Fantasmagoria - 2010-11-27 13:49:51

Jako że, większość z nas jeszcze się uczy, zapytam czy zapadły wam może w pamięci jakieś teksy nauczycieli lub uczniów z waszych szkół?

Taka pusta ta kategoria...

Cneajna - 2010-11-27 14:44:06

Heh, a ja właśnie niedawno założyłam zeszyt z tymi wypowiedziami ;P

- Nie dotykaj mapy palcem! Palce są tłuste! Wyliż!

- Wyjmij tą skuwkę! U mnie na lekcji kiedyś uczennica połknęła skuwkę.
(po chwili) - U mnie na lekcji to kiedyś nauczyciel identyfikator połknął
- Ale jak to? Za duży jest?
- No... zapomniał się i połknął
(po chwili) - Żartowałem,

- Wy to te telefony weźmiecie to wam śpiewają w rękach! U mnie to zabrzęczy, puści smsa... Niedługo na nich jeździć będziecie

- Bardzo dobrze, dostateczny

- Kolejną warstwą społeczną byli nobilitowie. A skąd się wzięli? Spadli z kosmosu.

- Na pewno? Na mur, na beton?

Mishia - 2010-11-27 16:42:02

Moja babka z matmy:
- Nie jemy podczas uczenia się, nie jemy podczas pływania... (?!)

A kto kurna je podczas pływania??!!

BlackQueen - 2010-11-27 21:26:54

Podejrzewam, ze ryby i ssaki morskie :D :D :P

Chociaż słyszałam,że niektórzy lubują pływanie z schabowym w paszczy.

______________________________
Nauczycielka z polskiego: "twoja głupota sięga zenitu"

Na lekcji polskiego w podstawówce, ach te czasy
Ktoś: Kto to jest ornitolog?
Pani z polaka: No wie ktoś?
Krystian: Bada ptaki
Pani z polskiego: a teraz Krystian....
Dominik: wstanie i pokarze ptaszka
:P
________________________

"Nie jesteśmy na lekcji muzyki, więc nie odpowiadamy chórem"

"Dyskutować to siebie będziesz z kolegą na przerwie"

Johana_MarieXIII - 2010-11-27 21:49:46

Tu będą akurat sytuacje, w których studenci większą rolę odgrywali, ale wykładowczyni też się odzywała ;)

mgr M.H.: Coś mieliście jeszcze dzisiaj zrobić. (nie brzmiało ani jak stwierdzenie, ani jak pytanie)
P.K.: Ale pani pamięta, że mieliśmy coś zrobić czy nie?
mgr M.H.: No ja pamiętam.
P.K.: Eee...

mgr M.H. o pracy A.Z. (pustej): No, to jest arcydzieło.
Ja: Tak, minimalistyczne.
A.Z.: Wyraziłem tylko to, co miałem na myśli, nic więcej.

Więcej nie mam przy sobie, ale największym artystą był jeszcze jak chodziłam do liceum nauczyciel historii, prawie całe lekcje dusiłam się ze śmiechu i mam zapisane prawie połowę zeszytu jego wypowiedziami xD W ogóle wszystkie stwierdzenia śmieszne nauczycieli zapisywałam i zapisuję wszystkie śmieszne stwierdzenia wykładowców :D

Scarlett - 2010-11-27 22:08:33

Ja: Proszę pani mam problem z tym zadaniem.
Polonistka: A co ja ci dziecko na to poradzę?

BlackQueen - 2010-11-27 22:23:02

Ta historycy wymiatają! Ogólnie zawsze mnie rozwalali.

Nasz na ostatnim sprawdzianie wyglądał jakby chciał kogoś zabić, chodził po klasie z młotkiem a on ma taką groźne spojrzenie, ale jest miły i lajtowy i lubi misie ma ich trochę w klasie obok kompa :P

Zawsze mówi " Za ściąganie (dramatyczna pauza) jest (pauza) jedynka.
Tak tak tylko każdy ma wielka rolkę ściąg z notatkami. :P

Inny historyk:

"Ej ty wkurwiasz mnie!"

" Co myśleliście, ze zapierdalali cały dzień na roli, a potem wpierdalali szarańcze" :P

Te teksty były forever! W ogóle był śmieszny lubił zgrzytać roletą i bawić się kluczami i opowiadał jak sobie łóżko  kupował.


Jeszcze jeden ten od odpowiadania chórem i dyskusji ma taki grymas an twarzy, ze nawet jak mówi to mu się warga zapada -~- o tak

Johana_MarieXIII - 2010-11-28 13:17:05

Scarlett, cytowany przez Ciebie tekst mnie rozwalił, taki prawdziwy xD

Scarlett - 2010-11-28 13:55:04

Bardzo prawdziwy. A potem ma do mnie pretensje że coś źle zrobiłam.
Co za babsztyl...

EternalVampire - 2010-11-30 11:27:11

U mnie prym wiedzie ksiądz... Niby taki święty, a na lekcjach pokazuje, co potrafi...

- Chodzicie do komunii jak kaczki do koryta z ziemniakami
- Jak coś nie pasuje to pocałuj klamkę z tamtej strony. Tylko niech ci się usta nie przylepią

  To niektóre z jego tekstów. W dodatku ma taką mimikę, że można paść.

Aurillen - 2010-11-30 17:49:26

O księciach często krążą różniste opowieści. W mojej szkole ksiądz odgryzł mi kawałek kanapki... Czego to się z głodu nie zrobi... :)

Jednak zdecydowanie najśmieszniejszym nauczycielem jest niejaka pani historyk Margaret BuonaBox (pseudo - Królowa Nocy). Nikt nigdy nie widział jej w innym kolorze niż czarny. Nosi także od czasu do czasu zgniłozieloną oliwkę lub majestatyczny fiolet. Wszyscy się śmieją - 35-letnia kobieta w czarnych włosach i gotyckim wdzianku? Ciekawe. Od zawsze po szkole chodzą jej zwroty typu: "Czarno to widzę...", "Będę was wspierać... duchowo.", "W tej klasie jest za dużo słońca. Strasznie razi w oczy!" itp. Wymyślono także wiele "informacji" o Mrocznej Pani, np.:
- ulubione danie Buony? - czarna polewka i krwisty befsztyk :)
- ulubiona piosenka Margaret? - "Czarny chleb i czarna kawa" :)
- o czym myśli nauczycielka, kiedy kupuje samochód? - zastanawia się, czy zmieści się w schowku na miotły :)

Umbrae - 2010-11-30 20:28:41

Moja ulubiona kwestia pana od P.O.:
Nie masz w głowie? Masz na głowie!
Wtedy należało rozpakować i założyć maskę przeciwgazową (słonia). Czasami podchodził do ławki i jednym ruchem ręki zrzucał wszystko na ziemię, radośnie mówiąc:
W lesie nie ma stołu!
Ech, to były piękne czasy…:D

Johana_MarieXIII - 2010-11-30 23:43:10

Aurillen, rozwaliła mnie ta historia xD Ja w gimnazjum miałam (ale mojej klasy nie uczyła) nauczycielkę od angielskiego, gotkę (poza gotykiem słuchała jeszcze klimatycznego black metalu) i jej metoda zapewniania spokoju i ciszy na lekcjach była taka: "Jak będziecie cicho, to pod koniec lekcji powiem wam jakieś wymyślne angielskie przekleństwo" xD Skutkowało :D

Johana_MarieXIII - 2010-12-09 17:49:33

Wykładowczyni od Pedagogiki bibliotecznej mówiła o odruchach i przyzwyczajeniach opowiada autentyczną historię:
"Chłopiec z podstawówki ok. 9, 10 l. zawsze mówił do kolegi: "Zawiąż sznurówki, bo się wypierdolisz"
Jak to usłyszałam, myślałam że padnę xD
Na tym samym wykładzie jeszcze parę bluzgów poleciało, np. jak mówiła o potrzebie dawania dobrego przykładu innym:
"Zwracam uwagę, żeby nie przeklinać, a wychodzę i kurwy lecą jak deszcz" xD

Wykładowca od Literatury współczesnej o filozofii i etyce postmodernistycznej:
"Czym jest filozofia postmodernistyczna? Wszystko jest relatywne, względne, np. pojęcie prawdy. Prawdą jest to, co do czego się umówimy, nie ma prawdy absolutnej. (pokazuje na P., największego pijaka na roku ;)) Ja wyjmę 100 zł z portfela tego pana, bo stwierdzę, że ten pan te pieniądze przepije, a ja mogę je spożytkować w pożyteczny sposób. Czy można powiedzieć, że je ukradłem? Nie, zrobiłem z nich lepszy użytek."
D.: W jego przypadku to może być prawda xD"

Ten sam wykładowca o Tadeuszu Micińskim:
"To jest pisarz, który długo nie żył..."
moje skojarzenie, nie wypowiedziane na szczęście głośno: "A później ożył..." xD

Sybilla_Bathory - 2010-12-10 19:05:42

Mnie zawsze bawiła uwagą jaką dostał mój kolega z klasy z gimnazjum.

"Arkadiusz W. na lekcji języka polskiego, zerwał listek z kwiatka "
: D

Umbrae - 2010-12-12 15:56:47

Lab. Chemia organiczna.
"Wodzu, a co to za cipkę taką małą uwiłeś? Dla siebie?" (dr hab. inż. Piotr K. o sączku który sam poskładałem)

Mamona - 2010-12-17 21:37:45

No dobra może to nie będzie śmieszne :)
Nauczycielka od matematyki do mnie : " Czy tu musisz tak głośno wyrażać swoje uczucia?". Darłam się na całą klasę wtedy ale nie pamiętam o co chodziło.

Czarny_Lis - 2010-12-17 22:07:42

ja dostałem kiedyś uwagę na lekcji w-fu,cytując: ,,grając w piłkę nożna , kopie piłkę,,

Mamona - 2010-12-17 22:10:31

Czarny_Lis napisał:

ja dostałem kiedyś uwagę na lekcji w-fu,cytując: ,,grając w piłkę nożna , kopie piłkę,,

To jest już naprawdę, kalectwo nauczyciela xD

Sybilla_Bathory - 2010-12-17 22:33:15

Mój kolega dostał uwage o treści "śpiewa na lekcji muzyki" jednak nic nie pobije mojego matematyka z liceum.
Koleżanka stoi przy tablicy, męczy się nad zadaniem w końcu je zrobiła a mój matematyk mówi do niej "powiedz mamie, że tatuś jest z Ciebie dumny" O.O

orkov - 2010-12-28 21:53:12

Pani od historii: Gdyby głupota w tej klasie umiała parować, to bylibyśmy w saunie
Pani od historii: Głupota wypływa z ciebie, jak lawa z wulkanu
Pani od plastyki(do kolegi słuchającego muzyki na lekcji) : Oddaj mi telefon(kolega oddaje telefon, z dotykową klawiaturą, po chwili:) Lukasz, a gdzie tu są literki?
Pani od religii, podczas przygotowań do apelu:(woła ją chłopak z końca sali, ona się rozgląda, nigdzie ego nie widzi, w końcu dostrzega): Ahh, bo wy wszyscy jesteście rozdwojeni na pięć stron po całej sali...

:D

Sybilla_Bathory - 2010-12-28 22:15:14

Nie no katechetka jest wielka : D Język polski nie ma przed nią tajemnic.

Johana_MarieXIII - 2010-12-28 22:28:00

Wypowiedź katechetki mi się najbardziej spodobała ;)

Johana_MarieXIII - 2010-12-29 15:42:38

Mnie rozwala wykładowca od Literatury Współczesnej, który "strz" wymawia jako "szcz". Kiedyś czytał fragment jakiegoś dramatycznego w nastroju wiersza Miłosza, to było coś o wojnie, były tam m.in. słowa "rozległ się głuchy strzał", jak przeczytał "rozległ się głuchy szczał" to cały dramatyzm diabli wzięli :P Pamiętam też "pobiegła prosto jak strzała" - "pobiegła prosto jak szczała" xD Tu myślałam, że nie wytrzymam i zacznę się brechtać, a siedziałam tuż przed nim, ale jakimś nadludzkim wysiłkiem udało mi się nie śmiać ^^''

Johana_MarieXIII - 2010-12-29 16:04:11

Cytaty nie tylko z wykładów i nie tylko nauczycieli, też innych osób z mojego roku, ale chyba pasują do tego wątku ;)

P.K. do wykładowczyni od j. włoskiego (to było w zeszłym roku, dzięki Bogu w tym roku już nie mam włoskiego) o Katyniu:
-Ale nie wydaje się pani, że to jest trochę przesadzone, jak jakaś kobieta pięćdziesięcioletnia mówi: "Ja straciłam dziadziusia, miałam wtedy roczek i tak go pamiętam i ojej..."
Przecież to jest tandeta na kółkach i na resorach. To widać, że chodzi o odszkodowania.

Najlepiej było słyszeć, jak on mówi, tekst pisany nie jest taki śmieszny jak brzmienie oryginalnej wypowiedzi.


