Ach,to czuwaj!;D
Mnie się jedna drużyna posypała,w drugiej można uznać,że nas nie chcą zbytnio więc niby my kniejaki ale niestety na pół etatu:( A szkoda bo jest w tym coś magicznego a ja osobiście najsilniejsze przyjaźnie tam zawarłam.No i mam synka z drużyny<3
Offline
Przyjaciół mam kilku. Żadnych Gotów, ale jeden metal (mój chłopak). Koleżeństwa mam duuuuuużooooo. Też żadnych Gotów. Wrogów mam kilku. Z jedną dziewczyną przez dwa miesiące toczyłam wojnę na strzykawki z wodą, ślinę, klej i petardy, aż w końcu się poddała . Ta wiedźma JP naprawdę sobie u mnie nagrabiła. Po pierwsze wrzuciła mi gumę we włosy (moje włosy!), a po drugie non stop mnie obrażała i opluła mnie (dosłownie). Miała u mnie przerypane.
Ostatnio edytowany przez Kali (2011-11-17 18:50:42)
Offline
Przeklęty
Moi przyjaciele w większości stali się wrogami teraz.
No cóż...
Ogółem za bardzo ufam ludziom i oni to wykorzystują.
Offline
Przyjaciół nie mam. Wśród kolegów jeden metal, plastik(bo inaczej tego się nie da określić), który myśli że jest outsider'em, jest też otaku. Wśród znajomych i generalnie otoczenia modnisie, dresy, metale i nieokreśleni
Wrogowie... Jest taka osoba, mieszanka otaku z punkiem, jeśli o muzykę chodzi, dodając wygląd będzie otaku+punk+emo. To z takich otwartych wrogów, więcej sobie nie przypominam.
Ostatnio edytowany przez Evww (2012-07-11 18:51:25)
Offline
Mam tylko jedną przyjaciółkę. Ma na imię Daria i nie należy do żadnej subkultury. Mój były chłopak jest metalem i moim dobrym kolegą. Znam jedną dziewczynę, która jest emo. Nie znam innych gotów.
Offline
Dusza
Mam kilka bliskich mi osób, Artur - maniak gier komputerowych, szczególnie tych Japońskich, przez co też często jak rozmawiamy w tym języku wszyscy inni się irytują xD
Beatka - słucha żywnie wszystkiego od metalu do punku, tańczy (bywała nawet na występach poza naszym miastem) ubiera się natomiast jak lolitka ale widziałam ją kilka razy jako gotkę i to bardziej do niej pasuje.
Maciek - trenuje (moim skromnym zdaniem w nadmiarze)
Paweł - głównie opowiada o samochodach, motorach, fan wszelkiego anime i mangi
Z dawnych przyjaciół Iga - muzyka, której słucha to metal i rock
Metalów w szkole żadnych. Ewentualnie kilku nożownikówxD
Wrogowie
PLANKTON - sierota życiowa nie posiadającego swojego zdania, myląca impresję z awangardą, mówiąca łamaną polszczyzną, ewentualnie gwarą o charakterze luźno rzucanych od dwóch - do pięciu słów.
Offline
Kusiciel
Miałem kolege z zawodówki miał na imię Rafał, nie słuchał rocka tylko disco, techno, ale nie chciałem stracić z nim kontaktu i przyjaciela, więc tolerowałem jego muzyke, w okresie wakacyjnym bardzo często jeździłem do nie go do domu, a on do mnie, był dla mnie jak brat, dużo rzeczy przy nim się nauczyłem, kiedy się ożenił, kontakt się urwał, kolejna osoba która jest mi bliska jest Norbert osoba która uwielbia piłkę nożną, bukmacherke i hip hop znamy się dziesięć lat, mam nadzieję że nie uzależni się od tego hazardu, poznałem też no prawie dwa lata temu fajna kobiete, która pracuje w tym samym zakładzie co ja, ma 33 lata w tym roku skończyła, rozwiedziona z dwójką dzieci, bardzo lubię z nią rozmawiać, siedzieć. Nie wiem co mnie napadło, ale zakochałem się w niej chyba na zabój, ona chyba też zaczyna to widzieć. Wiem że, to forum gotyckie a nie forum porad miłosnych, mam prośbę do was co robić z tą miłością tzn. , czy dalej pokazywać uczucia do Marii ( tak ma na imię), bo wiem że ludzie są w moim mieście nietolerancyjni, i mogą wytykać palcami, poznałem też Wojtka z wspólnoty, gra na gitarze słucha reggae nie cierpię tej muzyki bo za dużo jest tam wesołości, ale jakoś to toleruje, to dzięki nie mu nauczyłem się grać na gitarze, i to on zaszczepił tą chęć do gry. A wróg to mój dyrektor firmy, człowiek nietolerancyjny, bo musiałem ściąć moje długie włosy bo by mnie nie przyjął do pracy. Zapomniałem dodać, że mam jeszcze jednego przyjaciela, jest ze mną od 12 lat, to mój czworonożny pies wabi się Napi, jest dla mnie wszystkim, im więcej ma lat tym częściej myślę jak sobie poradzę w życiu bez niego. Już teraz jestem tak przywiązany do nie go, że nie wyobrażam życia bez niego.
