Gość
No tak nie ma to jak brać opinię jako afront na swoją osobę ;p
Czy gdziekolwiek ja napisałam personalnie do kogokolwiek? Nieee. Wyraziłam swoją opinię nt spodni i noszenia ich przez płeć żeńską. Nie napisałam, że kobiety, które je noszą są takie siakie czy owakie
Przeklęty
No kurwa dzięki -_-
Jak wspominała Elspeth, są chwilę w których wolę spodnie.
W długich spódnicach depczę po nich na schodach i raz mało nie wybiłam zębów, krótkie się w chuj nie nadają na spotkania, bo sie kurwa nie mnie tak koledzy gapią jakbym kurwa była dziwką -_-
Bo oczywiście nie mogę wejśc przed nimi po drabinie, tak zeby mojego tyłka nie widzieli.
A średnie spódnice są dla mnie w chuj niekomfortowe i dziwnie się w nich czuje.
A poza tym to jak mam okres to też chujowo w spódnicy.
Sorry ale wkurwiona jestem mega a jeszcze jak czytam takie rzeczy to sie we mnie krew burzy.
Nie jestem kobietą, chuj tam.
Jestem kimś co lubi się bić, nosi glany po szkole, częśto ma związane włosy i bluze z kapturem.
W sumie chuj z tym. Przeciez to nie kobieta.
To że ktoś nosi spódnice nie oznacza że jest kobietą tak samo jak to ze komuś coś wisi/stoi (niepotrzebne skreślić) między nogami nie oznacza ze jest mężczyzną.
Tak samo to ze mam 2 nogi i 2 ręce i nie jestem małpą, nie oznacza ze jestem człowiekiem.
Ktoś kto wygląda jak kobieta, mężczyna, człowiek wcale nie musi nim być.
Ja pierdole. Straszne że ludzie patrzą tylko na wygląd.
No spróbujcie napisać że nie oceniliście właśnie wszystkich powierzchownie.
NO KURWA -_-
Offline
Gość
Sasha napisał:
Nie napisałam, ...
Ale ja napisałem poniżej... również wyrażając opinię i nie wskazałem nikogo, prócz Ciebie jako zmaterializowaną formę kobiety idealnej w moim guście. Miałem intencję zachęcenia w trwaniu w Twoim poglądzie.
Lonely.Day napisał:
No spróbujcie napisać że nie oceniliście właśnie wszystkich powierzchownie.
Powierzchownie... Ja ubieram się w czerń, gdyż czerń jest tym, co czuję w swym wnętrzu. Zatem moja powierzchowność świadczy o wnętrzu. Nie jesteśmy produktami, które ktoś opakowuje w coś bez udziału ich woli. Po części nasze wnętrze znajduje odzwierciedlenie w tym, w co się ubieramy, wybierzemy właśnie to co wnętrzu odpowiada, odrzucimy to, co się nie podoba. W pewien sposób w ubiorze jest ukryty w pewnym stopniu przekaz o nas, nie zawsze jest on mocno transparentny, lecz zawsze jest.
Lonely.Day napisał:
Jestem kimś co lubi się bić, nosi glany po szkole, częśto ma związane włosy i bluze z kapturem.
W sumie chuj z tym. Przeciez to nie kobieta.
A gdzie znajduje się kobiecość w biciu się i bluzie z kapturem? Dla mnie to sprzeczność.
Gość
Garinol napisał:
Ale ja napisałem poniżej... również wyrażając opinię i nie wskazałem nikogo, prócz Ciebie jako zmaterializowaną formę kobiety idealnej w moim guście. Miałem intencję zachęcenia w trwaniu w Twoim poglądzie.
A dziękuję I nie zamierzam tego zmieniać, byłoby to sprzeczne ze mną.
Może się nie wypowiem już bo zaraz znowu będzie, że ktoś się uraził za poglądy.
Swoją drogą, dawno nie czytałam wiadomości, w której byłoby aż tyle przekleństw ... i irytacji ^^
Gość
Sasha, zgadzam się, więc w tym temacie już się nie pojawię raczej.
Przeklęty
Chodziłabym ubrana inaczej (i zresztą staram sie ubierać tak zeby było wiadomo jaka jestem, przynajmniej na tyle na ile mi się to podoba), ale nie mam kasy
Bo najchętniej chodziłabym non stop w gorsetach i w spódnicach z mnóstwem tiulu (ciekawie by było ).
Ale to niewygodne jesli się trzeba gdzies wspinać albo coś a cały czas się wspinam, więc stawiam bardziej na wygodę, nie na wygląd.
Poza tym sukni czy spódnicy byłoby mi szkoda. Bo łażę po bagnach i innych syfach.
A dżinsów szkoda mniej.
TADAM
Offline
No i chuj w ogóle, poza tym chuj ze wszystkim... i chuj do tego.
Dobrze, że nie jestem kobietą, zero nerwów
Offline
A ja twierdzę, że kobietą jestem i strasznie mnie denerwuje jeśli ktoś to neguje.
Garinol napisał:
Sasha napisał:
Ja nienawidzę spodni.
Uważam, że spodnie są dla facetów a prawdziwa dziewczyna powinna nosić suknie i spódnice(...)szkoda, że tych prawdziwych kobiet, które myślą w ten sposób jest jak na lekarstwo. Te nędzne czasy niestety zabijają kobiecość tym, co proponuje się im do noszenia, i pomyśleć że jeszcze nie aż tak dawno wszystko wyglądało normalnie, kobieta wyglądała pięknie...