Na konferencji naukowej (coś o bibliotekach cyfrowych, nie pamiętam, bo przez większość tej konferencji spałam xD) w rzędzie za mną siedziało sporo luzackich młodych księży, którzy ciągle z podziwem komentowali kolejnych przemawiających:
-Uuu... biskup... czaaad...
I tym podobne xD Właściwie tylko dzięki tym komentarzom nie przespałam całej tej konferencji xD

Czekając na zajęcia siedzę z innymi dziewczynami z roku w bibliotece, jedna z nich pokazuje swój nowy pasek, reszta próbuje ustalić, czy jest skórzany, czy sztuczny. B. bierze ten pasek, wącha i mówi: "skórzany, jak coś śmierdzi, to znaczy, że jest skórzane".
W tym momencie wszystkie wąchamy swoje ręce i chórem:
"Jestem skórzana" xD

Na włoskim w tekście "czytanki" ktoś zamiast "Di Caprio" przeczytał "Di Carpio"
A.Z. do mnie zamyślonym głosem i ze śmiertelną powagą: "Di Carpio... Bi Leszcz..."

Na jakichś zajęciach w zeszłym roku (może to były Metody zarządzania) jedna osoba miała odgrywać scenę ubiegającego się o pracę (Ł.), a inne osoby miały być ich "potencjalnymi pracodawcami". (M., E.)
Ł. mówi, że pracował już w jakiejś bibliotece, wymienia tu w jakiej.
M. A jak długo pan tam pracował?
Ł. (wskazując na E.) A ta pani dobrze wie.
M. A skąd ta pani ma wiedzieć?
Ł. Bo ta pani ma ze mną dwójkę dzieci.
(parę pytań później znowu wspomina coś o E.)
M. Ale proszę już zejść z żony.
xD

Sybilla_Bathory - 2010-12-29 16:17:39

Katyń powalający :] ja mam sklerozę i niestety nie pamiętam większości dziwnych uwag na moich zajęciach. Ale jak sobie przypomnę to napiszę.

Johana_MarieXIII - 2010-12-29 17:41:46

Sybilla, zapisuj sobie ^^ Ja sobie to wszystko zapisuję od razu jak usłyszę :3

Fantasmagoria - 2011-01-09 20:33:03

To ja opiszę wam sytuacje z ostatniej lekcji historii sztuki. Właściwie nie robiliśmy nic konkretnego, tylko rozmawialiśmy, ujmując to jak najogólniej, o morderstwach. Nie byłam tym zbyt zainteresowana, bo bardziej zajmował mnie, powiedzmy, "oryginalny" szalik koleżanki. W końcu profesor U. zadała nam takie pytanie, "Czy możecie wymienić mi jakieś z siedmiu cudów świata?". No to, jako że nie jest to specjalnie trudne pytanie wszyscy zaczęli coś wymieniać, a w końcu jak chyba wszystkie zostały już powiedziane, koleżanka krzyczy, "Jezus Świebodziński!"
Może jak się o tym opowiada to nie jest to juz takie zabawne, ale ja nie mogłam wytrzymać jak to usłyszałam;)

orkov - 2011-01-10 20:45:46

Nauczyciel od wf: No to teraz pobiegniemy na boiseczko poprowadzić rozgrzeweczkę na ocenkę, bo niektórzy jeszcze nie mają oceneczki z rozgrzeweczki xD

Sybilla_Bathory - 2011-01-10 21:42:26

Chryste : D Mój nauczyciel wfu tez był dobry. Jak jakaś dziewczyna nie ćwiczyła na zajęciach to brała najczęściej jakiegoś szmatławiec typu Twist czy Bravo Girl. On namiętnie je czytał na każdej lekcji ^^ W dodatku miał swoje ulubione powiedzenia Dźwiedź ( niedźwiedź ) i toperz (nietoperz)

Johana_MarieXIII - 2011-01-27 22:12:58

Automatyzacja bibliotek, ćwiczenia. Zajęcia były jak zwykle z komputerowych programów bibliotecznych (służących do katalogowania, do sprawdzania faktycznego stanu liczebności zbiorów itd.) Mgr M. często wykazywał swoją niekompetencję, ale tu już było to zabójcze xD Jak na egzaminie coś mi się nie uda, powiem, że jemu też by sie nie udało xd

mgr M.: Mamy ten opis w banku opisów?
wszyscy: Nie.
mgr M.: Nie ma... No nieważne, mi też się nie udało.
A.Z.: Jeśli coś się nie powiodło nazwijmy to wersją beta.

mgr M.: Coś nam się udało?
Wszyscy: Nie.
mgr M.: Zaznaczyło się na niebiesko?
Kilka osób: A to tak.
mgr M.: No, mi pół godziny wcześniej jak to robiłem też się tak zaznaczyło.

(Po paru bezskutecznych próbach zrobienia czegoś) mgr M.: OK, dobra, nie wiem, poddaję się.

(o sumowaniu wartości ubytków, czyli woluminów usuniętych ze zbiorów bibliotecznych):
mgr M.: Na pewno państwo to gdzieś znajdą, ja z pół godziny temu znalazłem to gdzieś.

(na poprzednich zajęciach do katalogu komputerowego ktoś wprowadził tytuł książki "Smaczny kabanos" xD My mieliśmy zubytkowac tę książkę, czyli usunąć ją z inwentarza)
A.Z.: Wchodzę do katalogu formalnego a tam kabanos.
F.Z.: Kiełbasa wycofana.
Ja: Zbyt długo leżała.
A.Z.: Decyzją sanepidu...
F.Z.: A jest opcja "zjedzona"?

(mgr M. opisuje dawne sposoby przeprowadzania skontrum, czyli sprawdzania, czy pozycje w katalogu oddają faktyczny stan księgozbioru):
W tej chwili najlepiej jakby jedna osoba siedziała w magazynie, a druga przy komputerze. I osoba z magazynu krzyczy...
F.Z. (powiedział, co według niego ta osoba krzyczy) Chuj ci w dupę! (na tyle cicho, że M. albo nie usłyszał, albo zignorował, ale wszyscy inni słyszeli xD)

Elspeth - 2011-01-27 22:39:18

wesoło macie xD

Sybilla_Bathory - 2011-01-28 12:43:25

: D

Ja największym żartem jaki usłyszałam ostatnio, to mój promotor wymyślił sobie, że w pracy licencjackiej mam napisać dyskusje na przynajmniej 10 stron. Taa..

Sybilla_Bathory - 2011-01-28 15:17:22

Ta, przez 10 stron o.O co ja kurde psychol jestem?

Johana_MarieXIII - 2011-02-13 12:59:56

Wykładowczyni od Demonologii wschodniosłowiańskiej trochę lepiej mówiła po rosyjsku niż po polsku i często nie umiała odmieniać poslkich słów, mówiła niegramatycznie albo mowiła coś po rosyjsku i prosiła, żeby osoby znające rosyjski tłumaczyły xD
Zapisałam np. taki jej tekst:
"Przewidziała śmierć jednej z książ... księżna, księżnie rosyjskiej" xD
Albo jak wymieniała rzeczy, które według Słowian robiły demony wodne:
"wylewanie rzek, powodzie... (tu jakieś rosyjskie słowo)... jak to jest po polsku, utopienia?" Ktoś z sali podpowiedział, że zatonięcia xD
Kolejna wypowiedź:
"Rytuały inicjacyjne, czyli pieriechodne rytuały, obrzędy... pieriechod?" Ktoś z sali podpowiedział: obrzędy przejścia xD


Teraz akurat nie teksty nauczycieli, ale studentów ;)
Pisząc z A.Z. w środku nocy ze dwa tyg. temu pracę na temat poezji J.M. Rymkiewicza mieliśmy już wybitnie dosyć i jak pisaliśmy interpretację wiersza"Róża oddana Danielowi Naborowskiemu" A.Z. powiedział coś takiego:
"Na górze róże,
Na dole korzenie,
Gdy o tym myślę
Mam rozwolnienie"

Na co ja odpowiedziałam:
"Na górze róże,
Na dole nać,
Gdy o tym myślę
Chce mi się srać"

Co on skomentował:
"Na górze róże,
Na dole fiołki,
Zaraz pierdolnę
Tu dwa fikołki"

Na co ja odrzekłam:
"Na górze róże,
Na dole wymioty,
A ja pracować
Nie mam ochoty"
I tak by to pewnie jeszcze długo mogło trwać xD I nawet nie myśleliśmy specjalnie nad tymi tekstami, same przychodziły, Wielka Improwizacja po prostu ;)

Wiersz który interpretowaliśmy kończy się słowami:
"Może to być poeta albo może róża"
To A.Z. powiedział:
"Może to byc poeta, może być róża,
Mi się to pisanie cholernie wydłuża" xD

Obcowanie z poezją jak widać obudziło w nas potrzebę stworzenia własnej twórczości poetyckiej xD

Ravenna - 2011-02-13 16:10:21

Takie improwizacje są niezłe :D...jak kiedyś zaczęłyśmy coś takiego tworzyć z koleżanką... ... ...powstały dwie części...czegoś co nazwałyśmy balladą XD...nie wydaje mi się jednak by na tą nazwę zasługiwało XD...

GravXIII - 2011-02-15 16:35:00

Mój nauczyciel PO wrzucił kiedyś tekst:
"Fale Tsunami wywoływane są przez podmorskie erekcje wulkanów" xD

Hmmm, nie wiedziałem, że wulkany dzielą się na męskie i żeńskie...

Johana_MarieXIII - 2011-02-15 21:50:46

Grav, głodnemu chleb na myśli ;)

Ravenna - 2011-03-05 16:34:10

Hmm...ostatnio jeden z mioch nauczycieli chciał omówić szybko pewnien algorytm i rzucił że "przelecimy sobie"...
A moja nauczycielka od fizyki ze swoimi wypowiedziami jest świetna...np. niedawno kolegę który dobrze zrobił zadanie nazwała:"cudności ty moja dnia i nocy", albo tłumacząc pewną zależność powiedziała że drugi przedmiot podniosła"jak pijany zając" :D...

Cneajna - 2011-03-05 21:54:20

'Rabowali, mordowali, gwałcili... Co chcecie to robili'

Johana_MarieXIII - 2011-06-13 14:05:18

Dzisiaj jak czekaliśmy na wpisy z Literatury dziecięcej i młodzieżowej byliśmy dosyć zestresowani i P. ciągle nerwowo chodził po korytarzu, aż w końcu stwierdził: "Muszę usiąść, bo jak stoję to chodzę" xD

Elspeth - 2011-06-13 21:51:58

Spostrzegawczy;D

KaMoL - 2011-06-15 19:19:07

Arisu napisał:

Moja babka z matmy:
- Nie jemy podczas uczenia się, nie jemy podczas pływania... (?!)

A kto kurna je podczas pływania??!!

No ja osobiście, podczas pływania na basenie lubię wpierdolić sobie dobry rosół lokurv.
Ew. siedzę w bibliotece namiętnie ekscytuje się kolejnymi linijkami Zmierzchu i wpierdalam Tłustego okapującego tłuszczem hamburgera lokurv.

Mina - 2011-08-18 21:54:01

Moja germanistka i anglistyka w jednym, Rosjanka i  stara jędza, jak się denerwuje klnie w czterech językach. ;D

Mishia - 2011-08-18 23:49:54

Moja nauczycielka prowadząca chór, dzisiaj: "No to przelecimy soprany".
Zresztą, można by wydać cały tomik z jej tekstami...
"Basy stanowią pedały a soprany mają wała"
Chyba zacznę to spisywać.

““shou“““† - 2011-09-01 07:46:11

a ja mam wyjebane na teksty nauczycieli, bo do dzisiaj miałam wakacje :P Chociaż też zacznę coś fajnego spisywać...

Natomiast u mnie od 'zawsze' panuje moda na nieśmiertelny tekst nauczycielki od polskiego (stara już, na emeryturę w tym roku przeszła, bo po 60-tce) :P

" Te, <nazwisko kolegi> ! Ty taką postawą to nie do szkoły, a na dziwki chodź !"

Saori_Ashida - 2011-09-24 09:55:38

U nas na chemii zawsze mówiła: "Wy analfabeci chemiczni"
A kolega dostał od matematycy uwagę: "Rzuca stringami po klasie"

““shou“““† - 2011-09-24 14:26:27

U mnie kolega dostal uwage do dizenniczka 'za twarz' :P

Deionarra - 2011-11-06 19:45:57

Hahaha, mnie najbardziej rozwala Dyrektor. Ma z nami historię i plastykę.
Na historii: "potam" to znaczy takie coś wodne. Na przykład hipopotam, te drzewo.
Na plastyce:
*Dziewczyny z ławki obok gadają ze sobą, chichrają się itp.*
-Przestańcie gadać!
*Ja otwieram usta, żeby spytać koleżanki o godzinę*
-NO CZY TY JESTEŚ DZISIAJ KUMATA? MÓWIŁEM, ŻE MASZ NIE GADAĆ!
Nie pozostało nic innego jak zrobić facepalma.

