Baudelaire - 2014-05-11 17:06:06

Pytanie wystosowane do Was-> Jest lokal z odzieżą w stylu gothic, metal, rock... a jednocześnie mały (?) no może większy bar/pub/klub z klimatyczną muzyką, miejscem do posiedzenia, spotkania, wypicia... Takie dwa w jednym... takie małe królestwo... Przyszlibyście? Przy okazji chciałabym bardzo dowiedzieć się iluż to Gotów i Gotek posiada Wrocław?

Darxet - 2014-05-11 17:46:07

Do baru bym przyszedł, ale (zawsze jest jakieś ale) jakby był metal ,to nie ;_: do barów muzycznych łaże albo takich co leci blues/jazz albo rock gotycki xD Przy czym to czy byłby tam sklep jest mi obojętne bo i tak nie kupuję ciuchów w tym klimacie;_;

Mieszkałem kiedyś we Wrocławiu ;_:

Baudelaire - 2014-05-11 18:07:27

Ja nie twierdzę, że ma być sam metal, raczej nie gustuję w tym typie muzycznym- zdecydowanie wolę gotyckie klimaty, ale jak już odzież to musiałaby to być odzież wszechstronna, czyli nie skoncentrowana tylko na jednym temacie. Natomiast klub w piwnicy (klasztornej), strasznie fajnie urządzony, mroczny klimat a dzięki muzie i odpowiedniemu prowadzeniu ... nic tylko się dobrze bawić.
Ja mieszkałam 4 lata temu, a teraz znowu się sprowadziłam, miasto ma swój urok :)

Silminyel - 2014-05-12 20:44:55

To zależy gdzie, jak i w ogóle.
Gdyby taki lokal był w moim zasięgu zapewne wstąpiłabym. Chociażby po to by na własnej skórze przekonać się czy warto.

Swoją drogą chyba mogę wyciągnąć łapkę i stwierdzić że jakoś swoją osobą zasilam skromne Wrocławskie grono gotów.
Znaczy jestem z Wrocławia ale o innych pojęcia nie mam. Mieszkam tu od półtora roku i zamierzam jeszcze troszkę zostać. Poza tym od przeczytania "Nomen Omen" Marty Kisiel czuję do Wrocławia jakiś taki sentyment. Na pewno pomieszkam tu jeszcze kilka lat i choć pewnie nie zostanę do końca życia, bo takie mieszkanie nad rzeką nie jest zdrowe, to zapewne będę tu jeszcze długo wracać.

Black_Rose_Lady - 2014-05-12 23:06:44

Kłodzko, pub AK,  bardzo fajne miejsce, nieduże ale z klimatem i muza leci zawsze dobra ;)

Baudelaire - 2014-05-13 20:38:20

Cieszę się, że znalazłby się ktoś, kto by chętnie przyszedł do takiego klubiku. We Wrocławiu był wcześniej Gothic Hall ale nie jestem pewna czy dalej jest. Jeszcze nie dane było mi to sprawdzić. Podejrzewam, że teraz jest tam klub Underground. A ja lubię takie klimaty i brakuje mi takiego miejsca, gdzie ta ciemniejsza strona wyjdzie na jaw. Prawdopodobnie już niedługo zrealizuję ten zamiar, bo najlepiej jest coś zrobić samemu :)

adamwilliams - 2014-05-17 17:51:11

Osobiście, jeśli o Wrocław chodzi, to mieszkam tu od urodzenia i ilość ludzi, którzy utożsamiają się z mroczniejszym światem jest bardzo znikoma. Klubów o takiej klimatyce praktycznie nie ma. Jest co prawda Od Zmierzchu do Świtu, ale to lokal bardziej dla fanów metalu klasycznego. Liverpool ma też imprezy tematyczne - industrial, horror itp itd. Jednakże nieczęsto spotykam osoby o podobnych zainteresowaniach, które byłyby chociaż w małym stopniu skore na częstsze spotkania.

Darxet - 2014-05-17 18:50:00

Ja sie włóczyłem do Liverpoolu we Wrocławiu, ale to było ze 2 lata temu ,wtedy bylo dośc sporo osób w klimacie :P

adamwilliams - 2014-05-18 04:24:37

Teraz Liverpool ma również dużą rzeszę fanów. Szczególnie Depeche Mode Party jest zawsze bogate w wiele ciekawych osób.

