Tak pomyślałam, ze może na przyszłość przyda się taki temacik
Więc jeśli chodzi o mnie to ja od niedawna trenuję Kung fu wushu, czyli słynną bardzo starą chińską sztukę walki wywodzącą się z klasztoru Shaolin. Musze się również pochwalić (co już zrobiłam na SB), że w sobotę zdałam na żółty pas
Nigdy nie byłam wielbicielką wysiłku fizycznego ale przez te półtora miesiąca diametralnie się to zmieniło ^^
Offline
Wygnany
Ja się nie nadaję do sportu ;D
Nie ćwiczyłam na wf od 1 klasy gimnazjum, a już kończę technikum!
Przeszłam kilka operacji, na kręgosłup, na kolano, na nadgarstek... Ciapa ze mnie
Offline
Potępiony
Ja i sport, ale żart
Ja i jakiekolwiek sporty jak siata, bo kosz to jako tako. Śmiech na sali.
Taniec i Gimnastyka może być, jestem bardzo giętka. To rodzinne.
A ja nie ćwiczę ze względów masakrycznie beznadziejnego zdrowia.
Offline
Sztuk walk nie umiem. A co do sportu, to jestem najlepsza w klasie z kosza i to jedyny sport, w którym do mnie podają.
Offline
Przeklęty
Ja to jedynie w siatkówkę umiem jako tako grać...
Offline
Fanatyczka XIII. Století
Ja na temat sztuk walki mogłabym całe tomy pisać
Trenowałam ok. 5 lat z przerwami różne sztuki walki (już gdzieś pisałam o tym), miałam przerwę z powodu zetknięciem się ze Świadkami Jehowy (nie uznają w ogóle treningu sztuk walki), a później przerwałam ostatecznie trening, bo moje zdrowie nie pozwala na to
Trenowałam tradycyjne wietnamskie sztuki walki - Viet Vo Dao, ich odmianę sportową - Vovinam (Vo Viet Nam), elementy wietnamskich systemu walki dla służb mundurowych - Kem Vo Combat, elementy jednej z tradycyjnych japońskich sztuk walki - aikido. Poza tym interesowałam się też niektórymi stylami karate (Shotokan, najmniej podoba mi się Kyokushinkai i Goju - ryu, mają twarde techniki i postawy, a ja w sztukach walki poza skutecznością cenię też finezję technik, "ozdobność"). Pod względem skuteczności i ozdobności, piękności ruchów, Viet Vo Dao nie ma sobie równych. Techniki Szczęki Smoka (poszukajcie sobie na youtubie), są trudne, ale skuteczne, i wyglądają niezwykle widowiskowo. To właśnie w Viet Vo Dao pojawiły się po raz pierwszy.
Jeżeli chodzi o kung fu, podoba mi się styl Wing Tsu (Wing Chun).
Sztuki walki mają też rozbudowaną filozofię, której nie ma w systemach obronnych i sportach walki, też się tym interesuję. Wielu ludzi nie znając filozofii sztuk walki myśli, że to rodzaj brutalnego sportu, ale tak nie jest, przeciwnie.
Gdybym trenowała dalej, teraz już byłabym w grupie Liderów Czarnych Pasów (tak myślę, takie były plany i przewidywania trenera). Wiązał ze mną duże nadzieje, tym trudniej było mi rozstać się z treningami, to było całe moje życie.
Offline
Fanatyczka XIII. Století
Mishia, zastanawiałam się, jaki u was jest system pasów, bo wybitnie się zdziwiłam, jak przeczytałam, że niedawno po rozpoczęciu treningów już uzyskałaś żółty pas. Żółty pas to w większości sztuk walki drugi stopień uczniowski i na pierwszy stopień (biały pas) też zdaje się egzamin.