Lúthien Nemezys Grandin - 2011-11-12 13:37:26

Nasza pani pedagog:
"Bujaj las, a nie nas!"
"Jak będziesz gadał to cię sprzedam na Allegro!"
"Ty jesteś moja" I szarpie za policzki :|
"Ja znajdę dla was czas..." To ogółem już brzmi jak groźba :D

Deionarra - 2011-11-22 01:46:48

Matematyka:
-A co ty masz na nogach?!
-Ee...glany?
-A nie zmieniasz obuwia?
-A trzeba? Nie ma śniegu, przecież.
-Ale jest wywieszona kartka.
-To nie widziałam.
-I chodzisz już tyle do tej szkoły, a dalej nie wiesz, że trzeba obuwie zmieniać?!
-A coś pobrudziłam?
-Nie. Ale wiesz, to jest niehigieniczne, kiedy stopy się tak pocą w tych grubych buciorach niezmienianych.
-*odpowiada sobie w myślach, a potem do koleżanki obok* -A chodzenie 2 tygodnie w tej samej garsonce jest higieniczne?
*koleżanka parska śmiechem i dostaje opieprz*
Dodam, że matematyczka jest żoną dyra, przypadek?

Reshell - 2012-01-07 13:46:25

Do kogoś pani nauczycielka: WYJDŹ, ZA DRZWI, DO PEDAGOGA! po czym usiadła. Osoba zaczęła wychodzić, a ona ze spokojnym głosem: GDZIE TY IDZIESZ?.
Ta sama pani: WSTAŃ ... SIADAJ ... WSTAŃ ... PO CO WSTAŁEŚ?
Przynajmniej lekcje były luźne. Mój kolega opowiadał o takiej nauczycielce matmy co weszła do klasy humanistycznej i mówi: NO NIE, ZNÓW TA BANDA KRETYNÓW.

Kali - 2012-02-18 15:47:15

U mojego brata raz pan od fizyki gadał "No więc jest żarówka i na niej pisze..." i wszyscy "OSRAM!" :D U mnie w gimnazjum rozwala mnie nauczyciel fizyki. Mówi "czy" zamiast "trzy". "Pole pszeszczeni" xD Albo doświadczenia... jak pocierał szmatką plastikową rurę. xD To wyglądało jak masturbacja!

Johana_MarieXIII - 2012-02-23 14:06:34

Kali, u mnie jeden wykładowca od Literatury współczesnej kiedyś jak czytał nam fragment jednego wiersza zamiast "I popędziła jak strzała" przeczytał "I popędziła jak SZczała" xD I jedna nauczycielka od fizyki demonstrując nam zjawisko elektryzowania pokazała nam laskę ebonitową i ze słowami "I teraz pocieramy laskę ebonitową" wykonywała wiadomo jaki ruch xD W ogóle ona była niezła, na jednym z narysowanych przez nią wykresów czas jej się cofał Oo''

Murder_Leader - 2012-07-03 20:11:31

Patrz moze to jakas rodzina z moim nauczycielem! :D
U niego też czas sie cofał
:D

lady_stardust - 2012-07-17 22:35:23

Kultowe już zdanie na religii - "o ile się nie myję".
Fizyka, jakieś nowe pojęcie i tłumaczenie na podstawie zderzenia kartonów. (Było to krótko po epickiej śmierci pewnej Hanki)

Dużo tego było ale pozapominałam :D

Henryk Pruthenia - 2012-07-17 22:46:15

U mnie w szkole jest jedna koleżanka, ma na imię Hanka... Pamiętam, jak jest plecak na próbach w kartony schowaliśmy... :D

Evww - 2012-07-17 22:50:06

Mój fizyk, pisząc zadania na kartkówki, zawsze wrzuca coś takiego "ucznia klasy gimnazjalnej zrzucono z wieży za nieuctwo fizyczne", albo "jak głęboko musimy wbić nóż w gardło koleżanki, żeby koleżanka przestała oddychać?". Inna fizyczka, żywa legenda mojej szkoły, zasłynęła "Nie musiscuie nic więcej umieć jak tylko ponad ten poziom rozszerzony" albo "Ile jest osób tyle przypadków... Każdy po części tragyczny" i "O ty też jesteś przystojniejszy od twojego poszarpanego zeszyta..."-przekłady z jej języka(bo ona "i" nie wymawia i ogólnie śmiesznie mówi). No i pierwsze przykazanie mat-fiz'u "Nie będziesz miał bogów nad fyzyką" :D

Henryk Pruthenia - 2012-07-17 23:07:25

Moja fizyczka téż ciekawa osoba. Primo, wygląda jak hipiska, secudno, zachowuje się jak hipiska. Każdy na nią mówi Najarana Iwonka. Ma téż ciekawy głos, mówi bardzo bardzo cicho...
Z ciekawszech tekstów to chiba jest to, gdy ustalamy terminy sprawdzianu:
Pani profesor: Chceci ten sprawdzian, czy nie (nie akcentowane tak, że słychać od razu co chce)
Klasa: Nieeeeeeee.
Pani profesor: No to nie będzie

Ewentualnie najlepsza rzecz:
Pani Profesor liczy ludzi w klasie, liczy, liczy i nagle znajduje kogoś, kto w ogóle nie chodzi do téj szkoły siedzącą w ławce z koleżanką ze szkoły (akurat to moja znajoma była), tak się przy tém zatrzymała, patrzy się, patrzy, machnęła ręką, liczy daléj :3

Lewis - 2012-10-24 13:19:42

Pamiętam jak ktoregos dnia na luznej lekcji j. polskiego polonistka z nami rozmawiala i pozniej cos mowi ..."ja to jestem taka skromna ze skromniejszych osob to juz nie ma..."  tylko ja sie smialem xD

Upadły Anioł - 2012-10-26 14:59:36

Ja pamiętam, że kiedyś na historii jak dyktowała notatke, to zamiast powiedzieć elekcja powiedziała erekcja...

Lewis - 2012-10-26 17:17:08

xD  pewnie 'glodny o chlebie'

Nelight - 2012-10-31 18:58:08

Niestety w liceum nie ma już takich tekstów..
No chyba, że oprócz tego, że nasza pani od chemii (dostała przezwisko "ukraińska gwiazda porno") mówi zamiast menzurke - menzukrje .. i tak wymawia większość słów..
albo nauczyciel od niemca - podchodzi do niego znajomy z pretensjami o sprawdzian - "ja rozumiem, że masz wszystko ale to jest eins " tzn. pała. Hmm... nic lepszego nie mogę sobie teraz przypomnieć..

galadriela - 2012-10-31 22:48:26

Moja wychowawczyni w LO często powtarzała, że przy nas nawet rexona nie działa :)

Więc jej pupilek kupił jej na mikołajki etiaksil ;D

Mystery - 2012-11-03 21:37:07

Niestety ja mam tak nudnych nauczycieli, że nie mogę sobie nic przypomniec. Biologicznia tak śmiesznie wymawia "r". Na trzy sposoby. Na przykład może powiedziec normalnie "organizm", ale mówi też czasem "ohganizm" czy coś do tego zbliżone. Trzeci wariant: "organizm" przez "r" angielskie, że tak powiem. To brzmi bardzo śmiesznie ^^

Lewis - 2012-11-09 19:03:18

kiedys uczyla mnie j. polskiego pani co nie wymawia R ale dziwne ze lubilem Ja sluchac xD:)  a jak dzialala mi na nerwy to mialem jej ochote powidziec zeby sprobowala wymowic'Krol  Karol kupil krolwej Karolinie Korale koloru kolorowego' ale nie mialem odawgi jej tego zrobic.

Kage - 2013-02-05 15:28:47

Hmm... u nas dość znane są wypowiedzi pani z historii, która uczy zarazem WDŻu.
1. Ktoś napisał do mnie SMSa. Zdziwiło mnie to, bo na ogół nikt do mnie nie dzwoni. Ponieważ pani czytała oceny na półrocze, postanowiłam to sprawdzić. Była to dość zabawna wiadomość od mojej koleżanki, więc uśmiechnęłam się. Wtedy usłyszałam głos tej oto pani:
- Monika, dobrze, że nie masz spódnicy, bo głupio by to wyglądało. A teraz pozbądź się telefonu.
2. - A więc od dzisiaj zaczynamy naukę WDŻu. - w tym momencie mój znajomy z klasy się zgłasza. - Tak, Bartek?
- Proszę panią, ale ja jestem uświadomiony!
- Zrozum, że nikt kto ogląda kolorowe gazety dla dorosłych panów nie jest uświadomiony. Taka osoba nie jest gotowa by być w stałym związku. Jedyną partnerką może wtedy być ręka.
3. - A to jest kolumna fokasa - przerywa na chwilę i patrzy na klasę. - Nie, Bartek, to nie jest to z czym ci się kojarzy.
4. - Kacper, do szkoły musisz się ubierać tak, a by być gotowym w każdej chwili szybko się rozebrać.
5. - Krzysiek, masz aż takie ciężkie te klejnoty, że dupy z krzesła podnieść nie możesz?! Koleżanka przechodzi!

umbra19 - 2014-01-23 21:38:40

Moja nauczycielka od matematyki ma świetne teksty. Ostatni z nich to:
  Koleżanka rozwiązuje przy tablicy zadanie dotyczące okręgów (właściwie to próbuje poprawny rysunek wykonać) Po chwili krzyczy ,, No nie! Nigdy nie narysuje tego głupiego koła!" Na to Pani od matematyki .. Masz rację, bo to ma być okrąg"

Lukrecja - 2014-01-24 01:53:38

''Lubi pan lody?''
P: Tylko latem
U:A jakie?
P:sam sobie robię
U:CO
P:Liże te
U: hahaha
P: no na patyku!
zboczuchy

Nasza wychowawczyni
''W klasie źle się dzieje może propozycja poprawy tego?''
U:zróbmy domówkę.
N:No dobrze,a jak miałaby wyglądać?
U:Byłaby w domu
N:U kogo?
U:np u pani
N:no dobrze
Wszyscy zdziwione miny
N: i co się robi na takich domówkach?
U:chleje do rana
N:mogę zaproponować soczki
U:To może jednak nie róbmy.
N:będziemy wywoływać duchy?
... 0_0
N: nie no żartuje jeszcze by ktoś uwierzył (śmiech pani)
reszta cisza

Robimy test oceny osób ze starszych klas po kolei każdy wchodzi
opisze jedną sytuacje.Wchodzi chłopak uśmiecha się do nas nauczyciel pokazuje go z przodu potem odwraca go
i nagle dźwiga mu koszule żebyśmy zobaczyli jego tyłek xd
potem uczeń mówi pedałkowatym głosem ''och proszę pana'' i klepie nauczyciela w tyłek XD


Każdy niech wypełni to...każdy z was ma przydzielone co może oferować na sprzedaż <wskazuje na mnie> ty nie możesz żadnego z tych wymienionych na tablicy musisz więc wymyślić przedmiot.
Nadszedł czas mojej oferty.

''Sprzedam organy...''
Wybuch śmiechu (dominujący to od nauczyciela)
nie wiem o co chodzi i przekrzykuje zimnym głosem

''ORGANÓW KOŚCIELNYCH''

Nauczyciel ''Kiedyś pracowałam w mcdonaldzie i jak mi coś spadło to tego nie wyrzucałem''


Tylko tyle sobie przypominam.

DeathBoy - 2014-01-25 00:21:40

Pierwsza klasa. Historyk poważnym głosem zadudniał niczym grom na ucznia, który przeszkadzał w zajęciach:
-Oc*pi*łeś?

U nas na alei przed szkołą postawili marmurowe bloczki (chyba do ozdoby). 
-Idź na aleję i stuknij czołem w bloczek, zrobisz mi przyjemność

-Przeszkadzasz
-Przepraszam
-Mamę przeproś

-Mogę wyjść?
-Wyjdź, ocal moje oczy

Morderczo wku*wiony:
-Won! Won z klasy!
(uczeń wychodzi, a nauczyciel siada i się szczerze po ludzku śmieje)

-Przesiedleńcy na ziemiach radzieckich mieli nieprzyjemne życie, nie mieli wifi

-Zapytaj się taty, czy dwadzieścia lat temu był trzeźwy

Trzeba nadmienić, że tego typu wypowiedzi są na każdej lekcji u tego samego nauczyciela!

Silminyel - 2014-01-25 12:28:12

Kilka słów naszego wykładowcy algebry

"W nierownosci Cauchy'ego - Schwarza zachodzi mamy rownosc"

Profesor nie wymawia 'r', więc co chwile dane jest nam słyszeć "liczby ujojone"
Ponadto pisze literkę "ł" w taki sposób, że wygląda ona jak "t" (robi laseczkę, a później poziomą kreskę w połowie) więc parę razy mieliśmy na tablicy napisane takie perełki jak np "wykresem funkcji jest wnętrze kota"

_________________________________________________
To trochę mniej na temat, bo nie tekst nauczyciela, a kolegi - studenta. Oto jak wygląda zaproszenie na lodowisko studentów politechniki :D

typedef struct{
    int chceIscNaLodowisko;
    int termin;
}osoba;
char *lodowisko = "Orbita";
osoba Agnieszka, AniaS, AniaT, Kuba, Marcin, Marlena, Radek;
char *terminy[4];
termin[0]="W ten weekend (dzis/jutro)";
termin[1]="W przyszłym tygodniu (20-26 I)";
termin[2]="W kolejnym tygodniu (27 I - 2 I)";
termin[3]="W sesji";
scanf("%d ", &(Marlena.chceIscNaLodowisko));
if(Marlena.chceIscNaLodowisko)
    scanf("%d", &(Marlena.termin));

Kali - 2014-01-26 19:10:26

Nauczyciel fizyki:
"Ty! Do odpowiedzi! No nie cykaj się, najwyżej 0 dostaniesz i wpierdol od rodziców."
"Co się bazgrzesz? Jak dostaniesz 0 to nie zaburzy ruchu planet. Jak cię samochód przejedzie to też nic takiego"

Nauczyciel edukacji dla bezpieczeństwa i informatyki:
"Nie masz pendrajwa? Oj, moje biedactwo. No to masz 0 ze sprawdzianu" i podarł kartkę uczniowi <cisza>

Nauczycielka od biologii:
"No słoneczka, widzimy na tej tablicy krzyżóweczkę, moje dzióbeczki i w tej krzyżóweczce, baranki jest napisana odpowiedź. Rozumiecie, szefunie?"

