Mishia - 2010-11-08 22:02:45

Czyli temat, który chyba nas wszystkich fascynuje. Co jest po śmierci? Jak wygląda śmierć? Przeżył ktoś śmierć kliniczną? I można by tak wymieniać.

Ja od prawie zawsze chciałam przeżyć śmierć kliniczną, zawsze uważałam że to coś niesamowitego. Świadectwa ludzi, które to przeżyły są naprawdę ciekawe..

Lover of Death - 2010-11-08 23:09:13

Smierc. Sama w sobie jest zjawiskiem pięknym i wspaniałym.
W różnych wierzeniach jedni idą do nieba, drudzy do piekła, a inni w ciągu swojego życia dążą do nirwany, a jeszcze inni- w nic nie wierzą i niczym się w swoim życiu nie kierują.
Jak chciałabym, żeby wyglądała moja śmierc? Hm, bezbolesna i nagła- w każdym razie nie chcę cierpiec na jakąś chorobę i umierac w męczarniach. O wiele bardziej wolałabym np. wypadek samochodowy, oczywiście, w podeszłym wieku- nie myśl mi jeszcze umierac.

Najgorsza śmierc, dla mnie, to właśnie choroba, np.Rak. Żyjesz w świadomości, że w każdej chwili możesz umrzec, że dni, godziny, minuty dzielą Cię od śmierci- moim zdaniem jest to straszne. Albo HIV- masakra.

AraristAtom - 2010-11-08 23:38:52

Rak, rzeczywiście to jest straszne...
Mojemu znajomemu zmarła matka 6 miesięcy temu, właśnie na raka. Mówił, że przez ostatnie miesiące tylko spała, a jak się obudziła, wyła z bólu. Nawet nie można jej było dotknąć, bo to sprawiało jej cierpienie.
Ja ogólnie wierzę w reinkarnację. Wg mnie po śmierci możemy stać się innym człowiekiem, zwierzęciem, a nawet rośliną. Osobiście chciałabym inkarnować się we fretkę ;)
Ale być może ja sobie to tylko wmawiam, bo to chyba najbardziej optymistyczne podejście do śmierci.
Z drugiej strony nawet nie mogę sobie wyobrazić ciemności na wieczność. Bo świat duszy nigdy się nie skończy, a jak po śmierci czeka nas tylko właśnie ciemność? Jak wytrzymać nicość na zawsze?

DarkMonic - 2010-11-09 08:04:32

Ja w reinkarnacje nie wierzę, ale gdyby to była prawda, to chcę być Japonką, albo psem. Ja wierzę bardziej w duchy itp i jestem pewna, że po śmierci nicości nie będzie. Albo pójdziemy do nieba, czyścca i piekła, albo zostaniemy na ziemi.

Lover of Death - 2010-11-09 12:37:00

DarkMonic, wydaje mi się, że nie trafimy do nieba, czyśćca i piekła jednocześnie :D

Mishia - 2010-11-09 16:47:36

Ja niedawno wierzyłam  reinkarnację. teraz sama nie wiem. Jako katolik wierzę w życie po śmierci, w Biblii jest opisane jako raj. Ale niewiadomo co Bóg miał na myśli... a może własnie stworzy ponownie świat i nas tam ponownie ześle?

Fantasmagoria - 2010-11-09 19:34:12

Co bedzie po śmierci? możemy jedynie snuć domysły na ten temat. Kiedyś bardzo bałam się śmierci ale kiedy zaczęłam się nad tym dłużej zastanawiać stwierdziłam że nie ma czego bo wydaje mi się że po śmierci jednak nic niema, jak to ujęła Dark Monic, wielka "nicość" bez bólu, smutku, miłości czy szczęścia, drzemka, w której nie ma snów. Wizja życia po śmierci opisywanego przez Biblię wydaje mi się jakaś daleka, jest w tym wiele niedomówień.  Możliwe też że nasze umysły jakby zawisną w czasoprzestrzeni i nie całkiem sprawne będą w niej trwać. Może staniemy się dymem czy wiatrem i w takiej postaci bedziemy żyć. Ale to tylko moje przypuszczenia. Myślę że chyba lepiej ąby jednak nic nie było chociaż wizja nieba jest całkiem kusząca, cóż zawsze lepiej być dobrym człowiekiem.

Dark blood - 2010-11-09 19:44:04

Śmierć jest końcem wszystkiego ale i początkiem nowej drogi

Fantasmagoria - 2010-11-09 19:46:46

Dark blood, możesz nieco bardziej przybliżyć swój pogląd na ten temat, bo z tego zdania nic nie wynika.

BlackQueen - 2010-11-09 22:24:15

Ja mam pewny pogląd na temat reinkarnacji. Niby katolik nie powinien w to wierzyć, ale Bóg twierdzi, że po śmierci, po końcu świata otrzymamy nowe ciała.

Lover of Death napisał:

Najgorsza śmierc, dla mnie, to właśnie choroba, np.Rak. Żyjesz w świadomości, że w każdej chwili możesz umrzec, że dni, godziny, minuty dzielą Cię od śmierci- moim zdaniem jest to straszne. Albo HIV- masakra.

A na AIDS to nie? Z tymi godzinami trochę przesadziłaś. To trwa jakiś długi czas. :D. No i  raka czasami można wyleczyć. A z HIV i AIDS pzerypane. Ja bym od razu się zabiła.

DarkMonic - 2010-11-10 06:57:41

Lover of Death napisał:

DarkMonic, wydaje mi się, że nie trafimy do nieba, czyśćca i piekła jednocześnie :D

Wiem. Chodziło o to, że możemy trafić ALBO do nieba ALBO do piekła ALBO do czyśćca

Dark blood - 2010-11-10 09:09:24

Fantasmagoria napisał:

Dark blood, możesz nieco bardziej przybliżyć swój pogląd na ten temat, bo z tego zdania nic nie wynika.

tak mi powiedziała moja dziewczyna,i dzień później popełniła samobójstwo

Scarlett - 2010-11-10 09:09:56

Śmierć jest końcem końców. Jeśli chodzi o jakieś przeżycia z pogranicza śmierci to 2 razy prawie utonęłam i przeżyłam 1 próbę samobójczą.

Fantasmagoria - 2010-11-10 15:42:39

Dark blood napisał:

Fantasmagoria napisał:

Dark blood, możesz nieco bardziej przybliżyć swój pogląd na ten temat, bo z tego zdania nic nie wynika.

tak mi powiedziała moja dziewczyna,i dzień później popełniła samobójstwo

Ojoj, to współczuje. Więc proszę abyś ty także wypowiedziała się na ten temat, bo osoba, która przeżyła śmierć bliskiej osoby może mieć ciekawe zdanie na jej temat.

Mishia - 2010-11-10 17:03:41

Właśnie. Jak chcesz to się wypowiedz, również sądzę że możesz mieć ciekawe poglądy. Zresztą to zależy do Ciebie bo śmierć to jednak trudny temat.

Lover of Death - 2010-11-10 17:26:02

Wiesz, w chorobach jest tak, że możesz umrzec w każdej chwili.

Dark blood - 2010-11-10 17:43:57

nie chce o tym mówić,to nadal mnie boli

Fantasmagoria - 2010-11-10 17:45:15

A więc przepraszam.

Dark blood - 2010-11-10 18:11:45

nie ma sprawy

BlackQueen - 2010-11-10 21:02:01

Lover of Death napisał:

Wiesz, w chorobach jest tak, że możesz umrzec w każdej chwili.

Och nie przesadzaj, ze w każdej chwili. Po pewnym okresie czasu, a potem w krytycznym stanie dopiero w każdej. Choroby rozwijają się nawet kilka lat.
Z AIDS, HIV(ale co to za zycie) i rakiem można całkiem sporo życia przeżyć.

DarkPrincess - 2010-11-11 17:47:56

mnie także fascynuje śmierć...jakbym wczęśniej umarła(nie jako staruszka) to bym chciała być duchem, oczywiście nie mam myśli samobójczych.

Lover of Death - 2010-11-12 15:56:00

No tak, chodziło mi, że już w tym krytycznym stanie nie wiesz, kiedy umrzesz xD

Mishia - 2010-11-13 23:37:56

Ja myślę, że najgorsza jest nagła śmierć. Jak ktoś jest poważnie chory to rodzina i ta osoba świadomie albo podświadomie się przygotowują do odejścia, a śmierć w jakimś wypadku to po prostu szok.

Scarlett - 2010-11-14 11:20:17

Ja osobiście wychodzę z założenia że nikt nie może odebrać mi życia poza mną samą.

Elspeth - 2010-11-14 12:03:50

Arisu napisał:

Ja myślę, że najgorsza jest nagła śmierć. Jak ktoś jest poważnie chory to rodzina i ta osoba świadomie albo podświadomie się przygotowują do odejścia, a śmierć w jakimś wypadku to po prostu szok.

Ja tam bym wolała szybko niż czekanie na nieuniknione i taką powolną śmierć.
W przypadku mojej śmierci.Jeśli chodzi o kogoś bliskiego to sama nie wiem,może to czekanie byłoby bardziej destrukcyjne?Choć w drugiej strony wiem jak boli nagłe odejście bliskiej osoby...

Fantasmagoria - 2010-11-14 13:49:33

Ja chciałabym aby po śmierci moje organy zostały przeszczepione komuś innemu. Mam nadzieję,że tak się stanie.

Dark blood - 2010-11-14 17:24:42

na cholere pomagać,jak czas na ćiebie to koniec i kropka

Mishia - 2010-11-14 18:08:24

Ale za to kto inny będzie żył. Dla ciebie to już nieważne, ale dlatego człowieka to może być szansa na przeżycie. I to się liczy.

Dark blood - 2010-11-14 18:37:23

tak wiele ludzie ći dali że chcesz im pomagać czy warto

Scarlett - 2010-11-14 18:59:13

Poza tym wychodzę z założenia że samobójców nie powinno się ratować.

