Fanatyczka XIII. Století
Ja czasami tak mówię.
Offline
Gość
Ja również czasami mówię, jednak tylko wtedy, gdy mam pewność, że druga strona wie co mówię, a nie patrzy na zasadzie "czy ona chce mnie obrazić?"
Staram się coś tam czasem wpleść w mowę codzienną, ale cóż, czasy takie, że raczej utrudni to komunikację, choć, czego się ukryć nie da, zabrzmi genialnie.
Natomiast piszę, wyłącznie staropolszczyzną. Wszelakie opowiadania i inne teksty. A jeśli nie samą ową mową, to przynajmniej w sposób patetyczny. Dla przykładu czas zaprzeszły, brzmi niebywale.
Offline
Gość
Mogłoby być ciekawie, posiadać takową umiejętność i znać staropolską mowę. Przynajmniej moje książki byłyby łatwiejsze w odbiorze przez znajomość wyrazów dzisiaj już nie stosowanych. Jak na razie jestem na etapie rugowania z mojego języka wszystkiego tego, co go kaleczy i czyni go skażonym przez jakąś nową formę, jakiej już i tak nie trawię. No jeśli kto mnie przyłapie na takowym błędzie, może sprostować oczywiście, samokontrola nie zawsze jest w pełnej sprawności - codzienność jest jak cichy morderca. Przykładem może być u mnie nazywanie odnośnikiem tego co ludziska zwykle zwą "linkiem", co po polsku nie brzmi Staram się być świadomie Polakiem, wychodzi różnie jak na razie.
Też zacznę mówic "odnośnik" zamiast "link". Podoba mi się ta forma. Zauważyłam, że coraz rzadziej mówię "hej", "siema" już w ogóle nie praktykuję i innych yo'w, za to coraz częściej mówię "witam". Albo np. na wiadomośc tekstową która sprawia mi radośc wolę odpisac "Ma radośc jest wielka" niż "Oo, ale fajnie!". I mówię wiadomośc tekstowa zamiast SMS. Ma radośc jest z tego powodu ogromna. Tylko jak teraz piszę to stwierdzam, iż powtarzam czasem wyrazy. Muszę się oduczyc
Offline