Nauczycielka od historii:
"Hitler miał wystrzałowy 'miodowy dzień'"

bernard - 2014-02-27 16:12:14

Z tego co widze, czytajac, to chodzisz do jakiejs neurotycznej szkoły, Kali -
nie martw sie tym, bo z tego co widze , czytajac, inni nie sa w lepszej sytuacji.

Johana_MarieXIII - 2014-08-11 17:33:14

Wrzucę trochę starych tekstów nauczycieli i wykładowców, które pospisywałam. Będę tu wrzucać też teksty ludzi z roboty.

Wydarzenia z roboty:
Chodzi jakaś kontrola, nagle lider operator (B.) otwiera maszynę i coś majstruje. Ja zdziwiona, bo produkt był prawidłowy i nie było żadnych awarii, więc jak kontrolerzy poszli, pytam go:
-B., co Ty robiłeś w napełniarce, przecież nic się nie zjebało.
B.: Ty nic nie rozumiesz! Nic nie robiłem, świrowałem pawiana, i udawałem, że coś robię, żeby nie było, że nic nie robię. Pamiętaj: świrowanie pawiana to podstawa!

B. po rozmowie z kontrolerami zmienia kod, który zmieniłam na początku naszej zmiany. Pytam go co było nie tak, bo widziałam że zmienia tylko jedną czcionkę kodu z liczbą 2 na inną czcionkę z liczbą 2. On stwierdził, że kontrola stwierdziła, że ta dwójka wygląda bardziej jak osiem.
Ja: Ale przecież wszystkie czcionki są takie same!
B.: No tak, ja to wiem, Ty to wiesz i ja też im to powiedziałem, ale oni się upierali, więc zmieniam. Nasz klient nasz pan, nie będzie żadnej różnicy, ale oni będą zadowoleni, że jest kod zmieniony, a my będziemy mieli spokój. Pamiętaj: świrowanie pawiana to podstawa!

Dwie pakowaczki siedzą przy taśmie i pakują kosmetyki, a bardzo przystojny operator linii pakującej (M.) robi obliczenia na kartce, opierając się o stół i wypinając do nich tyłkiem. One się patrzą, pakują coraz wolniej, nagle jedna z nich:
- Taka pozycja to to propozycja!

Lider operator (B.) do drugiego operatora (M.):
-Masz dychę?
-Nie mam kasy przy sobie.
-Ale klucz płaski dziesiątkę!
-A! A to też nie mam.

Ja z M. robimy przezbrojenie, czyli w tym przypadku zmianę formatu i produktu. Po podłączeniu zbiornika czekamy, aż zleci woda i zacznie lecieć produkt. Czekamy, czekamy.... Nadal czekamy...
Ja: A otworzyłeś zawór?
M. zrobił facepalm: No właśnie nie! To do końca zmiany byśmy sobie poczekali...

Lider operator puszcza produkt testowy, z niezadowoloną miną patrzy na zgrzew tubki, otwiera maszynę, rozsuwa szczęki kodujące i z jeszcze bardziej niezadowoloną miną przygląda się dokładnie. Z taką samą miną mówi do mnie:
-Kto zmieniał kod? Pewnie M.?
Ja: Nie, ja zmieniałam, a co, aż tak źle?
On z szerokim uśmiechem: Idealnie!

M. stoi na napełniarce i podłącza zbiornik. Stoję sobie koło pakowaczek, jedna z nich (pakowaczka M.) daje mi torbę z cukierkami i gumami i mówi:
-Gumę albo cukiereczka?
Ja: A, cukiereczka.
Pakowaczka M. woła do M.: Cukiereczku, chodź tu!
Myślałam, że on ze śmiechu spadnie z napełniarki xD

B. coś tam majstrował w pakieciarce, zrobił co zamierza, ustawił pakieciarkę i dziwi się, że nadal nie działa. Coś jeszcze kombinuje z 10 min. i nadal nie działa.
Ja: B., a może osłonę byś zamknął?
B. strzelił facepalma: Ja tu myślę o nie wiadomo jakiej awarii a tu po prostu drzwi niezamknięte...

Pakowaczka M. w swoim pierwszym dniu roboty mówi o operatorze M.:
-Widzę że nawet macie własnego bogyguarda. Nic nie robi, ale jak się prezentuje! Powiedziałabym, że to taka... Rureczka z kremem. Albo torcik królewski. Ciasteczko słodziutkie z czekoladką...
Ja: Może mu to powiem?
Pakowaczka M.: No a czemu nie, sama bym mu to powiedziała.
Powiedziałam, beka była nieziemska xD

++++++++++++++++++++++++++++++++++++
Wykładowczyni opowiadała o chłopcu z podstawówki (9, 10 l.), który do kolegi powiedział na zasadzie odruchu:
- Zawiąż sznurówki, bo się wypierdolisz.

Ktoś tłumaczy za angielskiego zamiast:
- Jak różnią się od innych hoteli?
jako:
-Jak one są różne od innych hoteli?

Wykładowczyni zamiast powiedzieć "personifikacje cnót kardynalnych, boskich" powiedziała "cnót kardynalskich"

Wykładowca:
-Uwagi do pracy pana A. poproszę. Pani M. na początek. Ma pani jakieś uwagi?
-Chyba nie.
-Ale pani doradziła koledze...
-No nie wiem, pan najlepiej wie, panie profesorze.

P. i M. rozmawiają o kierunku studiów stosunki międzynarodowe.
P. Myślisz, że na stosunkach coś się robi? No proszę Cię...
Mam kumpla na stosunkach i on dwa razy więcej pije niż ja i dwa razy więcej nic nie robi. To, że nazwa inteligentnie brzmi to nic nie znaczy.

Na włoaskim:
P.K.: No czytaj!
D.G.: Ale następne?
P.K.: Nie, to samo! Nie dość, że sie nie uczysz, to jeszcze nie uważasz. To ja przeczytam.

Na jednej konferencji naukowej z tyłu siedzieli jacyś młodzi księża i komentowali wykładowców:
-Uuuu... Biskupi... Czaaaad...

M.S.: Jeżeli coś śmierdzi to jest skórzane.
B.F.(wącha swoją rękę): Jestem skórzana!

mgr H.: Cos mieliście jeszcze dzisiaj zrobić.
P.K.: Ale pani pamięta, że mieliśmy coś zrobić czy nie?
mgr H.: No ja pamiętam.
P.H.: Eeee...

mgr H.: o pracy A.Z. (pustej): No to jest dzieło sztuki.
Ja: Tak, minimalistycznej.
A.Z.: Wyraziłem tylko to, co miałem na myśli, nic więcej.

Rozmowa o "Nad Niemnem":
Nauczycielka: To jest powieść tendencyjna.
M.H.: Z tendencją spadkową. (...) W następnym odcinku: czy Elżbieta będzie kosić zboże?

Opowiadanie Orzeszkowej (ktoś czyta tytuły, inni komentują):
Cham
Jędza (Jakie towarzystwo... Cała rodzina()
Cnotliwy (A.Ż.: A to sąsiedzi)
Argonauci
Melancholicy

Wymyślamy tytuły rozdziałów książki o naszym kierunku:
Wykładowca: Niech pan wymyśli jakiś tytuł.
Ł.Z.: O Boże...
Wykładowca: "O Boże"?
A.Z.: Niech będzuie. Pierwszy miesiąc na uczelni.

Wykładowca:
-Przewidziała śmierć jednej z książ... Księżna, księżnie rosyjskiej.

Wykładowca od literatury współczesnej zamiast "strz" mówił "cz", najfajniej to brzmiało, jak przeczytał jakiś wiersz z fragmentem "głuchy strzał" xD

dr Kubik mówi o tym, że nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania:
-Gdybyście mnie zabili, to nie możecie się tłumaczyć, że nie wiedzieliście, że nie można zabić pani Kubik.

A.G.: O co chodziło w tej piosence?
F.Z.: Bo go zastrzeliła, zła kobieta była.

Wspomnienia wykładowczyni, która pracowała w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego:

Student do bibliotekarza: Proszę pana, wolny dostęp, co to jest generalnie?

Młoda osoba o wyglądzie mieszkańca Pragi Północ:
-Proszę pani, gdzie tu jest prawo karne? Bo szukam o tym, no... Niesprawiedliwym aresztowaniu.

x.: Proszę pana, szukam informacji o klubach kibica.
Bibliotekarz: A może pan sprawdzi na Komendzie Głównej Policji?

x.: Czy jest tu jakiś katalog na półkach?

x.: Czy tu się wypożycza książki czy coś takiego?

x.: Znalazłem takie sygnatorium, ale za bardzo nie wiem.

Nieśmiały czytelnik BUW przedstawia problem:
-Ja jestem dzisiaj, byłem wczoraj i będę jutro.

dr G. o znakach korektorskich:
-Jest różnica między zmniejsz odstęp a zlikwiduj odstęp. Jest różnica, bo mogę was zmniejszyć o głowę, albo mogę was zlikwidować.

+Nauczycielka czyta fragmenty z naszych rozprawek:
Posąg z Milo to tors pięknej kobiety.
A.Z.: Półtusza z wieprza.
(...) ale tors (...) to jest tułów.
T.M.: Kadłubek.

(...) spełnianie planu przez Judyma

(...) plan ideologiczny Judyma

Myślimy wtedy o czymś strasznym co dotknęło tych kobiet.

(....) owe dzieło (...) ów posąg

Dr Judym widzi jej piękno, ale też chłód, którym go obdarza.

W podanym fragmencie jest cytat...

A.Z. (naśladując górnolotny styl wielu wypracowań): Zaliwżdy ta ów kurwa mać, szlachetnie przyznawszy...
Ja: Zali wżdy piszę się osobno, ale tak jest bardziej artystycznie.
A.Z.: Jest bardziej zaliwżdowe.

Pani Rollison jest totalnie zdesperowana.

Matka Boska ma duży problem.

Judym posiada rozterki (A.Z.: Kupię, sprzedam, zamienię, oddam)

Obserwujemy poglądy Judyma.

"Ludzie bezdomni" jest przepełniona symboliką.
"Posłuchajcie bracia miła" to wiersz Adama Mickiewicza.

A.Z.: Lepiej późno niż wcale. Później będzie za późno.

Ja: Masz podręcznik?
A.Z.: Podkocyk też mam.

S.: Na poniedziałek miał być podręcznik, na dzisiaj "Panny z Wilka", a na jutro "Granica". To w poniedziałek były "Panny z Wilka", a na dzisiaj podręcznik. To logiczne chyba.
R. Są pewne granice.
K.O.: Żadnych granic!
R.: Ta, keine grenzen.

Z próbnej matury:
Żołnierz i jego śmierć była przedstawiana w inny sposób (jak pan i jego pies).

Postanowili rozstrzelać go z łuku.

Obserwując losy Wokulskiego, uwaga czytelnika skupia się na (...)

Wokulski to człowiek uległy uczuciowo.

Wokulski to człowiek o dobrze usytuowanej sytuacji społecznej.

Główną cechą było poczucie polskości i mienie narodowej tożsamości.

Ja w wypracowaniu o "Weselu": "(...) mordowali przedstawicieli szlachty z powodu rzekomych krzywd wyrządzanych które wyrządzali chłopom"

M. opowaiada historię z domu o tym, jak przesunął kota (który ciągle śpi i to w tym samym miejscu), bo leżał mu na kapciach.
Jego ojciec przychodzi patrzy na kota i mówi z oburzeniem:
-Posunąłeś kota? Widzę- posunąłeś kota!
Matka M.:
-Ty w ogóle słyszysz co Ty mówisz?

Polonistka:
-Rzęsisty deszcz ognia, no synestezja jak strzelił.

G.: To jest dość mało jak na ogólnopolskę.

Wykładowczyni:
-W poprezedniej grupie zadano pytanie, czy te programy są płatne. Nie, nie są bezpłatne.
Ja.: A jakże, za darmo to tylko kopa.
A.Z.: Nie, za darmo to tylko gazetki od Świadków Jehowy.

A.Z.: Podcierać się czymś, co było Harlequinem... Deprymujące!
P.K.: Kibel już nigdy nie będzie taki sam...

dr K. A. słynął z tego, że w treść wykładu wplatał zupełnie inne treści, które nie brzmiały jak wtrącenia, mówił to wszystko jednym ciągiem:
(jak ktoś kichnął): Rejesteruje tylko jedno zdrówko czasopismo, "Gazetę Wyborczą Poznań"

Inny przypadek z dr K.A.:
-To jest ta baza BzCze o, i tam można jeszcze okno otworzyć czy coś która istnieje od 1996 r.

