Varuka - 2012-07-19 22:08:21

Skoro hobby, to hobby, a moim (między innymi) jest przygotowywanie jedzenia, czym zajmuję się już... wow (!), tak długo, że aż wstyd się przyznać. A ponieważ jedzenie to bardzo 'społeczna' czynność, a przynajmniej taką być powinna, dlatego postanowiłem, że podzielę się swoimi przepisami, spostrzeżeniami, wiedzą itp. Oczywiście, liczę na wymianę poglądów, sekretnych receptur itp. z Waszej strony. Mile widziane opinie, jeśli zdecydujecie się coś z moich propozycji przygotować, a także różne pomysły etc. etc. Na pewno sporo będzie tu kuchni włoskiej, tajskiej, japońskiej i meksykańskiej, bo to są moje ulubione klimaty kulinarne. Nie ukrywam, że wkradnie się także kilka autorskich pomysłów, czy moich własnych wariacji na punkcie jakiegoś dania. Każde postaram się jakoś opisać słowem wstępu i sklecić resztę w taki sposób, żeby czytało się ciekawie i dawało jakiś obraz finalnego efektu. Uff, mam nadzieję, że mi się to uda ;] W miarę możliwości postaram się zamieszczać zdjęcia gotowych potraw.

Na pierwszy ogień, coś lekko zahaczającego o włoskie smaki, jednak jest to danie czysto mojego autorstwa. Kiedyś próbowałem czegoś podobnego w jednym z pobliskich klubów, postanowiłem jednak dostosować przepis do swojego smaku i gustu. Wielokrotnie robiłem to danie na różne przyjęcia, spotkania i muszę przyznać, że smakuje wszystkim, choć do najlżejszych nie należy. Do dzieła! ;]

ZIELONE TAGLIATELLE W SOSIE Z SERA PLEŚNIOWEGO ZE SZPINAKIEM, KURCZAKIEM I SUSZONYMI POMIDORAMI

Czas: 2/5 *** Koszt: 2,5/5 *** Trudność: 2/5

Ingrediencje (kocham to słowo ;]):

Makaron typu tagliatelle - najlepiej, gdyby był koloru zielonego, czyli barwiony szpinakiem (można taki dostać w dobrych delikatesach), ale nada się też penne, fussili. Oby nie nitki, czy muszelki, bo taka pasta się niestety nie sprawdzi...
Ser pleśniowy - zwykły camembert np. Turka będzie idealny, chodzi o nadanie faktury sosowi, jednak zalecam zaopatrzenie się również w ser typu Gorgonzola, jeśli macie możliwość. Jest ostry, ma intensywny smak, ale dla mnie w tym daniu jest nieodzowny.
Śmietana 18% tł. - jedno opakowanie wystarczy, dla osób bardzo dbających o linię (oj tam, czasem można zgrzeszyć ;]) odpowiednio tyle samo mleka.
Szpinak świeży - świeży najlepszy. Dość sporo.
Mięso z kurczaka - filecior z piersi (połowa jest ok.), ale polecałbym filety z udek, bez skory, są smaczniejsze, bardziej soczyste i każdy got wolałby właśnie takie ;] Wegetarianie mogą pominąć!
Suszone pomidory - zwyczajne, ze słoika, w oliwie. Nothing to add.
Masło
Oliwa
Czosnek - niewiele, 1-2 nieduże zębiszcza
Gałka muszkatołowa - odrobina, to 'paskudztwo' w dużych ilościach jest halucynogenne ;]
Sól i pieprz
Ulubione zioła do dekoracji - dla bajeru, jeśli chcemy ładnie udekorować naszą potrawę, żeby np. komuś zaimponować...

Przepis:
Podaję w punktach, łatwiej wtedy jest się połapać. Jedyna trudność tego przepisu polega na tym, że powinniśmy robić kilka rzeczy jednocześnie. Nie są one trudne, ale właśnie symultaniczne traktowanie naszych składników jest kluczem do tego, żebyśmy wszystko mieli ciepłe i gotowe do podania w tym samym czasie :)

Przygotowanie: siekamy nasze mięso w kostkę, let's say 1cm x 1cm, oprószamy solą i pieprzem i tyle. Pomidory suszone kroimy na cieniutkie paseczki w szerz i odkładamy na bok.

1. Zaczynamy od camemberta. Rozpakowujemy i ostrym nożem pozbawiamy go białej, twardej skorki. Powinien nam zostać tylko pachnący, żółty miąższ. Jeśli mamy gorgonzolę, kruszymy trochę (1/5 w stosunku do camemberta, można więcej, jeśli się lubi) i odkładamy na bok.

2. W niewielkim rondelku rozgrzewamy śmietanę/mleko tak, aby niemal zawrzała (uwaga, żeby nie przypalić - często mieszamy!) i kiedy już będzie gorąca wrzucamy do środka nasze sery i redukując ogień do minimum, rozpuszczamy sery, które za  jakiś czas stworzą nam bazę sosu.

3. W tym samym czasie rozpuszczamy na patelni trochę masła (można dodać odrobinę oliwy, żeby się nie przypaliło, taka sztuczka ;]), wrzucamy czosnek i umyty szpinak w liściach, blanszujemy - powinien stracić całą swoją objętość i zredukować się do formy bardzo 'oklapłych' liści, przyprawiamy do smaku solą (nie za dużo! odrobinka!), pieprzem i małą szczyptą gałki muszkatołowej (to klasyczny sposób na przygotowanie szpinaku, najprostszy i najczęściej stosowany). Generalnie powinniśmy pozbyć się całej wilgoci z patelni. Po przygotowaniu szpinaku, wrzucamy go do gotowego śmietanowo-serowego sosu. Utrzymujemy sos w odpowiedniej temperaturze na najmniejszym ogniu, często mieszając.

4. W międzyczasie gotujemy w lekko osolonej wodziemakaron al dente (nie rozgotowujemy całkiem, powinien być delikatnie twardawy), odcedzamy, ale N I E przelewamy zimną wodą - to powoduje, że usuwa się naturalny krochmal z makaronu i pozniej sos się do niego nie klei. Ma być bosko-włosko przygotowany ;]

5. Na sam koniec, na mocno rozgrzanym tłuszczu, przez około minutkę, przesmażamy kurcżęcię (powinno być ścięte, czyli białe na zewnątrz i w środku, ale soczyste), odsączamy.

6. Popełniamy potrawę, czyli: Na talerz wykładamy makaron w zgrabną, spłaszczoną kupkę (można w środku zrobić lekkie zagłębienie), na który wykładamy porcję mięsa wg uznania. Całość dość obficie polewamy naszym sosem ze szpinakiem, a to wszystko posypujemy czerwoniutkimi pomidorami suszonymi, żeby złamać kolor naszej potrawy, plus ew. dekorujemy wspomnianymi ziołami, np. gałązką bazylii.

Proste prawda? ;]

ENJOY!

Varuka

Murder_Leader - 2012-07-19 23:46:06

Zrobiłam się głodna...
Chyba po powrocie z FSM spróbuję to zrobić ^^

Varuka - 2012-07-20 21:46:12

Hej again! Wczoraj było troszkę skomplikowane, dziś przedstawiam przepis do bólu prosty, ale w o zadziwiająco zaskakującym efekcie :) Jest to lekka wariacja na temat kuchni wietnamskiej, której nauczyła mnie moja przyjaciółka. Potrzebujemy dosłownie(!) kilku składników, a gwarantuję, że wszyscy będą Was pytać, co zrobiliście, że ten kurczak smakuje tak wyśmienicie ;] Jest to moja obowiązkowa pozycja na niewielkie imprezy, jedzonko, które zazwyczaj znika ze stołu jako pierwsze :) BBez zbędnego gadania, numero duo:

SŁODKIE SKRZYDEŁKA!

Czas: 1,5/5 *** Koszt: 1/5 *** Trudność: 1,5/5

Ingrediencje:

Skrzydełka z kurczaka - 10 sztuk / 0,5kg - standardowa porcja na 2-3 osoby
Sos sojowy - najlepiej oryginalny japoński Kikkoman (best in the world), ale w najgorszym wypadku, wietnamski Tao Tao też da radę. Jeśli macie oba, można obu użyć.
Cukier - zwyczajny, biały kryształ
Miód - zwyczajny, naturalny, (NIE sztuczny!) wielokwiatowy, lipowy itp. Nie ciemny jak np. gryczany.
Tyle! Mówiłem, że będzie oszczędnie i łatwo? Uwierzcie, będzie super ;]