Fantasmagoria - 2010-11-14 19:14:10

Sądzę że kiedy miała bym pewność że moje organy zostaną komuś przeszczepione, będąc w stanie agonalnym była bym spokojniejsza, czuła że mogę już umierać. To tak jakby nie umarło się do końca.
O co chodzi, jakich samobójców?

ślimak - 2010-11-14 19:33:02

Chyba chodzi o to, że jeśli człowiek świadomie chce zakończyć swoje życie to jego decyzja i nie należy się wtrącać. Tak? :)
Choć osobiście uważam, że jeżeli człowiek chce - naprawdę chce ze sobą skończyć (nie lubię tego wyrażenia, ale chwilowo inne nie przychodzi mi do głowy) to znajdzie na to sposób, a dla niektórych próba samobójcza to takie "wołanie o pomoc", może nie potrafią inaczej, bądź też są ludzie, którzy po jednej nieudanej próbie odkrywają sens życia na nowo. Więc chyba nie do końca zgadzam się z Przedmówczynią, każdy zasługuje na drugą szansę, choćby była ona dana wbrew jego woli - wszak to nadal jest osobista decyzja, co z tą szansą zrobimy.

Dark blood - 2010-11-14 20:50:36

moge przyjąć twoje argumenty,wydają śię sensowne

ślimak - 2010-11-14 21:05:09

:) dziękuję.

Mishia - 2010-11-14 21:41:52

Hmmm no ja też się zgadzam. Skoro ludzie odkrywają sens życia na nowo... nigdy tego nie przeżyłam, ale wydaje mi się że taki człowiek jest nie dokońca świadom tego co robi. Matka mojej przyjaciółki powiesiła się będąc w depresji.

Elspeth - 2010-11-14 22:36:44

Organy do przeszczepu-jak najbardziej tak.Są ludzie,którzy ich naprawdę potrzebują a skoro mnie nie są już potrzebne...
No i kremacja,nie będzie mnie nic żarło!

ślimak - 2010-11-15 13:47:40

skremować i rozsypać prochy na Pacyfiku! :)

Johana_MarieXIII - 2010-11-21 15:40:20

Zawsze lubiłam tajemnice, ale zawsze też interesowało mnie odkrywanie tajemnic. Śmierć jest dla mnie momentem, kiedy wyjaśnia się wszystko. Za życia błądzimy w swoich poglądach filozoficznych, teologicznych…, śmierć jest tą chwilą, kiedy będziemy już wszystko wiedzieć, mieć pewność. Od czasu, gdy zostałam chrześcijanką, śmierć  jest dla mnie też spotkaniem z Bogiem. Dawniej, gdy moja wiara była mocniejsza niż teraz, poza tym, że modliłam się własnymi słowami, mówiłam też modlitwę:
„Kiedy się do snu położę,
racz strzec duszy mojej, Boże.
Jeśli umrę przed świtaniem,
przyjmij duszę moją, Panie.”
albo modlitwę , której treści teraz w całości nie pamiętam, zwykle odmawianą na łożu śmierci:
„W godzinę śmierci wezwij mnie (…)”.

Zawsze miałam świadomość śmierci, odczuwałam jej realność. Większość moich znajomych nigdy nie myślało o śmierci, lub uważało, że ten temat ich nie dotyczy, bo są młodzi, zdrowi, całe życie przed nimi. Jednakże jakakolwiek śmierć, o której słyszałam, obumieranie przyrody, nawet niszczenie, tak  jakże trwałego wydawałoby się, marmuru, srebra, każde zakończenie czegoś, zanik jakichś uczuć… przypominało mi i wciąż przypomina: „Przemija chwała świata tego”.
„Ten stary dom wali się, jak życie me w chwili tej,
Jak więdną wieńce na cmentarzach, jak rozpada się przyjaźń i miłość umiera”.
(„Ten starý dům se rozpadá" XIII. Století, tłum. T. Beksiński).

Często myślę o przemijaniu i o śmierci. Powolny rozkład ciała w pełni sił, który zaczyna się już w czasie życia przez starzenie, napełnia mnie grozą. Straszna jest myśl, że kiedyś nikt w tej pomarszczonej staruszce, jaką będę (jeśli śmierć wcześniej nie położy na nie swojej ręki) nie będzie w stanie rozpoznać tej osoby, jaką jestem teraz. Widok starych ludzi i ludzi na łożu śmierci jest jednak pewnym dobrodziejstwem: tym, którzy w tym cmentarzu, jakim jest świat, mówią pewni siebie: „Żyjemy!”, przypomina o nieuchronnie zbliżającym się końcu. Może kiedyś, gdy będę leżała na łożu śmierci już martwa, mojej ręki dotknie moja córka i pomyśli, co przekazuje jej ten widok: „Będziesz taka jak ja…”.

Z jednej strony chciałabym umierać w pełni sił, umysłowej sprawności i z pięknem wyglądu nietkniętym upływem czasu, bo nigdy nie chciałabym dojść do chwili, kiedy nie będę w stanie dobrze myśleć, kiedy nie będę pamiętała, kim jestem (czy raczej – kim byłam), gdy będę patrzeć w lustro i widzieć jakąś obcą twarz, zastanawiać się: „Czy to naprawdę jestem ja, tak kiedyś przez niektórych pożądana?”. Czułabym się tak, jakbym stała się całkiem inną osobą… Osobą, którą wolałabym nie być…

Jednakże czy chciałabym umierać taka, jak jestem teraz? Za zainteresowaniami, które chcę zgłębiać, z umiejętnościami, które chcę rozwijać, z wyglądem, który u wielu osób wzbudza podziw (tak jest naprawdę)? To byłaby wielka strata… Tak więc chyba nigdy nie będzie momentu, kiedy powiem: „Teraz mogę umrzeć”, to by znaczyło, że już nie pociąga mnie życie, całe piękno świata, a ten dzień raczej nigdy nie nastąpi…
Jednak nie do mnie, na szczęście, będzie należała decyzja, kiedy umrę. Sama nie byłabym w stanie wybrać takiego czasu. Wierzę, że Ten, w którego ręce są losy wszystkich ludzi, najlepiej wie, kiedy przeciąć nić żywota.

A potem „ciało wraca do prochu, jak było, a dusza wraca do Boga, jak ją dał”.
To ciało ulegnie nieubłaganemu prawu natury, według którego wszystko, co jest, zginąć musi.
Ale z prochów tego ciała wyrosną drzewa i kwiaty, które będą radością dla żyjących. Mam nadzieję, że ktoś będzie o mnie pamiętać, może to samolubne, ale mam nadzieję, że ktoś będzie mnie żałował i opłakiwał. To by znaczyło, że moje życie nie było stracone, ale że dla kogoś na ziemi wiele znaczyłam. Po niektórych katolikach zostaje tylko modlitwa powszechna za wszystkich zmarłych, codziennie odmawiana we wszystkich kościołach…
„Nie jesteśmy tym, za co nas uważacie,
Nie znamy drogi na drugi brzeg
Nie mamy dla was żadnych wiadomości od umarłych
Jesteśmy tylko echem w pustce świata…
Krzykiem ze snu…
Szeptem katedry…

Nie wiemy czy jest coś po drugiej stronie
Dzielimy taki sam świat w którym żyjecie i wy
Sami w nim błądzimy – tak samo jak wy
Wkrótce umrzemy – tak samo jak wy
I nie zostanie nic poza szeptem katedry…
Krzyk ze snu…
Echo w pustce świata…”
(tekst z okładki płyty „Dogma”, XIII. Století, tłum. JohanaXIII)

To, czego się obawiam, mimo, że wiem, że jako osobę nawróconą aniołowie przeniosą moją duszę do Boga od razu po wydaniu przez ciało ostatniego tchnienia: będę wiedzieć i widzieć wszystko. Tak mówi Biblia, że dla dusz zbawionych nie ma żadnych tajemnic. Zatem widzą oni też te straszne widoki: potępionych w piekle i rozkład ciał. Moja dusza będzie widziała, jak ciało, które było dla niej mieszkaniem, rozpada się w proch…
Niedawno zaprojektowałam sobie, jak chciałabym, żeby wyglądał mój grób: czarny, marmurowy nagrobek z prostą tablicą, po bokach porośnięty bluszczem, który jest symbolem wieczności, w wazonie czerwone róże, po lewej stronie tablicy wyryty krzyż, a po prawej stronie tablicy figura płaczącego anioła z ręką wyciągniętą nad tablicą, w drugiej ręce wianek z lilii i róż – moje ulubione kwiaty: symbol niewinności, delikatności oraz piękna, miłości, pożądania.

Zastanawiam się, czy kiedyś będę miała znowu tak mocną wiarę jak kiedyś, czy będę znowu podchodzić do Boga tak uczuciowo, śmierć musi być wtedy łatwiejsza… Ale nie chciałabym umierać w nieświadomości, np. we śnie, chciałabym mieć świadomość tego, że umieram, tak, żebym mogła wcześniej ze wszystkimi się pożegnać, przekazać testament i pomodlić się słowami tej pięknej ufnej modlitwy: „W godzinę śmierci wezwij mnie (…)” .



(więcej o śmierci pisałam w temacie "Krew, zwłoki itd.")

ślimak - 2010-12-02 21:34:35

umierać nieświadomie można na różne sposoby, nie zawsze jest to śmierć nagła..

Johana_MarieXIII - 2010-12-02 22:11:14

Nie chciałabym umierać nieświadomie w żaden sposób: ani nagle, ani długotrwale, wegetując jak półroślina.

ślimak - 2010-12-02 22:39:19

raczej chodziło mi o nieświadome umieranie z powodu anoreksji, bulimii. nie zdajesz sobie sprawy, że sama siebie zabijasz, a jednak.

Scarlett - 2010-12-02 22:46:39

poczytałam dużo o śmierci przez powieszenie.
o nie. nie zabiłabym się tak.

ślimak - 2010-12-02 22:53:26

czemu nie?