Baudelaire - 2014-05-18 20:17:43

Zdaję sobie sprawę z tego, że osób w takim klimacie we Wrocławiu nie jest wiele. Ale tak naprawdę nie można niczego wykluczyć. Trzeba rozróżnić zdecydowanie to, czym jest mroczna strona dla człowieka. Bo to, że wielu z nas takową posiada jest niezaprzeczalne, ale jakże wielu ją ukrywa. Nie mówię tu o manifestowaniu stylizacją, bo niestety świat zmusza nas do przystosowania się do naszego społeczeństwa , a przez to tłamsimy nasze uczucia i charakter. Sama tak robię, przyznać się muszę choć współistnieję w moim mieszkaniu z różnymi bytami niematerialnymi i wcale nie jestem taka jak inni, ale gdzieś ta mroczna strona musi znaleźć ujście. Póki co chyba stworzę sklep stacjonarny z odzieżą, inną niż te oferowane u nas, bardziej charakterystyczną. Mogę również uzupełnić o cosplay i anime-> coraz bardziej rozwijające się gatunki. Ale tak mi się marzy taki klubik, gdzie człowiek mógłby przyjść i po prostu być sobą...

adamwilliams - 2014-05-18 21:07:23

Taki klub byłby wybawieniem. Ja osobiście nie kryję się, jeśli chodzi o ubiór (oczywiście staram się bardzo nie przesadzać, żebym mógł normalnie przejść przez ulicę [bez uszczerbku na zdrowiu]). Brakuje mi miejsca, w którym możnaby być sobą i porozmawiać z podobnymi ludźmi do siebie. Bardzo dobry pomysł ze sklepem - sam chętnie bym się tam zjawił ;)

Baudelaire - 2014-05-20 23:51:07

Dzielnie już powstają kolejne projekty... póki co projektujemy wraz z bratem jedną ze ścian- każdy metr kwadratowy ma być zagospodarowany... Odzież jest w trakcie zamówień... znalazłam wiele rzeczy mało spotykanych w Polsce, a przede wszystkim taniej niż na niejednym portalu u nas. Ostatnio zajrzałam na jeden z wielu sklepów internetowych... serio? nie wiedziałam, że za glany, które niewiele odbiegają od tych zwykłych, można dać ponad 700 zł :) O zgrozo...

Dr. Hackenbush - 2014-05-21 15:37:08

Baudelaire napisał:

Nie mówię tu o manifestowaniu stylizacją, bo niestety świat zmusza nas do przystosowania się do naszego społeczeństwa , a przez to tłamsimy nasze uczucia i charakter.

Świat nas do niczego nie zmusza, może prócz czynności czysto biologicznych. Natomiast chcąc przystosować się do społeczeństwa, musimy się do niego upodobnić, czego ja nie mam zamiaru czynić.
Czasem rozsądnie jest pójść na kompromis ze społeczeństwem, jednak wyłącznie na zasadzie coś za coś. Trudno sobie wyobrazić by ktoś dostał dobrą pracę np. w banku, prezentując przy tym swój gotycki wizerunek. Ekscentryzm w społeczeństwie jest zarezerwowany dla ludzi nieprzyzwoicie bogatych i uznanych artystów (tym na dorobku też bym nie polecał).
Jednak ten kompromis to tylko kostium, charakter człowieka pozostaje nienaruszony, to zupełnie tak jak z chirurgiem, który w garniturze w którym dobrze się czuje, nie będzie przecież operował.
Poza tym należy być sobą, nie dać się wyrównać, ustawić w szeregu, nie dać się stłamsić w imię poprawności, czy tam czegoś jeszcze.
Co do klubików, czy knajpek to ostatnio nie bywam, cenie spokój swojej biblioteki gdzie spotykam się z kim chcę i gdzie często trwają długie spory, toczone w doborowym towarzystwie książek i butelek z winem.
Z bytami niematerialnymi, mimo szczerych chęci nie współistnieję. :)

Silminyel - 2014-05-21 15:49:37

Baudelaire
Ten sklep ma być we Wrocławiu? Jak już ruszy koniecznie daj namiary, chętnie wpadnę. Właściwie we Wrocku nie widziałam ani żadnego jakiegoś przyjemnego sklepu alternatywnego ani sklepu związanego z mangą/anime. A to dość dziwne, bo przecież jest tu naprawdę dużo konwentów mangowych i w takich dniach wystarczyłoby tylko wokół terenu konwentu poroznosić ulotki, żeby sobie istne tłumy do sklepu ściągnąć.