Przepis:
1. Sprawiamy skrzydełka, czyli odcinamy lotki w miejscu stawu, jeśli trzeba, pozbywamy się nadmiaru pierza (czasem trzeba opalić delikatnie, zależy jak potraktowano je u rzeżnika).
2. Rozgrzewamy patelnię, do dosyć wysokiej temperatury, redukujemy ogień do medium-low (coś pomiędzy średnim, a małym) i wsypujemy 3 łyżki cukru. Rozpuszczamy i robimy karmel.
3. Kiedy cukier przejdzie w stan płynny i zacznie zmieniać barwę na brązową (a więc się przypalać), to znaczy że jest gotowy. Ostrożnie wlewamy na patelnię (uwaga, cukier ma bardzo wysoką temperaturę wrzenia, broń Boże dotykać jakąkolwiek częścią ciała!) pół butelki sosu sojowego, czyli jakieś 100ml. Powinien w całości pokryć dno patelni i cukier - podaję wartości szacunkowe, ja to robię 'na oko', kwestia praktyki. Temperatura cukru spadnie i zacznie się on krystalizować, przywierać do dna i do Waszej łyżki, don't worry, tak ma być ;]
4. Wkładamy na patelnie kurczaczki - w ten sposób, żeby każde stykało się z dnem patelni, może być gęsto, ale, żadne nie może leżeć na drugim, ile wejdzie, zależy od Waszych utensyliów.
5. Zmniejszamy odrobinę temperaturę, cukier powinien ponownie zacząć się rozpuszczać (spaliliśmy go wcześniej dla dymnego karmelowego posmaku). Po kilku minutach dodajemy do sosu 1-2 łyżki miodu, który również rozpuści się w sosie.
6. Teraz najtrudniejsze - kontrolujemy, co dzieje się na patelni - co kilka minut przewracamy kurczaki. W miarę jak sos sojowy będzie się redukował, sos będzie stawał się coraz gęstszy i zacznie oblepiać skrzydełka. Najważniejsze, żeby nie doprowadzić do spalenia skórek na kurczaku (odrobinę może się sczernić, ale tylko odrobinę).
7. Kiedy sos stanie się gęsty i będzie się ciągnąć, kurczak jest gotowy. Powinno to zająć 20+ minut.Zdejmujemy skrzydła z patelni, podajemy na białym ryżu, udekorowane świeżą kolendrą. Kurczaki są wyborne, zarówno na gorąco, jak i na zimno. Można jeść same, jeśli ktoś lubi. Pozostały na patelni gęsty sos można użyć do maczania w nim chlebka :P

Trudną sprawą jest oszacowanie proporcji. Raczej trudno jest przesłodzić, natomiast jeśli używacie sosu Tao Tao, łatwo sprawić, że kurczak będzie zbyt gorzki, bo dodamy za dużo sosu sojowego. Raz mi się to przydarzyło. Proporcje na pewno wyliczycie sobie pod siebie :) Te które podałem powinny być ok. Gdyby coś szło nie tak, zwiększcie ilość sosu lub cukru. WAŻNIE: nie dodajemy soli, pieprzu, nic ponad to, co napisałem.

ENJOY!

Varuka

Next time: coś zdrowszego - mus z avocado z krewetkami, a potem... hmm, może coś meksykańskiego? Jeśli macie na coś smak, postaram się sprostać ;]

Varuka - 2012-08-04 00:20:35

Właśnie się zastanawiam, co by tu wrzucić... Chińskie pierożki, japońskie curry, a może meksykańską sałatkę z surowej ryby (ceviche)? Do jutra się zdecyduję i podam kolejny przepis. Stay in touch! ;]

Varuka - 2012-08-30 11:16:46

Troszkę się opuściłem, ale wkrótce (dziś, jutro?) będzie kolejny odcinek i zdecydowałem już co wrzucę: seczuańskie danie, które poznałem w mojej restauracji na Islandii, mianowicie kurczak Kung Pao :)

Będzie prosto i ostro! :)

Sasha - 2012-08-30 21:42:44

No ja mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy :D Bo nie mam pomysłów co pichcić w kuchni, a gotować kocham <3

orkov - 2012-08-30 22:31:46

Daj takie coś, żeby było łatwe;D Hm, i to japońskie curry brzmi przepysznie...;]

Sasha - 2012-08-30 22:39:53

Japońskie curry jest banalne, ale te chińskie pierożki ... tak apetycznie się nazywają :)

orkov - 2012-08-30 23:23:01

To poproszę obydwa przepisy:)

““shou“““† - 2012-08-30 23:24:33

Ja również ♥

Varuka - 2012-08-31 12:23:40

No więc przychylam się do prośby i pomimo, że napisałem coś innego, wrzucam przepis na Jiaozi, czyli chińskie pierożki! Choć technik przygotowania jest kilka (mam tu na myśli preparowanie termiczne), bo można zrobić na parze, z wody i tak dalej, to nie będę pisał o wszystkich, podam swoją propozycję, a dalej możecie eksperymentować sami :) Do dzieła!

JIAOZI - CHIŃSKIE PIEROŻKI

Czas: 3/5 *** KOSZT: 2/5 *** Trudność: 2,5/5

Ingrediencje:

Na farsz:
wieprzowina mielona - paczka 400g da całkiem sporo pierożków, wybierajcie możliwie najtłustszą
kapusta pekińska - główka to aż nadto
por
czosnek - na tę ilość mięsa 2 ząbki wystarczą
świeży imbir - nieduży korzeń będzie ok
jajko - kurze, nie strusie :P
chińskie wino do gotowania - koniecznie! Niestety, bo to trudny do dostania składnik, ALE jest wyjście, na szczęście - można użyć białego, wytrawnego sherry (polecam Osborne). Potrzebna zaledwie odrobina, 2 łyżki.
olej sezamowy - koniecznie!
sos sojowy (może być jasny, albo część jasnego, część ciemnego)
sól, pieprz

Na ciasto:
mąka pszenna (np. 450, weźcie taką jak na nasze pierogi)
sól
woda - gorąca

Na sos:
sos sojowy
czarny ocet chiński (np. ChinKiang, można dostać w sklepach typu Kuchnie Świata)
czosnek
dymka
świeże chilli (można pominąć, ja uwielbiam)

Przepis:
1. Przygotowujemy ciasto. Banał, każdy wie jak zrobić, czyli mąka, z dodatkiem odrobiny soli + gorąca woda. Wyrabiamy za pomocą drewnianego przyrządu, nie łapek, bo się poparzycie :) Prawidłowe proporcje (zazwyczaj, bo to różnie bywa) to jakieś 130ml na 150g mąki, czasem trzeba lekko zmodyfikować. Zostawiamy ciasto pod przykryciem, żeby odpoczęło ok. 20min
2. Zabieramy się za farsz. Do dużej michy wrzucamy mięsiwo, dodajemy pokrojoną drobno kapustę pekińską (i zielone, i białe części, bez najtwardszych spodów liści) - objętościowo tyle samo ile mięsa oraz resztę składników - drobno posiekany czosnek, sporą łyżkę imbiru, jajo i sherry. Mieszamy, dodajemy odrobinę oleju sezamowego, ostrożnie z nim, bo to cholernie intensywne w smaku, nie więcej niż 2 łyżki. sos sojowy, sól i pieprz (na początek niewiele - próbujemy farszu i regulujemy smak :) Farsz powinien być dość słony i intensywny w smaku, bo podczas gotowania straci troszkę mocy).
3. Dalej postępujemy wg zasad jak przy naszych pierogach - wałkujemy ciasto, dowolną metodą porcjujemy, zawijamy farsz i voila :) Gotujemy kilka minut od wypłynięcia w osolonej wodzie. Ja zazwyczaj robię to trochę krócej, studzę potem obsmażam na złoto - tak powinno się je przygotowywać, takie są najlepsze!! :)
4. Podajemy z sosem, który przygotowujemy w proporcjach 1 część czarnego octu, 2 części jasnego sosu sojowego do którego dodajemy drobniutko posiekany czosnek i/lub dymkę i chilli. Warto go podać w miseczkach obok, żeby można było sobie moczyć pierożki.

Proste, prawda?

ENJOY

Yours, truly

Varuka

Murder_Leader - 2012-08-31 12:44:49

Jestem głodna teraz ;(

Apokalipse - 2012-09-15 21:58:36

ciekawy kącik:) też lubię gotować i eksperymentować w kuchni, więc czekam na ciąg dalszy przepisów:)
po za tym lubię piec różne ciasta,babeczki itp.:p

Varuka - 2012-09-26 09:38:19

Było parę dni przerwy, ale ponieważ dziś sam mam ochotę na coś zdrowego i leciutkiego zarazem, bez konieczności godzinnej zabawy w kuchni. Lubię tę prostą przekąskę i dlatego postanowiłem się nią podzielić. Pierwszy raz miałem okazję próbować jej we Francji, później zacząłem przygotowywać sam, delikatnie modyfikować itp. Podaję przepis na bazową wersję, reszta należy do Was. Tanio, prosto i smacznie:

MUS Z AWOKADO Z CZOSNKIEM I KREWETKAMI

Czas: 1/5 *** Koszt: 1,5/5 *** Trudność: 1/5

Ingrediencje:

Awokado, czyli smaczliwka inaczej - w zależności ile porcji chcecie przygotować. Z jednego owocu wyjdą mniej więcej 2 porcje. Przy wybieraniu awokado w sklepie należy zwrócić uwagę żeby było dość miękkie, musi uginać się lekko pod naciskiem palców, w przeciwnym razie będzie twarde i włókniste. Gdyby nie było dojrzałych awokado można kupić te, które są, następnie zawinąć je w gazetę i położyć gdzieś w kuchni na dzień lub dwa, dojrzeją i będą dobre.
Krewetki - pojemniczek: zwykłe, małe koktajlowe, najlepiej w zalewie, nie mrożone
Natka pietruszki - pęczek is enough
Czosnek - 2 ząbki na... powiedzmy dwa awokado.
Pomidorki koktajlowe (albo zwykłe) - do dekoracji
Sól, pieprz
Cytryna (a właściwie sok)
Chipsy krewetkowe - te duże chińskie, opcjonalnie dla "party version" :)