Umbrae - 2010-12-03 19:37:45

Jeśli linka jest za długa to można sobie urwać głowę, a to nie było by fajne
Natomiast w przypadku krótkiej linki śmierć może być powolna i bolesna, to raczej też nie jest fajne, no a niestety nie da się poćwiczyć jak to zrobić optymalnie:)

Scarlett - 2010-12-03 21:42:00

http://www.sadistic.pl/smierc-przez-pow … ,46739.htm

Johana_MarieXIII - 2010-12-03 23:08:29

Scarlett, ale przecież rodzaj samobójstwa jaki planujesz wcale nie będzie mniej bolesny niż powieszenie, tylko będzie to inny rodzaju bólu.

Mishia - 2010-12-04 00:12:25

Ej czekajcie, zgubiłam się. Nie czytałam postów o mi się nie chciało.
Scarlett, dobrze zrozumiałam, chcesz się zabić?

Johana_MarieXIII - 2010-12-04 01:06:38

Scarlett wiele razy i w wielu miejscach pisała o planowanym przez siebie samobójstwie.

Fantasmagoria - 2010-12-04 09:39:30

Jak dla mnie nieco dziwne wydaje się pisanie na forach internetowych o tym że chce się popełnić samobójstwo.

Scarlett - 2010-12-04 10:21:06

Arisu ja się chcę zabić od ponad roku.
Póki co się uspokoiłam bo jest dobrze, ale mam za sobą przedawkowywanie tabletek.
Przy powieszeniu się jest możliwość oddania moczu itp a ja tak nie chcę bo to obrzydliwe.
Mój wymarzony sposób samobójstwa to podcięcie żył wzdłuż, powolne wykrwawianie się.

ślimak - 2010-12-04 11:55:45

przy każdej śmierci w momencie agonalnym następuje wypróżnienie, nie ma się co oszukiwać, że nie, jak tak. z podcięcie żył wzdłuż? to chyba w wannie, ktoś musi Cię tam znaleźć. jeśli już planujesz się zabić to, dziewczyno! zrób to tak, żeby oszczędzić innym traumy znalezienia Cię rozmiękniętej w wannie pełnej krwi, wiszącej i obszczanej lub też zarzyganej i obsranej po przedawkowaniu tabletek. przecież to chodzi o Twoje życie, więc po co uprzykrzać widok komuś innemu. no, chyba że właśnie to jest Twoim celem w tym wszystkim.

Scarlett - 2010-12-04 12:11:08

Na chwilę obecną się NIE ZABIJAM kurwa ile można mówić -.-

Mishia - 2010-12-04 13:03:35

Ok, to chyba dość drażliwy dla Ciebie temat więc po prostu go skończmy, chyba że ktoś jeszcze ma coś sensownego do dodania.

Ja wiele razy myślę o takich sprawach, ale nie w sensie że mam myśli samobójcze tylko o samej istocie tego "zjawiska" jeśli to tak nazwać. Jestem typowym sangwinikiem ale mam analityczny umysł i ciekawi mnie wiele rzeczy jak np. pojęcie śmierci czy samobójstwa.
Ja tylko raz spotkałam się z tym bliżej. Byłam chyba w trzeciej klasie kiedy moja przyjaciółka przyszła zapłakana do szkoły, zaciągnęła nas do kibla i powiedziała że jej matka się powiesiła. Pamiętam że zrobiłam wtedy krok do tyłu... aż mnie zmroziło.
Ona miała depresję (w sensie jej mama) więc myślę, że kiedy człowiek popełnia samobójstwo po prostu wyłącza mu się myślenie na tę parę(naście) minut...

Scarlett - 2010-12-04 13:19:57

To dla mnie bardzo drażliwy temat.

Cneajna - 2010-12-04 13:37:27

http://www.sadistic.pl/smierc-przez-pow … ,46739.htm co zrobić żeby mi się wyświetliły obrazki? ;(

Scarlett - 2010-12-04 13:58:46

Klikasz na górze "tak oświadczam costamcostam ;woeijtrkjhg" i wtedy chyba masz obrazki. Nie wiem bo nie klikałam :< Boję się. Jak klikniesz to mi powiedz co tam jest.

ślimak - 2010-12-04 14:07:32

ok, to nie było w żadnym wypadku nie miało na celu urażenia Cię, może źle zaadresowałam swoją wypowiedź raczej ogólną niż do konkretnej osoby. Przepraszam.

Scarlett - 2010-12-04 14:13:08

Ok już dobrze. Nie mówmy o tym.

ślimak - 2010-12-04 20:42:46

w porządku. a na tych zdjęciach nie ma nic strasznego, ot, powieszeni.

Mishia - 2010-12-04 21:09:53

Też kliknęłam jak to czytałam. Nic specjalnego chociaż niektóre niezbyt miłe dla oka.

Scarlett - 2010-12-04 21:23:02

Ja jestem z lekka przewrażliwiona na punkcie wisielców.
Pamiętam pasmo nocnych koszmarów tuż po śmierci mojego kumpla, który odebrał sobie życie w takowy sposób. Nie byliśmy bardzo bliskimi kumplami ale jednak zabolało.

Mishia - 2011-01-08 10:42:42

Nie wiem czy wypada o tym pisać na forum ale wisi mi to.
Dzisiaj rano zmarła moja babcia na atak serca.
Teraz pewnie będą wyczekiwali ode mnie łez, ale ja wcale nie płaczę. Może po prostu nie mam uczuć albo jestem pozbawiona kanalików łzowych.
Tak filozoficznie powiem że jedyne co mnie ogarnia to melancholia. W ciągu tych paru godzin zmieniłam nastawienie do Śmierci, którą wszyscy postrzegają jako zło.
Śmierć to tylko przebudzenie z koszmarnego snu.

Koniec przemyśleń Arisu. Nie żebym coś sugerowała ale nie musicie mówić, że Wam przykro i tak dalej bo myślę że to nigdy nie jest szczere :)

Johana_MarieXIII - 2011-01-08 10:58:59

Śmierć to tylko przebudzenie z koszmarnego snu.

Jakbym czytała swoją własną wypowiedź...
A ja też, mimo, że jestem bardzo płaczliwa i łatwo się wzruszam, jak mi umarła babcia (miałam 13 l.), nie płakałam, sama się dziwiłam dlaczego.

Mishia - 2011-01-08 11:04:47

Ja ogólnie rzadko kiedy płaczę z powodu śmierci czy choroby bliskich mi osób. Może powinnam czuć obrzydzenie do samej siebie ale o wiele więcej emocji wywołuje u mnie śmierć ukochanego bohatera książki i ogólnie fabuła. Może po prostu inaczej odbieram takie rzeczy >.<

Sybilla_Bathory - 2011-01-08 13:25:55

Ja tak samo jak Marie jestem płaczliwa. Mną każda śmierć bliskiej osoby wstrząsnęła. Chociaż inaczej zupełnie odbieram śmierć kogoś kto odchodzi nagle a inaczej, jak ktoś odchodzi gdy trzymam go za rękę..

Mishia - 2011-01-08 13:49:32

Ja jedyne co poczułam to ulga że to nie mój tata. Moja mama gdzieś po 7 rano przyszła i mnie obudziła i miała taką minę jakby miała zaraz powiedzieć : Tata nie żyje. Jasne, babcie kochałam ale jakby to był mój ojciec chyba bym się kompletnie załamała...

Scarlett - 2011-01-08 14:07:35

Marie_JohanaXIII napisał:

Śmierć to tylko przebudzenie z koszmarnego snu.

Jakbym czytała swoją własną wypowiedź...
A ja też, mimo, że jestem bardzo płaczliwa i łatwo się wzruszam, jak mi umarła babcia (miałam 13 l.), nie płakałam, sama się dziwiłam dlaczego.

Mi babcia umarła jak miałam 10 lat.
Zmarła w szpitalu. Pamiętam że gdy się o tym dowiedziałam przepłakałam całą noc w samotności w pokoju w którym ona mieszkała za życia.

DarkMonic - 2011-01-10 06:21:03

Mi niedawno prababcia umarła. Miała 95 lat, a dobrze się trzymała. Byłam smutna, ale nie płakałam, bo prawie wcale jej nie znałam.

Sybilla_Bathory - 2011-01-10 17:36:09

No mi też babci umarła, zaledwie miesiąc temu (pisałam już o niej w innym wątku). Nie była bardzo stara, niby zwalczyła raka i przez 6 lat od wyleczenia co 3 miesiące chodziła do kontroli. Raczysko odnowiło się praktycznie z dnia na dzień i zajęło całą jamę brzuszną. Rak odebrał mi ją w przeciągu 10 dni. Kiedy umierała trzymałam ją za rękę i sprawdzałam czy ma puls. Razem z mamą kupowałam jej sukienkę do trumny jak jeszcze żyła, ale czuła się bardzo źle. W kostnicy pomagałam mamie nałożyć jej szal na głowę, powkładać jej osobiste rzeczy do trumny. Płakałam jak durna przez ten cały czas i niby byłam przy tym wszystkim a do tej pory nie dociera do mnie, że jej nie ma.

EternalVampire - 2011-01-11 15:13:17

Moja prababcia umarła jak miałam 7 lat... Też nie płakałam. Wszyscy płakali a ja nic. Czyżbym miała serce z kamienia?

Scarlett - 2011-01-11 15:58:48

Mała byłaś

Sybilla_Bathory - 2011-01-11 16:40:10

Dokładnie, nei rozumiałaś powagi sytuacji, moja siostra ma 13 lat i to, że babcia nie żyje dotarło do niej jak ją leżącą w trumnie zobaczyła.