Konkretnie o te dwie wypowiedzi mi chodziło. Nie chodzi tu tylko o moją osobę choć przyznaję, że mnie do zabolało. Bo wyobraźcie sobie, że już przykładowo ci ratownicy to w większości kobiety. I to nie tylko w tym zawodzie tak jest.
Tak swoją drogą ją też właśnie nazwaliście 'nieprawdziwą kobietą' https://www.facebook.com/photo.php?fbid … 985&type=3
Bo owszem, po scenie latają w sukniach i gorsetach ale każdy normalny wie, że na co dzień bywa z tym ciężko. I nieraz biegają w dresach.
Offline
Ja też czasem zakładam spodnie, głównie na meblarstwo, ze względu na BHP i komfort pracy, także w pełni rozumiem zdanie Elspeth i Lonely. Najlepiej się czuję jednak w długich spódnicach i noszę je codziennie, poza właśnie meblarstwem:)
Offline
Przeklęty
Elspeth napisał:
Nie chodzi tu tylko o moją osobę choć przyznaję, że mnie do zabolało. Bo wyobraźcie sobie, że już przykładowo ci ratownicy to w większości kobiety. I to nie tylko w tym zawodzie tak jest.
Tak swoją drogą ją też właśnie nazwaliście 'nieprawdziwą kobietą' https://www.facebook.com/photo.php?fbid … 985&type=3
Bo owszem, po scenie latają w sukniach i gorsetach ale każdy normalny wie, że na co dzień bywa z tym ciężko. I nieraz biegają w dresach.
Mądrze prawisz. Szczególnie ostatnie zdania. Jak tak czytam to przypomina mi się mój w chuj stary wiersz (2 lata co najmniej) o facetach. Pozwólcie iż zacytuję. To było na bitwę rymów na forum o depresji.
Chcę zwróć uwagę na pewien problem taki:
Praktycznie wszyscy tutaj to chłopaki!
Nie mam z tym problemu, naprawdę żadnego,
Ale wku**ia mnie bardzo, gdy mówisz mi "kolego".
To czysty szowinizm, proszę przyznajcie sami,
Czemu wszyscy muszą być nagle mężczyznami?
Kobieta sukcesu musi spodnie nosić,
A kiedy coś się stanie, musi się wynosić.
Dobra niech będzie, chcecie się wykazać,
Lecz na początek musicie się pokazać,
Nie chować twarzy za CV w teczce,
To później, przeszkodzi, nie pomoże w ucieczce.
Stary powiedz, czy mam się siebie bać?
Czy po prostu patrzeć i się z ciebie śmiać?
Najważniejsze - nie mylcie kobiet z facetami,
A jeśli tak wolicie, radzćcie sobie sami!
Jak ważne jesteśmy czasami nie wiecie!
Więc może czasami pomóżcie kobiecie?
Nie siedź przed TV cały wieczór i ranek!
Może raz daj buzi, choćby na poranek.
Umyj okna w domu lub pomyj podłogę,
Jeśli mnie poprosisz, na pewno pomogę,
Tylko nie wymagaj, że to zrobię sama,
Bo to ja zaiwaniam od wieczora do rana.
To tak co do facetów i tego ze w kobietę często się wmusza pewne rzeczy.
Siedzę właśnie w spodniach i czuję się kobietą.
I w spodniach i w sukience i nawet naga -_-
Około połowy istot płci żeńskiej w mojej szkole nosi spódnice i powiedzmy sobie szczerze 3/4 z nich nie jest kobietami. Są imitacją ludzkiej istoty. Że już nie wspomnę jak żałosną imitacją.
Offline
Gość
Do szkoły ubieram bardzo często spódniczki (nie dłuższe niż przed kolano) z zakolanówkami, rzadziej spodnie, zazwyczaj zawsze zimą Gorsety zakładałam wcześniej, ale stwierdziłam że trochę niewygodnie tak w szkole siedzieć, więc teraz noszę zwykłe albo koronkowe, czarne bluzki z dekoldem i ciekawą biżuterią. Glany jak zawsze no chyba, że za gorąco.
Wygnany
Ja w szkole noszę mundurek więc zbyt duzego wyboru nie mam Ale na pewno nie ubierałabym się tak bardzo gotycko, bo też nie mam takich typowych ubrań (tylko parę takich rzeczy).
Offline
Wygnany
Często mi się zdarza chodzić na uczelnię w długich czarnych kieckach i przepasana gorsetem, do tego glaniska, odpowiednie dodatki - mój ulubiony zestaw jesienno - zimowo - wiosenny
Offline
Dusza
U mnie wszystko zależy od dnia. Czasami ubieram spodnie i koszulkę lub sweter, a innym razem chodzę w gorsecie i spódnicach.
W gimnazjum i liceum nie ubierałam gorsetu w dni, gdy był wf, ale to dla mnie oczywista zasada, bo później zawiązywać go z powrotem byłoby uciążliwe.
Teraz w czasie studiów nie zamierzam zmieniać moich nawyków. Ważne żeby było nam wygodnie i żeby nam się podobało. Mamy czuć się komfortowo i po swojemu
Offline
Ja się ubieram zwyczajnie, po cywilnemu. W gimnazjum preferowałam czarną odzież, ale później przestałam przywiązywać wagę do kolorów. Warto wiedzieć, że w wieku 14 lat zaczęłam sięgać po czarną farbę do włosów (później były również barwy: "granatowa czerń", "ciemny brąz" i "szafir północy"). Jako nastolatka wielokrotnie malowałam paznokcie i powieki na czarno. Pytacie, jak wyglądałam w dniu swojego bierzmowania? Otóż miałam długie, czarne paznokcie, ciemnoszare powieki i ciemnoszarą marynarkę. Czułam się taaaka mroczna!
Offline