Gość
Moze byc ciekawie
Gość
co racja to racja- MUSi
Wygnany
hmm...i tak o to z temetu motorozycja zeszło na temat czy na cp musi by ciekawie...^^ oczywiście, że musi bo w przeciwnym razie ma zacna stopa tam nie powstanie i pojadę na zlot... a właśnie oriętuje się ktoś czy motorem tam wjadę??
Offline
Gość
nie mam pojęcia
Oj widzę że tu fanów motoryzacji nie znajdę cóż nie dziwi mnie to zbytnio ale dobrze że chociaż ktoś podziela moje zainteresowania:)
Offline
Gość
Motoryzacja dobra jest - czy to mmmmotttoooorrrrr, czy samochod, na warsztat sie nada XD
Kusiciel
Motoryzacja to moja druga pasja, samochody z lat 80,70, zbieram czasopisma Classicauto, moim marzeniem jest Wartburg 353
Offline
Gość
Samael napisał:
Motoryzacja to moja druga pasja, samochody z lat 80,70, zbieram czasopisma Classicauto, moim marzeniem jest Wartburg 353
Fakt, to były samochody, szkoda że tamta motoryzacja się skończyła, wtedy jeszcze każda marka była indywidualna. Ja z kolei zawsze lubiłem ze starych Fiata 125, no i wyroby Citroena.
Auta francuskie jednak podobają się mi najbardziej, szczególnie komfort jaki oferują, a i nierzadko mają stylistykę różniącą je od reszty. Sam jeździłem Xantią, czyli nowszym w sumie, ale lubiłem ten wóz (sprzedany ze względu na bezrobocie). Następny też będzie francuzem.
Jest też motor. Yamaha virago 250
Uwielbiam stare amerykańskie krążowniki szos. Kiedyś, dawno temu, mój tata miał Chryslera Visiona. Do dziś mam do niego żal za to, że go sprzedał... Niestety. Naprawa silnika kosztowała 5000 - sam samochód z trudem sprzedał za 2 lub 2,5 tysiąca.
Współczesne samochody uważam prawie bez wyjątku za brzydkie. Nie ciągnie mnie też do prawka. Aktualnie wystarczają mi komunikacja miejska (do 15 km) i rower (do 50 km). Do Krakowa, Katowic czy Żywca też mam łatwy dojazd pociągiem lub busem. Problem powstaje wtedy, kiedy muszę się dostać np. do Kielc lub do Łodzi - nie ma tam praktycznie żadnego dojazdu (4 przesiadki mnie nie interesują).
Cóż, wiem, jestem dziwny... Ale taka jest już moja życiowa dewiza - nigdzie się nie śpieszę. Jeśli istnieje ryzyko spóźnienia to przychodzę godzinę wcześniej. Poza tym dbam o zdrowie - wprawdzie dalej wyglądam jak ofiara niedożywienia, ale przynajmniej nie męczę się na podjazdach.
Ostatnio edytowany przez Inugami (2012-08-21 22:14:24)
Offline
Przeklęty
W świecie w którym wszyscy gdzieś pędzą ciesze się ze nie jestem sama
Po co biec razem z tłumem nie zauważając niczego wokoło, kiedy można spokojnie się przejść?
Offline
Chodzenie już mi zbrzydło, gdyż codziennie muszę przejść dwukrotnie dystans przystanek-dom (2,5 km) i dworzec pks-szkoła (2 km). Oczywiście autobus jeździ raz na godzinę, więc po szkole musiałem albo biec, albo czekać 55 minut. Zwykle wybierałem drugą opcję - nie lubię się przegrzewać. Teraz moja droga do szkoły jest taka sama, ale godziny nauki się zmienią - może wreszcie nie będę skazany na codzienne czekanie na przystanku.
Offline
Gość
Znalazłem ciekawą ofertę - Polonez 1.6 z gazem, rok 1999, i zapewne mały przebieg. Tym autem właściciel raczej na zakupy nie jeździł. Chcą za niego 3,5 tysiąca.
Prawdziwe auto mroku:D
Polonez karawan pogrzebowy.
Można dosiąść prawdziwy krążownik śmierci za niewielkie pieniądze. Intryguje jedno. Zapewne za granicą zdarza się fanom mrocznych klimatów powozić taką maszynę, bynajmniej gdzieś przeczytałem o tym. Nie pisało, jak tam jest to odbierane przez pozostałych użytkowników dróg. W "kaczogrodzie" wiadomo, wszystko jest postrzegane inaczej. Zastanawia mnie to, jak odebrane by zostało takie dość "niepoprawne politycznie" użytkowanie tego auta do codziennego poruszania się.
W zakresie motoryzacji to ja się nie mogę zbytnio wykazać niestety. Właściwie jedyną maszyną, na jaka kiedykolwiek zwróciłem uwagę, była stara czarna Wołga.XD I na tym się moje zainteresowanie skończyło.
Offline
Przeklęty
Mega mi się podoba z wyglądu Bugatti Veron Sport *_*
Ale to nie dla mnie. Ja chcę Jeep'a
Ogółem lubię urządzenia dwukołowe, aczkolwiek mój kochany wmuszając we mnie Top Gear'a zaraził mnie czterokołowcami.
Offline
Gość
temat trochę rzadko ruszany, również przeze mnie, a od mojego ostatniego wpisu wiele się zmieniło. Od roku wożę się zupełnie innym autem. Potrzebowałem czegoś do dojazdu do pracy, więc sięgnąłem po najbliższą mnie ofertę. Wóz miał być sprawny i niedrogi w ekspolatacji. Był, a raczej jest to VW Passat B3 z gazem. Chciałem kiedyś mieć "stare" auto, a on jest z 1989 roku No i nadal jeździ niepowstrzymanie, choć licznik przejechanych km stanął za poprzedniego właściciela, można liczyć, że ma 300 - 400 tys. przebiegu.
Brat miał auto z 2000 r, i mówił że Passat jest już dobity (mógł sprawiać takie wrażenie, bo był wyblakły), tymczasem on swoją maszynę już zdążył sprzedać, bo zaczęłą się sypać.
Wóz na "samochód ciemności" nie wygląda, ale to jeszcze ten stary dobry samochód, w którym niewiele jest do psucia się, wszystko jest mechaniczne, co wyklucza zazwyczaj drogie naprawy.