Przepis:
1. Delikatnie przecinamy awokado w pół (uwaga na pestkę), tak żeby nie uszkodzić skórki. Wyjmujemy pestkę, wbjijając w nią nóż (nie sztychem, tylko ostrą częścią klingi) i przekręcamy nóż - pestka sama wyjdzie. Potem ostrożnie wygrzebujemy miąższ z wnętrza skórki, znów żeby jej nie uszkodzić i wrzucamy go do jakiejś michy.
2. Mamy teraz dwie opcje: albo rozgniatamy miąższ na gładką masę za pomocą widelca (będzie wtedy bardziej naturalny, zostanie troszkę małych grudek), albo miksujemy robotem na mus (ale też nie za bardzo).
3. Dodajemy odsączone krewetki i posiekaną natkę pietruszki, wedle uznania, ja daję dość sporo. Następnie rozgnieciony, najlepiej przez praskę, czosnek i sól i pieprz do smaku, nie za dużo, patrz punkt 4.!
4. Wszystko dokładnie mieszamy. Na tym etapie awokado będzie jeszcze dość mdłe, ale fear not, będzie dobrze. Najlepiej skropić teraz awokado sokiem z cytryny, gdyż szarzeje w kontakcie z powietrzem, przykryć jakąś folią i wstawić do lodówki na godzinkę lub dwie. Mus złapie smak soli i czosnku i nabierze charakteru. Po tym czasie, mieszamy go raz jeszcze i przekładamy do naszych skórek-połówek, które zostały nam po krojeniu owoców (w wersji imprezowej ja nakładam mus na łódeczki z czipsów krewetkowych wyłożonych liśćmi sałaty - fajna przekąska). Dekorujemy pomidorkiem, natką pietruszki i pałaszujemy ze smakiem :)

ENJOY!

Yours truly,

Varuka

Varuka - 2012-10-03 18:34:13

co by tu wrzucić, hmm...

Sasha - 2012-10-03 18:38:28

Coś prostego i taniego, co biedna studentka zdoła ugotować dla siebie i współlokatorki xD

Varuka - 2012-10-03 18:40:58

A na co masz ochotę? :)

Sasha - 2012-10-03 18:45:12

Hmmm...na coś z lekkiego, jakąś sałatkę :3
Kocham sałatki (wiele osób nabija się, że jestem jak królik pod tym względem)

Varuka - 2012-10-03 22:39:33

Jakkolwiek Vilu, zgadzam się, olej rzepakowy jest zajebisty, to moim skromnym zdaniem, nie powinno się go używać do bezpośredniego smażenia, tylko podobnie jak oleju sezamowego, czy dobrej smakowej oliwy z pierwszego tłoczenia na zimno, jako przyprawy, do wykończenia smaku. Ale co ja tam wiem...

Varuka - 2012-10-03 22:56:24

Nie ma tak łatwo Sasha (geez, jak nie lubię tego "coś lekkiego", polecam pióra, albo papier :P), Ale będzie łatwo i smacznie, zgodnie z prośbą. Przepis wprost z samiuśkiej Francji, gdzie mieszkałem. Smakuje równie wybornie, co Crpes sprzedawane na ulicy i jest bardzo fajną przekąską, będącą wariacją nt naszych naleśników. Let's go for it:

CREPES JAMBON FROMAGE

Czas: 1/5 *** Koszt: 1/5 *** Trudność: 1/5 (tu as vu, Sasha? :))

Ingrediencje:
Mąka (all-purpose, np. 450), let's say, szklanka (200-250g)
mleko (połowę ww wagi)
woda (tyle ile mleka)
2 jajka
2 łyżki masła, roztopiomego

Ser żółty w plastrach (łatwo topiący się)
szynka (plastry)
sół, pieprz

Przepis:
1. Stare jak świat naleśniki. Jedyne co je odróżnia od naszych to kolejność w przepisie (suche składniki łączymy z suchymi, mokre z mokrymi, potem razem, na samiuśkim końcu dodając roztopione masło). Można mieszaninę przyprawić odrobiną cukru. Ciasto ma być gładkie. Ilości mogą się różnić, ze względu na typ mąki, wilgotność powietrza itp. Wg uznania.
2.Nie zesmażamy crepów zbyt mocno, tylko każdego odkładamy na bok, mając na względzie, że jeszcze wróci na patelnię (albo do mikrofali, jeśli mamy). Dla mnie jest to tak klasyczna potrawa, że nie używam MF.
3.Łapiemy drugą patelnię. Obie rozgrzewamy, ma jedną rzucamy crepa, na drugą plaster szynki. Podgrzewamy. Kiedy naleśnik zrobi się gorący, przekładamy go na 2gą stronę i kładziemy nań plaster żółtego sera i czekamy aż zacznie się topić. Wtedy kładziemy na niego ciepłą szyneczkę, posypujemy solą i obfitą ilością pieprzu, zdejmujemy naleśnika i zawijamy go w trókąt.
4. Tym sposobem uzyskujemy Crepe Jambon Fromage wprost z paryskich ulic :) Prosto, szybko i super-pysznie. Francuzi czasem wkładają do środka jajko sadzone, a nawet robią wersje słodkie, z nutellą i wiórkami kokosowymi / bananem... Ja najbardziej lubię szynkę + ser. Smak dzieciństwa...

ENJOY!

Yours truly,
V.

Sasha - 2012-10-03 23:17:23

Te ziemniaczki brzmią ciekawie ... może jutro spróbuję je zrobić, chyba że moja współlokatorka nie będzie lubić serka ;)

Oh ... proszę o wybaczenie, nie wiedziałam - zapamięta ^ ^ jeżeli chodzi o papier, cóż ...  papier jadalny jest całkiem smaczny.

Nie no nie przesadzajmy, to, że czasami przypalę sobie jakiś palec albo ciachnę nożem, nie znaczy, iż kaleka jestem od razu xD Może być tak ... ciut trudniej, niżeli tylko 1 ;)

Mikrofali nie mam, ale patelnia jest :D

I jutro będę robić go, akurat mam wszystko co trzeba :)

Dziękuję :*

Vilu - 2012-10-03 23:32:42

I kolejny przepis. Uwaga, to "coś", wybitnie ma niewiele wspólnego z jedzeniem, jednak tylko pozornie.XD Już same składniki nie napawają zbytnim optymizmem...ale tak się składa, że gdy ta potrawa powstawała, niewiele więcej ponad jej składniki, znajdowało się w domu. Cóż...potrzeba, matką wynalazków.

Pasztet pomidorowy z kukurydzą.

Potrzebujemy :

- ryż biały lub brązowy
- kukurydzę konserwową
- pasztet pomidorowy
- przyprawy - chili, papryka słodka, papryka ostra, kurkuma, pieprz, sól, sól czosnkowa, czosnek granulowany, majeranek, oregano, bazylia

Gotujemy ryż, w ilości takiej jak jest niezbędna co byśmy się najedli. Do ryżu, śmiało wsypujemy puszkę kukurydzy konserwowej i przyprawiamy. Absolutnie byle jak, wedle gustu i potrzeb. Polecam mimo to nieco więcej pieprzu i kurkumy. Następnie, choć zabrzmi to dziwnie, kroimy pasztet pomidorowy, w drobną kostkę, oczywiście bez rewelacji, to wbrew pozorom nie jest łatwe. Czynimy to jednak po to, by następnie pasztet, łatwiej było z tym wszystkim wymieszać. Wrzucamy pasztet do ryżu z kukurydzą i tyle. Mieszamy, raz jeszcze przyprawiamy.
Wiem brzmi tragicznie.

Smacznego! :)

Vilu - 2012-10-05 21:15:46

Kolejny przepis. Znów prosto i "smacznie".XD

Zupa rogowska

Potrzebujemy :

- koncentrat pomidorowy
- mąka
- włoszczyzna
- makaron lub ryż jak kto woli
- przyprawy - kurkuma, chili, papryka słodka, papryka ostra, pieprz, sól, majeranek, oregano, bazylia

Samym założeniem tej potrawy jest piekielna pikantność. Gotujemy rzecz jasna na początku ryż lub makaron, co wolimy. Następnie trzeba ugotować włoszczyznę. Taki wywar zaprawiamy koncentratem pomidorowym i mąką. Z doświadczenia wiem, że nie trzeba jej więcej niż łyżkę stołową. Wszystko to ładnie mieszamy i mieszamy, gotujemy radośnie. Teraz czas na punkt kulminacyjny. Pieprz i sól, po szczypcie dosłownie. Majeranek, bazylię i oregano również w niewielkiej ilości. Przyszedł czas na kolejne. Kurkuma, dajemy tego małą łyżeczkę płaską. Papryka słodka i papryka ostra, po jednej łyżce stołowej. I wreszcie - chili. Trzy łyżki stołowe. Nie ma co żałować tego, musi być ostre. To tyle, gotujemy, dodajemy ugotowany wcześniej ryż lub makaron i zajadamy.

Smacznego! :-)

Lavena - 2012-11-14 10:19:43

Przepisy, które się już tu pokazały brzmią bardzo apetycznie :) Mam nadzieję, że jak wrzucę kilka swoich pomysłów na dania to autor wątku sie nie pogniewa? Lubicie swoje regionalne potrawy?

Varuka - 2012-11-14 16:59:37

nie obrażę, dawaj :)

Lavena - 2012-11-15 10:42:45

Zastanawiałam się czym by tu się pochwalic na dobry początek. Czytając poprzednie posty zaproponuję cos prostego, smacznego i dość szybkiego do przyrządzenia (pomijając czas przygotowania).