Jeden wykładowca odczytuje listę:
-Bernardeta!
Dziewczyna o imieniu Bernadeta go poprawia: Bernadeta!
-O przepraszam, dodałem "r", żeby spotęgować wrażenie.

Wykładowca:
-W tej chwili najlepiej by było jakby jedna osoba siedziała w magazynie, a druga przy komputerze. I osoba w magazynie krzyczy...
F.Z. (teatralnym szeptem): Chuj ci w dupę!

Wykładowca (P. M.) był bardzo zorientowany w omawianych tematach:
-Na pewno Państwo to gdzieś znajdą, jak z pół godziny temu znalazłem to gdzieś.
Później:
-OK, dobra, nie wiem, poddaję się.
Później:
-Mamy ten opis w banku opisów?
-Nie!.
P.M.: Nie ma... No nieważne, mi też się nie udało.
A.Z.: Jeżeli coś się nie udało nazwijmy to wersją beta.
P.M.: - Coś nam się udało?
Wszyscy: Nie.
P.M.: Zaznaczyło się na niebiesko?
Wszyscy: A to tak.
P.M.: No, mi pół godziny temu jak to robiłem też się tak zaznaczyło.

Johana_MarieXIII - 2014-08-14 06:19:37

Będzie post pod postem, najwyżej zostanę przez to uduszona ;)

Dalej wydarzenia z roboty:
Razem z operatorem M. montujemy części formatowe do napełniarki, przy czym czasami można się trochę uszkodzić. Poraniłam sobie dłonie i wytarłam je o bluzę roboczą na cyckach, więc miałam krwawe ślady xD Operator B. do operatora M.:
-M., krwawisz?
M. nie jest zdziwiony pytaniem (pewnie myślał, że B. chce go wysłać, żeby sobie przemył rany wodą utlenioną), ogląda swoje dłonie i przedramiona, widzi, że nie ma żadnych skaleczeń i pyta:
-Nie, dlaczego?
B. bez słowa pokazuje na moje ślady na cyckach i wszyscy mamy bekę xD
+++++++++++++
Ja: B., mógłbyś mnie oświecić w jednym względzie, czemu rurka z powietrzem nie jest podłączona do dyszy?
B. (z miną pełną niedowierzania i wręcz przerażenia): Jak to nie jest podłączona do dyszy?
Ja: No nie jest, weź zobacz.
Idziemy do napełniarki, B. długo i uważnie się przygląda, po czym z miną odkrywcy i filozofa oznajmia:
-Bo wypadła!
++++++++++++++
Stoję z B. przy napełniarce, on bardzo uważnie się przygląda i widać, że coś mu się nie podoba. Otwiera drzwi napełniarki, nadal patrzy i nic nie robi. Odwraca się do mnie, patrzy bez ruchu ze dwie minuty.
Ja: Co?
B.: Coś miałem zrobić... Coś miałem zrobić, ale nie wiem co.
Zamyka drzwi xD

Black_Rose_Lady - 2014-08-14 18:21:12

Johana, padłam ze śmiechu, nie wiem gdzie pracujesz i się uczysz, ale na bank to musi być w Polsce :D zajebiste teksty :D

Johana_MarieXIII - 2014-08-18 10:06:34

Pracuję w jednej wielkiej fabryce kosmetyków, której nazwy nie mogę podać. Teoretycznie jestem młodszym pakowaczem, ale wykonuję zadania operatora linii pakujących i mam nadzieję, że niedługo oficjalnie nim będę. Na naszej linii produkujemy różnego rodzaju kosmetyki w tubkach. Uczyłam się w dwóch liceach, jedno w Żyrardowie, jedno w Puszczy Mariańskiej, studiowałam na UKW w Bydgoszczy. No takie rzeczy to tylko w Polsce :D

Dalej rzeczy z roboty:
Stoję po jednej stronie napełniarki i montuję części formatowe, po drugiej stronie stoi B.
Żeby dokręcić część najwyżej, muszę zawsze stawać na palcach żeby widzieć co robię. B. tak widzi, jak muszę się wyciągać, żeby coś widzieć, i mówię do niego:
-Wzrostem dużym to mnie Latający Potwór Spaghetti nie obdarzył... Obdarzył mnie czym innym dużym... Dużo mniej użytecznym...
B. patrzy na moje cycki, i rzecze tonem pełnym zastanowienia:
-No nie wiem czy dużo mniej... Zależy jak na to spojrzeć...
I oboje w śmiech xD

B. do mnie, widząc, że mam dłuższe zatrzymanie i długo robię coś przy napełniarce ozwał się tymi oto pięknymi słowy:
-Jakaż to awaria powstrzymuje Cię przed kontynuowaniem produkcji?

Siedzimy na przerwie śniadaniowej, mówię do M., że jestem gorąca.
M.: Ja nie wiem, A. mokra, Ty gorąca, tu M. [operatorka z innej linii] mówi, że jej stoi [produkcja], a ja ujebałem się czymś białym. Co za zakład zboczony, szczególnie nasza linia.

Nie było nikogo z operatorów na naszej linii, produkcja szła bez awarii i mikrozatrzymań, przechodził jakiś kontroler i pytał, "kto jedzie linią" (czyli jaki operator obsługuje linię).
Jak M. wrócił to powiedziałam, że ktoś pytał kto jedzie linią.
M. rozłożył ręce i rzekł: Sama jedzie.

Awaria na naszej linii, operator z linii obok woła do M.:
-Czemu ta linia nie jedzie?
M. po dłuższym zastanowieniu z szerokim uśmiechem: Bo jest przymocowana śrubami do podłogi :D

Ja do M.: M. chodź no tu. Bo my mamy standardowy temat rozmów, czyli o Tobie, i zastanawiamy się, iluletnie technikum skończyłeś?
M. odpowiada ze śmiechem.
Ja: Jak znosisz to bycie zakładowym celebrytą, jak wytrzymujesz tę popularność?
M.: Przyzwyczaiłem się xD

Przejeżdża wózkowy na wózku widłowym koło naszej linii, widzi że jest awaria, cała maszyna wewnątrz zalana produktem (przejrzystobiałym), zatrzymuje się przy linii i pyta: M., co żeś zrobił?
M.: A wiesz, cała noc i kawałek dnia i tak mi się strzeliło xD

M. wynosi pełne wiadro ze zlewkami produktu (przejrzystobiałego), przejeżdża wózkowy:
M., ale miałeś ciśnienie!
M.: A żebyś wiedział że mam!

Po jednej stronie transportera stoi M., po drugiej B. i sprawdzają jakość zgrzewów tubek biorąc do rąk i naciskając. M. strzelił z tubki niedokładnie zgrzanej na rękaw B.
B.: M., bo się zawstydzę... Nie spodziewałem się tego po tobie...

Johana_MarieXIII - 2014-08-29 14:52:17

Tak mi się przypomniało jeszcze parę rzeczy.
Nauczyciel od historii z mojego pierwszego liceum mówił o poezji arabskiej i dziwnych porównaniach w niej używanych. Oparł się o ławkę jednej dziewczyny, popatrzył jej głęboko w oczy i rzekł namiętnym głosem:
-Masz oczy wilgotne jak wielbłądzica.

Tenże nauczyciel od historii jak brał kogoś do odpowiedzi i ten ktoś pytał:
-Ja?
Odpowiadał:
-Ja, ja, naturlich.

Z roboty:
Lider operator za każdym razem jak coś się zjebie na linii patrzy na mnie z udawanym przerażeniem i głosem pełnym udawanego przerażenia mówi:
-Z roboty mnie wywalą...

Do sklepiku zakładowego (gdzie zawsze sprzedają co innego i nigdy nie wiadomo co tym razem będą sprzedawać) stała długa kolejka. Podchodzi majster i pyta:
-Towarzysze, za czym ta kolejka stoi?
Ktoś odpowiedział:
-Nie wiem towarzyszu, zobaczymy co rzucili.

Na jednej z linii podchodzi kontroler i mówi sam do siebie:
-Za wolno... Za dużo ludzi...
Usłyszał to operator tej linii, wkurwił się i powiedział:
-To niech pan tu usiądzie i sam spróbuje pakować!
O dziwo kontroler to zrobił. Nie wyrabiał się, po paru minutach wstał i stwierdził:
-Ilość obsady dobra, prędkość prawidłowa.

Na jednej z linii operator po zakończeniu produkcji jednego produktu i przed rozpoczęciem nowej produkcji następnego ustawił mycie instalacji i o tym zapomniał. Gdzieś po godzinie dzwoni do niego jeden z aparatowych (czyli gości od m.in. mycia instalacji) i mówi:
-Możemy już skończyć mycie, bo i tak skończyła się woda?
Tak, została zużyta cała dostępna w fabryce woda sanityzacyjna, ok. 6 ton xD

Podchodzę do lidera operatora, który stał gdzieś od dwóch godzin za linią (ja jechałam linią) i gadał z operatorem z innej linii. Zwykle jak do niego podchodzę, to znaczy, że coś stało się poważniejszego, czego nie umiem naprawić.
Zanim coś powiedziałam, on tupnął nogą i z udawanym oburzeniem powiedział:
-Nie! Nie! Nie będę nic robił!
Ja: Ależ ja nie zamierzam Cię wyrywać ze stanu Twojej bezczynności, chciałam tylko zapytać, czy mogę iść się napić.
On z ulgą: A, to co innego... A idź.

Varukowy - 2014-08-31 19:18:15

johaś :D

Johana_MarieXIII - 2014-09-01 07:49:44

Varukowy napisał:

johaś :D

Co Varukuś? :D

Ostatnio dowiedziałam się, że o jednym z naszych majstrów z fabryki (wykropkuję nazwisko) jest piosenka na melodię "Pszczółki Mai" xD
Tego majstra którego tu widzicie zowią C*****
Ci co C***** znają spierdalają
C***** chodzi tu i tam
Życie zatruwając nam

Jeden gość mówił, że był ze swoją dziewczyną nad wodą, romantycznie było i tak dalej, aż w pewnym momencie nastrój prysł jak rzekł:
-Czuję się jak w robocie.
Szum rzeki skojarzył mu się z szumem maszyn xD

Stałam sobie przed końcem zmiany (5:59) pod czytnikiem kart do odbijania i było tam kilka osób.
Jeden gościu wygłosił taką przemowę:
-Sześć! Wierzę w sześć! Mój Panie Szatanie! Sześć! Sześć! Sześć! Ale tylko jedno sześć, bo jakbym zobaczył trzy szóstki na zegarze to bym się zmartwił.

Pakowaczka M. mówiła, że jak była w agencji pracy tymczasowej zatrudniającej w naszej fabryce to jakaś babka przed nią wkurzyła się, bo babki z agencji nie mogły znaleźć jakichś dokumentów i powiedziała:
-Co to za burdel jest!
M. rzekła:
-Się dziwisz? Agencja...
Wszyscy w śmiech xD

Operator M. nie miał co robić i gadał z zaprzyjaźnionym mechanikiem. Gadali m.in. o rzeźbieniu mięśni brzucha. Odsłonił brzuch, a wszystkie trzy babki przy transporterze zaczęły się na niego gapić i przestały pakować.
Ja do M.: M., jak możesz, robotnikom pracować nie dajesz!
Wszyscy w śmiech xD

Na naszą linię przyszły babki z jakiejś innej linii, chyba nie miały nic do roboty. Ja z M. robiliśmy coś w napełniarce.
Jedna z tych babek:
-To jest wasz operator? Ale niech on się pokaże! On jest... Zajebisty!
Ja do M.: Nie drażni Cię ta popularność?
M.: Zaczyna mnie to trochę irytować...

M. uruchomił drukarkę drukującą kod na etykiety, która o dziwo tym razem od razu zaczęła normalnie działać.
M. do mnie z miłosnym uśmiechem patrząc na drukarkę: Drukuje! Zobacz! Drukuje! Nie wierzę! Ajlawju...

Pakowaczka M> zawsze jak ktoś gada coś głupiego albo robi coś głupiego:
-Ubierz się ładnie, pójdziemy do lekarza.

Pakowaczka M. za każdym razem, jak ktoś nie usłyszy czegoś, co ona mówi:
-Uszy się myje, a nie trzepie o wannę.

Pakowaczka M. pewnego dnia:
-A jutro jest Dzień Bez Stanika. Ja nie założę, a co. To wy też nie zakładajcie. M., a Ty jak będziesz świętował Dzień Bez Stanika? W sumie możesz przyjść bez bokserek. I bez spodni też możesz, o. Nikt by się nie obraził.

Johana_MarieXIII - 2014-10-06 15:51:13

Pakowaczka M. drugiego dnia swojej roboty była zapytana przez kogoś, czy będzie na stałe na naszej linii.
Odpowiedziała:
-Tak, i będę się zajmować tym, czym zwykle zajmują się starsze panie w fabrykach, czyli będę pierdolić głupoty.

Lider operator B. po ok. 10 min. przyklejania naklejek na tubki:
-Ta robota jest za głupia nawet dla automatu...

B. o tej samej robocie:
-Jaka ta robota nudna...
Operator P.: Każda robota w sumie jest nudna...
B.: A browarek i pilocik?
P.: To nie robota, to rekreacja.
B.: No w sumie...