““shou“““† - 2011-01-13 20:58:49

Miałam tak samo, gdy moja babcia umarła miałam z 4, 5 lat? I nadal idealnie pamiętam ją z jej włosami. Do dziś mama wypomina mi, jak nazywałam ją "Babcią ze srebrnymi włosami" ;] Z tym że gdy babcia odchodziła, byłam w pełni świadoma tego, co się stanie. Wiedziałam że babcia już nie wróci, że odejdzie. Mama starała się mnie pocieszać, ale taka była kolej rzeczy. Nigdy jej nie zapomnę :)

Sybilla_Bathory - 2011-01-19 15:37:19

http://www.joemonster.org/art/16094/Absurdalne_smierci

Lord of Vermillion - 2011-02-28 21:26:55

Smierc jest czyms, od czego nigdy nie uciekniemy... Jak to powiedziala moja kumpela: "Zycie na ogol jest smutne, a zaraz potem sie umiera..."

Czarny_Lis - 2011-02-28 21:59:30

Nic nie mozna byc w zyciu pewnym...nawet smierci

Johana_MarieXIII - 2011-03-01 13:42:13

Pisałam kiedyś w tym wątku, że śmierć może być wyzwoleniem. Sama z Gravem mamy przykład takiej osoby: babcia Grava, którą on zajmuje się od kiedy ma 12 lat. Demencja starcza, Parkinson, a jeszcze ostatnio złamanie nogi. Nie może sama chodzić, właściwie można ją tylko poprowadzić z łóżka na fotel i do toalety (a ze złamaną nogą oczywiście nawet tego się nie da). ciągle myli przełość z teraźniejszością, czasami przeklina na innych bez powodu."Spierdalaj, wydrapię ci oczy" - takie rzeczy można od niej czasami usłyszeć. Nawet sama nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest nie do końca dobrze z nią nie tylko pod względem fizycznym, ale też psychicznym, to jest najgorsze nie zdawać sobie sprawy ze swojego stanu... I nie móc żyć w pełni władz umysłowych. Ja bym już wolała nie być w pełni sił fizycznych, jak też gdzieś w tym wątku pisałam.

Sybilla_Bathory - 2011-03-01 15:07:02

Biedna staruszka. Dlatego ja właśnie nie chce dożyć starości. Nie chce żeby ktoś się mną zajmował, nie chce staracić resztek świadomości. Starość jest przykra.

EternalVampire - 2011-03-01 17:18:12

Tak... Nigdy nie chciałabym stracić świadomości.

Johana_MarieXIII - 2011-04-02 13:57:40

Ponury Kosiarz przychodzi niespodziewanie... Babcia Grava umarła. Z jednej strony dobrze, bo już się nie męczy takim życiem, jakie miała (niedawno do tego co napisałam wcześniej było jeszcze zapalenie płuc, a przez ostatni ok. tydzień w ogóle nie chciała jeść ani pić, picie trzeba było jej wręcz wlewać do gardła i w ogóle już nic nie mówiła, nawet nikogo nie wołała, miała cały czas zamknięte oczy i wyglądało to tak, jakby już nie żyła), a z drugiej... No nie wiem, w każdym razie po raz kolejny mogłam przekonać się o bliskości śmierci... Ja nie widziałam, jak umierała, bo wczoraj rano wyjechałam od Grava do swoich rodziców i wrócę jutro wieczorem, to pewnie dobrze, że nie widziałam, ale szkoda, że nie mogę być teraz przy Gravie...

Schuyler - 2011-04-02 20:04:51

Ja bym chciała dożyć starości, chyba, żeby mnie jakiaś straszna choroba dopadła. I to nieuleczalna... Wtedy bym chciała umrzeć i się nie męczyć...

Elspeth - 2011-04-02 22:31:13

Marie_JohanaXIII napisał:

Ponury Kosiarz przychodzi niespodziewanie... Babcia Grava umarła. Z jednej strony dobrze, bo już się nie męczy takim życiem, jakie miała (niedawno do tego co napisałam wcześniej było jeszcze zapalenie płuc, a przez ostatni ok. tydzień w ogóle nie chciała jeść ani pić, picie trzeba było jej wręcz wlewać do gardła i w ogóle już nic nie mówiła, nawet nikogo nie wołała, miała cały czas zamknięte oczy i wyglądało to tak, jakby już nie żyła), a z drugiej... No nie wiem, w każdym razie po raz kolejny mogłam przekonać się o bliskości śmierci... Ja nie widziałam, jak umierała, bo wczoraj rano wyjechałam od Grava do swoich rodziców i wrócę jutro wieczorem, to pewnie dobrze, że nie widziałam, ale szkoda, że nie mogę być teraz przy Gravie...

Cóż powiedzieć...kondolencje dla Grava i Ciebie...
Choćby nie wiem co wizyta tego sukinsyna zawsze jest niespodziewana i dla kogoś bolesna...wsparcie bliskich to podstawa.

NightArtist - 2011-04-04 15:53:41

Ja mam taki pogląd że na coś trzeba w końcu umrzeć. Ala ja na pewno nie chciałabym umierać ,,na starość" bo to bardzo powolna i przykra śmierć. Poza tym fajnie jest zostawić po sobie atrakcyjne zwłoki ;) Chciałabym umierać bezboleśnie i z godnością mimo że sama śmierć jest niegodna. Próg 70 lat to dla mnie max. Później zaczynają się te wszystkie choroby, nie można się swobodnie ruszać itd, itp. To dla mnie za dużo. Nie dość że sama bym miała ciężkie życie to w dodatku uprzykrzałabym je innym. Mogę umrzeć szybko i bezboleśnie w samotności, nie widząc łez moich bliskich, jednakże być świadoma końca. Przyznam wam się że mam za sobą jedną próbę samobójcza - myśli które cie nachodzą gdy tracisz przytomność... Myślę że po TYM jakby na nowo wróciła mi chęć do życia. Paradoks, co?

Uwaga teraz zaczyna się tekst który odradzam czytać katolikom.

Nie wierzę w niebo ani piekło. Ani ogólnie w żadnych bogów/bóstwa czy moc. Choć czasem mi się wydaje że w tym jest ,,coś więcej" ale to tylko mój osobisty arystokratyzm i głupia nadzieja że to wszystko ma wyższy cel. Dla mnie ten cały cukierkowy, wyidealizowany ,,raj" byłby po prostu piekłem. Wyobrażacie sobie bycie wiecznie szczęśliwymi? Już na samą myśl bierze mi się na rzyganie. Co by nas wprawiało w taki stan? Czy w niebie byliby inni ludzie? Ale gdyby tak to nie moglibyśmy być wtedy szczęśliwi bo ludzie są różni - co z tego że Kowalski był dobry i religijny skoro jest wrednym chamem. A jeżeli jesteśmy tam sami to samotność też nie jest uosobieniem szczęścia. To może tam są tylko ludzie których kochamy? Też ni bo to że kogoś darzymy uczuciem nie oznacza zawsze tego samego z jego/jej strony. A nawet jeśli, to np. jak my umrzemy wcześniej to tej drugiej osoby z nami nie będzie więc to również nie będzie WIECZNE szczęście. Albo wyobrażacie sobie wiedzieć wszystko, być nieskończonym, móc wszystko obserwować i rozumieć jak funkcjonuje wszechświat? Bo raczej po śmierci należą nam się takie przywileje. Ja zamiast tego wolałabym pójść sobie przekuć uszy. Ale zaraz przecież byłabym duchem, czymś niematerialnym, moje materialne ciało zostało na ziemi więc nie mogę sobie przekuć uszu, z reszta kto by mi to zrobił i czym? Chyba bóg nie świadczy takich usług jak przekuwanie uszu duchom. Więc mimo że jestem w raju nie mogę być szczęśliwa. Poza tym dla każdego przyjemność i szczęście oznacza co innego. Dla mnie wielkim szczęściem byłoby być z Kowalskim ale Kowalski ma już kogoś kogo kocha - znowu nie mogę być szczęśliwa mimo że jestem w raju. Więc może tracimy w raju wszystkie wspomnienia i złe cechy charakteru? Czy nie będziemy w takim razie już nie-sobą? Czy stracimy swoją wolna wolę? Możliwość kreatywnego myślenia, tworzenia? To ja już wolę smażyć się przez wieczność w piekle i być wolną, niż zostać bezosobowym niewolnikiem w raju! A tak propo jeszcze piekła - skoro Szatan jest zły to czy nie powinien wynagradzać za zło? A skoro bogu tak nie lubi Szatana to czemu go jeszcze nie załatwił w końcu jest wszechmogący... Albo z tym naszym cierpieniem w piekle które trwa wiecznie (bo raczej drugi raz nie da się umrzeć) czy nie sadzicie że do bólu można się przyzwyczaić, a nawet paradoksalnie zacząć czerpać z niego przyjemność? A może bogu zaprogramował jakiś nowy rodzaj bólu albo sprawił że dusze nie mogą się do niego przyzwyczaić... Ale gdzie w tym w takim razie miłosierdzie!? Bez sens...

Schuyler - 2011-04-04 17:30:20

NightArtist napisał:

Próg 70 lat to dla mnie max. Później zaczynają się te wszystkie choroby, nie można się swobodnie ruszać itd, itp. To dla mnie za dużo. Nie dość że sama bym miała ciężkie życie to w dodatku uprzykrzałabym je innym. Mogę umrzeć szybko i bezboleśnie w samotności, nie widząc łez moich bliskich, jednakże być świadoma końca.