PIERŚ Z KURCZAKA W KRAKERSOWEJ PANIERCE

Czas: 2/5 *** Koszt: 2/5 *** Trudność: 1/5

Ingrediencje:

- pierś z kurczęcia (ilość dowolna) np. ok 0,5 kg

- butelka lub kubek kefiru (lepszy jest ten o wyższej procentowości niż 0% )

- paczka krakersów ( w zależności od tego co preferują nasze kubki smakowe możemy zastosować krakersy smakowe)

1. Pierś z kury ( broń bosse własnej) tniemy na wąskie paski mniej więcej 1 cm szerokości i na długość ok 4 cm ( robię to na tzw oko z linijką nie szaleje w kuchni). Do miseczki wlewamy kefir i wrzucamy pokrojoną pierś, przykrywamy by zapach nam się nie "rozszedł" i wstawiamy do lodówki. Na kilka godzin. Min 6h. Ja najczęściej pierś ciacham wieczorem i następnego dnia wyjmuję kiedy mam już ochotę na obiad.

2. Krakersy wrzucamy do woreczka i wałkujemy by powstały nam okruchy - im mniejsze tym lepiej. Kiedyś zamiast wałka użyłam butelki po winie, więc do "rozdrobnienia" krakersów prawie wszystko się może przydać poza młotkiem czy tłuczkiem ;)

3. Mamy już przygotowane krakersy. Piekarnik nalezy nagrzać. Mniej więcej do temp. 200 st. Na blachę wykładamy papier do pieczenia. Krakersy pokruszone do miseczki lub głębokiego talerza przekładamy. Wyjmujemy z lodówki naszą zamarynowaną pierś z kurczęcia. Widelcem łowimy kawałek mięsa, wrzucamy do miski z pokruszonymi krakersami i obtaczamy. Nastepnie wykładamy na blachę z papierem.

4. Jak już zapełnimy blachę kawałkami kurczaka w panierce z krakersów wstawiamy do piekarnika. Temp. zmniejszamy do 180 st. Temeratura jest istotna - jeśli zbyt niska to panierka będzie miękka, zamist chrupiącej. Po mniej więcej 15-20 min jak krakersy zrobią się złociste danie jest gotowe do wyjęcia.

Bardzo proste i SMACZNE :) Nie dodajemy soli, pieprzu etc.

Do krakersów dodaję czasem otręby, zmielone siemię lniane, sezam - wszystko zależy od nastroju :)

Serwować można taką pierś w krakersach jako dodatek do sałatki na bazie np sałaty lodowej lub jako samodzielne danie z czym kto lubi :)

SMACZNEGO !!!

Lavena - 2012-11-15 11:21:58

Tak jeszcze sobie pomyślałam, że weekend niebawem i nie ma chyba niczego smaczniejszego niż ciepłe bułeczki na śniadanie :)

BUŁECZKI NA MAŚLANCE:

Czas: 1/5 *** Koszt: 2/5 *** Trudność: 1/5

Ingrediencje:

- 450 g mąki tortowej
- 400 ml maślanki lub zsiadłego mleka
- 1 łyżeczka soli morskiej
- 1 płaska łyżeczka sody
- 1 jajko
- garść różnych suszonych ziół (np. rozmaryn, lubczyk, natka pietruszki, koperek)
- szczypta drobnego cukru

      Do dużej miski wsypujemy mąkę, sodę, sól i suszone zioła. Wszystko dokładnie mieszamy. Do miseczki z maślanką wbijamy jajko i mieszamy. Następnie w misce z sypkimi składnikami robimy otwór w mące, wlewamy do niego płynne składniki i szybko mieszamy ręką w jednym kierunku (zbyt długie mieszanie nie jest wskazane, więc są to bułeczki dla leniwych).

      Po umyciu rąk :) wykładamy ciasto na opruszonej mąką desce lub stole. Aby ciasto swobodnie uformować musimy również dłonie posypać mąką. Świeże ciasto delikatnie obtaczamy w mące w taki sposób, aby w środku było kleiste ciasto, a na zewnątrz suche od mąki. Formujemy bochenek, spłaszczamy go i nożem kroimy na kwadraty. Ziołowe bułeczki kładziemy na blasze posypanej mąką ( zanim posypie mąką ową blaszkę smaruję ją wcześniej oliwą). Pieczemy 10-12 min w 230 stopniach C. Gdy nie mamy pewności czy już są gotowe nasze cuda to należy zanurzyć patyczek i ... wszystko będzie wiadome :)

W kwestii dodatków - te same bułeczki możemy zrobic na słodko. Wówczas zmiast ziół dodajemy rodzynki lub/i pokrojoną w drobną kostkę suszone morele lub inne suszone owoce :)

Masz smaka na wytrawność - podsmażona cebulka (wystudzona), papryka, posiekane oliwki etc. Zaszaleć można :)

Czas z przygotowaniem i pieczeniem wynosi orientacyjnie - max 30 min

SMACZNEGO ŚNIADANKA

Varuka - 2012-11-15 13:45:52

bułeczki zajebiste :) na pewno zrobię (z siekaną podsmażaną kiszoną kapustą, bo takie lubię) :)

a co do panierki na kurczaka, całkiem niedawno robiłem drób w panierce z płatków kukurydzianych i rybę w orzeszkach ziemnych, też się sprawdzają :)

Lavena - 2012-11-15 15:13:13

Też robiłam drób w płatkach kukurydzianych, ale te w krakersach mają inny smak :)

Pstrąga w orzechach bardzo lubię. Mniam :]

Na smażoną kapustę kiszoną do tych bułeczek nie wpadłam :) Do przetestowania - ciekawe jak wyjdą...

Varuka - 2012-11-29 17:32:52

Korci mnie na mexicanę, lubicie Burritos? Podam swoją wersję... A może jakiś inny pomysł? Zerknę co tam obiecywałem :P

Lavena - 2012-11-30 08:55:32

Tia, obiecanki cacanki, a niech innym ślinka cieknie ;)

Varuka - 2012-11-30 19:48:29

Dobra, może nie meksykańsko, ale ostro, bo po seczuańsku. Danie jak najbardziej autentyczne, nauczyłem się go od chińskich szefów kuchni w "mojej" restauracji w Reykjaviku. Po delikatnych modyfikacjach (takich, żeby nie odbiec od klasyki) przepis wyklarował się następujący:

KURCZAK GONG BAO (KUNG PAO)

Czas 2/5 *** Koszt 2/5 *** Trudność 2,5/5

Ingrediencje:

- mięso z kurczaka, UWAGA: z podudzi!!! nie pierś, tylko podudzia - koniecznie! Jeśli nie uda Wam się dorwać filetów z podudzi, kupcie je i zdejmijcie z nich skórę, a następnie wyfiletujcie. Dlaczego? Mięso jest smaczniejsze, soczystsze i ogólnie fajniejsze niż ograna pierś, trust me :) 200g na 2 osoby starczy.

Marynata do kurczaka:
- sos sojowy, jasny - 2 łyżki
- chińskie wino do gotowania (tak wiem, nie kupicie w Polsce :P), można zamiennie użyć wytrawnego, białego sherry, ale koszt jest ok. 40 zł / but., więc jeśli nie macie to polecam użyć wódki. Jeśli macie, albo chcecię się napić do jedzenia to koniecznie Sherry, ma bardzo specyficzny smak i ważny dla tej potrawy - 2 łyżeczki
- tyle samo wody, pomoże rozprowadzić marynatę
- tyle samo skrobii kukurydzianej, lub ziemniaczanej (polecam tę pierwszą), za grosze w sklepach.

Sos:
- ciemny sos sojowy - łyżka
- jasny sos sojowy - 2 łyżki
- ocet z czerwonego wina - 1,5 łyżki
- 1 łyżka wody
- 3 łyżeczki cukru, najlepiej drobnego, łatwiej się rozpuszcza :)
- sól do smaku - pół do jednej łyżeczki
- olej sezamowy, jak zawsze kilka kropel
- łyżeczka ww skrobii :) To ona powoduje, że sos się zagęszcza i robi się taki fajny glutek :)

Pozostałe:
- por - niewiele, dla koloru
- czosnek - ząbek, dwa
- świeże i /lub suszone chilli (najlepiej oba) - dla hardcorów 5-7 suszonych, dla słabiaków mniej, 2-3 :)
- szczypior
- orzeszki laskowe, bez skórek - pół garści
- olej
- biały ryż - Wasz ulubiony, ja używam krótkoziarnistego, japońskiego bo najbardziej lubię.

