza tym moim marzeniem jest żeby grać na wiolonczeli lub skrzypcach i harfie, i perkusji.
I strasznie żałuję, ze nie chodzę do szkoły muzycznej.
Ale i tak najbardziej lubię śpiewać. Chodzę na lekcję, a za rok chciałabym zacząć uczyć sie śpiewu klasycznego.
Ostatnio edytowany przez gothsherder (2013-09-07 14:03:15)
Offline
To i ja dorzucę swoje 3 grosze o swoich przygodach z instrumentami. Kiedyś chciałem nauczyć się grać na wiolonczeli, ale już mi przeszło - moje wymagania co do spełnienia muzycznego spadły, jak tylko uświadomiłem sobie jak mocno mi słoń na ucho nadepnął. A stało się to 3 lata temu, gdy kolega pożyczył mi klasyka. Miesiąc próbowania, proste akordy opanowane, utwory pokroju wlazł kotek także. Ale po miesiącu rzępolenia po 6h dziennie i zacinanie się co chwilę. Zapomnijmy o graniu rytmicznym czegoś ciekawego. Pamiętam, że nawet nie słyszałem różnicy między akordem molowym i durowym (na szczęście to się zmieniło). Dałem sobie spokój na rok.
2 lata temu spróbowałem raz jeszcze, akurat po maturce długie wakacje. Zainwestowałem we własnego klasyka (tak a propos tego, mi osobiście bardziej podoba się brzmienie klasyka od akustyka, jest bardziej miękkie, wyrafinowane). I przez kolejny rok nie poddawałem się, chociaż ćwiczyłem znacznie mniej niż na samym początku.
W ubiegłym roku kupiłem sobie elektryka. Flame EXG 6. Gitara polskiej produkcji. Kupiłem używaną, z wymienionymi przetwornikami na Ibaneza. Brzmi miodnie. Nie używam pieca na stancji, tylko podpinam przez interfejs (line 6 pod studio) i przez słuchawki. Nie mam na koncie niczego spektakularnego. Nie gram jeszcze solówek. Znam Iron Mana Black Sabbath, Seek & Destroy Metallici, kawałek Powerslave'a oraz Blood Brothers Iron Maiden, ostatnio ćwiczę Resist Sepultury oraz miesiąc temu jakoś usiadłem do Nothing Else Matters. Teraz zabiorę się za solo z niego. A jak mi szło to ostatnie po kilkunastu godzinach męczenia, to Anna miała okazję usłyszeć, zatem jest ktoś, kto potwierdzi to, jak kiepsko mi idzie.
Najbardziej ubolewam nad moim kulejącym słuchem. Nastroję ze słuchu, nawet ładnie. Znam nazwy interwałów, ale na słuch już ich nie poznam. Marzę o tym, aby nauczyć się śpiewać czysto oraz odtwarzać na jakimkolwiek instrumencie usłyszaną melodię.
Offline
Dusza
Ja gram na perkusji jakieś 5 lat, udzielałem się w różnych kapelach, mniej znanych Uczę się też śpiewać od jakiegoś czasu, mam zamiar wziąć to na poważnie jak perkusję. Jak nagram pierwszy cover to się Wam pochwalę Gram też na gitarze basowej i harmonijce, ale to raczej w domowym zaciszu, tak by nikt nie słyszał
Offline
Wygnany
Moje hobby
https://www.facebook.com/HunamTizjanBlackRose
Taniec, Śpiew, Joga, Wiedźmowanie, Modeling, Performance
Offline
Ja obecnie gram na gitarze klasycznej, od jakiegoś roku. Idzie mi całkiem dobrze. Ostatnim czasem z braku wolnego czasu nie ćwiczyłam. Co do brzmienia jest cudowne Tylko ukołysać się w dźwięk wygrywanej melodii w ciszy i nic więcej do szczęścia nie potrzeba
Offline
Dusza
Ja gram na instrumentach klawiszowych. Głównie są to covery ale własne opracowania znanych utworów i moje kompozycje też tworzę. Pamiętam jak w jakiejś restauracji grałam na strasznie rozstrojonym pianinie, jedyne, co dobrze brzmiało to marsz pogrzebowy. Ostatnio grałam na największym fortepianie na świecie.
Od dłuższego czasu jestem w zespole, zasiadam przy perkusji.
Dodatkowo gram na flecie poprzecznym.
Offline
Wygnany
Klementynka - Kobieta Orkiestra ) qrcze, fajnie jest umieć grać na tylu instrumentach, ja bym się chciała bardzo nauczyć dmuchać w diduridu i grać na skórzanych bębnach
Offline
Dusza
W wieku 10 lat dostałam gitarę klasyczną, którą pokochałam i grałam przez dobre 6 lat ( w tym rok z nauczycielem). Był ze mnie całkiem niezły wirtuoz .
Na 16 urodziny, rodzice chcieli mi zrobić niespodziankę, bo zauważyli, że zainteresowałam się gitarą elektryczną. Nie byłam chyba na nią gotowa, bo nie polubiłyśmy się, a moje zainteresowanie którąkolwiek gitarą spadło do zera. Ostatnio usiadłam po 3 latach przerwy i nie ma się czym chwalić, powoli wszystko sobie przypominam.
" Wsiąść do pociągu byle jakiego" jest w tej chwili jedynym hiciorem, który zagram z nut z pamięci
Offline
przez jakieś cztery lata w podstawówce uczęszczałam na lekcje gry na keyboardzie. całkiem nieźle mi szło, dostałam nawet od dziadków na urodziny własny sprzęt, ale potem zmieniłam szkołę, gdzie nie było możliwości dalszej nauki, przez co bardzo zaniedbałam granie. keyboard się zepsuł i od tego czasu właściwie nie gram na niczym. bardzo tego żałuję. o ironio, wciąż mam jeszcze odruch grania palcami, tyle że w powietrzu, ilekroć słyszę jakąś melodię zagraną na instrumencie klawiszowym.
na pewno kiedyś jeszcze do tego wrócę.
marzy mi się jeszcze bas i harfa, ale to w odległej galaktyce chyba.
Offline