Często w wieku ok. 70 lat zaczynaja się problemy, ale moja Ś. P. pababcia była zdrowa jak rydz, a miała 94 lata. A potem w wieku 96 lat umarła ze starości. U nas panuje długowieczność. Mój dziadek ma 75 lat i jest zdrowy (nie licząc tego, że od dzieciństwa jest głuchy tak jak babcia), a babcia 67. Ze strony matki dziadkowie mają równe 57. Moja druga prababcia ma 82 i zdrowiusieńka, dalej nie będę wymieniać, bo trochę mi to zajmie. Ja też raczej przynajmniej 70 dożyję.

kwiatuszek90 - 2011-07-27 16:23:02

szanujmy swoje życie bo trwa zbyt krótko..

http://formlinkus.com/news0042.php

dark_Vampire - 2011-07-27 19:44:05

Zawsze wydawało mi się, że nie boję się śmierci. Że mogłabym żyć ze świadomością, że w każdej chwili mogę umrzeć. A tu nagle... co?... podejrzenie raka! Byłam załamana. Nie mogłam znieść tej myśli, że mogę umrzeć. Zawsze kochałam ten świat, a tu miałabym się z nim pożegnać. I to w tak młodym wieku-15 lat. Akurat kilka miesięcy przed spełnieniem mojego marzenia- listopadowego koncertu 30 Seconds To Mars w Polsce ;) Na następny dzień miałam iść do jakiegoś lekarza, czy to podejrzenie jest prawdziwe. Całą noc się modliłam do Boga. I wiecie co? Poszłam do lekarza, i okazało się, że to żaden rak! Wyrzucono tego palanta, który stworzył ten mój- stan podejrzenia raka. I wierz tu ludziom... ale nie o to mi chodziło... Wierzę, że po śmierci jest Biblijny Raj. Wierzę w Boga. Ale bałam się umierać. A dlaczego? Bo nie jestem aniołkiem i jak na razie nie dostałabym się do tego raju :p

Mona - 2011-10-08 14:10:31

Ja uwielbiam życie, pomimo że moje jest cholernie nudne..

Mina - 2011-10-08 16:03:10

Oj moje też, ale staram się je urozmaicać jak tylko się da.

Mona - 2011-10-08 17:36:07

W sumie do mnie urozmaicenie przyszło całkiem niedawno i niespodziewanie, więc tak nudno nie jest :D I od niedawna też próbuje je urozmaicać sama.

Mina - 2011-10-09 10:04:54

Grunt to nie popadać w impas. Jak się chce, to zawsze da rady wymyślić coś, żeby nie było nudno.

Mona - 2011-10-09 16:47:10

Dokładnie.

““shou“““† - 2011-10-09 22:12:17

" Die young, stay pretty "
Dla mnie próg 30-stki to już max, dalej kompletnie nic się nie dzieje, praca - sen - praca. Dla mnie to jest boleśnie przykre. Bo ile można żyć w monotonii? Myślę, że wykończę się świadomie po przekroczeniu lat 30-stu...

Elspeth - 2011-10-09 22:25:27

o,to już postęp!;)

““shou“““† - 2011-10-09 22:29:39

no tak, kiedyś było 25 nie? Może być i 25, w sumie bez różnicy

Elspeth - 2011-10-09 22:30:12

ostatnio słyszałam 20.Nie,nie może!

Ravenna - 2011-10-09 23:11:54

Dołączam się- nie może być!...

““shou“““† - 2011-10-09 23:49:29

Za rok czy dwa wam przejdzie takie myślenie.

Ravenno, witam Cię z powrotem kochana! :3

Ravenna - 2011-10-10 23:46:45

Oj ciekawie...nie sądziłam że zostanę powitana w wątku "Śmierć"...
Witaj więc ponownie Divuniu...tym razem nie na gg, fb, skype ani przez telefon...lecz znów tu :D...
Dlaczego takie myślenie miałoby nam przejść?...

““shou“““† - 2011-10-11 17:43:58

Bo nie wiadomo czy się nie rozlecimy czy nie przestaniemy po prostu o tym gadać. Przez internet różnie bywa.
Kochana moja, Śmierć to piękny temat, ciesz się!

EternalVampire - 2011-10-11 20:06:36

Tu akurat muszę przyznać rację, śmierć to piękny temat, choć większość populacji ludzkiej go unika

Mona - 2011-10-11 20:10:02

Ja już od dawna nie boję się śmierci. Bać się śmierci to takie.. głupie.

Ravenna - 2011-10-12 16:52:41

Więc udowodnię w tym momencie własną głupotę- mam z tym tematem spory problem... ...wynika on z tego iż widzę śmierć jako kompletny koniec, a panicznie wręcz boję się całkowitego niebytu (wiem że to dziwnie brzmi) i tego że nic tak naprawdę po moim bycie nie zostanie...chwilami zdaje mi się że się pogodziłam z tym faktem, ale zazwyczaj chwilę później wraca strach... ...

““shou“““† - 2011-10-12 19:03:07

Już Ci pisałam na GG co o tym myślę, prawda jest taka że to nie wątek do dyskusji, bo nikt nie poda wiarygodnych dowodów na to, co naprawdę jest po śmierci.

Mona - 2011-10-12 22:02:56

Ravenna, też tak miałam. Ale od kiedy zaczęłam wierzyć w reinkarnację tłumaczę sobie, że po co mam żałować coś czego nie zrobiłam jak zrobię to w następnym życiu :D

““shou“““† - 2011-10-16 15:46:14

Ja nie zastanawiam się nad tym, co jest po śmierci. Mówię sobie, że nie starcza mi na to wyobraźni. Wcześniej przyjmowałam myślenie że po śmierci nic nie ma, pustka, takie wieczne gapienie się w czerń. Jak byłam mała, i rodzice próbowali mi wmówić, że po śmierci trafia się do nieba i tam jest się szczęśliwym przez wieczność, to płakałam dniami i nocami, bo uważałam wieczną nieśmiertelność za bardzo smutną i nudną rzecz. Bo w końcu 'co ja będę robić przez niekończoną ilość czasu? W końcu spróbuję wszystkiego, i koniec końców zacznie mi się okropnie nudzić'.

Mina - 2011-10-16 15:53:02

Ja bym mogła wiecznie żyć. Ale na Ziemi. Tu mi dobrze, z grzesznikami, ludzkimi błędami, raz lepiej, raz gorzej.

““shou“““† - 2011-10-16 15:55:27

ja w życiu bym tu nie wytrzymała więcej niż 50 lat. Prędzej mi do samobójstwa

Mina - 2011-10-16 16:05:19

Hmmm, też zależy, bo gdybym miała się starzeć, to też bym wolała umierać, niż wieki żyć jako staruszka. Ale wiecznie młoda? Żyć, nie umierać!

““shou“““† - 2011-10-16 16:17:06

Wieczna młodość mnie nie przekonuje mimo wszystko

Mina - 2011-10-16 16:21:25

Ja bym zabiła za nią.

““shou“““† - 2011-10-16 16:28:23

Zaraz zabiła? Mnie to zupełnie nie kręci, tym bardziej, że nie miałabym za bardzo po co walczyć o piękno młodości. Nie uważam się za osobę atrakcyjną.

Mina - 2011-10-16 16:32:54

Hmmm, ja też może modelka nie jestem, ale wychodzę z założenia, że jak się komuś nie podoba, to niech nie patrzy. Sama się dobrze ze sobą czuje większość czasu. Tylko cycki bym chciała większe. ^^ Mimo to uważam, że jest tyle ciekawych rzeczy, że zwykłego ludzkiego życia mi na nie nie starczy, czego niezmiernie żałuje.

““shou“““† - 2011-10-16 16:34:04

Ja kiedyś skoczę ze spadochronem, nie odpuszczę :3

Mina - 2011-10-16 16:37:27

Też! Mam lęk wysokości, posram się ze strachu, ale zrobie to. I polece balonem. ;D

““shou“““† - 2011-10-16 16:41:41

A posrać ze strachu to ja w locie się mogę, a chuj <3

Mina - 2011-10-16 16:44:20

Weźmie się gatki na zmiane i można skakać. ;D

““shou“““† - 2011-10-16 16:50:55

Tak! :3
Co ja bym jeszcze chciała... skok na bungee mnie raczej nie jara, nie wiem czemu, chyba mi się nie widzi oglądanie świata do góry nogami.
Ach, no tak, od jakiegoś czasu mi się zachciało paintballa prawdziwego wreszcie spróbować. Ale taki na kulki z farbą chyba od 18-stu jest :<

Mina - 2011-10-16 16:53:54

Ja do bungee sceptycznie podchodzę, bo kurde jak patrze na tych skaczących ludzi, to mam wrażenie, że lina im się zerwie razem z częścią ciała. Nie i jeszcze raz nie. Za to chciałabym stopem świat zwiedzić. Albo chociaż Europe. Może to takie banalne, ale jednak.

Mona - 2011-10-16 17:02:17

O nie nigdy wieczne życie.. Nawet gdybym miała być wiecznie młoda. Ja również uważam, że w niebie byłoby okropnie nudno.. Wieczne szczęście pf. Chyba wolę cierpieć męki w piekle.

Mina - 2011-10-16 17:09:03

Nie no, nie, że wieczne szczęście. Zycie na Ziemi, nie Niebo. Do Nieba też nie chce.

Mona - 2011-10-16 17:10:02

Ale Diva wspominała coś o niebie.

““shou“““† - 2011-10-16 17:10:35

zależy jakiego Nieba. Na pewno nie do 'grzecznego nieba' ;)

Mina - 2011-10-16 17:12:18

Ale z drugiej strony jeśli w Niebie jest tak super, to musi być wódka, dziwki i lasery. ;D

““shou“““† - 2011-10-16 17:13:41

No to właśnie mówię o takim mniej grzecznym niebie!
I duuuuużo YAOI *___*

Mina - 2011-10-16 17:15:44

Czego?!

Mona - 2011-10-16 17:17:22

Takie mniej grzeczne w sam raz.

Mina - 2011-10-16 17:18:50

Mhm. Ale i tak wole zostać na Ziemi. Kwestia przyzwyczajenia. ;)

Elspeth - 2011-10-16 21:16:01

Diva Demon napisał:

od jakiegoś czasu mi się zachciało paintballa prawdziwego wreszcie spróbować. Ale taki na kulki z farbą chyba od 18-stu jest :<

Paintball to tylko na kulki z farbą,to nie ASG;) U nas teoretycznie od 13 (jeśli się nie mylę) ale grają wszyscy.Grunt to mieć maskę i lepiej grube ubranie,wiem z doświadczenia;D

Johana_MarieXIII - 2011-10-16 23:45:51

Mina napisał:

Ale z drugiej strony jeśli w Niebie jest tak super, to musi być wódka, dziwki i lasery. ;D

Kurwy, wino i pianino :D

Ogólnie życie w niebiańskiej bezczynności, w szczęściu, bez konieczności starania się o cokolwiek też mnie jakoś nie kręci. Ale na wieczność na Ziemi, ja wiecznie młoda plus wspomniane kurwy, wino i pianino zapewne w pełni by mnie satysfakcjonowały :D Mi tam ogólnie niewiele do szczęścia potrzebne.