Wiem, brzmi trudno, ale wykonanie jest banalne. Jedziemy :)

1. Wyfiletowane mięsko kroimy na bite-size czyli kawałki ok. 1,5-2cm. marynujemy w składnikach z góry, dodając skrobię na końcu i dobrze mieszając. Marynowanie winno odbywać się w lodówce i trwać od 20-60 minut.
2. Robimy sos, mieszając wszystkie składniki i znów dodając skrobię na końcu. Dobrze mieszamy i odstawiamy. Skrobia się osadzi na dnie, ale przemieszamy przed zaaplikowaniem :)
3. Kroimy warzywa, czyli dodatki - to ważne jak - czosnek w plastry, pora na pół i w cieniutkie plasterki ukośnie, świeże chilli w plasterki, szczypior drobno. Wszystkie składniki separujemy od siebie.
4. Podgrzewamy na woku ze 2 łyżki oleju, do wysokiej temperatury, aż zacznie dymić lekko. Wrzucamy kurczaka i ciągle mieszając smażymy do momentu aż zrobi się cały biały (czyli usmaży w około 70-80%). Wyciągamy łyżką cedzakową, osuszamy na papierowym ręczniku.
5. Zmniejszamy trochę ogień. Na olej z kurczaka wrzucamy suszone czilli i jak zaczne ciemnieć (może się potem w trakcie zczernić - tak ma być), po kolei dajemy warzywka - czosnek, 15 sekund, por, 15 sekund. Wrzucamy naszego kuraka, mieszamy i przesuwamy wszystko na ścianki woka. Na środek lejemy sos bardzo intensywnie mieszając i jak zacznie gęstnieć wsypujemy orzeszki, wszystko dokładnie mieszamy, posypujemy szczypiorem / dymką i ready :) Wykładamy na ryż i pałaszujemy ze smakiem :)

ENJOY!
Yours, truly,
V.

Varuka - 2012-11-30 19:50:19

od następnego przepisu, będę zamieszczał zdjęcia finałowej potrawy, dla ułatwienia, albo porównania, albo jeszcze czegoś innego :)

Varuka - 2012-12-04 12:29:24

nowy przepis gotowy, zamieszczę, jak będę w domu :)

Varuka - 2012-12-11 19:35:32

oki, mam nowy pomysł, jakieś życzenia? :)

Sasha - 2012-12-12 14:12:51

... A co z pierwszym pomysłem/przepisem? :c

Varuka - 2012-12-12 19:28:08

Touche, zapomniałem o nim, zlokalizuję go na dysku i wkleję!

Johana_MarieXIII - 2012-12-13 00:08:52

Pomysły fajne, ale fromabove, nie piszemy jeden post po drugim, tylko edytujemy (gdzie jest admin)?

Varuka - 2012-12-13 19:48:46

Admin, zbij mnie i mów do mnie brzydko! :P

EDIT: Tylko nie po niemiecku :P

Elspeth - 2012-12-13 20:28:58

Jeden właśnie zajrzał i strach blady padł na niego.

Chłopie, ja Ci kiedyś coś zrobię, MENDO;)

(ja nie umiem szprechać, próbowali mnie nauczyć w średniej ale im nie wyszło...)

Varuka - 2012-12-13 20:32:21

obiecanki - cacanki, jakieś szczegóły? :P

Elspeth - 2012-12-13 21:34:54

Odnośnie czego?

Varuka - 2012-12-14 06:00:08

że mi coś zrobisz :)

Elspeth - 2012-12-14 07:23:56

zobaczymy;)

Varuka - 2012-12-19 21:22:42

Dobra, żeby ukrócić nieco powyższe żarty, dziś przepis na danie nieco bardziej rustykalne, ale w wersji dość bogatej. Grillowana kanapka, ale nie taka zwyczajna, ale coś co naprawdę zwala z nóg, klimat J. Olivera, amerykańskich dinerów itp. Wierzcie mi, będzie super smacznie :)

GRILLOWANY SANDWICH Z WOŁOWINĄ

*** Czas: 2/5 *** Koszt: 3/5 *** Trudność: 1,5/5 ***

Ingrediencje:

Główny składnik - mięso: niewielka (100-200g?) ilość super jakości wołowiny, czyli najlepsze partie, takie jak rozbratel, rib-eye, antrykot
pieczywo - Wasze ulubione, kanapka ma być duża, bagietka, albo pita. Ukrójcie tyle, ile sądzicie, że pochłoniecie :)
Sałata - tzw. Iceberg, czyli lodowa, parę listków
Cebula - siekana w piórka, wedle uznania
Jalapeno - ilość wg uznania, sprawdzi się taka ze słoika, z zalewy
ser żółty - super topliwy, zapytać w sklepie, albo brać cheddar, najlepiej w cienkich plastrach

Marynata do mięsa:
Sos worcestershire - żeby pokrył mięso
sos sojowy - dla słoności, popróbujcie
odrobina brązowego cukru
sól, pieprz
ostry akcent - pasta paprykowa, pieprz cayenne, co tam macie, co lubicie :)

Bazowy dip dijon:
majonez - 3 łyżki
musztarda dijon - 1 łyżka
łyżeczka octu z czerwonego wina
odrobina pieprzu cayenne
sól, pieprz do smaku

można go modyfikować, poprzez dosłodzenie miodem, zmianą ilości składników itp. Próbujcie :)

Przepis:

1. Marynujemy mięso w ww marynacie, aż zacznie kruszeć, min 6-12h, to zależy od partii mięsa, którą wybierzecie. Można zrobić tak, że za pomocą noża dzieli się mięsiwo na delikatne, cienkie części, wtedy będzie łatwiej.
2. Po upływie tego czasu, rozgrzewamy mocno płytę grillową, albo patelnię i zaczynamy grillować mięso, jednocześnie na drugiej części płyty (albo na 2giej patelni) podgrzewamy pieczywo, lekko je zrumieniając
3. Zdejmujemy pieczywko, trzymając je w ciepłym miejscu, żeby nie wystygło. Kiedy mięso zaczyna być dobre, wrzucamy nań nasz ser i zostawiamy na gorącym, żeby się roztopił. Jednoczesnie obok grillujemy cebulę, przez chwilę, żeby nie straciła swej jędrności :)
4. Pakujemy do ciepłej buły sałatę, posiekaną w plastry jalapeno, lekko zesmażoną cebulę, mięso pokryte serem i całość obficie zalewamy sosem z dijońskiej musztardy. Ostrzegam, będzie ostro :)
5.Pałaszujemy ze smakiem :)

Enjoy,
Yours truly,
V

Varuka - 2012-12-20 20:07:54

Ok, zrobiłem dziś obiad, więc czemu się nie podzielić? W końcu zamieszczam coś, co bardziej przypomina klasyczne danie, które można znaleźć na polskim stole :) Nic specjalnie wyszukanego, ale myślę, że na ciekawy rodzinny posiłek się sprawdzi (klasyki w troszeczkę innym ujęciu). Chyba będzie to dość obszerny przepis, za co z góry przepraszam, więc proszę o wyrozumiałość.

POLĘDWICZKI W SOSIE PIEPRZOWYM Z IRLANDZKIM CHAMPEM (I ULUBIONĄ SURÓWKĄ)

*** Czas: 2,5 / 5 *** Koszt: 2,5 / 5 *** Trudność: 2,5 / 5 ***

Ingrediencje:

polędwiczka wieprzowa - ile potrzeba, ja dziś robiłem dwie, czyli całkiem sporo
sól i pieprz
odrobina oleju do smażenia

Sos pieprzowy:
masło - 2 łyżki
mąka - połowa ww ilości
wino - szklanica, czyli ok. 200ml (białe, najlepiej półwytrawne, ja dziś użyłem Chardonnay)
woda - połowa ww ilości
zielony pieprz - z zalewy ze słoika, jeśli nie macie, spoko to opcjonalny składnik, ale warty użycia, kilka ziarenek
musztarda typu dijon - łyżka
kolorowy pieprz - w ziarnach dość sporo!
sól - do smaku
gałka muszkatołowa - zaledwie szczypta

Champ, czyli delikatne irlandzkie puree ziemniaczane: (Varuka-style :))
ziemniaki - pożądana ilość
mleko - od pół do szklanki w zależności od ilości ziemniaków (lepiej mniej)
szczypior - gruby, cienki, jaki wolicie :)
sól
odrobina masełka

Ulubiona surówka - przepisu nie podaję, zróbcie swoją ulubioną :) Sprawdzi się mizeria, z kwaszonych ogórków albo kapusty (nawet tej czerwonej, którą uwielbiam), a może i buraczki... Co tam dusza zapragnie ^^ Jedziemy z koksem!

1. Traktujemy polędwiczki wieprzowe. czyli, obieramy je z błon (tłuszczu nie musimy się pozbywać), kroimy na grube plastry ok 1,5 cm, rozpłaszczamy DŁONIĄ, żeby nie zniszczyć mięsa i osączamy s soku na papierowym ręczniku. Simple as that. posypujemy solą i peiprzem (wieprzowina nie twardnieje od soli, cokolwiek Wam wciskają, w przeciwieństwie do wołowiny)
2. mocno rozgrzewamy patelnię, wlewamy olej, wrzucamy polędwiczki, 2 minuty z każdej strony na mocnym ogniu, do zrumienienia, i hop do jakiejś miski, niech sobie obciekają z soków.
3. Popełniamy sos pieprzowy, a więc: na tłuszcz ze smażenia polędwiczek wrzucamy masełko i czekamy aż zacznie się pienic, wtedy wsypujemy mąkę i energicznie mieszamy przez kilka sekund, żeby wytworzyła nam się zasmażka, którą po chwili rozprowadzamy dodając wińsko i wodę. Redukujemy ogień nieco, dodajemy gałkę, pieprze (i kolorowy i zwyczajny mielony + zielony jeśli mamy). Podgrzewamy przez minutę, czy dwie i spowrotem wrzucamy mięso, wraz ze wszystkimi sokami, obficie pokrywając je sosem, przykrywamy redukując ogień i dusimy jeszcze przez 20-30 minut dosalając do smaku!
4. W czasie kiedy mięso się dusi, zabieramy się za Champa. Uprzednio obrane ziemniaki, gotujemy tradycyjnie do miękkości, jak na zwyczajne polskie tłuczone :) Odparowujemy, gnieciemy itd. Bierzemy dużą patelnię, rozgrzewamy ją i wlewamy mleko z dodatkiem masełka i soli. Siekamy cały szczypior w tym czasie. Dodajemy połowę do mleka i czekamy aż PRAWIE się zagotuje. Wtedy dodajemy resztę zielonego i po 30sekundach przelewamy całość do ziemniaków, energicznie mieszając, to jest nasz Champ, delikatne kremowe puree...
5. Po chwili powinny dojść nasze polędwiczki, które podajemy razem z ziemniakami, polane sosem (jeśli lubicie na ostro, polejcie więcej) i naszą ulubioną surówką!

