Wygnany
uwielbiam magię!ale też nie praktykuje;) a jak ktoś lubi straszne historie z netu to tu jest taki fajny blog http://strachy-na-lachy.blog.onet.pl/
Offline
Gość
U mnie jak o tym mówię to wyzywają mnie od czarownic o_0
Gość
Hahaha moge przeprowadzić na Tobie egzorcyzmy ?
<>
Przeklęty
Mam na wsi taką osobę, która autentycznie wywołuje duchy... Mają go za świra.
Offline
Fanatyczka XIII. Století
Jak pisałam w dziale religia, w wątku satanizm, zajmowałam się magią od dawna, od dawna się tym interesowałam, ale najwięcej się tym zajmowałam od kiedy miałam 13 do 16 i pół roku (później stałam się chrześcijanką, a chrześcijanie nie zajmują się magią, więc i ja to porzuciłam). Zajmowałam się wszelkiego rodzaju dywinacją (czyli przepowiadaniem przyszłości) za pomocą różnych przedmiotów pomocniczych, przede wszystkim kart Tarota, kart klasycznych, wahadełka (no, może to nie do końca dywinacja, bardziej próba odkrycia tego, co powinno się w jakiejś sytuacji zrobić). Wróżyłam też z ręki (chiromancja). Potrafiłam czytać w myślach, byłam też onejromantką (dywinacja przez sen, zwykle kierowany) i to właśnie tą dziedziną magii interesowałam się najbardziej. Moje sny były niezawodne. Potrafiłam też widzieć w ciemności (nadal widzę dość dobrze, zwł. jak na osobę z tak słabym wzrokiem), sprawić każdy psychiczny lub fizyczny ból osobie, która mnie zdenerwowała, czasami przejawiałam (w niespodziewanych nawet dla mnie okolicznościach, nie panowałam nad tym) dziwne umiejętności, np. kiedyś niosłam w ręku półmisek (dotykałam go tylko od spodu) i nagle w moich rękach potłukł się na drobne kawałeczki (nie spadł, po prostu sie rozsypał kiedy go trzymałam, a wcześniej nawet nie był pęknięty). Widzieli to moi rodzice i jeszcze parę osób z rodziny, można powiedzieć, że zaczęli się mnie bać. W innym przypadku w ręku skruszył mi się kieliszek z winem, chociaż trzymałam go bardzo lekko, i przy tym nie miałam nawet najmniejszej rany. Nie panowałam nad swoimi zdolnościami, magia łatwo wychodzi spod kontroli. Chociaż na początku czułam się panią samej siebie i całego świata, czułam, że mogę zrobić wszystko, to później poczułam, że to nie ja władam magią, ale magia włada mną. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale dziwnym trafem (wierzę, że to Bóg mnie uratował) dzięki pewnej osobie zaczęłam się zastanawiać nad wiarą (za czasów moich praktyk magicznych byłam ateistką, zresztą więcej pisałam w dziale o religii) i z czasem zostałam chrześcijanką. Jak zerwałam z magią, spaliłam i zniszczyłam nawet wszystkie talizmany, amulety itd., dopiero wtedy poczułam, że dopiero teraz jestem wolna, że magia ani nic innego mną nie rządzi i że mam kontrolę nad swoim życiem.
Offline
O jaa. Ale historia... Najlepszy koniec. Weź napisz książkę xD
Od zawsze mnie ciągnęło do takich rzeczy, ale też od zawsze głęboko wierzyłam. Z jednej strony chciałabym kiedyś spróbować, ale z drugiej wierzę w Boga i to jest silniejsze. Dlatego tez muszę się zadowolić parapsychologią >.<
Offline
Fanatyczka XIII. Století
Arisu, napisałaś "ale też od zawsze wierzyłam", ja nie od zawsze wierzyłam, byłam ateistką do wieku 16,5 roku. Gdybym zawsze była wierząca, pewnie nigdy nie zajęłabym się magią. A książki nie napiszę raczej, bo wiele z tej mojej historii, jeżeli chodzi o praktyki magiczne, po prostu zapomniałam (bo prosiłam Boga, żeby mi to wymazał z pamięci, żebym się już nigdy tym nie zajmowała, dlatego ze szczegółami o wszystkim bym nie umiała opowiedzieć). Nie zajmuj sie tym ani nawet nie żałuj, że nie możesz, słusznie magia jest zakazana przez Boga: nie w celu ograniczenia ludzi, ale po to, żeby ich chronić, co zresztą widzisz po mojej historii.
Offline
Gość
Zajmuję się jak najbardziej aktywnie. Choć to czym się zajmuję to nie zaklęcia (często zbędne) i rytuały (najczęściej tylko tradycja). Nie poszukuję czyjejś magii, korzystam z własnych możliwości. Magia jest manifestem woli.
... a mój specyficzny chumor sprawia, iż ci którymi (którymi nie z którymi. Nie pomyliłem się) żartuję (to przykład mniej powaznego wykorzystania magii) szybko osiągają syndrom Emo - stają na skraju załamania nerwowego.
Choć nie dzieje się tak często, rzadko mam tak specyficzny chumor (zwykle jestem nad wyraz opanowany) i określonych ludzi w zasięgu. Alexander
Wygnany
Hmm, magią zajmuję się już od dłuższego czasu, ale nie w praktyce (w większości).
Wiele czytam na tematy praktykowania magii, także wiele słyszę (mam kilku znajomych, którzy ponoć bawią się w przywoływanie duchów zmarłych). Sama jednak bawię się tylko runami i kartami tarota, nic nadzwyczajnego.
Offline
Gość
A ja się interesuje parapsychologia, demonologia(moje ulubione), runami i praktycznie wszystkim co jest związane z tego typu rzeczami...a praktyka...hmh...głównie runy i energia życiową, nie mam zbyt wiele czasu na zabawy z duchami