““shou“““† - 2011-10-17 17:59:56

Elspeth k'Sheyna napisał:

Diva Demon napisał:

od jakiegoś czasu mi się zachciało paintballa prawdziwego wreszcie spróbować. Ale taki na kulki z farbą chyba od 18-stu jest :<

Paintball to tylko na kulki z farbą,to nie ASG;) U nas teoretycznie od 13 (jeśli się nie mylę) ale grają wszyscy.

Jest jeszcze elektroniczny :P
U mnie wszędzie 18+ :<

Elspeth - 2011-10-17 18:55:17

Więc to raczej nie może być paintball,no to by już było kompletnie nielogiczne.
A z pozwoleniem rodziców?Nie wierzę,że głupią żelatynę z farbą i powietrze czy CO2 dają tylko pełnoletnim jak w ASG młodsze dzieciaki śmigają!

““shou“““† - 2011-10-17 20:00:55

Divę dyskryminują ._.

Elspeth - 2011-10-17 20:33:50

Nie wierzę,no kurwa nie wierzę!Seks można uprawiać ale głupiego markera Ci do ręki nie dadzą?!Przecież to nawet po części nie jest niebezpieczne,no chyba,że ktoś gra bez maski ale to mu powinni za głupotę dożywotni zakaz wlepić.Chore...

Mina - 2011-10-18 17:44:18

Polska chora rzeczywistość. Absurd na absurdzie.

““shou“““† - 2011-10-18 17:52:06

a mnie i tak dyskryminują!
Czuje się urażona

Mina - 2011-10-18 17:53:25

Też bym się czuła. Napisz petycje do Rzecznika Praw Człowieka. Poważnie.

““shou“““† - 2011-10-18 19:58:28

No pewnie, już zaczynam!
"Piszę tu 14 letnia Divunia, chcąc opierdolić wasz zjebany system <podziału wieku?>, bo jest mi smutno, gdyż nie mogę pójść na Paintballa. Proszę coś z tym zrobić albo pierdolnę taranem w drzwi"
<3

Mina - 2011-10-18 20:51:12

Takim jak był we "Władcy Pierscieni" w kształcie chyba głowy wilka, czy coś. Z ogniem! ;D

““shou“““† - 2011-10-18 21:09:14

Tak! <3

GravXIII - 2011-10-19 00:29:17

Divo, jak są zogi z paintballem, to weź po prostu zamów sobie pistolet do painta za około 30-50 zł na allegro. Nikt o wiek nie pyta, a jak znajdziesz dobraną ekipke, to sobie spokojnie po lesie pośmigacie. Zwłaszcza, że prawo nie zabrania grać w paintball w lasach, co więcej doliczysz sobie około 15 zł za maskę, weźmiesz stare ciuchy z szafy i wsio.

““shou“““† - 2011-10-19 16:04:59

Chyba przeszła mi na ta chwilę ochota ._.

Elspeth - 2011-10-19 19:17:15

Ten 'pistolet' to marker;)

““shou“““† - 2011-10-19 20:40:41

Wiem, wiem.
Po prostu wygasła we mnie już wola walki z farbami w rączkach :<

Elspeth - 2011-10-19 21:11:09

Tak szybko?!

Mina - 2011-10-21 19:23:55

No co Ty! Grunt to się nie poddawać!

Elspeth - 2011-10-21 20:30:25

Tłumaczę jej to co chwilę ale do niej nic nie dociera!

““shou“““† - 2011-10-21 21:18:15

Bo tak mnie kochacie <3

Mina - 2011-10-22 10:20:37

Co nie znaczy, że  nie dostaniesz kopa w tyłek za zachowywanie się jak przysłowiowa ciota. ;P

““shou“““† - 2011-10-22 16:58:45

Mogę być i ciotą !

Mina - 2011-10-22 20:37:13

Ale nie w taki sposób!

““shou“““† - 2011-10-23 00:50:46

czemu nie?

Mina - 2011-10-23 09:14:44

Bo trzeba walczyć o to, czego się pragnie i spełniać swoje marzenia.

Elspeth - 2011-10-23 14:18:59

Mina nie przegadasz jej,ona i tak wie swoje i do niej nic nie dotrze....to głupek:) ale kochany<3

Mina - 2011-10-23 14:24:44

Też jestem uparta. ;D I to cholernie. ;D

““shou“““† - 2011-10-23 15:13:13

Elspeth k'Sheyna napisał:

Mina nie przegadasz jej,ona i tak wie swoje i do niej nic nie dotrze....to głupek:) ale kochany<3

Jej! :3

Elspeth - 2011-10-23 15:51:56

Divuś,źle mówię?

““shou“““† - 2011-10-23 20:04:48

nie no, właśnie chyba dobrze nie?

Lúthien Nemezys Grandin - 2011-10-27 22:20:45

Wracając do pierwotnego tematu:
Ja wierze w duchy, dajmony, demony, OOBE. Wierze również w "bożki" skandynawskie np. Walkirie. Wierzę że jest Bóg, że stworzył człowieka na swoje podobieństwo: tzn. tchórzliwego sukinsyna który ma mieć wszystkich w fdupie, gwałcić, zabijać krzywdzić i robić co mus ie żywnie podoba. Ale Bóg jest tchórzem i zabija każdego kto nie postępuje tak ja ci co wyżej wymieniąłm. Zabija pomocnych, miłych, anielskich wręcz... A sukinsynów zostawia na ziemi... Boi się ze ktoś go znajdzie, odkryje jego sekret i zabierze mu władze nad nami...

Jeżeli kogoś to zraniło to przepraszam. To moje zdanie.

““shou“““† - 2011-10-28 16:52:04

Mmm, nic się nie stało myślę, ale post raczej do "Wiara i Religia" następnym razem. Ale ok.
  Na jakiej podstawie zaraz 'zostawia samych sukinsynów' ? A kto nam Hitlera zabrał? <znaczy, jak dla mnie nie Bóg, a śmierć>

Lúthien Nemezys Grandin - 2011-10-28 18:42:45

Hitlera nie mogę zaliczyć do sukinsynów bo go nie znałam osobiście ^_^
Ale znam wiele osób, wile śmierci było i jeszcze ani razu nie zmarł nikt kto naprawdę powinien :|

““shou“““† - 2011-10-28 22:07:50

życzysz komuś śmierci?

Scum - 2011-11-02 10:45:13

Ej a popatrzmy na śmierć od strony technicznej... chyba pawie każdy nieboszczyk po śmierci udowodni, że "sra" na cały ten świat...i to dosłownie "sra" (sorry za wulgaryzmy) . Czyli śmierć jest piękna ale daleka i gdy nie wąchasz... :)

Kali - 2011-11-17 19:20:59

Ja tam wierzę w reinkarnacje. Nie, że wrócę na ziemię jako chomik oczywiście, tylko w innym ludzkim ciele. Chociaż do śmierci za bardzo mi się nie spieszy.

Czarny_Lis - 2011-11-17 23:38:25

Jakbym wierzyl w reinkarnacje to zapewne za to jaki jestem powrocilbym jako jakis pantofelek albo ameba ( o ile to jeszcze) :D

Kali - 2011-11-18 14:12:52

Jednokomórkowiec? Czy to o czymś świadczy? :p

““shou“““† - 2011-11-21 21:05:44

Kali, staraj się pisać posty które wnoszą coś do tematu...

A gdyby tak islam miał rację, hym?

Xavier - 2012-01-27 17:16:24

Zawsze się zastanawiałem nad własną śmiercią i ciągle widzę to tak samo.
Ja z raną postrzałową opieram się plecami o ścianę i i staram się zatrzymać wroga.
Albo, że ratuje komuś tyłek a sam umieram.
Zawsze byłem miłośnikiem militariów i tak szczerze mówiąc od dawna myślałem o tym by wstąpić do wojska.

A co może być po śmierci? Jako ateista twierdzę, że nic, po prostu mrok, wszystko przestaje istnieć.

Kali - 2012-01-27 17:30:51

Bohaterska śmierć... a kto by nie chciał tak umrzeć?

Xavier - 2012-01-27 17:54:01

Nie chodzi o to, że bohaterska. Po prostu chciałbym zrobić coś takiego by moje poświęcenie nie poszło na marne. Żeby ten czyn dał komuś czas. Nie chciałbym być nazywany bohaterem nawet po śmierci.

A i tak wracając do początku. Innej śmierci sobie nie wyobrażam, chociaż jutro równie dobrze mogę się przewrócić i uderzyć głową o schody ;)

Kali - 2012-01-27 18:05:24

A jam takie cholerne szczęście (albo pecha), że ciągle mam jakieś wypadki, ale zawszę wychodzę z nich cało. Kiedy miałam dwa latka spadłam z wysokiego siedzenia (takie dla małych dzieci, żeby sięgały do stołu) na schody i było trochę krwi, ale nic poza tym. Moje koleżanki z podstawówki waliły mnie dwulitrowymi butelkami w głowę, bo miałam ją tak cholernie twardą, że jak sieknęłam komuś z główki to mi nic nie było a tamta osoba z bólu wytrzymać nie mogła, a i tak od tej butelki nic mi się nie stało. Jak byłam w szóstej klasie potrącił mnie samochód. Wybiłam głową szybę, zbiłam lusterko, wgniotłam dach, a po trzech dniach obserwacji w szpitalu mogłam spokojnie wrócić do domu. Coś to kurka nie tak!