ENJOY!
Yours truly,
V.

Varuka - 2013-01-02 18:28:06

Ręce do góry, majtki w dół, pieniądze na stół! Obiecałem dziś nowy przepis, więc aby dochować danego słowa, jedziemy :) Dzisiaj na tapecie jakże popularne i smaczne Spaghetti Carbonara, ale nie takie jak przygotowuję zazwyczaj, tylko w wersji japońskiej. Tak, tak, to bardzo popularne danie w Japonii, do tego stopnia, że wykształcili sobie tam wiele różnych sposobów na przygotowanie ulubionej wersji tego dania. Czym się różni od tej przygotowywanej na zachodzie (nie mówię o Italii, bo tam to zupełnie inna bajka)? Jest lżejsza (ale nie łudźcie się, to i tak bomba kaloryczna :P), bardziej "makaronowa" i odrobinę trudniejsza w przygotowaniu, ale o tym za chwilkę...

J-STYLE SPAGHETTI CARBONARA

*** Czas: 1 / 5 *** Koszt: 1,5 / 5 *** Trudność: 2,5 / 5 ***

Ingrediencje:

Na pojedynczą porcję:
- Pasta typu spaghetti - do ok. 100g na osobę, im lepsza jakość, tym zacniejszy efekt na końcu, naprawdę
- kilka plasterków parzonego (gotowanego) boczku - posiekane w słupki, wędzony nie jest taki łatwy w użyciu i nie da się go cienko pokroić, a o pancetcie w Japonii można zapomnieć :)
- śmietana 18% - nie więcej, niż 150ml
- jedno całe jajko (bez skorupek :P) i jedno żółtko (przygotować w miseczce zawczasu)
- 1-2 posiekane ząbki czosnku w zależności od upodobań
- 30g tartego sera typu parmezan
- świeża bazylia - błagam, świeża, suszone odpowiedniki ziół można sobie wsadzić w... ucho. A żółte ludziki często używają zamiennie pietruchy, ale imho bazylia lepsza.
- sól / pieprz (świeżo mielony, of course)
- oliwa do smażenia

Przepis:
1. Przepisy są i krążą przeróżne. Większość sugeruje najpierw ugotować makaron, potem robić resztę. Ten jest nieco inny. Musimy robić wszystko w tym samym czasie, i mamy go tylko tyle ile czasu pasta gotuje się al dente. Pewnie nie dłużej niż 8 minut :) Czyli, zaczynamy, kiedy zagotuje nam się woda, solimy i wrzucamy całą pastę. Oczywiście nie łamiemy jej, tylko standardowo zakręcamy do środka, żeby ugotowała się w całości.
2. Od razu po wrzuceniu makaronu, na sąsiedni palnik stawiamy patelnię, na średni ogień i wlewamy 2 łyżki oliwy. Po chwili wrzucamy posiekany czosnek i kiedy tylko zacznie się szklić i poczujecie aromat (to ważne, żeby się nie spalił!) dorzucamy nasz boczek i energicznie mieszamy. Po kilku sekundach kiedy już wymieszamy boczek z czosnkiem, nabieramy chochlą nieco wody z gotującego się makaronu (niezbyt dużo) i wlewamy na patelnię (tak, to nie żart, tak właśnie robimy :))
3. Do naszych jajek wsypujemy parmiggiano i bardzo szybko i dokładnie mieszamy do uzyskania gładkiej masy i odstawiamy na bok. Po jakiejś minucie nasz boczek powinien już być gotowy na przyjęcie śmietany w objęcia, więc całą jej ilość wlewamy na patelnię, a następnie ponownie dolewamy odrobinę wody z gotującej się pasty, tym razem jeszcze mniej niż poprzednio. Rozprowadzamy śmietanę na patelni i gotujemy kilka minut, aż sos się zredukuje i zgęstnieje.
4. Sprawdzamy pastę. Powinna być al dente, czyli jędrna i lekko półtwarda. Jeśli tak właśnie jest, przekładamy ją bezpośrednio z garnka do sosu (dobrze użyć szczypiec). Baaardzo dokładnie mieszamy pastę z sosem przez minutę i wyłączamy gaz pod patelnią.
5. Czekamy aż sos nieco wystygnie (przestanie bulgotać) i wtedy raz jeszcze mieszamy jaja z parmezanem (WAŻNE!!) i wlewamy na patelnię do pasty i znowu bardzo szybko i energicznie mieszamy przez kilka sekund, aż wszystko zmieni się w jednolitą gładką masę.
6. Wykładamy makaron na talerz, obficie posypujemy posiekaną bazylią i równie hojnie posypujemy świeżo zmielonym pieprzem. I to tyle, J-Carbonara jest gotowa!
Enjoy!

Yours truly,
V.

Subtelna - 2013-01-22 13:27:56

subtelne skrzydełka w sosie curry

Składniki (dla bardziej wysublimowanych ingrediencje)

na dwie osoby wychodzi najlepiej:
• proponuję 8 sztuk (w zależności od apetytu)
• garść rodzynek
• jedno, duże kwaśne jabłko – najlepsza jest Antonówka
• przyprawa curry – na oko – 2 stołowe łyżki (płaskie)
• olej lub oliwa – w zależności od tego, kto na czym smaży (ja używam wyłącznie oliwy)
• 3 do 4 plasterków kiszonej cytryny (wiem, nie ma u nas a zatem proponuję wkroić 2 plasterki cytryny wraz ze 
skórką)
• szczypta papryczki chilly
• Ryż Basmati lub Jaśminowy (inne są niedobre  i nie pasują) – pamiętajcie, że wymienionych gatunków ryżu nie solimy (nawet jeśli jest napisane  w instrukcji gotowania na opakowaniu)

UWAGA! NIE SOLIĆ, gdyż curry jest słone… Jeśli komuś soli będzie mało to dosoli na talerzu (zaznaczam, że sól jest niezdrowa, podnosi ciśnienie)

przygotowanie:
krok 1:
skrzydełka myjemy i czasami wyskubujemy pozostałe piórka  Składamy skrzydełko (zobacz jak to robią na filmiku KFC).
krok 2:
Patelnie rozgrzewamy, lejemy łyżkę oliwy (bądź oleju), wsypujemy łyżeczkę curry (indyjski sposób smażenia by potrawa miała intensywny smak), mieszamy i wrzucamy skrzydełka i tutaj , w drodze wyjątku, może posypać skrzydełka szczyptą soli. Obsmażamy skrzydełka z obydwu stron, delikatnie ! krok 3:
Przygotowujemy garnek, do którego wrzucamy podsmażone skrzydełka. Zalewamy Patelnię wodą i tę wodę wlewamy do garnka ze skrzydełkami. Dolewamy taką ilość wody, aby skrzydełka były zakryte. Gotujemy na dużym ogniu aż do wrzenia, następnie zmniejszamy ogień, dodajemy łyżkę stołową curry.
krok 4:
Na tarce z grubymi oczkami trzemy jabłko, które następnie wrzucamy do garnka ze skrzydłami. Zaraz po jabłku wrzucamy plastry kiszonej bądź świeżej cytryny… Szczyptę papryczki chilly (sproszkowana).
Dusimy … niech ogień pyka… Co jakiś czas próbujemy sosu… Gdy skrzydełka będą miękkie (mają odchodzić od kości) dorzucamy rodzynki (można je wcześniej sparzyć, ale nie trzeba).  Dusimy jeszcze 3 minuty i gotowe.

Ile czasu zajmuje przygotowanie tej potrawy? Nie mam pojęcia, robię to zawsze na oko i co jakiś czas próbuję aż w końcu uznaję, że jest gotowa :)

Ryż gotujemy na sypko. Patrz instrukcja na opakowaniu. Odradzam gotowanie w woreczku, ale dla wygody można i tym sposobem :)

ps.  jeśli potrawa wyda Wam się za kwaśna, wsypcie łyżeczkę cukru :)

bon appetit :)

Varuka - 2013-01-22 14:04:52

o, ja podobnie robię śledzie na wigilię, tylko zamiast jabłka zakwaszam przecierem pomidorowym :)

Subtelna - 2013-01-22 14:08:36

śledzie w curry z pomidorowym przecierem? :)

Varuka - 2013-01-22 14:15:23

Owszem, cebulą, rodzynkami i curry, raczej na słodko...

Subtelna - 2013-01-22 14:20:03

Varuka napisał:

Owszem, cebulą, rodzynkami i curry, raczej na słodko...