W Viet Vo Dao system stopni jest zupełnie inny, ja zdałam 3 egzaminy (na stopień 0, na 1 i na 2 uczniowski), więc nosiłam biały pas z dwoma czarnymi belkami (takie czarne tasiemki na końcu pasa ^^'). U nas można też było zdawać egzaminy nie na kolejny stopień (o stopień wyżej), tylko o kilka stopni wyżej (np. ze stopnia 0 cap zdawać egzamin na 4 cap), jeżeli trener uważał, że ktoś jest do tego już gotowy. Trener wybierał też (poza kolejnością, czyli nie po prostu egzamin po stopni przed czarnym pasem, czyli nie dla uczniów noszących niebieskie pasy) do grupy Czarnych Pasów osoby z różnymi stopniami. Po roku wytrzymania niesamowicie trudnych i wyczerpujących treningów takie osoby uzyskiwały czarny pas. Najlepsi uczniowie z czarnymi pasami trafiali do elity uczniów z całego świata, grupy Liderów Czarnych Pasów.
Offline
Już tłumaczę.
Chodzę gdzieś od dwóch miesięcy. Jestem w grupie od lat powiedzmy 13-21-40. I nam po prostu zaoferowano, ze możemy przeskoczyć jeden etap i od razu zdawać na żółty pas. Egzamin był dość prosty, trener nam mówił, że jak przeżyjemy rozgrzewkę to na pewno zdamy. Na biały zdawała młodsza grupa (najmłodszy miał 3 lata). Było to trochę naciągane, żeby nas bardziej zachęcić do trenowania i dla naszej satysfakcji. Zakładam, że na pomarańczowy trzeba będzie o wiele więcej pracy włożyć w treningi.
Offline
Fanatyczka XIII. Století
Arisu, to łatwo mieliście, u nas żeby zdać pierwszy stopień trzeba było sobie naprawdę na to zasłużyć i nie tylko nasz trener oceniał, ale jeszcze dwóch trenerów z innych klubów.
Przypomniało mi się, że do moich ulubionych sztuk walki należy jeszcze Taekwondo, w ogóle zawsze interesowały mnie najbardziej sztuki walki, w których nacisk kładziony był na widowiskowe techniki nożne, jak kopnięcia z obrotu, półobrotu, z wyskoku, podwójne z wyskoku, Don Chan (to w Viet Vo Dao, Szczęki Smoka: wyskok, złapanie nogami przeciwnika w talii lub za szyję, przerzucenie przeciwnika na ziemię; są też warianty z dwoma, a nawet trzema przeciwnikami).
Christina, ja też jestem antysportowa, do gier zespołowych nie nadaję się w ogóle (no, poza tym, że kiedyś grałam w nogę), ale koszykówki, piłki ręcznej i siatkówki nie znoszę. Ja tylko sztuki walki, biegi krótkodystansowe, bieg wytrwały (do 8 km), akrobatyka i skok w dal.
Offline
Gry zespołowe są najgorsze... Na wfie ludzie biorą to zbyt poważnie, no jakby to była kwestia życia lub śmierci >.> Mnie połowa byłej klasy znienawidziła za nie branie czynnego udziału w grze ;|
Offline
Fanatyczka XIII. Století
A, ja zapomniałam jeszcze, że lubię ćwiczenia na siłowni, jak miałam przez rok na uczelni WF na siłowni to byłam wniebowzięta Tak przyzwyczaiłam się do wszystkich rzeczy, które wymieniałam w poprzednim swoim poście, bo to wszystko jakby ćwiczenia przygotowawcze do sztuk walki wykorzystywane jako rozgrzewka, podobnie trening siłowy.
Ale np. biegu sztafetowego jak na WFie jeszcze w liceum miałam, nie lubiłam, mimo, że ogólnie lubiłam biegi, to jednak bieg sztafetowy jest zespołowy i dlatego nie lubiłam. Lubię też pływać, ale tylko wtedy, jak wiem, że woda jest płytsza niż 156 cm (czyli mniej głęboka niż mój wzrost), jak jest głębsza, od razu moje ciało odmawia posłuszeństwa, bo się boję.
Teraz na uczelni już WFu nie mam, i dobrze, chociaż dzięki temu nie mam żadnych gier zespołowych.
Offline
Ja jeszcze kiedyś chodziłem na basen, bo miałem darmowe karnety. Wtedy jeszcze nie paliłem, a mimo to przepłynięcie 1 długości (50m) to był dla mnie spory wysiłek. Jestem chudy i musze dość szybko przebierać nóżkami żeby utrzymać się na powierzchni . Poza tym w liceum byłem 2 lata w kółku strzeleckim. To chyba już wszystko.
Pozdrawiam.
Offline