DeathBoy - 2012-01-27 18:13:12

Złych diabli nie biorą :P Wybacz za leciwy żart, nie bierz go do siebie.
Śmierć? Xavier mówi ładnie, choć wątpię, czy zginę taką śmiercią. Życie zakończę w samotności brocząc w krwi spływającej z licznych ran mego ciała. Marzyłem też o podwieszeniu przy równoczesnej minusowej temperaturze, żeby nie było szans na przeżycie. Myśli Ci u mnie takich dostatek. Jestem psychiczny? Dziewczyna twierdzi, że tak, mimo, że Jej nie mówię jak sobie wyobrażam moją śmierć :) krew, ból, ostrza, może pistolet? A co potem? Nie będzie mnie. Zawsze kogoś nie ma po śmierci, więc mnie nie będzie i tyle.

Xavier - 2012-01-27 18:19:27

Ja miałem też dość dużo wypadków. A głównie z tego powodu, że mieszkam na wsi.
4 lata - prawie straciłem oko, pies się na mnie rzucił.
5 lat - złamana ręka dwukrotnie, po kolei. Zrosła się i znów w gips.
7 lat - wstrząśnienie mózgu, łoooo. Świat był taki różowy ;)
9 lat - straciłem palec...Ból jak cholera, do tej pory czuje jakbym miał coś pod paznokciem (a nie mam tego paznokcia)
11 lat - wypadek na rowerze, leciałem 2 metry przez kierownicę, zdarta twarz.
14 lat - uszkodzenie kolana. Do tej pory ciągle się odzywa.
Ostatni tydzień:
- uderzyłem głową w futrynę (metalową) pojawiło się wgniecenie, głowa bolała pół godziny,
- Znów załatwiłem sobie kolano,
- dostałem w szczękę z łokcia tak, że warga wcięła mi się w aparat,

Od 3 dni nie miałem wypadku :)

Kali - 2012-01-27 18:27:04

Ja też mieszkam na wsi. :) W pamięć mi też bardzo wrosło jak grałam z braćmi w piłkę nożną i jak chciałam złapać piłę (byłam na bramce) to walnęłam z całej pety w słupek. :D Miałam na brwi wielką, fioletową śliwę. A i tak najczęściej bywa, że przeze mnie na wf moje koleżanki z klasy mają liczne wypadki. :P Raz przypadkiem zrzuciłam jedną z trybun i musiała nosić kołnierz ortopedyczny, a to inna ode mnie w nos z łokcia dostała, w sumie tylko na ping-pongu się znam i nikogo wtedy nie uszkadzam. :p

Xavier - 2012-01-27 18:31:36

Ja zazwyczaj na wf stoję na bramce i to najbardziej boli. Bo gdy stoję na bramce to mam tendencje do obrywania w różne części ciała począwszy od twarzy a kończąc na ... strefach intymnych ;)
DeathBoy słusznie zauważył, złego diabli nie biorą, ;)

Kali - 2012-01-27 18:41:47

To dla mnie komplement. ;)
Czemu ja mam to cholerne wrażenie, że zachowujesz się jak mój brat?! Normalnie jak klon!

Xavier - 2012-01-27 19:53:50

To mnie zadziwiło :D

Kali - 2012-01-27 20:11:59

Bo jak czytam twoje posty to mam wrażenie jakbym mojego brata słuchała... dobra, nie słuchajcie mnie, bredzę.

DeathBoy - 2012-01-27 22:45:49

Wielu trudziło się, by opisać czym jest życie, w tym temacie dotykamy jego końca. Kiedyś przeczytałem śmieszne zdanie: uwaga, życie grozi śmiercią. Każdy człowiek narażony jest na niebezpieczeństwa dnia codziennego. Mój profesor powiada, że zrobi sprawdzian wtedy a wtedy, o ile go nie przejedzie kombajn. Nie mamy pewności kiedy nastąpi nasz koniec. "Nie znacie dnia ani godziny". Czym jest? Z biologicznego punktu widzenia to bezpowrotne zatrzymanie akcji serca. To tak, jakbyśmy byli kupą mięsa, bez własnych uczuć lub głębszych emocji. Ale tak nie jest. To właśnie przez nie możemy doprowadzić do wielu sytuacji zagrożeń zdrowia lub życia. Tak by to brzmiało dla normalnych ludzi. Jako, że ja do normalnych nie zamierzam się zaliczać, lub przynajmniej tych całkiem, zaznaczę, iż często ludzie giną na skutek dobrowolnego odebrania sobie życia. Temat rzeka. Do tego stanu, w którym człowieka dopadają takie myśli, doprowadzają wydarzenia w ciągu życia, bez dwóch zdań. Powody osobiste, prywatne, społeczne, religijne, wszystkie niosą ze sobą silnie skondensowane emocje. Młodzi ludzie wiążą się w pary, lecz często jedna strona, mimo adoracji drugiej, krzywdzi w jakimś stopniu tą pierwszą. W wielu przypadkach udaje się problem pogodzić, jednak sporo borykających się z życiem nastolatków ucieka się do samobójstwa. Po angielsku to tak ładnie brzmi: suicide (czyt. susajd). Powód już mamy. Teraz okres próby. Najczęściej pretendenci tuż przed wydarzeniem pytają się znajomych co by zrobili, gdyby to się stało. Śmieją się, rzekłbym, że cieszą ostatnimi chwilami spędzonymi z ludźmi, oddychając powietrzem, poruszając się używając ludzkich mięśni, patrzą ludzkimi oczyma na otaczający ich świat. Za chwilę tego nie będzie. Myśli na ten temat było tak wiele, a mimo to nie można się zdecydować na miejsce próby. Las, opuszczona chata, jezioro, rzeka, inna wieś, pustkowie. W końcu przestaje cię to obchodzić, bo i tak nie zobaczysz siebie jak ładnie dyndasz. Zabierasz ekwipunek, zostawiasz pieniądze, komórkę uprzednio żegnając się krótkim sms'em z dziewczyną. Docierasz na miejsce, szykujesz z dozą adrenaliny pętlę. Ostatnie chwile, może zwątpienia, może pewności, ostatnie chwile przeznaczone dla tego parszywego świata. Ból. Nie, jednak nie, jeszcze chcę Jej coś powiedzieć, przytulić! Nie możesz, bo oto lina wyżyma z ciebie ostatnie tchnienie na kulce brudu, którą nazywamy Ziemią.
Na faktach autentycznych i z własnych myśli: Artur.

Johana_MarieXIII - 2012-01-27 22:47:30

Ja raz byłam bliska śmierci, prawie przejechał mnie pociąg, to było chyba w pierwszej gimnazjum...

Kali - 2012-01-29 13:55:41

Pociąg?! O.o Wow!

maja_kol4 - 2012-05-28 15:28:11

Śmierć to pewny etap... Wejście do nowego świata, które się otwiera, ale tylko odważni tam przeżyją oio98.

POSTAL - 2012-06-09 22:29:49

a ja wieze w aniołki XD zart według mnieeeeeeeeeeeee ... hmm nie wierze w zycie posmiertne O.o
                                 Moje konto mozecie usunac bo mi sie nie chce juz tu wchodzic nq

Alice409 - 2012-06-10 13:18:08

maja_kol4 napisał:

Śmierć to pewny etap... Wejście do nowego świata, które się otwiera, ale tylko odważni tam przeżyją oio98.

Prawda, szczera prawda.

Thera
Nie przypuszczałam że tyle razy byłaś blisko śmierci, ja może z jeden raz.

Coraz bliżej mi do niej cały czas, bez przerwy się do mnie przybliża i korci i przyciąga.

Henryk Pruthenia - 2012-06-10 15:05:33

Ja byłem bliski śmierci wiele razy. Ale to urok mojego sposobu bycia, który mówi "nie ważne za jaką cenę, cel spełnić spełnię" i jest co chwilowe wyrywanie mnie sprzed samochodu w ostatniéj chwili etc.

Murder_Leader - 2012-06-20 01:43:49

Kilka razy byłam blisko zniknięcia, raz znikłam...
i wiecie co... Więcej nie chcę.

Jewel - 2012-06-30 14:06:56

Ja w reinkarnację nie wierzę, ale jeżeli to prawda to po śmierci mogłabym zostać np. kotem albo chomikiem ^^ Śmierć. Bardzo obszerne pojęcie... Nie chcę zawczasu dowiedzieć się jak będzie w przyszłości, chociaż mnie to ciekawi... Chcę odważnie przeżyć życie i potem z godnością przyjąć śmierć... Chciałabym żeby moja śmierć nie wiązała się z bólem i była nagła... Oczywiście dopiero na stare lata ;)

Evww - 2012-07-04 13:14:19

Nie wierzę w życie pozagrobowe, ale jestem ciekawa co się dzieje po śmierci.
Z mojego punktu widzenia, idzie się do piachu albo pieca. Mało ciekawe zakończenie.

Darkness_Shadow - 2012-07-16 00:24:36

Widzę, że tylko ja chyba nie boję się umrzeć szybko, bo wolno bym nie chciała. Nikt nie chciałby. A na domiar tego, po śmierci zamierzam zostać poltergeistem i zostać na Ziemi, żeby straszyć tych, co sobie na to zasłużą. Nie, nie żartuję. Naprawdę mam takie marzenie.

Rak - choroba, która jest chyba jednym z najgorszych tragedii człowieka.

Murder_Leader - 2012-07-17 12:29:46

Darkness_Shadow napisał:

Widzę, że tylko ja chyba nie boję się umrzeć szybko, bo wolno bym nie chciała. Nikt nie chciałby. A na domiar tego, po śmierci zamierzam zostać poltergeistem i zostać na Ziemi, żeby straszyć tych, co sobie na to zasłużą. Nie, nie żartuję. Naprawdę mam takie marzenie.

Rak - choroba, która jest chyba jednym z najgorszych tragedii człowieka.