Uwielbiam śledzie, a zatem poproszę przepis na rzeczone śledzie :)

Varuka - 2013-01-22 15:12:39

Dobra, dziś jest mój kolejny rybny dzień tygodnia i postanowiłem wrzucić przepis, którego nauczyłem się chyba z 15 lat temu podczas pobytu w portowym mieście Dieppe, w Górnej Normandii, gdzie miałem przyjemność poraz pierwszy skosztować tego dania w restauracji. Jest to typowa francuska kremowa francuska zupa rybna właśnie z północnych regionów tego kraju. Dość wyszukana i bardzo smaczna, szczególnie z dodatkami. No to wio!

ZUPA RYBNA Z DIEPPE

*** Czas: 3,5 / 5 *** Koszt: 3 / 5 *** Trudność: 2 / 5 ***

Ingrediencje:

Ryba - najlepiej biała, partie bez ości, filety. Sprawdzi się większość ryb z gatunku dorszowatych (dorsz, łupacz, mintaj itp. Dla leniwych nada się też sola.) 400g, może być odrobinę więcej.
Cebula - 2 duże wystarczą
Por - jeden spory, bądź dwa mniejsze
Pomidory - z rozmiarami ciężko, myślę że nie więcej niż 0,4 kg, czyli... 4-5 niedużych pomidorów?
Czosnek - 2 ząbki
Wino - jak zwykle, białe i wytrawne, ok. 300ml
Przecier pomidorowy - dla koloru i podkreślenia smaku, łyżka lub dwie
Oliwa do smażenia
Woda - coś około litra
Przyprawy - podaję kolejno, bo nam się zrobi cała kolumna składników: liść laurowy, trochę posiekanej świeżej pietruszki, tymianek, może kilka ziaren ziela angielskiego, chilli w proszku lub pieprz Cayenne, nasiona kopru włoskiego (ważny składnik) i last but not least, szafran :)
Sól i pieprz - jak zawsze

Dodatki:
grzanki - mogą być kupne, można zrobić samemu, np. ziołowo-czosnkowe
żółty ser - tarty ementaler, lub w wykwintniejszej wersji gruyere

Przepis:
1. Rozgrzewamy w dużym garnku oliwę (jak już wspominałem, nigdy nie smażymy na extra virgin, tylko na rafinowanej) i szklimy na niej posiekaną w kostkę cebulę (nie musimy być super drobna).
Następnie dodajemy resztę warzyw również posiekanych w kostkę: pory, pomidory i zmiażdżony czosnek. Cały czas mieszając smażymy warzywa przez 2-3 minuty.
2. Dodajemy pokrojoną w grupą kostkę rybę, i delikatnie mieszamy żeby wszystkie składniki się połączyły. Dodajemy zioła wymienione w składnikach, poza szafranem. Wlewamy wino, wodę i dodajemy przecier pomidorowy. Wszystko razem mieszamy, redukujemy ogień do średniego i gotujemy pod przykryciem, jakieś 90-120 minut.
3. Wypijamy resztę wina z butelki na poprawę nastroju. Jak się skończy, można otworzyć drugą :)
4. Po upłynięciu około 2 godzin, zdejmujemy zupę z ognia i wszystko miksujemy ręcznym robotem (ale nie na idealnie gładko, mogą zostać grudki). Następnie zupa powinna wrócić na ogień i zagotować się, celem uszlachetnienia smaku i konsystencji.
5. Dodajemy szczyptę szafranu i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i ew. chilli lub Cayenne dla podkreślenia ostrości. Zupa powinna być intensywna w smaku i lekko ostra.
6. Nalewamy do misek, przybieramy grzankami (lepiej się ją je z małymi, niż dużymi croutons) i obficie posypujemy tartym żółtym serem, który powinien szybko się roztopić i zacząć się ciągnąć.
Voila!

Enjoy!

Yours truly,
V.

Varuka - 2013-01-25 14:44:22

Dużo ostatnio tych przepisów :) No więc idąc za ciosem, przedstawiam kolejny, taki rustykalny. :) Kwestia autorstwa tej receptury ginie gdzieś w pomroce dziejów, ale ja dostosowałem ją do własnego gustu i z takową właśnie chcę Was zapoznać. To nie będzie przepis na danie, taki jak zazwyczaj zamieszczałem wcześniej, bardziej na smaczny domowy produkt, z którego będziecie mogli korzystać, kiedy dusza zapragnie. Ale od ogółu do szczegółu:

DOMOWA PASTA PAPRYKOWA

*** Czas: 2,5 / 5 *** Koszt: 1,5 / 5 *** Trudność: 1,5 / 5 ***

Ingrediencje:

Papryka czerwona - 3kg
czuszka bądź chilli - 150g (chilli mniej)
czosnek - 3 główki (taaak, wiem co mówię, słownie: TRZY GŁÓWKI :))
koncentrat pomidorowy - 3 słoiczki, wybierzcie swój ulubiony
cukier - 400g
ocet - jeśli 6%, to szklanka, jeśli 10%, to troszkę mniej niż pół szklanki i uzupełnić wodą
olej - szklanka (nie oliwa, olej, tylko błagam nie jakiś sztuczny, kupcie np. słonecznikowy)
sól - 3 łyżki
liście laurowe

Przepis:
1. Przepis jest prosty jak drut. Z papryk wycinamy gniazda nasienne, tniemy na kawałki i miksujemy. Przelewamy do garnka, dodajemy olej, ocet i przecier pomidorowy.
2.Wciskamy do papryki przeciśnięty przez praskę czosnek i pozostałe przyprawy, czyli cukier, sól, ze 2 listki laurowe. Słowem wszystko powinno wylądować w jednym dużym garnku.
3. Składniki bardzo dokładnie mieszamy i wstawiamy je na ogień. Pasta powinna gotować się przez około 20 minut. Gdyby po upływie tego czasu była za gęsta, można dodać jeszcze trochę oleju, ale przypuszczam, że powinno być ok. Próbujemy i doprawiamy do smaku (pamiętajcie, że gorące potrawy smakują nieco inaczej niż zimne, a pastę spożywa się na zimno, mam tu na myśli głównie smak słony, który w gorących potrawach jest mniej wyczuwalny).
4. Etap czwarty to już finał, czyli wekowanie. Przelewamy gotową BARDZO GORĄCĄ pastę do przygotowanych zawczasu słoików, dobrze zakręcamy, stawiamy je do góry dnem i przykrywamy szczelnie ręczniczkiem, bądź ścierką i zostawiamy je tak do wystygnięcia. Ja pastę przechowuję potem w lodówce, na pewno i Wam też trochę postoi. Używam jej do gotowania, na kanapki, jako sosu itp. Mam nadzieję, że wam zasmakuje.

ENJOY!

Yours truly,

V.

Subtelna - 2013-02-06 16:10:11

Danie proste i smaczne czyli ryba

Polecam dla tych, co mają doła - ryby zwierają kwasy Omega-3 :)

ŁOSOŚ IMBIROWY

Składniki dla dwóch osób:

- 2 porcje łososia bez skóry (lub dwa filety) o gramaturze po 125 g lub dlabardzo głodnych po 150 g
- butelka sosu sojowego - polecam ten do sushi z niską zawartością soli albo każdy inny jak kto lubi
- kawałek świeżego imbiru
- opakowanie gęstego jogurtu naturalnego - najlepiej grecki
- pęczek koperku
- 2 ząbki czosnku

Przygotowanie:
łososia kroimy w grube kawałki, marnujemy pzrez dwie godizny w sosie sosojowym. Po tym czasie okładamy kawaki imbirem i wstawiamy do piekarnika (uprzednio nagrzanego do 180*C). Pieczemy 15-20 minut.
POdajemy s sosem z jogurtu naturalnego z koperkiem i czosnkiem.
Jak się robi sos? Sieka czosnek (lub wyciska), sieka koperek i miesza z jogurtem naturalnym. Nie solić.

Jak ktoś chce może podać jescze ryż.

Smacznego

Varukowy - 2014-07-12 11:19:46

I tak nikt tego nie czyta, ale... OD-ŚWIE-ŻA-MY!!! Dzisiaj, po dekadach nieobecności, obiecany (komu obiecany, temu obiecany) przepis na Pho, czyli wietnamską wersję naszej ulubionej zupy, czyli rosołku :)

Pho - Beef version

*** Czas: 4 / 5 *** Koszt: 4,5 / 5 *** Trudność: 2 / 5 ***

Ingrediencje:

Na wywar:
Wołowa kość szpikowa - KONIECZNIE, bez tego nie ma Pho, jedna "przesiekierowana" kość z kończyny zwierzęcia wystarczy na 5l zupy. I nie, z dresiarza się nie nada, musi być krowia :)
Wołowina - pręga, karczek, mostek, whatevah, możliwie najtańsza i najtłustsza
Kurak - porcja rosołowa, (obedrzeć ze skóry przed gotowaniem, starczy już lipidów inside), jakieś 80 groszy w sklepie?
cebula - sztuk dwa, całe w łupinach
imbir - w korzeniu, nie oszukiwać proszkiem, bo to znów nie będzie Pho.
Przyprawy - do Pho musi póść standardowy zestaw, a więc: gorczyca biała, nasiona kopru włoskiego, anyż gwiazdkowy, cynamon, goździki, kardamon, nasiona kolendry, dla nas warto dać kilka ziaren ziela angielskiego i liścia ze skroni Dżuljusa Sizara...
czoch - no czosnek, no life. Tyż w łupinach.
Doprawiałki - sól, pieprz, sos sojowy, sos rybny (KONIECZNIE!)