Można dać 700 zł za glany niewiele różniące się od innych. Sama 2 miesiące składam już kasę na parę takich i mniejsza o to, że zarabiajac 8/h musiałam ładnie ponad 80 godzin przepracować żeby je kupić. Nie zdziwiłabym się z resztą gdyby nawet chodziło na o te same buty. Nie wyglądały one może tak http://www.scorpioshoes.com/womens-3/bo … 2_zoom.jpg ? Fakt, niewiele się różnią, ale się różnią. Jak komuś wpadną w oko i uzna je za wyjątkowe to uprze się i je kupi. Baudelaire, na męskich butach może by to nie przeszło, ale jak kobieta się zakocha w parze butów to się uprze, stanie na głowie i je kupi choćby kosztowały naprawdę irracjonalnie dużo

adamwilliams - 2014-05-21 20:04:24

Jeśli chodzi o ubiór to sam się z nim nie kryję. Zgodzę się, że w pracy trzeba wyglądać schludnie, ale gdy z niej wyjdę przebieram się w to, co lubię. Nie znoszę narzucania mi stroju przez społeczeństwo. Kładę na to duży nacisk. Oczywiście ubiór ten staram się uzupełniać sobą. Uważam, że należy być odzwierciedleniem swojego odzienia. Co do sklepu - również chętnie bym tam zajrzał. Nigdy nie widziałem sklepu z czymkolwiek dedykowanym wyłącznie dla gotów, punków lub podobnych osób. Przydałaby się taka opcja.

Silminyel - 2014-05-21 20:48:58

Jeśli chodzi o ukrywanie siebie i wygląd "dostosowany do społeczeństwa" cierpiałam przez to przez długie 18 lat.
Bo do szkoły nie można się malować, bo nauczyciele zwracają uwagę na taki wygląd i źle patrzą na to, bo zachowanie obniżone itd. Czułam się jakbym nie była sobą, miałam kompleksy, wiecznie coś mi w moim wyglądzie nie pasowało.
Nie mam zamiaru znowu się w taki sposób dostosowywać. Fakt, nie należę do nieprzyzwoicie bogatych, jak słusznie zauważył Dr. Hackenbush, tych którzy mogą sobie pozwolić na to by ciągle tak wyglądać. Od dłuższego czasu pracuję jako hostessa. Do pracy wkładam gładką, białą bluzeczkę, pazokcie maluję w łagodny french, robię bardzo delikatny makijaż, zdejmuję całą biżuterię, o zgrozo, maluję usta na różowo i robię z siebie grzeczniutką, sympatyczną, szarą myszkę. Aż żal serce ściska jak patrze na siebie w lustrze, no ale tego się nie przeskoczy, czasami trzeba schować dumę w kieszeń i się dostosować. Ale poza pracą, wszędzie, nawet na imprezach rodzinnych, czy choćby idąc nie do pracy a tylko do biura po wypłatę czy cośtam załatwić, ZAWSZE wyglądam jak mi się podoba. Nie przejmuję się nikim ani niczym, maluję usta na czarno-fioletowo, ubieram sie na czarno od stóp do głów i obwieszam toną biżuterii.
Odkąd wyszłam ze skorupki i przestałam się chować ze swoim stylem czuję się o niebo lepiej, zachowuję się inaczej. Wreszcie jestem sobą, mam więcej pewności siebie, czuję się dobrze w swojej skórze, łatwiej mi nawiązywać nowe znajomości, rozmawiać z ludźmi. Nie wyobrażam sobie by znowu do tej skorupki wrócić na stałe.

Baudelaire - 2014-05-21 21:23:20

Drogi Dr. Hackenbush- nie twierdzę, że mamy bezwiednie poddawać się temu, co świat nam dyktuje. Może źle się wcześniej wyraziłam. Sobą pozostajemy nadal. Nie da się grać kogoś innego, nie można w nieskończoność być innym niż się jest w rzeczywistości. Tak jak mówisz- kompromisy są konieczne.
Ale mimo wszystko ciągle ta myśl... idziesz ulicą, jedziesz tramwajem, autobusem, siedzisz w klubie, w pracy, mijasz ludzi i spotykasz ich na co dzień a tak naprawdę nie wiesz co w nich siedzi, jacy są tak naprawdę, co ukrywają przed światem, jak daleko zagłębili się we własny mroczny świat...
Nie chciałbyś takich bytów, mimo szczerych chęci. Jeśli nie miałeś wcześniej styczności to nie życzę nikomu. Każdy najmniejszy nawet byt jest groźny. Nie ma aniołków :)