Ostatnio edytowany przez Samael (2012-07-30 21:35:52)
Offline
Dusza
Ja bym próbowała, chociaż na wszystko potrzeba czasu. No a przede wszystkim obserwowałabym jak się zachowuje w stosunku do Ciebie. Nie chcę za bardzo się mieszać bo nie mam pojęcia jak wygląda sytuacja między wami, ale stosunkowo wszystko wyjaśniają czasem drobne gesty.
Offline
A co Ci szkodzi, Samael? Spróbuj, jak nie, to kij, życie się nie zawali. Ja wiem, że na dzień dzisiejszy może to tak wyglądać, ja też siedziałem w gównianym klimacie, po którym myślałem, że świat się kończy... Dupa, nie kończy się. Zmieniasz pracę / miejsce zamieszkania / środowisko i wszystko toczy się dalej. Nic tak nie załatwia sprawy jak szczera, poważna rozmowa. Nawet jeśli nie uzyskasz tego czego chcesz, to przynajmniej sytuacja się rozjaśni.
Offline
Raczej nie mam przyjaciół. Wokół mnie jest kilkoro "przyjaciołów", ale po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że równie dobrze mogłoby ich nie być. Po prostu kolejni ludzie, którzy przypominają sobie o mnie tylko wtedy kiedy czegoś chcą lub bardzo im się nudzi. Nie mam na kogo liczyć. Ludzie nie mają dla mnie czasu. Są wakacje, wszyscy narzekają na nudę, a jednak nikt nie chce się ruszyć z domu. Większość dziewczyn marnuje 2/3 dnia siedząc na facebooku i pisząc komentarze gdzie popadnie, a faceci chleją, zwykle co dwa dni. W ogóle nie potrafię się odnaleźć w tym mieście.
Na szczęście już 1 września poznam 31 nowych osób (no dobra, 5 z nich znam), może trafi się ktoś w moim mniemaniu normalny. A jeśli plan nie wypali to zawsze mogę szukać w sześciu równoległych klasach. Niestety większość idiotów trafiła do tej samej szkoły co ja, jednak dzięki Bogu do innych oddziałów.
Niestety, tak to jest... Kończąc jedną dobrą szkołę i idąc do innej dobrej szkoły trzeba się liczyć z tym, że trudno będzie pozbyć starego towarzystwa. W moim mieście (B-B) są 3 dobre licea - dwa normalne i jedno matematyczne. W gimnazjum znałem chyba wszystkich 270 uczniów, z czego 90 to klasy trzecie. Moje obliczenia się sprawdziły - na 7 oddziałów przypada około 30-35 osób z mojego gimnazjum. Koszmar.
Wrogowie? Pałam szczerzą nienawiścią do 80% ludzi, których znam (z przyczyn politycznych do 119%). Im bliżej kogoś poznaję, tym mniej chcę go znać (z 2 lub 3 wyjątkami w skali całego życia). Niestety, osoby uzdolnione muzycznie to często największe dupki jakich nosi nasza planeta (istnieją wyjątki, ale w magiczny sposób mnie omijają)...
Łosz Jezu, ale żem się rozpisał...
Ostatnio edytowany przez Inugami (2012-08-21 21:57:42)
Offline
Przeklęty
Ostatnio moim najlepszym przyjacielem jest Nutella.
Nutella nie pyta, Nutella rozumie.
Szkoda tylko zę nie można jej przytulić, ze nie odprzytula
Offline
Przeklęty
Na FSM'ie mnie wysmarowali Nutellą po nogach -_-
FUJ
Wolę przytulanie ewidentnie ^^
Offline
Ja abym mogła nazwać kogoś przyjacielem musi minąć długo czasu.
Więc chyba mam 3 bardzo dobre koleżanki, (nie wiem dlaczego, ale po prostu przyjaciel dla mnie to za duże słowo). Kilka koleżanek, kolegów i znajomych.
Ostatnio przed zakończeniem roku "zrobiło się" kilku wrogów, chociaż nie wiem czy nie nazwać ich po prostu jako bardzo nie lubianych przeze mnie ludzi. Wzajemnie oczywiście.
Offline
Przyjaciół mam troje, mojego Księcia, kolegę jeszcze z podstawówki, oraz dziewczynę poznaną kilka lat temu, z którą poznanie się było na serio bardzo specyficzne. Otóż prowadziłam niegdyś bloga z poezją, podobnie jak Gabriela. Los chciał, ze przez katalog blogów weszłam przypadkiem na jej stronkę, a ze jej utwór był bardzo ciekawy(o pociągu), to skomentowałam. Ale jak to zwykle bywa, zapomniałam o tym blogu, ona o moim też. Pół roku później Gabriela robiła porządki w ulubionych stornach, znalazła tam mojego bloga, który miał już całkiem inną szatę graficzną. Ostatnio dodany wiersz zaczynał się wersem 'Nad Kielcami noc zapada'. Po czym Gabriela napisała, ze i ona mieszka w Kielcach. Co się okazało, mieszka osiedle obok. Spotkałyśmy się jeszcze tego samego dnia, i od tamtej pory byłyśmy nierozłączne. Nasze charaktery świetnie się uzupełniają.
Offline