Do aranżacji:
Makaron - sojowy / ryżowy - nie to cienkie gówno, tylko ten szeroki, albo nawet pszenny udon. Broń boże jakąś Lubellę...
Cukier - trzcinowy, brązowy
Chili - suszone, pokruszone w palcach, umyć po tym gotyckie łapki, nie dotykać oczu, ani miejsc intymnych, bo będzie napierdalać jak Korwin Boniego :)
Orzechy - ziemne, rozparcelowane, pokruszone (nie za drobno, wystarczy zgnieść i posiekać nożem)
Kiełki - polecam fasole Mung, ale tu naprawdę jest pełna dowolność, ja lubię duże :)
Zioła - numero uno, to świeża kolendra, nada się też mięta, albo bazylia (najlepiej tajska)
Limonka - łódeczka, można, nie trzeba.

OFF WE GO:
1. Kości plus mięso (zostawić ze 100 gram na bok) do gara. Zalać wodą, gaz maksymalny, jak się zagotuje zmniejszyć na minimum, pogotować 5-10 min, odszumować.
2. Wyjąć kości i mięsiwo, opłukać w zimnej wodzie, wodę odlać, umyć garnek, zalać ponownie zimną wodą, zagotować zmniejszyć ogieć, niech się pyrka. Zrobić woreczek z gazy albo czegoś podobnego, nawalić wspomnianych przypraw (przesadzić trudno, ale uważajta) dodać do zupki.
3. Gdyby powstawała piana / wytrącało się białko - szumować. Od tego momentu pyrkać jakieś 3 godziny.
4. W międzyczasie, czy to na grillu, czy na gazie, spalić cebule, imbir i czosnek, włożyć do wywaru. Jeszcze nie solić!!!
5. Po tych cholernych 3 godzinach dodać: sól / pieprz i >UWAGA< sos sojowy i sos rybny, naprawdę od cholery, przy czym celować w ten drugi, do smaku, ma być intensywnie :)
6. Baza jest, teraz aranżacja: do miseczki makaroni, wspomniane 100g wołowiny przymrozić delikatnie, (bo łatwiej), pokroić w cieniusieniutkie plasterki i też do miseczki (ugotują się zalane gorącym wywarem), zalać Pho, posypać: kruszonymi orzechami, kiełkami, brązowym cukrem, chili, przybrać świeżym ziołem opisanym w ingrediancjach.

UFF, w uj roboty, efekt rozwala

Enjoy

Yours truly,
V.

Varukowy - 2014-08-08 20:46:25

Bzzzt! Beginning transmission... New recipe incoming! Bzzzt!

Dzisiaj jeden z moich dwóch ulubionych rodzajów mięsa, czyli kaczucha! Zaledwie kilka punktów procentowych przed jagnięciną i kilka po dobrej jakości wołowinie, ale w ujęciu nietypowym. Dlaczego? Bo przepis, choć bliski oryginałowi, nigdy nie był przewidziany dla kaczki, a mimo to sprawdza się znakomicie. Chociaż nie ma w sobie prawie nic z azjatyckich wpływów, których jestem niekryjącym się zwolennikiem, to można by nazwać go europejską wersją kaczki po pekińsku. Do dzieła!

Kaczka po cygańsku

*** Czas: 3,5 / 5 *** Koszt: 3 / 5 *** Trudność: 3 / 5 ***

Ingrediencje:

Okazała kaczucha polskiej produkcji, sztuk jeden - starczy na... (zależy od głodomora) na 3-4 porcje :)

Cała reszta, czyli clou zajebistości ptaszydła (kaczki, nie jakiegoś innego... :P):

Celowo nie podaję ilości, sami dojdziecie, co lubicie... Lepiej zacząć od mniejszej ilości "ciekłości", potem dodać składniki stałe i próbować.

Domowej roboty powidła śliwkowe, ew. roztarte śliwki w occie
Śliwy suszone
Jeśli wyżej był dżem, odrobina octu balsamicznego / octu z czerwonego wina, al najlepiej oba
Miód, najlepiej ostrzejszy, lub cukier z wysoką zawartością melasy
Przecier pomidorowy (najlepiej własnej roboty), wkrótce podam fajny przepis
Czerwona cebula
Czoch
Pieprz + Sól
Dobrej jakości aromatyczny tłuszcz, najlepiej smalczyk z jabłuszkiem, mmm :)
Papryka słodka, wędzona,  dla "zamulenia" smaku
Bulion drobiowy, ale cięższy wołowy też się nada, jeśli macie kaczy, lub gęsi = ideał
masełko

Opcjonalnie, ulubione zioła, I choose you, pikac... znaczy majeranek, jałowiec, goździki, cynamon...

Przepis:
1. Porcjujemy kaczuchę na części, jeśli nie potraficie, polecam zapytać szanownej matuli, ewentualnie internetów. To nietrudne, ważne, żeby wagowo były zbliżone, żeby się równo upiekły (Remember = mother = goddes of cooking :))
2. Nacinamy skórę wyporcjowanej kaczki, (jak kiełbaski na grilla, każdy to umie  :)) nacieramy solą, pieprzem, papryką, ziołem
3. Rozpuszczamy super-smalczyk babcinej roboty i doprowadzamy do bardzo wysokiej temperatury. Następnie, wysmażamy donalda (tuska), kładąc go na patelnię solarkową skórą do dołu, first :) Po paru (zaledwie) minutach przewracamy i kiedy będzie rumiany z obu stron, jakby wrócił z Peru, odkładamy do michy obok. Niech ochłonie po reformach...
4. Szykujemy dziadowi grób:
Masełko na patelnię, szklimy cebulę i czocha - najpierw to pierwsze, na małym ogniu, wraz z częścią przypraw (po zesmażeniu oddadzą aromat), po chwili wrzucamy posiekane drobno suszone śliwy, smażymy kila minut, aż zmiękną i jak już jest ok, wpieprzamy do środka, nie bacząc na kolejność, całą resztę zajebistości, czyli powidła, octy itp, 3mając w zanadrzu wspomnianą odrobinę bulionu lub wody do podlania. Na dużym ogniu gotujemy, aż się trochę zredukuje.
5. Naczynko do pieczenia, kaczucha do środka, zalewamy go sosem, przykrywamy "amelinium" i w piekarniku nagrzanym do 180 stopni pieczemy sukinkacza, aż zrezygnuje z udziału w przyszłych wyborach :) Czyli jakąś godzinę minimum do dwóch, zależy jakiego macie ptaka :P Trzeba sprawdzać, czy miękki, czy krew nie płynie itp. Generalnie im dłużej w zamknięciu, tym lepiej, tego się nie da zepsuć...
Serwować z puree z ziemniaków i kiszońcami.

Enjoy

Yours truly,
V

Rea - 2015-02-03 14:17:47

Brzmi smakowicie :)

Varukowy - 2015-04-09 19:37:05

Cicho, cicho, będzie coś nowego... :D

Varukowy - 2015-04-09 19:53:11

Idzie ciepłość, znienawidzony gotycki czas, kiedy trza chować się przed słońcem, żeby być bledszym niż wszyscy inni. Ale grillować się da. Wystarczy w cieniu trumny wszystko przygotować i dać jakiemuś frajerowi do zrobienia według instrukcji, a samemu zaszyć się w ciemnościach :) This time:

Grillowany pstrąg by V

Czas: 2 / 5 Koszt: 2 / 5 Trudność: 1,5 / 5

Ingrediencje:
- Jeden pstrąg na osobę, najlepiej złowiony przez zapalonego wujka/kuzyna/dziadka wędkarza. Chociaż, hodowlane nie są takie złe.
- Musztarda Dijon
- Limonka, Cytryna
- Masło (prawdziwne -> min. 82 % tł.)
- Świeże oregano, ale ujdzie tymianek, majeranek, zależy, co kto lubi
- czosnek
- sól, pieprz
- Oliwa

Tyle wystarczy, psuć dobrą rybę szkoda…

Przepis:
1.    Oczyszczonego i wypatroszonego pstrąga umyć, naciąć z zewnątrz bardzo delikatnie, jakby był vanillą.
2.    Oprószyć delikatnie solą i grubo mielonym pieprzem – w środku i na zewnątrz
3.    Nasmarować w środku z obu stron cienką warstwą musztardy Dijon i wyłożyć gęsto plastrami cytryny i limonki na przemian, wepchnąć do środka kilka gałązek wspomnianego ziela.
4.    Masełko wymieszać z czosnkiem, solą, pieprzem i świeżymi bądź suszonymi ziołami. Lepiej wyjąć je zawczasu z lodówki, jak będzie miękkie, to pójdzie łatwiej. Natrzeć z zewnątrz (do środka też nie zaszkodzi), lub zwyczajnie pacnąć na wierzch solidną porcję, na grillu się roztopi i wniknie w mięso.
5.    Grillować piec w wysokiej (min 170C) temperaturze, po ok. 6 min. z każdej strony. Jak będzie zrumieniony z obu stron, oznacza, że na pewno w środku jest super smaczny. Można delikatnie polać dodatkowo oliwą (chętnie smakową, np. con pepperonccino) przed grillowaniem.
6.    Serwować z ulubionymi dodatkami

Enjoy!

Yours truly,

V.

Varukowy - 2015-04-25 09:09:37

Sezon grillowy, jako fan burgerów, szykuję coś tu dla Was :D