Silminyel- mimo że jestem kobietą to chyba nie do końca te kobiety rozumiem. Niby wiem, że miłość do ciuchów, kosmetyków i innych pierdół, ale nie dałabym 700 zł za buty. Nawet najpiękniejsze. Też szukałam sklepów, ale większość to sklepy internetowe. Póki co planuje i zamawiam pierwsze towary. Mam nadzieję, że trafię w gusta wielu osób :)

Dr. Hackenbush - 2014-05-22 17:37:23

Baudelaire napisał:

Ale mimo wszystko ciągle ta myśl... idziesz ulicą, jedziesz tramwajem, autobusem, siedzisz w klubie, w pracy, mijasz ludzi i spotykasz ich na co dzień a tak naprawdę nie wiesz co w nich siedzi, jacy są tak naprawdę, co ukrywają przed światem, jak daleko zagłębili się we własny mroczny świat...

Mało mnie interesuje „mroczny świat”, mijanych przechodniów. Zakamarki ludzkiej duszy to temat na kozetkę u psychologa. Wątpię też czy ich (przechodniów) „mroczny świat” jest naprawdę mroczny, czy raczej przeładowany frustracją, gniewem i rozczarowaniem wobec świata, stąd depresje, samobójstwa, lub zbrodnie w afekcie. W moim subiektywnym odczuciu mroczny świat to coś zupełnie innego. W związku z tym że są to moje prywatne odczucia nie będę się nad nimi rozwodził.

Baudelaire napisał:

Nie chciałbyś takich bytów, mimo szczerych chęci. Jeśli nie miałeś wcześniej styczności to nie życzę nikomu. Każdy najmniejszy nawet byt jest groźny.

Byt jest tym co istnieje, nie nazwę zatem bytem czegoś czego nie widzę, czego istnienia nie odczuwam i co jest nie potrzebne dla wyjaśnienia czegokolwiek.
Nasz świat jest światem materialnym i wszystko wskazuje na to że to co niematerialne istnieć nie może, przyjmijmy jednak że się mylę, że może istnieć coś takiego jak byt niematerialny.
Jaki zatem wpływ na materialny świat, może mieć niematerialny byt?
Jaka między nimi zachodzi interakcja?
Dlaczego coś co jest niematerialne, miało by być dla nas groźne?
Jako poszukiwacz prawdy, chciałbym zobaczyć jakąś manifestację ektoplazmy, tańczące elfy, czy ducha zeszłorocznych świąt, coś do czego mógłbym się jakoś ustosunkować.
Jednak nic z tego.
Dlatego uważam że cała metafizyka to rozpaczliwa próba wypełnienia otaczającej nas pustki.
Daremna, dodam, bo nie trzeba nam duchów, czy demonów aby ją wypełnić.

Baudelaire napisał:

Nie ma aniołków

Uwaga. Niektórzy na tym forum w nie wierzą. :)

Darxet - 2014-05-22 18:22:55

Podpisuję się pod tym wyżej xD Przynajmniej pod drugą częścią, bo co do mroku itd ,to mocno oklepany temat i ssie ;_:

Baudelaire - 2014-05-22 20:34:01

Z jednej strony mogłabym wejść w dyskusję i odpowiedzieć tak, jak czuję. Ale ponieważ uważam to za bezcelowe to pozostanę przy odpowiedzi, iż każdy ma swój własny osąd i swoje własne zdanie. I ja to szanuję.
W razie jakichkolwiek pytań i ewentualnej chęci kontynuowania dyskusji- zapraszam już prywatnie.

Dr. Hackenbush - 2014-05-22 21:42:11

Nie ma bezcelowych dyskusji, chyba że dyskutują głupcy. Takie jest moje zdanie.

adamwilliams - 2014-05-22 21:43:36

Ja też nie chcę dyskutować na temat metafizyki, wierzeń itp. Każdy po latach wykształcił swoje ja i uważa inaczej. Ja swoje widziałem mimo, że jestem młodą osobą. Uważam po prostu, że nie należy kryć się zewnętrznie ze swoim ja. Rozumiem pracę, ale reszta "okazji" nie musi być obfita w okłamywanie samego/samej siebie (jak ładnie napisała to Silminyel) ;).