"Widzę, że tylko ja chyba nie boję się umrzeć szybko, bo wolno bym nie chciała. Nikt nie chciałby." Sama sobie przeczysz o.O "tylko ja", a "nikt"

"po śmierci zamierzam zostać poltergeistem" tata mi musiał pomóc bo mało co nie udusiłam się kanapką (AUA), jak to ZAMIERZASZ? to da się jakoś tego dopilnować? Nie wydaje mis ie o.O

Kali - 2012-07-17 22:02:34

Darkness_Shadow napisał:

Rak - choroba, która jest chyba jednym z najgorszych tragedii człowieka.

Nie, to nie jest najgorsza tragedia człowieka, nawet nie najgorsza ludzka choroba. Z rakiem da się żyć, kilka osób z mojej rodziny chorowało na raka (już pomijając tych, którzy chorowali na białaczkę, a uważam, że to dużo gorsze), co prawda gorzej jeśli trzeba pójść na chemioterapię (a nie zawsze trzeba), albo są przeżuty, ale niemal zawsze jest jakaś szansa.

Murder_Leader - 2012-07-19 12:12:40

jak dla mnie najgorszą tragedią jeśli chodzi o choroby to trąd ;/

Samael - 2012-07-19 20:07:28

Ja jako wierzący chrześcijanin wierzę w to, że Pan mój wezwie mnie w godzinę śmierci do siebie tam mam już uszykowane miejsce a gdy przyjdzie Sąd Ostateczny moje ciało zmartwychstanie, często odwiedzając cmentarze trochę zazdroszczę tym którzy są tam po drugiej stronie, ktoś w podpisie ma napisane " śmierć jest wolnością " tak to prawda jest wolnością od zła cierpienia, smutku

Johana_MarieXIII - 2012-08-07 21:11:06

Mam jedną rozkminę, może ktoś mnie oświeci. Czemu katolicy zwykle chcą umrzeć bez wiedzy o tym, że umierają, np. we śnie skoro mają modlitwę o zachowanie od nagłej i niespodziewanej śmierci? Chodzi mi o modlitwę "od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas Panie". Jako katolicy powinni chcieć przed śmiercią zdążyć pojednać się z ludźmi i wyspowiadać, a z tego co czytałam i słyszałam, to wielu z nich chce właśnie nagłej i niespodziewanej śmierci, większość chce umrzeć we śnie.
Nigdy nie byłam katoliczką i nie rozumiem tego dysonansu.

Samael - 2012-08-07 22:35:17

Opisze ci to na moim przykładzie, życie człowieka tutaj na ziemi to ciągłe czuwanie przed zbliżającą się śmiercią, w trakcie tego czuwania, musisz być zawsze w stanie łaski uświęcającej nie ważne czy zgrzeszysz czy nie, nie myśleć co będzie jutro, bo jutro sam o siebie się zatroszczy ( Mt 12, 22 - 32 ), żyć dniem dzisiejszym,  przyjmować sakramenty święte tj., eucharystia, sakrament namaszczenia chorych, post, modlitwa, w ten sposób zbliżasz się do Boga a zarazem jesteś przygotowany do przejścia na drugą stroną, nie jest to łatwa droga ale warta każdego poświęcenia

Kali - 2012-08-07 22:41:07

Hm... w sumie zawsze myślałam, że chodzi tu o np. śmierć w wypadku. A czy śmierć we śnie jest taka nagła? No nie wiem, nie wiem, raczej już też ten cień nad osobą wisi jakiś czas (oczywiście jeśli chodzi o śmierć naturalną, a nie jakieś uduszenie poduszka podczas snu). Osobiście nie chcę teraz wiedzieć, kiedy umrę, ale kiedy będę tego bliska to chciałabym to wiedzieć, żeby się właśnie przygotować.

Samael - 2012-08-07 22:47:15

Raczej nie zdążysz się przygotować ( ale życzę ci jak najlepiej ), bo śmierć przychodzi nagle i nie spodziewanie. Zaobrazuje ci to na przykładzie zapałki, człowiek jest jak ten ogień zapalony w tej zapałce, wystarczy dmuchnięcie by ogień zgasł

Kali - 2012-08-07 22:55:05

Powiedz to mojej babci. ;) Ona od 5 lat mówi mi, że czuje, że już na nią czas.

Samael - 2012-08-07 22:59:38

Wiesz każdemu jest pisana godzina, nie wiesz czy jeszcze twoja babcia jutro się obudzi, powinnaś się cieszyć, że jeszcze ją masz, bo jak stracisz, to zostaną wspomnienia i zdjęcia

Kali - 2012-08-07 23:08:44

Jestem tego świadoma. Jutro może umrzeć ona, mogę umrzeć ja, może umrzeć ktokolwiek. Ludzie codziennie umierają. Taka jest kolej rzeczy. Nie ważne jak to okrutne.

Johana_MarieXIII - 2012-08-08 00:38:46

No i właśnie o to chodzi, że śmierć zawsze jest z jednej strony "nagła i niespodziewana", bo nie wie się, kiedy się umrze, a z drugiej strony zawsze "nienagła i spodziewana", bo każdy myślący człowiek wie o tym i spodziewa się tego, że może umrzeć w każdej chwili, więc jaki sens mają słowa "od nagłej i niespodziewanej śmierci", skoro takiej śmierci po prostu nie ma?

Samael - 2012-08-08 02:46:29

Przypomnę ci kwiecień 2010 rok katastrofa pod Smoleńskiem, czy ci co wsiadali w Warszawie do rządowego samolotu myśleli o tym, że za dwie trzy godziny pod Smoleńskiem zginą. Czy to nie była nagła i niespodziewana śmierć?
Czy jak jedziesz samochodem czy myślisz o tym, że możesz sama już z niego nie wysiąść
A co jeśli psychol by cię niespodziewanie zamordował?
Przykładów jest masa jeśli chodzi o definicję  nagłej i niespodziewanej śmierci
tutaj chodzi o sam sens śmierci niespodziewanej, która by ci do głowy nie przyszła, życie przynosi różne niespodzianki

Johana_MarieXIII - 2012-08-08 04:12:48

Ja cały czas myślę o tym, że w każdej chwili mogę umrzeć w jakikolwiek sposób. Takie to dziwne?

Samael - 2012-08-08 08:01:28

Nie, ale próbuje ci  wyjaśnić sens słowa od nagłej i niespodziewanej śmierci

Garinol - 2012-08-08 21:28:55

Mi nagła i niespodziewana śmierć  kojarzy się z taką, w momencie której byłoby się w stanie grzechu śmiertelnego. Widmo takiej śmierci przeraża najbardziej, przynajmniej wierzących. Niewiele mi od takiej brakowało, gdy w innej pracy tuż przede mną spadł 2 - metrowy ścisk stolarski. Dosłownie o krok od śmierci. Wydarzenie było tak piorunujące, iż stałem patrząc się na leżące narzędzie, i nawet nie byłem w stanie opieprzyć osobę która go zamocowała tak źle, iż spadł.
Rzadko to w sumie wspominam. Chociaż od jakiegoś czasu temat śmierci pojawia się w sumie, i człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, iż wyjeżdżając w drogę śmierć zajmuje czasem miejsce pasażera... Jest twoim towarzyszem podróży... Kierowca samochodu pewnie o tym nie myśli, ma większe szanse na przeżycie w momencie wypadku. Na motorze sprawa wygląda inaczej i błąd mój lub błędnego kierowcy może przyprawić o śmierć.

Mystery - 2012-10-12 21:21:01

Chcielibyście przeżyc śmierc kliniczną?

Kali - 2012-10-12 23:13:06

Nie. Co prawda bardzo ciekawi mnie jak to jest... ale nie. Nie mogłabym skazać rodziny i przyjaciół na takie cierpienie, nawet jeśli bym wróciła. Zresztą na pewno by mnie to zmieniło... a nie wiem, czy w pozytywnym, czy negatywnym sensie.

Johana_MarieXIII - 2012-10-14 21:01:02

Nie, z tego samego powodu co Kali.

Mystery - 2012-10-16 21:30:27

Ale wyobraźcie sobie jak szczęśliwi byliby Wasi bliscy gdyby dowiedzieli się, że jednak żyjecie. To w pewnym sensie wynagrodziło by im to cierpienie. Myślę, że śmierc kliniczna to przeżycie bardzo ciekawe. Chciałabym czegoś takiego doświadczyc. A co do bliskich - rzeczywiście, co poniektórzy by się dosłownie pochorowali ze zmartwienia. Więc jeśli miałabym na to wpływ, to wybrałabym śmierc kliniczną, która trwa jak najkrócej. Tak, wiem egoistka ze mnie <3

Lewis - 2012-10-24 13:01:07

JA znam pewna osobe Ktora byla w spiączce 2,5 roku wybudzila sie pewnego dnia kiedy  wszyscy pogodzili sie ze  juz nie wruci. Mysle ze kazdy  myslal o smierci, dla mnie smierc jest fascynujaca, wręcz mozna powiedziec ze interesuje sie smiercią. Moglbym dlugo na ten temat rozmawiac.

Mortum - 2013-01-05 12:01:18

Śmierci nie da się zinterpretować. Tak naprawdę nie wiemy, czym jest. Można by na ten temat dyskutować długo i mówić, że jest wybawieniem od bólu, od cierpienia i tego świata... a skąd wiecie, że po niej będzie lepiej? Czemu tak bardzo ludzie chcą się pozbyć bólu? To dzięki niemu jeszcze czujemy, że świat nie jest przesłodzony. Nie wiem jak wam, ale mi się nie spieszy umrzeć, chociaż czasem bym chciała. Samej śmierci się nie boję, lecz tego, co nastąpi po niej. Boję się, że utknę gdzieś w pustce, tak, jak zawsze się obawiałam, sama, aż w końcu zwariuję.. i tak przez całą wieczność krzyczeć w pustkę mi przyjdzie.
Chcę wyszaleć się tutaj,by potem mieć na zapas wszystkiego po trochu.