Operator P. mówił, że oglądał jakiś dokument o delfinach, że ich mięso jest trujące, bo zawiera rtęć.
P.: Bo rtęć jest trująca. Jakbyś wpierdolił termometr to pewnie byś umarł.
B.: A ja lubię sobie termometr wpierdolić.
P.: Ale elektroniczne się nie liczą.
B.: A, bo od elektronicznych się tyje. To się wyjaśniło, czemu ja tyję.

Pakowaczka M. oburzyła się, jak ktoś powiedział coś zboczonego, i usłyszała:
-Nie bądź taka cnotliwa.
Na co odpowiedziała:
-Taa, chyba w uchu.

Johana_MarieXIII - 2014-11-20 16:20:36

Pakowaczka M. i pakowaczka A.nie nadążały z pakowaniem.
A.:Kurwa mać!
M.:Nie wyrażaj się tak chujowo.

Rea - 2014-11-20 16:40:04

Moja nauczycielka polskiego patrząc na moje futrzane legwarmersy
- tak to się dzieje jak się nie goli nóg.

Johana_MarieXIII - 2014-12-05 17:48:29

Z roboty ciąg dalszy.

B. (pracujący w tej fabryce już 11 lat) włącza napełniarkę, udaje że tańczy do tych dźwięków jak do techniawki i naśladuje odgłosy napełniarki:
-Du dum! Du dum! Ten dźwięk śni mi się od 11 lat...

Ustawiłam oklejarkę i głowicę drukującą kod na kartonach.
B. sprawdza:
-No ale to Ci bosko wyszło, bajencja normalnie. Jak z fabryki.

B. śpiewa:
-Chciaałbyym byyyyć kaartoflaankąą...

Johana_MarieXIII - 2015-02-17 16:55:43

Z roboty cd.

B. mówi M. o efektach działania jakiegoś dopalacza:
-Kompletnie nie ogarniasz, jesteś całkowicie bezwładny. Mógłbyś wydymać krowę na polu i nie wiedziałbyś o tym.

B. do mnie:
-Ty mnie ciągle tylko wykorzystujesz, a ja przecież jestem już taki stary. Przecież ja już jestem jedną nogą...
Ja: W grobie?
B.: Nie, na emeryturze! Ja jeszcze chciałbym nic nie robić.

Powiedziałam B., że jego piosenkę zaczęli śpiewać w innej fabryce.
B.: Tak? Ale jaką piosenkę?
Ja: No, chciałbym być kartoflanką.
B.: Ja coś takiego śpiewałem? Ale kartoflanką?! Jak można takie bzdury śpiewać...

B. z poważną miną:
-Ja to mógłbym pracować za trzech.
Patrzę na niego ze zdziwieniem.
B.: Aaalee z reguły mi się nie chce...

VampireJuliet - 2015-02-25 17:26:37

Johana_MarieXIII jesteś świetna! Jak ja to mówię Death-łam ze śmiechu :D. A przy okazji: dzięki Tobie poznałam XIII Stoleti i bardzo polubiłam :)

Johana_MarieXIII - 2015-03-03 11:45:19

VampireJuliet, miło że ktoś to czyta i mu się podoba ;) I jeszcze milej że ktoś polubił mój ukochany zespół ^^

To jeszcze z roboty:
Ja do B.:
-Bo ty sobie ciągle jaja robisz i ja już nie wiem w co mam wierzyć.
B. z natchnieniem w głosie:
-Musisz wierzyć... we wszystko co jest wspaniałe... ulala... i piękne!

Miałam na innej linii składać kartony i wkładać je do automatu pakującego. Na tej l;inii produkowane jest mydło w saszetkach.
Ja do P. (operatora tej linii):
-No to będę miała ambitną robotę, na poziomie.
P. z natchnieniem w głosie:
-Ale to jest bardzo ważna robota! To twoja misja życiowa! Poprawisz stan higieny świata! Ludzie czekają na mydło! Dzięki tobie będą mogli umyć RĘCE! NOGI! D... i co tam kto jeszcze myje!

Johana_MarieXIII - 2015-04-11 13:02:59

Jeszcze trochę "mądrości" ze studiów i ze szkoły:

Wykładowczyni: Po czym obcokrajowcy poznają bibliotekę szkolną?
-Po paprotkach.

Mówiliśmy o autorach, których książki wydawało wydawnictwo Ossolineum.
-J. Słowacki ukazał się w roku 2000.
-Komu się ukazał?
-No, temu... Ossolineumowi.
-Mickiewicz w przygotowaniu.
-Eliza Orzeszkowa...
-Wyszła niedawno.
-No i jeszcze wyszedł Jan Kasprowicz.

Wykładowca: Nie wiem czy pan zauważył ale jak na razie to od mniej lub bardziej lotnych dowcipów jestem póki co to ja.

Wykładowca: Pani Natalio, już miałem panią pochwalić, a tu klops!
-Schabowy.
Wykładowca: Nie, schabowy to taka rozwinięta wersja klopsa.

Wykładowczyni czyta:
-Uniwersytet Hugona Kołłątaja... Hugona?! Nie, ale Hugona?! Ja bym napisała Hugo Kołłątaja. Ale Hugona?

-Mówiliśmy sobie o średniowieczu. Mówiliśmy sobie o Gallu Anonimu...

Wykładowca: Tak myśląc egoistycznie, lepiej żeby pani miała focha niż my wszyscy razem.

-To nie można tak całkiem bez pożyczania. Tak się nie da.
-Da się...
-Jak ma się to się da się.

Ktoś czyta:
-(...) nakazał zbooo... mdardowanie. Jezu!

Wykładowczyni do studenta siedzącego naprzeciwko niej:
-Pan Z. jest.. na linii strzału.

Jednego ze studentów notatki na temat pisania eseju:
"Esej = WTF: What The Fuck or Wielka Trudna Forma"

Mieliśmy robić na zaliczenie opis bibliograficzny albo katalogowy (nie pamiętam) jednej książki.
Wykładowca:
-Patrzymy kiedy mamy zaliczenie. A ja ustaliłem co mamy przynieść?
M: Taak, książkę przynieść, najprostsza, beletrystyka, bez przypisów, bez tłumaczeń.
(wykładowca zamierza się zeszytem na M.)
Po chwili:
-Ja tak powiedziałem?

Nauczycielka: I te kości są takie dziurawe, czyli jak sito, czyli jak rzeszoto.

Nauczycielka: Ciszewski Olek... Tfu, Ciszewska Ola! Mówię Ola, a myślę o Olku już...
Olek: No jasne, każdy o mnie myśli.

Nauczycielka: A ty masz usiąść przodem do przodu.

Nauczycielka: Jak był lodowiec w Polsce, no, niedawno był, bo jakieś 10 tys. lat temu...

Nauczycielka o Einsteinie:
-Einstein na pewno był geniuszem.
-Już sama fryzura na to wskazuje.

Nauczycielka: Słyszałam niedawno o Einsteinie...
Chórem cała klasa: My też słyszeliśmy.
Nauczycielka: ... że miał wiele błędnych teorii.

Student o ilustracjach w pewnej książce:
-O ilustracjach, które są... kolorowe one są...

Wykładowca:
-Polska była ósmym z Korei krajem (...)

Wykładowca mówi o jakimś kościele:
-(...) w baraku... w baroku został przyozdobiony (...)


Miał być jakiś pokaz slajdów na konferencji, prelegent gadał a za nim na rzutniku pojawił się pasjans.
A.Z. - Ja myślę, że ta sztuka którą oglądamy na tym monitorze to późny Windows. Charakterystyczny dla późnego Windowsa pasjans pająk.
Te zdobienia na kartach, obecne już w epoce 3.11. I chuj.
Ja: Jakie lole mają z tego pasjansa...
A.Z. - No... Pewnie król pokrywa damę. Albo lepiej, wyszedł błąd w grze i król pokrywa jopka. Jopa. Mariusza Jopa, obrońcę reprezentacji Polski, który wsławił się tym, że niczym się nie wsławił.

A.Z. do kogoś o mnie: Taa... Każdy robi to, co umie najlepiej. Ja tu pierdolę, a ta tu pisze.

O znakach mnemotechnicznych:
-Znaki mnemotechniczne, czyli?
-Jedna chmurka to to, druga to tamto...
A.Z. - Trzecia chmurka to pożar.

A.Z. wypełnił "zamówienie" do czytelni czasopism.
Jako nazwisko czytelnika podał: Trzaskalaski, jako tytuł czasopisma: "Kupa Mięci - Rocznik Stowarzyszenia Rzeźbiarzy Stolca", jako rok/numer: 666/508.

Johana_MarieXIII - 2015-05-05 17:06:08

Najnowsze boskie hasło, które pojawiło się w zakładzie w którym pracuję? Od razu na wejściu: "Nikogo nie męczy trzymanie się poręczy" xD
Nowa rzecz, bo już od dawna wiedzieliśmy, że:
-"Nawet Kazimierz Wielki nosi szelki",
-"Pięciu na pięciu musi pamiętać o napięciu",
-"To nie ściema - dla nieupoważnionych wstępu nie ma",
-To kpiny używać drabiny",
-"Zrób dobry ruch i chroń swój słuch"
-"Zasady BHP jasne są jak słońce, nie pozwól więc by zakryły je chmury Twojej brawury",
-"Bezpieczeństwo od rana do wieczora" (czyli na nocnej zmianie już nie? xD)
-"Świadectwem kultury zbiórka makulatury",
-"Kto łamie p-poż i BHP bariery nie zrobi kariery",
-"Nawet gumowe kości nie uchronią przy upadku z wysokości"
-"Gorące oklaski dla tych co noszą kaski"
itd., można by długo wyliczać xD Chciałabym wiedzieć kto to wymyśla... xD

Parę jeszcze sytuacji z roboty.
Męczyłam B., żeby mnie wysłał na inną linię, jak nasza linia stała. On zapytał operatora (P.M.) jednej linii czy mogę do nich przyjść, a potem napisał do P.M., żeby mu się przypomnieć. Dla wyjaśnienia: operatorzy często używają określenia "pożyczyć pracownika", kiedy ktoś prosi o przysłanie pracownika na swoją linię.
Rozmowa przez zakładowy komunikator wewnętrzny wyglądała tak:
B.: I co?
P.M.:Pożycz.
B.: Jużidzie.
P.M.: Laczki.

Od tej pory słowem "laczki" albo "laczuszki" określamy, jak coś jest zajebiście, jak coś jest megazajebiście są to "laczki z miodem", jak coś jest beznadziejnie, jest to "dupa z majonezem" xD

Operatorzy mówią potocznie na zbiornik z półproduktem "kibel", a na półprodukt "zupa", pakowacze z reguły nie znają tych określeń. Jaki nieogar miał jeden pakowacz, jak zapytał, dlaczego linia stoi, i usłyszał:
-Nie ma zupy w kiblu. xD

Obok mistrzówki (pomieszczenia, gdzie siedzi majster) jest wodopój, a obok wodopoju jest pomieszczenie kontrolerek jakości (QL). Bardzo blisko. Siedziałam i podisywałam jakieś papiery w pokoju QL, a tu nagle dzwoni do QL majster z arcyważnym pytaniem, gdzie jest jego długopis. Nie chciało mu się przejść trzech kroków xD

Na drzwiach wodopoju był napis: "pomieszczenie z wodą". Obok jest mistrzówka, a majster ma na imię Wojciech. Operator M. do mnie:
-Idę do pomieszczenia z Wojtkiem.
Popatrzyłam na niego pytająco, a on:
-No co, jest pomieszczenie z wodą i jest pomieszczenie z Wojtkiem. xD

Gadam sobie z B. koło stołówki działu technicznego. Majster W. chyba się nudzi, bo podszedł do mnie i B. i pyta:
-O, gadacie sobie? Sprawy prywatne? Służbowe?
B. odpowiada, a majster patrzy przez szybę, jak jeden z operatorów (Marek M.) dzieli jajka na twardo, których miał bardzo dużo i często ma.
W. do mnie: Ja nie mogę, ile on tych jajek ma! Nie chciałabyś kupić jajek? Ale to chyba na raty, bo ma ich tak dużo żebyś naraz chyba się nie wypłaciła.
B.: Bo on będzie zakładał firmę. "JajMar". xD

Johana_MarieXIII - 2015-05-27 13:44:39

Z roboty ciąg dalszy:

Nowe teksty propagujące BHP:
-"Nikogo nie męczy trzymanie się poręczy"
-"Chcesz wrócić do domu nie używaj telefonu" (to do jeżdżących na wózkach widłowych, żeby nie gadali przez telefon w czasie jazdy)

B. zadał mi pytanie sprawdzające moją wiedzę. Zapytał tym razem, jak przebiega napełnienie tubki produktem. Obok stał inny operator (R.).
Odpowiedziałam (była to poprawna odpowiedź):
-Tłok porusza się w cylindrze wypychając produkt.
Jednak obaj mieli kosmate myśli i dziwne skojarzenia, bo ledwo powstrzymali się od śmiechu xD

B. wyciąga jakąś fiolkę z kieszeni i mówi do mechanika:
-Chcesz?
Mechanik: -Co to?
B.: L-karnityna.
Mechanik: A na co to jest?
B.: Żebyś miał siłę. Na power.
Mechanik: Na pałę?
B.: Też.

