Węża? wow, jak je gdzieś znajdziesz, to mi podeślij link.

Świetny pomysł z tymi kłami. Jednakże chyba bym takowych nie założyła. Denerwowałyby mnie.

Jestem leniwa i na co dzień makijaż ograniczam do minimum niezbędnego, by nie ranić niczyich uczuć estetycznych.
Za to na imprezy uwielbiam robić sobie mocny makijaż oczu, czarny lub czarno-fioletowy, takie kocie oko. Ust z reguły nie maluję, bo nic mi się na nich nie trzyma.

Jeśli chodzi o mój gotycki makijaż ,używam białego podkładu,czarna kredka,usta czerwone,paznockie czarne

Staram się malować zawsze, nie zawsze mi to wychodzi ze względu na moje lenistwo. Staram się malować, bo mam wrażenie, ze bez mocnego makijażu wyglądam zwyczajnie, jak ktoś kto po prostu założył czarne ubrania. Do niektórych moich ciuchów aż się prosi gotycki makijaż, bo bez niego wyglądam jakoś niekompletnie. Maluję wszystko. Twarz na jasno (miejscami zamiast pudru używam wręcz białego cienia do powiek, niestety dość szybko mi się przez to kończy), a później konturuję ją bronzerem by uwydatnić kości policzkowe i trochę poprawić jej rysy. Oczy maluję wyraźnie, ale nie mocno, jasnobrązowym cieniem, eyelinerem i maskarą. Lubię mieć za to ładne, pełne brwi w kształcie łagodnego łuku (trochę je poprawiam makijażem). Najważniejszym elementem mojego makijażu są jednak usta. Poświęcam im więcej czasu niż oczom i całej reszcie. Kiedy nie mam czasu maluję je ciemnofioletową szminką, ale staram się poświęcić im 10 minut by doprowadzić je do mojej perfekcji. Pokrywam je w całości ciemnoczerwoną konturówką, a następnie kąciki maluję na czarno, usta pokrywam pomadką w kolorze wina, a ich środkową część maluję wyraźną krwistoczerwoną. To trochę trwa i wymaga używania pędzelka, żeby wszystkie kolory ładnie przechodziły z jednego w drugi. Usta pokrywam pudrem i maluję drugi raz, żeby makijaż lepiej się trzymał.
Takie pudrowanie ust (pędzlem przez chusteczkę) matowi trochę szminkę, ale nie przenosi się na usta drugiej osoby podczas całowania i nie ściera się. Czasem maluję usta, wychodzę na 4 godziny wykładów, piję w tym czasie dobre 3 kawy i po powrocie do domu nadal szminka się na nich trzyma.

Kali napisał:

...muszę bardzo uważać na paznokcie, które są zaostrzone w trójkąty i przez to lakier szczególnie łatwo z nich schodzi. ^^"

Ten ból akurat znam. Też ścinam paznokcie w zaostrzone szpony, a później się wściekam że następnego dnia na czubkach już nie ma lakieru. Bardziej boli mnie jednak, że taki kształt osłabia paznokcie i przez to szybciej pękają. Widzę, że Ty na to akurat nie narzekasz. Masz jakiś sposób na mocniejsze paznokcie?

Odżywka z apteki? A coś konkretniej?
U mnie takie malowanie samą odżywką nie przeszłoby. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam niepomalowane paznokcie dłużej niż pół godziny. Uwielbiam malować paznokcie, zawsze mam jakiś lakier na nich. Mi trochę pomaga używanie lakierów wibo z serii expres growth, bo o dziwo naprawdę wzmacniają trochę paznokcie. Planuję jednak zacząć używać pod lakier odżywkę, dlatego tak dopytuję.

Nic wam po tym nie jest? ja używałam tej odżywki zgodnie z zaleceniem i cierpię niesamowicie,paznokcie zaczęły mnie bardzo boleć,a to co urosło nagle zaczęło się łamać myślała,że to może tylko mnie spotkało po tej odżywce,ale niektórzy też piszą np.

''Ale! Nie dajcie się, pozory mylą. Strasznie bolą paznokcie - czasem ból do nie wytrzymania, ale myślałam, że ona zaczyna działać i coś mi robi dobrego z moimi paznokciami - nic bardziej mylnego! Spowodowała chorobę ONYCHOLIZĘ, trzeba ściąć paznokcie na krótko, aż nowy paznokieć będzie zdrowo odrastał... Nie polecam!''

Nie wiem co zrobić czuje jakby paznokcie naciskały mi na skórę są całe obolałe.

Ostatnio edytowany przez Lukrecja (2014-01-04 22:39:37)

Ja też słyszałam sporo niezbyt wesołych opinii i recenzji odżywek eveline. Cenię sobie eveline za ich świetną i niedrogą bazę pod makijaż (scenic art. nie jest najlepsza, ale jak na swoją cenę naprawdę świetna), ale odkąd zobaczyłam paznokcie bloggerek po odżywce eveline 8in1 jakoś nie ufam tej firmie jeśli chodzi o kosmetyki do paznokci. Sama nie sprawdzałam, ale jakoś niespecjalnie chcę.
Lukrecjo, niektórym osobom na paznokcie zniszczone odżywką 8in1 pomogło olejowanie. Osobiście nie próbowałam nakładać na paznokcie mieszanki olejów, ograniczyłam się tylko do olejku rycynowego (przez kilka dni dwa razy dziennie wcierałam go w paznokcie i skórki) efekt był zauważalny dość szybko. Zrezygnowałam, bo to mało wygodne i wymaga czystych niepomalowanych paznokci. Zmywanie lakieru dwa razy dziennie mijało się z celem bo zmywacz nawet bezacetonowy niszczy i wysusza paznokcie. Ale jeśli nadal cierpisz po odżywkach eveline spróbuj z olejowaniem. Nic nie tracisz po to naturalne i nieszkodliwe. Najwyżej Ci nie pomoże. Na pewno nie zaszkodzi.