Baudelaire - 2014-05-22 21:58:32

Dyskusja nie jest bezcelowa. Po prostu uważam, że dyskusja ma na celu dojście do pewnych wniosków jak również ma na celu wymianę poglądów. Natomiast nie chcę odbijania piłeczki w stylu "Ty mówisz to- ja mówię tamto i nie przyjmuje do wiadomości Twoich racji".
Poza tym strasznie zmęczona jestem dzisiaj i dyskusja ze mną byłaby straszna :(

Dr. Hackenbush - 2014-05-23 18:40:43

Masz rację że dyskusja ma na celu wymianę poglądów, ale niekoniecznie po każdej dyskusji należy dochodzić do jakiś wniosków. Nie chodzi też o to by przekonać rozmówcę do swoich racji, takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają. W takiej dyskusji, w takim sporze o jakim tu mowa, należy przede wszystkim bronić tego w co się wierzy, należy utwierdzać się we własnych przekonaniach, niestety nie wszyscy to potrafią.
W minionych wiekach ludzie ginęli za swoją wiarę, my dziś, nie potrafimy naszych przekonań obronić nawet w dyskusji.
Deathboy trafił prawie w sedno kiedy napisał (w innym wątku) „wytykam błędy rozumowe materialnym racjonalistom.” tylko że wcale tego nie robi.
A odbijanie piłeczki to pejoratywne określenie wymiany poglądów. :)

Baudelaire - 2014-05-23 19:44:24

W dzisiejszych czasach dyskusja między dwojgiem ludzi wygląda właśnie jak to odbijanie piłeczki, tylko z ta różnica, że piłeczkę odbijamy toporem. Nie lubię agresywnych dyskusji. Takiego rzucania błotem i wykrzykiwania jaki to przeciwnik jest zły. Po prostu dzisiaj już mamy nadmiar technologii, w Internecie każdy jest mądry a niekoniecznie kulturalny. Myśl, że przed atakiem innych broni as szklany monitor jest pocieszająca i dostarcza coraz częściej adrenaliny i chęci do agresji. A uważam, że wytykać komuś błędy można również w kulturalny sposób. Zdarzają się takie dni, gdy nawet tak się nie da- tak jak ja wczoraj :) Wtedy zazwyczaj trzeba wyłączyć komputer a zająć się czymś mniej wymagającym wdrożenia agresywnych uczuć- ja wybieram wtedy książkę. Tą papierową, prawdziwą, choć z Kindle tez korzystam w mieście lub na wyjazdach :)

A poza tym- dlaczego nie lubisz Deathboy'a ? Ok, może to złe określenie, ale takie odniosłam wrażenie czytając forum. Tylko za poglądy i niestosowanie się do własnych słów? Często wielu z nas mówi jedno, robi drugie a myśli trzecie. Czasem nieświadomie.

Życzę miłego weekendu :)

Dr. Hackenbush - 2014-05-23 23:36:36

Nie mam żadnych powodów by nie lubić Deathboy`a, czy kogokolwiek na tym forum.
Myślę inaczej, mam inne poglądy i nie zamierzam za to nikogo przepraszać.

Garinol - 2014-05-31 23:10:38

adamwilliams napisał:

Jeśli chodzi o ubiór to sam się z nim nie kryję. Zgodzę się, że w pracy trzeba wyglądać schludnie, ale gdy z niej wyjdę przebieram się w to, co lubię.

Cóż, w pracy czasem wymagają przebrania się, na poczcie był to strój służbowy, a teraz zakładam fartuch ochronny i chodzę zamiast w glanach w obuwiu spełniającym wymogi BHP pracodawcy (nawet wygodne, najczęściej ma się to na nogach 12 godzin i nie przeszkadza nic).
Choć jak się zatrudniałem, na rozmowę przyszedłem ubrany jak na metala przystało - wszystko czarne, rozwalone glany, łańcuch i kostka na plecach:) No prawie wszystko, katana z obciętymi rękawami czarna nie jest, a niebiesta, miałem taką drugiego dnia, bo było chłodniej. No i nie przeszkadzało to jakoś w podjęciu zatrudnienia (magazyn). Tyle że to było biuro pośrednictwa pracy tymczasowej, jeśli to coś zmienia.

Johana_MarieXIII - 2014-06-03 13:24:32

adamwilliams, mam takie samo podejście. Teraz się cieszę, że przez dłuższy czas będę miała robotę, w której nikt się nie czepia mojego wyglądu. A jeżeli muszę gdzieś wyglądać normalnie, miłym odczuciem jest dla mnie to, że mam na sobie zawsze coś, czego nie zdejmę, a co wyraża mnie - tatuaż.