B.: śpiewa na melodię "Oj maluśki, maluśki":
-Oj laczuszki laczuszki laczuszki...

B. śpiewa:
-Laczki laczki cztery laczki, a na laczkach dwa kabaczki...

B. śpiewa:
-Laczki, laczki cztery laczki, a na laczkach pakowaczki...

(jak ktoś nie wie o co chodzi z laczkami niech przeczyta mój poprzedni post)

Johana_MarieXIII - 2015-06-17 12:55:21

Nowy tekst propagujący BHP umieszczony na zwyżce:
"Szanuj życie. Bezpiecznie pracuj na wysokości. Jak nisko trzeba upaść by oszczędzać na zabezpieczeniach pracowników?"

Jakiś operator do M.:
-A Ty kiedyś byłeś taksówkarzem, nie?
-No, cztery lata.
-A czym jeździłeś?
-Mercedesem.
-Oooo!
-To znaczy maluchem. Aaalee w korporacji Mercedes.

M. zamulał na zmianie nocnej przy przyklejaniu naklejek na tubki.
Jakiś operator do niego:
-Ale pomyśl sobie, wrócisz do domu i wypijesz sobie browarka.
M. zrobił błogi uśmiech.
-A później pójdziesz spać.
M. jeszcze większy uśmiech.
-A później pójdziesz sobie na siłkę.
M. jebitny uśmiech.
-Już lepiej?
M. z rozmarzeniem kiwnął głową.

Jakiś operator zgłosił majstrowi, że SAP (komputerowy program produkcyjno-magazynowy) nie działa.
Majster: To weź zadzwoń do W. (najlepszy mechanik). On wszystko naprawia, to SAP-a też naprawi.

B. śpiewa na melodię "Biały miś":
-Narkotykii, aa, psychotropyy, uu...

Johana_MarieXIII - 2015-10-29 13:23:04

W robocie narzekałam do B., żeby mi dał coś do roboty, bo mam wrażenie że nic nie robię.
B.: Ale Ty nic nie rozumiesz! Ty nic nie robisz, bo jesteś tu bardzo ważna. Ja jestem najważniejszy, i nie robię KOMPLETNIE nic. A oni (pokazał na pakowaczy szybko pakujących i obklejających produkt) są W OGÓLE nie ważni. A robią, no jak widać.

Na szkoleniu BHP:
-Co trzeba zrobić jak będzie pożar? No wiadomo - spierdalać.

Ze szkoły:
I., nauczyciel od ang. z liceum (Ukrainiec):
-Jak pójdą tamtędy to się zabłądzą.
-Jest taki problem z dziećmi włoskimi, którzy są...
Zamiast "Europejczycy" zwykle mówił "Ewropejczycy", a zamiast "działa" - "diała".

M.H. w czasie tłumaczenia tekstu nie przetłumaczył wyrazu "dresses".
I. podpowiada: Taki ciuch.
A.Z.: Takie ciuchate coś.

I. pyta w trakcie sprawdzianu:
-Kto ma wszytkie odpowiedzi?
X.: Ja mam jedną, jestem na dobrej drodze!

K.S. tłumaczy "in your school":
-W jego szkole.
I.: W jakiej jego?! W twojej.
K.S.: No w mojej!
I.: W twojej szkole, masz przetłumaczyć!
K.S.: No w twojej szkole! Czyli w mojej...

B. tłumaczy "love us":
-Lubieją nas.
Ja: Lubują.
A.Z.: Lubiewają.

Na jakieś pytanie zmiast odpowiedzieś, "Yes, I do" odpowiedziałam "Yes".
I.: Yes what?
A.Z. "podpowiada": Yes sir.

M.: Wczoraj F. coś do głowy wpadło.
H.: Twoja stara.
K.: To chyba była mucha.

K.Słojewski nie potrafił nic powiedzieć wzięty do odpowiedzi, w końcu po dłuższym czasie zaczął mówić.
A.Z.: Słoik nam się odkręcił.

Nauczycielka (E.T.): Cały czas rozmawiacie.
P.R.: Nie!
N.: No jak nie, cały czas mu do ucha szepczesz!
A.G.: Nie, on moje perfumy wącha.
E.P.: On ma takie damskie.

E.T. wzywa do odpowiedzi:
-Numer 16!
P.R.: Ale proszę pani! Ja mam dużo ocen!
N.: Ale masz dużo jedynek.
P.R.: No to nie chcę mieć więcej.

E.T. w czasie odpowiedzi P.W.:
-Co on powiedział? W ogóle nie rozumiem co on mówi.
P.W.: No bo proszę pani, ja chrypkę mam, specjalnie przyszedłem na polski.
E.T.: Taa...

E.T. kiedy E.P. spadł z krzesła:
-Dlaczego się nie zdziwiłam, że to on...

E.T. o jakiejś lekturze:
-Tam są zdrady, romanse...
A.G.: A są szczegóły? To ja sobie przeczytam...

E.T. omawia "Potop":
No i Kmicic jest świadkiem ważnej rozmowy. Bardzo ważna rozmowa! Która była na maturze rok temu...

A.G. tonem dydaktycznym:
-Nie no, no Jakubie! Chodzenie po klasie podczas prezentacji... Trochę kultury i ogłady!

E.P. na początku swojej prezentacji rozdawał teksty źródłowe:
Tak więc wszyscy mam nadzieję dostali otrzymany tekst...

A.Z. tłumaczy się z bycia poderzanie wesołym:
-Nie, nic nie brałem, tylko własne endorfiny.

Na lekcji polskiego przez całą lekcję M.H. i A.Z. śpiewali dramatycznym tonem: "Złłłłłooooo...".

E.P. odpowiada z polskiego:
-No to w Upicie spotyka się ten Łuski z tym księdzem!
Głos sprzeciwu i zdziwienia z klasy (R.W.): Tego nie było w streszczeniu!

D.T.: Ja chodziłem do gimnazjum do Warszawy! To jest getto, ja musiałem z 2-giego piętra skakać, żeby ze szkoły uciec!

L., nauczycielka od polskiego:
-W "Szkicach węglem" Żeromski... Tfu! Prus... Tfu! Sienkiewicz! Tak, na pewno Sienkiewicz napisał...

L. o braku logiki w wypracowaniach niektórych uczniów:
-Jeden tramwaj był czerwony, a drugi pojechał w prawo.

L.: Dlaczego "strażnicy stanęli kiej wryci"?

L.: Czas zaprzeszły: są dwie czynności przeszłe, jedna przeszła jest bardziej przeszła od drugiej przeszłej.


Teraz będzie mnóstwo cytatów z lekcji historii :)
Nauczyciel od historii, S.M.:
O gadatliwości kobiet:
-To jakiś impuls elektryczny z mózgu do żuchwy, że nawet jak nie mówią to mówią. To jest rzeczywiście dramatyczne.

-Niektóre panie są takie, że tak powiem, bardziej puszyste, rozległe terytorialnie. Jeszcze jak założą te nisko opuszczone spodnie (...) to te schabiki tak wiszą nad paskiem. Normalnie czuję się czasami jak w sklepie mięsnym.

-Nawet lato nie zwalnia nikogo od myślenia, zwłaszcza od refleksji historycznej! Bo inaczej zawsze będziemy mieli takich ministrów oświaty! (ministrem oświaty był wtedy Giertych)

O stosunku Kazimierza Wielkiego do kobiet:
-Król w tej materii był pełnym demokratą, nie było różnicy czy spódnica zgrzebna czy taftowa, bo nie opakowanie jest ważne, tylko zawartość.

-Jak jest Wielkopolska to jest i...?
R.W.: Małopolska.
-No pięknie, kolega tu superinteligentny, 180 IQ.

O ekranizacji którejś z powieści Sienkiewicza:
-Jak to oglądam to mnie śmiech pusty ogarnia, bo tam w pewnym momencie Jagiełło patrzy na zegarek, Tatarzy zasuwają w trampkach, tam w tle taką żółtą kolejkę linową widać...

Czyta cytat z czyjejś matury i komentuje:
-"Miasta powstawały dlatego, bo chłop ciężko pracował i obsiewał ziemię swoim nasieniem." Ciekawie musiały wyglądać plony.

Ktoś gadał głupoty przy odpowiedzi i usłyszał: Niech mnie pan nie rozśmiesza, bo ja mam słabe mięśnie brzucha.

-Opowiemy sobie bajkę o czterech małych murzynkach, z tym że cztery małe murzynki były białe.

Było mało osób na lekcji i S.M. komentował:
-Zastanawiam się, czy już niektórzy wakacje poczuli czy rodzice dowiedzieli się o ocenach.
Wchodzi A.S. (miał złe oceny z historii):
-Zobaczymy, usiądzie czy nie.
A.S. staje opierając się o ścianę.
-Jednak nie.
Siada powoli.
-Ostrożnie panie S.!

P.S. milczy podczas odpowiedzi.
-Panie S., ja lubię sobie pomilczeć, ale w innej sytuacji i nie z mężczyznami.

-Bez immunitetu feudał nie mógł dokonać lokacji. Dlaczego? Łaj? Paczemu?

-Proszę mi wierzyć, że określenie "kobieta myśląca" to nie jest wulgaryzm, to jest komplement.

Komentuje zachowanie A.S., który na lekcji gadał z jakąś dziewczyną:
-A coś ty S. się tak nagle koleżanką zainteresował?! Cały rok razem do klasy chodzą i nic!... Znasz to przysłowie: "Nie dla psa kiełbasa".

-Historia jest ciężka. To jest normalnie jak dźwiganie kamieni.

Do kogoś z uczniów:
-Z Panem to się chłopów nie porównuje, no gdzie tam. Pan się będzie ze mną porównywać.

-Wszystko co nie jest dozwolone, w tej pracowni jest zakazane, a co jest dozwolone wiem tylko ja.

O jakimś królu:
-Chłop nie starał się, wyprodukował same córki.

Wzywa jakąś dziewczynę do odpowiedzi:
-No koleżanka powie, bo tak milczy, milczy, a jak tak milczy, to apetyt rośnie wilczy... Na poezję, która jest wśród nas.

O naszym stanie intelektualnym:
-Ludzie, przecież ja nie uczę w szkole specjalnej. Ja nie mam dodatku. W ogóle ja się tylko psychologii uczyłem... Tam była ciekawa wykładowczyni... No dobrze, koniec tych wspomnień, bo się wzruszę.

O jedzeniu:
-My jesteśmy tak naszpikowani, że już świecimy w nocy.

-Kto tam dzisiaj będzie odpowiadał...
Anna S.: Albert S.
-No poza Albertem, poza Albertem pani Anno. On jest gotowy w każdej chwili.
Albert S.: Nie, ja chcę dać szansę innym.
-No, grzeczny jest chłopak.

O naszym stanie intelektualnym:
-Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie.

-Ja kiedyś miałem taki głupi pomysł, żeby wydoić byka... To był głupi pomysł, ale szybko zauważyłem, że gdzieś mu czegoś brakuje, a gdzieś ma czegoś za dużo.

-Ja niby jeżdżę na rowerze, ale nigdy nie wiem gdzie jestem.

-No, myśleć! Albo sobie napiszcie słynną frazę wypowiadaną w "Muppetach": "Myśleć myśleć myśleć myśleć..."

-Bo każdy jest równy wobec mnie, który uosabiam prawo na tej lekcji.

-Pamiętać, że niewiedza jest jak niedomycie intelektualne - to jest brak higieny intelektualnej.

-Przecież jak ktoś czegoś nie wie, nawet w waszym gronie, to tak miło jest. Sympatycznie stwierdzić: "Ee, jaki głupi."

-Bo jak mawia Antonio Banderas: "Noł problemas".

-Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: indolencja wasza nie zna granic.

-Z dawien dawna nazywano mnie "kamiennym sercem".

S.M. mówi, że chce odwiedzić rodziców A.S.:
-Sprawdzę przy okazji, czy lista królów polskich wisi tam, gdzie powinna... Już swojego zdjęcia się nie domagam.

-Bolesław mógł się domyślać co się stanie, gdy zamknie ócz swych przestworza błękitne.

-Historia jest zazdrosną kochanką. Jest zazdrosna o każdą chwilę spędzoną z innym przedmiotem.

-Był taki generał, co to zajmował wszystkie konta w bankach, nazywał się Jaruzelski.

Do całej klasy:
-Głąbki gołąbki.

-Ja bym już przechodził depresję gdybym miał tyle niewiedzy co wy.

-Pan Albert by chciał podpowiedzieć koleżance...
Albert S.: Nie, ja nie chcę...
-Nie lubi cię, widzisz... Zero grzeczności.

-Panie się śmieją, bo panie tego nie rozumieją, ale dla mężczyzny stracić rodowe klejnoty to jest dramat.

-Mieszko miał jeszcze jednego syna, można powiedzieć, z nieprawego łoża, chociaż ja nie wiem, co to znaczy nieprawe łoże. "Gdy cudzą żonę w moje łoże włożę, wtedy mam pewność, że nie cudzołożę". Boże, ja ciągle zapominam, jaki my rząd mamy i jakiego ministra edukacji. Niedługo będę musiał konspekt z lekcji do rządu składać, żeby zyskał potwierdzenie moralności.(rządy PIS, min. edukacji Giertych)

Cytuje fragment kroniki i komentuje: "(...) A żony ich pobrali w sprośny sposób...". Ciekawe jaki.

-Naprawdę, myślenie jest jednym z najcenniejszych darów ludzkich... Proszę mi wierzyć.

-Następna zagadką. A prosta, jak że tak powiem, budowa cepa bojowego.

O Mieszku I:
-Świeżutki jak ciepłe bułeczki książę chrześcijański.

Wyjaśniał, jak władcy mówiąc o sobie stosowali liczbę mnogą:
-To tak, jakbym ja mówił do państwa: My, Sławomir I, postanawiamy..

-Umysłową cielęciną jesteście!

-Nie dość, że kobieta, to jeszcze mówi!

-Nigdy proszę nie stosować tylko metody kija, zawsze kija i marchewki. Czyli jeśli S. z poprzedniej klasówki dostał jedynkę, to na pewno się poprawi, na pewno będzie się dobrze uczył.

-W polityce nie liczy się moralność, liczy się skuteczność. Gdyby liczyła się moralność, nie mielibyśmy takiego ministra oświaty, nie mówiąc już o ministrze rolnictwa. (min. oświaty: Giertych, min. rolnictwa: Lepper)

O Bolesławie Chrobrym:
-Co zrobił, proszę Państwa, nasz przesympatyczny Bolo?

-Niedawno klasówkę o tym pisali! Osiołki Boże...

-Jako baczni czytelnicy powieści Henryka Sienkiewicza pamiętamy (...)

-(...) są postaciami historycznymi, są na to dwa dowody, jeden logiczny, drugi afrykański.

-Trzeba pamiętać, co mówią mamusia i tatuś córeczce, np. żeby się dobrze prowadziła.

-Za chwilę przyjdą ci gimnazjaliści i znowu trzeba będzie zakładać ten kaganiec oświaty.

Ostrzegaczym tonem:
-Bo będzie wesoło, ale nie śmiesznie.

Komentuje brak zainteresowania wśród uczniów:
(...) Bo ja mogę pomyśleć, że nie jestem ciekawy, a wtedy mogę, że tak powiem, zapałać bardzo destrukcyjnym uczuciem.

-Moje naukowe ja zostało wykorzystane i zgwałcone, bo musiałem zdawać matematykę na maturze.

-Jak Państwo będą się dobrze uczyli, to w nagrodę tak jak ja będą chodzić do szkoły przez całe życie.

-Zwrócić się do rodziców, żeby pozwolili czasem oglądać telewizję.

Komentuje odpowiedź uczennicy, a odpowiedzią tą było: "yyyy...":
-Potem jakiś przystojny mężczyzna złoży pani właściwą propozycję, a pani: yyy... No trzeba was ocalić dla ludzkości, bo skończycie w zakonie.

-Pan A.S. odpowie.
A.S.: Nie...
-Ja nie znam słowa nie! Pan może powiedzieć nie jakiejś pani, jak będzie zbyt napastliwa...

-Przecież kiedy rycerz daje damie krwistoczerowoną różę i przyklęka, to wiadomo, zę nie będą w szachy grali. To jest zaproszenie do całkiem konkretnej akrobatycznej działalności!

O zwyczajach Krzyżaków:
-Się rabowało co się dało (...), co popadło, to się gwałciło.

-Załóżmy, że czytali Państwo "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza... No, to znaczy tak optymistycznie załóżmy, prawda...

O bitwie pod Grunwaldem:
-Gdyby wtedy były skarpetki to byśmy powiedzieli, że nasi chopcy puścili Krzyżaków w skarpetkach! Ale nie było...

-Z tym cudzołóstwem to jest różnie... Przypomina mi się fraszka mojego ulubionego fraszkopisarza Jana Izydora Sztaudyngera: "Gdy cudzą żonę w moje łoże włożę, wtedy mam pewność, że nie cudzołożę."

-Lennik świecki ma to do siebie, że się czasem buntuje.

-Możemy popytać z krucjat, o. Pomęczyć was trochę.

-Ja tu nie będę krzyczał, bo zniszczy się mój ciepły męski głos.

O pewnej uczennicy:
-Usiłowałem jej wytłumaczyć, że różnica między erekcją a elekcją jest mniej więcej taka, jak między inicjacją a inicjatywą.

O "prawie pierwszej nocy":
-Feudał miał prawo spędzić noc z każdą jego poddanką! No i bynajmniej nie grali wtedy w szachy.

-Jakbym chciał, żeby mnie dzieci kochały, to bym został przedszkolanką.

O delegacji włosko-irlandzkiej, która odwiedziła szkołę:
-Jak widziałem te cudzoziemki co do nas przyjechały to moje poczucie estetyki zostało trwale naruszone... Jak tam wszystkie takie są to... Boże, ja nie ruszam się z tego kraju... U nas najbrzydsza jest trzy razy ładniejsza...

-Proszę państwa, proszę wyrzucić z pamięci wszystkie bajki o krasnoludkach! Nie ma żadnych krasnoludków, to wymysł Konopnickiej! Krasnoludy to raczej wielkie, brodate stwory itd.

-My dysponujemy pewnym źródłem i dzięki Bogu, że dysponujemy, bo inaczej byśmy byli ciemni jak Murzyni po nocy i we mgle.

Mówił o tym, że graffiti to dawny pomysł w postaci np. napisu w toalecie:
-Ja, trybun Lucjusz Anneusz, byłem tu i tu, robiłem to i to.

Jak chciał nas postraszyć to mówił, że na następnej klasówce będzie takie pytanie:
-Co się mieści w części cofniętej fryzu w stylu doryckim pod kymationem w metopach między trygilifami? (kiedyś postanowiłam znaleźć odpowiedź i to pytanie tylko brzmi tak zawile, a odpowiedź jest prosta: sceny o tematyce mitologicznej)

O śmierci Cezara:
--Cezar po to zarzucił połę togi na twarz, by żaden z ciosów nie trafił go w twarz, bo by przecież fatalnie wyglądał.

O Kleopatrze:
-Ubrana jak bogini Wenus... Znaczy ubrana, ehm, dużo powiedziane.

O dziwnych uczelniach prywatnych:
-Wyższa szkoła konserwacji powierzchni płaskich.

-W dzisiajszych czasach trzeba mówić o moralności, bo PIS rządzi i tam tego...

-Generalnie w nocy poślubnej uczestniczą dwie osoby, a nie taki tłum jak u Mesaliny.

-Panie czytają szczególnie romantyczne rzeczy, np. Bravo Girl, a te co bardziej wysublimowane np. Świat seriali.

O filmie "Quo Vadis":
-Jak patrzyłem na Petroniusza, którego grał Linda to się tylko zastanawiałem, kiedy Petroniusz powie: "Co ty wiesz o zabijaniu".

O gotowaniu:
-Jestem klasycznym mężczyzną, herbata, jajecznica, te rzeczy... Chociaż czasami woda na herbatę mi się przypala.

-Nastąpiło zwiejszczenie rzemiosła.

-Katolicyzm bardzo płytki, albo co gorsza upolityczniony, tak jak słuchaczki mediów ojca dyrektora. Nie no, mówię "słuchaczki", bo panowie w tym wieku już nie żyją.

-Tam się podpaliło, tu się zamordowało, tam się zgwałcioło!

-Jak go uszkodzimy biologicznie (...)

-Skrzyżowanie Rambo ze Szwarcenegerem.

-3 razy zginął, ale ma jeszcze 5 żyć.

-Tu krew sika, nosy pokrzywione.

O swoim niezrozumieniu zainteresowania piłką nożną:
-22 facetów na zielonej murawie kopie się po kostkach.

O Spartakusie:
-Jako ten Janosik zabierał na drogach bogatym, tyle tylko, że nie dawał biednym.

O przygotowaniach do klasówki:
-Samodzielnie, niezależnie i samorządnie.

O naszej niewiedzy:
-Jak Murzyni po nocy we mgle.

-No, bo trudno tak bez kobiet, chociaż mają swoje wady... No, mówią na przykład... Taki głupi wymysł Pana Boga.

-Paru takich Robin Hoodów było, z tym, że zabierali bogatym, ale nie dawali biednym.

-Ma żonę i sześcioro dzieci, bo się chłopak postarał.

-Ostatnio feministki zaprotestowały przeciwko tym książkom dla dzieci, bo przecież Ala ma Asa, a As to pies, nie suka. Zaprotestowały też przeciwko tłumaczeniu Biblii, bo w każdym jest Bóg Ojciec! Nie matka!

-Celem każdego chrześcijanina jest zbawienie, nie trafienie do tego miejsca, gdzie pewnie... ja się znajdę. No co prawda klimat niezły, no ale gotują, prawda...

-Jak się Państwu podobały zajęcia z panią praktykantką?
x: Fajne.
x2: Fajna pani praktykantka.
-To znaczy ja się z tym zgadzam, ale nie o to chodziło w pytaniu.

-A krówka to jest takie coś, co ma fioletowe łatki i na boku napisane Milka.

O strukturze lennej:
-Kolega A.S. dostaje ode mnie sad i mówię, że może sobie jeść te jabłuszka, gruszeczki itd., aż, że tak powiem go popędzi.

-Żeby nie było, że kobiety myślą, że myślą, bo to nieprawda.

-Ten mały biały co mówi do ucha: "Bądź dobry! Ucz się historii!". No Anioł Stróż.

-Ale wyobraźmy sobie nieszczęście, że nasz senior wyprodukował sobie córki. No to nieszczęście i tragedia!

O Maryli Wereszczczakównie i Adamie Mickiewiczu:
-I bynajmniej nie grali w szachy przez całą noc.

O hagiografii:
-Jak nie św. Aleksy, co to leżał w rynsztoku i mu ciało od kości odpadało to inne obrzydliwości.

-Literatura średniowieczna jest zdecydowanie antyfeministyczna! Ta, teraz będę mówił jak Kazia Szczuka...

O Kamasutrze:
-Płaczący tygrys na drzewie, ee, jak to zrealizować...

O filmie "Tajemnica Brookback Montain":
-Przecież jak oni w Teksasie to puszczą to im kino spalą.

O miłości w "Tristanie i Izoldzie":
-To co Izolda robiła na statku z Tristanem, że statkiem trzęsło, a tu ani grama wiatru?

P.W. miał odpowiadać o Karolu Wielkim i zaczął rapując:
-Karol Wielki zapowiadał, że się zmieni/
Jego renesans karoliński to powrót do korzeni.

-Makbet miał niestety żonę, to się zdarza i najlepszym ludziom.

O Gallu Anonimie:
-A jeszcze strzelił taką wazelinkę w tym tekście.

-Boże... Czego ich uczyli w tym gimnazjum. Tam tylko towarzysko chodzili, nie.

-To jak klasa nie wie, to nic nie znaczy, ale jak Kaśka nie wie, to już coś jest.

Upomina ziewającego chłopaka w klasie:
-Mężczyzna też zasłania usta ażurem paluszków jak ziewa.

Za każdym razem jak ktoś ziewał przerywał swoją wypowiedź i mówił:
-Dobranoc.

O metaforach w literaturze arabskiej:
-Gdybym teraz powiedział jakiejś damie, że ma wielkie i wilogotne oczy jak wielbłądzica to by się obraziła.

-Miłość powinna być radosna, nie młody Werter i cierpienia młodego Wertera czy inny Filon pod jaworem.

-Przecież ta Izyda pozbierała te kawałki Ozyrysa i poskładała je do kupy.

-Wyobraźcie sobie taką damską policję. No słuchajcie, no ja bym sam wstąpił do jakiejś grupy zorganizowanej przestępczości.

O narodzinach Jezusa w zapadłej wiosce Betlejem:
-To tak, jakby gdzieś przyszedł news, że w bardzo głębokiej dźungli Sri Lanki przyszedł na świat Syn Boży.

O wczesnych chrześcijanach:
-Chodziła plotka, że spożywają ciało swojego Boga.

-Co to jest modlitwa? To tak jakbyśmy sobie przez komórkę z panem Bogiem gadali.

O temacie lekcji z PO:
-"Krajowy system ratowniczo-pożarniczy"... O Boże...

O dziewczynach gadających z chłopakami w czasie lekcji:
-Okazuje się, że panie wolą swoich kolegów ode mnie.

-Lekcja historii jest jak dżungla. W każdej chwili ktoś może cię zaatakować.
A.S.: Właśnie widzę.

-Ja miałem okazję pogadać z pewnym Marokańczykiem, śmiesznie sobie pagadaliśmy, aż nam się ręce zmęczyły.

-Jakbym ja miał takiego nauczyciela jak ja to bym się załamał. Normalnie nervosol hektolitrami bym wykupował.

-Na klasówkę z historii przychodzi się do trzech dni po śmierci.
P.W.: To trzeba być Jezusem.
-No, ja już powiedziałem, że moi uczniowie mają być najlepsi, to mogą nawet cuda zdziałać.

-Narazić się na pytanie z historii u mnie, to jest taki wyraz masochizmu, że tego nawet kroniki psychologiczne nie notują.